naturalna pielęgnacja kopyt

szkoda tylko, że tak daleko...póki co nastawiam się na marcowe wykłady.
oj tam oj tam, ja tam bywam w różnych okolicznościach i nieraz są ludzie z mazowieckiego, z zachodniopomorskiego itp 😉

swoją drogą ja też się wybieram na te marcowe wykłady 🙂
branka
A kiedy to jest bo coś doczytać nie umiem :>
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
24 października 2010 21:24
Tam jest podana konkretna data? Kiedy będą te warsztaty?
Dlatego miałam dodać ogłoszenie, żeby była data a w linku program 😉
Data to 19-21 listopada.

wolny słuchacz różni się tylko tym(a może aż), że ostatniego dnia nie będzie sam strugał. Ale będzie mógł oglądać, a to też dużo daje 😉
w sumie powaznie sie zastanawiam czy sie nie przejechać 🙂
coś o książkowych kopytach  😁

hehe, no nie kopytach z "takich" książek pisałam. Chodzi o kopyta z książek Rameya choćby  😁

Pani Iza sama bedac w stajni robi mase szumu w okół tego ze podkowy sa ble, ze trzeba naturalnie werkowac i ze to jest jedyna i słuszna droga. Niestety poparte to umiejetnosciami nie jest w ogole. 

A ty sie na tym bardzo dobrze znasz  🙄
ten schemat to jest w ogóle masakra  😲 ale są równie fajne obrazki w książkach przedstawiające kopyta z profilu, takie 'przecięte' na których kość kopytowa jest zrotowana a piętki prawie tak wysokie jak przednia ściana - i to sa niby zdrowe kopyta 😵
wyrzuć załącznik graficzny bo ostrzeżenie dostaniesz 🙂
Azbuka
Równie dobrze jak ty
Rheinburg   All you zombies ...
24 października 2010 22:00
... teraz zrobiło się slisko i sama siebie muszę prać po łapach, żeby koniowi śliskich butów nie zrobić. Traktorek się przydaje - kąt wsporowy milimetr nad podeszwę, odrobinę wystająca (nad podeszwę, NIE nad "miskę kopyta"😉 ściana wsporowa.
No dobra, kij w mrowisko 😉
Czy nie za bardzo przeceniana jest rola długości kąta wsporowego jako elementu 'hamującego'? 😀 Tak trochę się zastanawiając nad zagadnieniem i uwzględniając podstawowe prawa fizyki, dochodzę do wniosku, że długość kątów wsporowych ma niewielki wpływ na 'antypoślizgowość' kopyt - liczy się przede wszystkim wysklepienie miseczki kopyta i mocna strzałka.
Dlaczego? Zakładając, że koń porusza się po poddającym się mniej lub więcej naciskowi gruncie i porusza się 'od piętki', to w fazie, gdy kąty wsporowe dotykają ziemi, kopyto jest obciążone tylko w niewielkim stopniu, więc możliwość poślizgu jest znikoma. Kopyto przetacza się dalej i gdy podeszwa jest równoległa do ziemi, następuje maksymalne obciążenie = największe prawdopodobieństwo poślizgu. W tym właśnie momencie następuje wypłaszczenie podeszwy i 'kompresja' całości materiału podłoża ( ziemi / piachu / błota), który dostał się pod miseczkę kopyta. Materiał ten wciska się w rowki przystrzałkowe, gromadzi wokół strzałki i blokuje możliwość poślizgu (bez względu na kierunek - do przodu czy na boki).
Rozważając twarde podłoże, np. asfalt, to elastyczna strzałka o relatywnie dużej powierzchni ma zdecydowanie lepszą przyczepność niż niewielkie odcinki ścian z rogu kopytowego.
Natomiast na lodzie ... i tak łapy się rozjeżdżają, nic nie pomaga  😁
Nie neguję tego, że dłuższe kąty wsporowe mogą wspomagać 'antypoślizgowość' kopyta - wydaje mi się jednak, że ich rola w tym jest znikoma w porównaniu z rolą miseczki kopyta i strzałki. Przecenianie roli ich długości bierze się chyba ze skłonności myślenia o nich jako o 'naturalnych hacelach'  😀
Przeglądałem strony o naturalnym werkowaniu i nie znalazłem zbyt wiele na temat 'poślizgu' kopyta. Jeśli ktoś natrafił na jakiś ciekawy materiał, to będę wdzięczny za linka. Może okaże się, że całkowicie nie mam racji - wtedy chętnie posypię głowę popiołem  😁
dea   primum non nocere
24 października 2010 22:10
Przykurczowiec jest książkowy  😁 był chyba ze stronę temu.
Moja "córa szatana" też, prawda? 🙂

Prawdziwie książkowe, bezproblemowe kopyto...

