In memoriam

Dempsey, co się stało?? 🙁
Współczuje 🙁
dempsey, wiem co czujecie i bardzo współczuję.
dempsey   fiat voluntas Tua
07 kwietnia 2013 20:18
Dempsey, co się stało?? 🙁
Współczuje 🙁

nagły niedowład tyłu ale powód jego nieznany (trzech lekarzy nie zgodziło się w diagnozie)
do tego wiek.

Mąż był bardzo związany z tym koniem. Tyle lat i zawsze kondycja dorodnej pięciolatki... Wydawała się wieczna. Ale nikt i nic nie jest.
Mam gdzies zdjecia, jak sobie z Sekretem razem dokazywały na padoku 🙁
Wielka szkoda...
dempsey   fiat voluntas Tua
07 kwietnia 2013 20:29
Ech to była nierozłączna para. Na wyjazdach, w przyczepie, w stajni, na padoku...
Pyk i nie ma. On wcześniej, ona teraz.
🙁
Współczuję  😕
dwa tak ważne dla Was konie w jednym czasie.
Mam nadzieję, że teraz Sekret sobie beztrosko bryka po zielonych łączkach a Malwina ma połacie zielonej trawy dla siebie. I że kiedyś wszyscy znów będziecie razem.
Trzymajcie się wszyscy .
dempsey bardzo mi przykro. Znałam Malwinę z lat 97-99.
[quote author=Megane link=topic=784.msg1742235#msg1742235 date=1365360547]
Dempsey, co się stało?? 🙁
Współczuje 🙁

nagły niedowład tyłu ale powód jego nieznany (trzech lekarzy nie zgodziło się w diagnozie)
do tego wiek.

Mąż był bardzo związany z tym koniem. Tyle lat i zawsze kondycja dorodnej pięciolatki... Wydawała się wieczna. Ale nikt i nic nie jest.

[/quote]
Przykro mi bardzo :przytul:

I mój koń miał to samo - nagły niedowład zadu, ale ponieważ udało mu się ustać na nogach, to miesiąc o niego walczyłam. Okazało się to na nic i podjęłam najtrudniejszą dla mnie decyzję o uśpieniu. I tak jak wiem, że była to słuszna i jedyna dobra decyzja, tak trudno mi się z nią nadal pogodzić. I na samo wspomnienie łzy napływają do oczu i płaczę, płaczę i płaczę mimo, że za miesiąc minie kolejny rok.  😕
BASZNIA   mleczna i deserowa
07 kwietnia 2013 23:22
dempsey, bardzo mi przykro. Bardzo :-( .
ehh dempsey, 🙁 myslalam, ze przeczekasz i nawet tobie przejdzie. ale tu cios za ciosem idzie. bardzo mi przykro. bardzo nie lubie tego watku.
bardzo wspólczuje -trzymaj się..jakoś  😕
dempsey   fiat voluntas Tua
08 kwietnia 2013 07:59
Dziękuję wszystkim serdecznie. Głównie w imieniu męża. Bo ja po odejściu mojego konia przeniosłam się gdzieś b. daleko - i teraz na wszystko, łącznie ze śmiercią Malwiny, patrzę przez jakąś b. grubą kuloodporną szybę.
I niestety zostawiłam męża zupełnie samego z tym wszystkim.

Natomiast utwierdziłam się w poczuciu, że ja już nie chcę mieć żadnych zwierząt.
Rozumiem Cie depsey, ja po śmierci swojego ukochanego psa , którego miałam ponad 15 lat też czułam ,ze gdyby nie to ,że mam psy to nie wiełabym następnego. Coś pęka w czlowieku.
Tak samo gdy musiałam podjąc decyzję o uspieniu klaczy Soni, i ja stara baba 50-tka na karku a płakałam strasznie.
Czy to mija- czasem tak czasem -nie. Moja mam po śmierci Dory za nic nie chciała i nie ma psa, ale zamieszkała z nami i siła rzeczy ma dalej 2 psiaki. Widzę jak mocno sie do nich przywiązała i jak je traktuje, jak przejmuje sia każdym problemem psim (teraz Larka zaczęła kulec) wiem ,że ciezko byłoby jej nie miec zwierzaków.
Czas ,czas naprawdę zalecza rany, pamieta się ale..już tak nie boli.
silence m... skrzywdzony przez ludzi kon. niesamowicie wrazliwy i nie radzacy sobie z ta wrazliwoscia. oddana na padoki, sprzedana nielegalnie do handlarza, w okolicy wielkanocy pojechala w ostatnia droge. i nie mam innych slow na okreslenie tego jak kurestwo. sprzedac nieswojego konia, do dziada, a potem do ubojni...
Jak ,można sprzedać nie swojego konia?? Gdzie to się stało? To przeciez kradzież i powinno się powiadomić policję!
Faza, sprawa w toku. nie popuszcze tego.
dempsey   fiat voluntas Tua
08 kwietnia 2013 09:26
Faza no właśnie. Poza tym na wszystko jest w życiu czas.

