okej, też sprawdziłam. 🙂
więc, znowu coś prostego, chyba.
"Oboje pozostali w zawieszeniu w próżni wszechświata, gdzie jedyną rzeczywistością codzienną i wieczną była miłość."
Sorki juz wstawiam 😉 Wydaje mi się, że łatwy
"Życie idioty to nie bułka z masłem"
" w pokoju na poddaszu, gdzie od paru miesięcy umierał Lucjan, nie pachniało stęchlizną ani lekarstwami, tylko starożytnością. Wiedziałem, że skoro tylko usłyszy moje kroki na korytarzu, natychmiast obróci swój fotel w kierunku drzwi, żebym ujrzał już od progu jego twarz, na której gościł wypracowany długimi cierpieniami uśmiech. Podczas gdy odgrzewałem mu jedzenie albo zmywałem naczynia, zadawał mi pytania:
-Pamiętasz, jak nazywali Rzymianie boczną drogę?"
mam nadzieję że nie przesadziłam 😡
chyba jednak przesadziłam.
podpowiedź: autor urodzony 1957r, prozaik, scenarzysta, dramaturg, związany z Gdańskiem. w '97 nominowany do Nagrody Literackiej Nike. jego ostatnia powieść również została wyróżniona nominacją do tej nagrody. Książka z której cytat pochodzi została wydana w 2008
"Opowieści chłodnego morza"?
Po podpowiedzi trafiłam na stwierdzenie: Bardzo mały nakład sprawił, że książka jest dziś bardziej „legendarna”, niż znana czytelnikom z osobistej lektury. Jeśli o tę książkę chodzi, to: Zbigniew Kruszyński, Szkice historyczne. Powieść
Edit.
E, jednak to musi być Huelle. Akurat tego nie czytałam,do nadrobienia
Chociaż czy był nominowany w 97 do Nike?
Więc moja kolej. Myślę, że nie powinno być trudno.
"Wszystko zaczyna się od pocałunku. Mężczyzna obejmuje kobietę. Stojąc, wymieniają długi pocałunek. Następnie mężczyzna odrywa usta i szepcze czule:
-Zaraz wracam.
Z gestów, jakimi kobieta próbuje go zatrzymać, wnioskujemy, że chciałaby, aby pieszczota trwała dłużej.
Mężczyzna, pytająco: Pięć minut?
Zupełnie, jakby się targował.
-Pięć minut?
Uśmiechając się z rezygnacją, kobieta pozwala mu odejść.
-Idź.
-Przeżyjesz te pięć minut?
-Może.
-Przysięgnij.
-Nie. To ryzyko, jakie na siebie bierzesz. A ty? Przeżyjesz ?
-Spróbuję. Przysięgam ci.
Odchodzi- elegancki, nonszalancki, z pewnością właściwą mężczyznom, którzy się podobają i są kochani."
Wiem, że to totalny OT, ale... dobił mnie ten cytat powyżej. Jest piękny, ale eeee... no dobił, dobił na śmierć..
Eric Emmanuel Schmitt, Tektonika Uczuć.
Jego styl jest tak charakterystyczny, że często wystarcza jedno zdanie.
Hop hop, ktoś się jeszcze będzie bawił? 😉
szepcik, To wrzuć może jak wątek odkopałaś 🙂
W nowym mieszkaniu nie mam za dużo książek... ale coś tam zawsze jest 😉
"W taką noc niepodobna iść Podwalem ani żadną inną z ciemnych ulic, które są odwrotną stroną, niejako podszewką czterech linij rynku, i nie przypomnieć sobie, że o tej porze bywają czasem jeszcze otwarte niektóre z owych osobliwych a tyle nęcących sklepów, o których zapomina się w dnie zwyczajne. Nazywam je sklepami cynamonowymi dla ciemnych boazeryj tej barwy, którymi są wyłożone."
Bruno Schulz "Sklepy cynamonowe". Wybitny gniot jak dla mnie ale mus było to przeczytać. Nie lubię tego typu książek.
Więc moja kolej. Myślę, że nie powinno być trudno.
"Wszystko zaczyna się od pocałunku. Mężczyzna obejmuje kobietę. Stojąc, wymieniają długi pocałunek. Następnie mężczyzna odrywa usta i szepcze czule:
-Zaraz wracam.
Z gestów, jakimi kobieta próbuje go zatrzymać, wnioskujemy, że chciałaby, aby pieszczota trwała dłużej.
Mężczyzna, pytająco: Pięć minut?
Zupełnie, jakby się targował.
-Pięć minut?
Uśmiechając się z rezygnacją, kobieta pozwala mu odejść.
-Idź.
-Przeżyjesz te pięć minut?
-Może.
-Przysięgnij.
-Nie. To ryzyko, jakie na siebie bierzesz. A ty? Przeżyjesz ?
-Spróbuję. Przysięgam ci.
Odchodzi- elegancki, nonszalancki, z pewnością właściwą mężczyznom, którzy się podobają i są kochani."
ale odlać sie poszedł??
"Widocznie śmiech nie od tego zależy, co pan widzi, słyszy. Śmiech to zdolność człowieka do obrony przed światem, przed sobą. Pozbawić go tej zdolności to uczynić go bezbronnym."
Proszzzzz 😀
W. Myśliwski - "Traktat o łuskaniu fasoli"
Uwielbiam "Kamień na kamieniu".
up! wklejasz cytat
albo w sumie ktokolwiek inny
Dodofon 😂
On to powołał do życia Ainurów, Istoty Święte, zrodzone z Jego myśli. Ci byli
z Nim wcześniej, niż powstało wszystko inne. Rozmawiał z nimi i poddawał im
tematy muzyczne. Ainurowie zaś śpiewali dla Niego i On radował się tą muzyką.
Przez długi wszakże czas każdy Ainur śpiewał sam albo teś łączył swój głos
z kilku jedynie współbraćmi, a reszta słuchała. Każdy bowiem pojmował tylko
tę cząstkę jego myśli, z której się zrodził, a do zrozumienia swoich współbraci
dochodził bardzo powoli. W miarę jednak, jak się wsłuchiwali, zaczynali
rozumieć coraz głębiej, a głosy ich zespalały się w coraz doskonalszej harmonii.
Aż wreszcie zgromadził wszystkich Ainurów i objawił im potężny temat,
odsłaniając rzeczy większe i wspanialsze niż te, które im przedtem dał poznać,
a blask początku i wspaniałość zakończenia tak olśniły Ainurów, że pokłonili się
w milczeniu
Tolkien, tylko tytuły mi się mieszają.. Silmarillion?
-Często, kiedy patrzę w niebo, to uczucie powraca. Wtedy pytam samego siebie: kto na mnie patrzy?
-Kto na nas patrzy?- zapytała.
-Anioły. Posłańcy Boga.
Wpatrywała się w niebo. Chciała w to uwierzyć.
Niestety to jedyna książka, jaką mam aktualnie pod ręką, nie licząc podręczników akademickich, ale nie sądzę by ktokolwiek chciał odgadywać cytaty z nich 😉