Luzik, okaz zdrowia 🙂

nie mieliśmy żadnych problemów po drodze, nie podwijaly się piętki...

Książkowo prosty, tak wspaniale symetrycznie prowadzony przez kowala - nie było co robić...

...wcale nie było problemów, nie było ochwatu po zastrzyku dokopytowym ze sterydu...

Tutaj też - toć to textbook

Wcale nie krzywy, prawie był strugany przez ostatni rok:

No i na koniec - trywialny tak, że aż żal wstawiać.


Książkowo - książka o patologii kopyt. Jeszcze kilka by się znalazło, ale nie chce mi się wrzucać na serwer.

Rheinburg - mam tylko jedno - moją nic nie znaczącą obserwację. Jeśli koń się nie ślizga przed zrobieniem i zostawię mu kąty tak jak pisałam, to się nie ślizga dalej. Jeśli spiłuję, to się ślizga. Miski teraz już ogólnie mają. Podobnie jak fundnięcie mustang rolla na lodzie nie robi przyczepności dobrze. Może to zbieg okoliczności, ciężko mi ocenić. Czytalam o tym na grupie - zauważyła bodajże właścicielka mustangów, które się "same werkują" u  niej, że tak wyglądają ich "kopyta na bloto" - mają nieco wystające kąty.
A jak działają hacele? Też relatywnie mało wystają, a jednak trochę dają.

EDIT: pewnie jest więcej niż jeden czynnik wpływający na przyczepność - w jednej sytuacji silniej zadziała jeden, w drugiej drugi... to tak jak z butami - nie slizgasz się na traperze, ale też w sali gimnastycznej na zupełnie płaskim bucie - ale z gumową podeszwą, nie slizgasz się jesli chodzisz w określony sposób - można sie tego nauczyć. Do ściany możesz cos przyssać, przykleić albo przywiercić...
Rheinburg, dziękuję za wcześniejsze rady. Dziś postawiłam na pracę miseczki i... zobaczę odpowiedź za tydzień, dwa 🙂.
Tu może chodzić nawet niekoniecznie o ruszanie podeszwy (w sensie istotnego zmniejszania jej warstwy, żeby uruchomić kopyto  😀iabeł🙂. Przy podłożonych piętkach czasem trzeba ściąć ścianę, która się zagięła, do miejsca, w którym się zagięła, jeśli to tylko możliwe - nawet kosztem tymczasowego bólu (w tym jednym przypadku!). Jesli nie "wyprostujemy" tego, to nigdy nie zacznie rosnąć prosto. Za duże siły, dźwignia - fizyka.

Chciałabym zapytać czy to jest wg naturalnej szkoły?
Tak, Ramey tak robił z tego co pamiętam z filmu 🙂
zastanawiając nad zagadnieniem i uwzględniając podstawowe prawa fizyki, dochodzę do wniosku, że długość kątów wsporowych ma niewielki wpływ na 'antypoślizgowość' kopyt


IMHO nie chodzi o długośc, a o kształt. Ja robię wtedy kąty wsporowe lekko sierpowate (takie z dziubkiem)...



to w fazie, gdy kąty wsporowe dotykają ziemi, kopyto jest obciążone tylko w niewielkim stopniu, więc możliwość poślizgu jest znikoma.



się bym nie zgodziła - małe obciążenie -> małe tarcie -> możliwość poślizgu większa.

IMHO oczywiście  😎
Ja w innej sprawie..