Katija, to jakiś szkółkowiec czy co?? Strasznie smutna historia  🤔 🤔
nie, kon na tyle zniszczony psychicznie, ze nie dalo sie na nim jezdzic. ten kon stal u mnie przez prawie dwa lata, postep byl taki, ze dalo sie go bezpiecznie obslugiwac.
poszla z drugim, normalnym koniem do dzierzawy, tamta miala byc uzytkowana, a ta w komplecie, lazic sobie w spokoju, nikt mial od niej nic nie chciec. no ale najwyrazniej przeszkadzala. bylam w miejscu, do ktorego poszla i nie chce sobie wyobrazac co ten kon przeszedl, zanim zabrali go handlarze. nie popuszcze tego. ten kon wystarczajaco dostal w kosc wczesniej. nie musial tyle.
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 kwietnia 2013 15:37
Miałam nadzieję nigdy nie pisać w tym wątku...

Sonia, ok. 6 lat, odeszła 2 tyg. temu. Dowiedziałam się dziś...

Podejrzenie nowotworu nerek.
Facella - trzymaj się  :kwiatek: Na dodatek moja imienniczka..
współczuje...
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
19 kwietnia 2013 19:56
Facella, co się stało???
katija, mam nadzieję, że uda Wam się wyciągnąć konsekwencję od tych ludzi... Bardzo przykra historia 🙁
D**a, a nie nowotwór nerek! Chamska opieszałość i zaniedbanie!
Szkoda kobyłki  😕
Facella, to strasznie przykre jak taki młody koń odchodzi... a jeszcze bardziej jeśli z zaniedbania... 🙁

Przepraszam że tak rozgrzebuję ale katija, doskonale rozumiem sytuację. Jesienią zeszłego roku dowiedziałam się że dzieciak mojej kobyły pojechał na mięso. Miał 4 lata. Sprzedany został osobie którą ja i moi rodzice znaliśmy od wielu lat i jej ufaliśmy. Potem pojechał podobno do poprzedniego właściciela mojej kobyły (zadzwoniłam się spytać - facet powiedział że takiego konia nigdy u niego nie było). Prawda była taka że wylądował u handlarza i potem kierunek italia. 🙁 Nie odpuszczę mu tego.
dla mnie to juz drugie takie rozstanie... kon nie moj. ale bylam do niej przywiazana bardzo.

najbardziej brzydzi mnie to, ze sama kiedys tu na forum, napisalam laurke osobie, ktora to zrobila. bronilam jej w aferze o brudne konie w kr. napisalam, ze to taka dobra i kochana osoba. dobra i kochana, jak ma problem z koniem to dzwoni do wlasciciela, do osoby, ktora w tego konia rowniez byla zaangazowana i mowi- mam problem, nie radze sobie, zabierajcie ja, albo przyjezdzajcie z nia pracowac. a nie mowi wlascicielowi, ze kon idzie do zajazdki w bryczke, na co wlasciciel sie zgadza (no bo czemu nie? jesli jest taki kozak, ze ja tego nauczy, to na zdrowie).  ja nie twierdze, ze konia trzeba trzymac az padnie ale tu sa dwie sprawy- kon nie byl jej. a po drugie, jak mozna, pytam sie jak mozna sprzedac konia w takie warunki??? nawet jesli ten kon tak zdziczal, ze byl niebezpieczny, to moglismy podjac decyzje o uspieniu. ona nie musiala przechodzic gehenny u dziada (ktory powtarza, ze cieszy sie, ze zyje, bo tak go skopala- ja sie nie dziwie, bylam tam, widzialam wszystko. widzialam zrebaka, ktorego za nia dostal. wezwalam straz dla zwierzat, bo to w jakich warunkach przebywa to zrebie i pies wola o pomste do nieba.), nie musiala przez to wszystko przechodzic. ona sie bala, to nie byl zlosliwy kon.
Facella bardzo wspólczuje, taki młody koń, kurcze co się stało??

Katija bardzo smutna historia ,mam nadziję ,ze nie odpuścisz i ,ze gościu "dostanie" za swoje.
katija - zgaszam się z Faza. Nie odpuszczaj dziadowi.
Facella   Dawna re-volto wróć!
20 kwietnia 2013 12:00
Makrejsza, Faza, tak jak pisałam - podejrzenie nowotworu nerek. Klacz nie sikała przez kilka dni, nikt tego nie zauważył  😵 Ja nie mogłam nic zrobić, bo w stajni gdzie stała nie byłam od ponad roku...
edit: Koń nie mój, byłam bardzo do niej przywiązana, miała ogromny potencjał i gdyby trafiła w odpowiednie ręce jakieś 2 lata temu, to już byśmy ją widzieli na zawodach... Zmarnowano ją.
Facella - przykre strasznie 🙁
Met   moje spore
09 maja 2013 08:28
dziś w nocy w domu adopcyjnym zmarł szkapowy Brzask - serduszko zawiodło... [*]

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się