A o tym szkoleniu ktoś już pisał? Zapowiada się z praktyką.

http://konie.rancho-stokrotka.com/index.php/2010/10/24/warsztaty-naturalnej-pielegnacji-kopyt/
Rheinburg   All you zombies ...
25 października 2010 09:32
[quote author=A+A link=topic=1384.msg747001#msg747001 date=1287987120]
to w fazie, gdy kąty wsporowe dotykają ziemi, kopyto jest obciążone tylko w niewielkim stopniu, więc możliwość poślizgu jest znikoma.

się bym nie zgodziła - małe obciążenie -> małe tarcie -> możliwość poślizgu większa.
IMHO oczywiście   😎
[/quote]


No, trochę naciągane  😉 tarcie może małe, ale co ma się poślizgnąć ❓ 'Poślizg' następuje w momencie, gdy masa konia w danym momencie nie ma stabilnego oparcia na swojej podstawie. Czyli gdy wektor sił wywołanych przez przeniesienie środka ciężkości poza powierzchnię podstawy (kopyto), przewyższy siły tarcia kopyta o podłoże, uwzględniając oczywiście kąt pomiędzy obydwoma wektorami sił (czy jakoś tak  😜 :hihi🙂 A skoro nie ma obciążenia, to nie ma takiego wektora sił ...
Eeee ... prawie w to uwierzyłem  😁
ups bez mi tu takich  :emot4: obrazowo proszę  🤔
k_cian, na tej stronie jeszcze.

Jadę jako słuchacz 🙂.
Aquarius, o masz, myślałam w którymś momencie że mowa o marcowych. Umknęło mi, ślepakowi roztargnionemu  :kwiatek:
Jak się uda ja także będę. 🙂 Zależy od tego, czy dostanę urlop odpowiedni.
Ja tez jade, wlasnie sie wpisalam 🙂
k_cian - praktyka będzie, na zdrowych, bezproblemowych kopytach pod bardzo pilnym okiem 😉 oczywiście po zrobieniu 2 kopyt nie będzie można stwierdzić, że umie się strugać, ale będzie się miało jakieś pojęcie jak się do tego zabrać i jak to wygląda.
coś o książkowych kopytach  😁
[img][/img]
gdyby mój koń miał takie kopyta to bym się załamała
ansc wyrzuć załącznik graficzny bo ostrzeżenie dostaniesz.
Ja takiego kopyta nigdy nie widziałam i myslę, że takowego nawet nie ma. Patrz na strzałkę w tylnej części kopyta.
Tunrida, próbowałaś maści cynkowej?? Nie wiem, czy to był zbieg jakiś okoliczności ale u nas jak do kuracji T+C dodałam maść to się cuda stały prawie. ona ponoć bardzo mocno wysusza.

Dea, ten suplement to słynny cynk i miedź zza oceanu? 🙂
dea   primum non nocere
25 października 2010 14:23
Cejloniara - tak, ale inny niż planowałam na początku, ten.
Znajoma ma nawet preparat z dodatkiem cynku z sprayu. Wet dał na grudę (ponoć przyspiesza odnowę skóry), ale mówił, że właśnie mimo tego, iż nie jest zalecany przez producenta do strzałek, to ponoć pomaga właśnie na strzałki.  Pożyczę od niej i wypróbuję. Tyle, że zrobię to po kolei, bo potem nie będę wiedziała, czy pomogła czystość i trociny, czy cynk.
A ja chcę w końcu poznać prawdę.  😉
dea   primum non nocere
25 października 2010 14:37
Daj cynk jak będziesz wiedzieć 😉
Czasem pomaga dopiero "splot zdarzeń" 🙂 a nie coś jednego. Maść cynkowa pomaga tylko osuszać. Więc powinan wspomagać leczenie. Ja robiłam tak teraz, że psikałam takim czerwonym psikiem podobnym do CTC, koń stał jakis czas na korytarzu stajni, jadł sianko a czerwone zasychało. Potem brałam taką zimną , twardą i gęstą maść cynkową i zatykałam nią rowek. Jej konsystencja pozwala ją dobrze upakować. Potem koń jeszcze stał sobie jakiś czas w korytarzu poskubując z belki (przy okazji nadprogramowy bonus sianowy hehe) bo jakoś tak sobie wyobrażałam, że się tam zasyucha i "umacnia" cokolwiek to znaczy. I potem do dziury (czyt. do boksu) 🙂

Poza tym wyszło mi, że maść cynkowa jest dobra do prewencji przy np. złej pogodzie, gdy już coś jest niefajnego a za wcześnie już atakować antybiotykiem itd. Jej zaletą jest również taniość. Ciekawe jakby się sudokrem sprawił hmmm 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się