crazy, ale wtedy była super pogoda 😀
Gillian, super, jeszcze tylko podstawienie, przepuszczalność, elastyczność i możesz zacząć skakać. Ja bym się za skoki teraz nie brała, mówię szczerze - w trosce o Twoje bezpieczeństwo. Bo takie skoki nic Ci nie dadzą, niczego nie zmienią, a możesz się tylko zabić jak kiedyś nie dolecicie. Lepiej poświęcić miesiąc/dwa/trzy na zrobienie chociaż podstaw ujeżdżenia. Tego, żebyś mogła nad koniem zapanować. I wtedy zacząć uczyć go skakać. Cofnąć się niestety do początku. Wiadomo, że nigdy do końca go nie odrobisz, bo skoro przez całe życie musiał podejmować za Ciebie decyzje i ratować was oboje, to nie da mu się nagle powiedź "Dobra stary, od dziś zapominamy o tym co było, zaczynamy od nowa". Można za to powiedzieć " Stary nakrzaczylismy mocno, ale spróbujemy przestać krzaczyć. Zaczniemy od początku i pamiętając błędy, postaramy się ich unikać".
Nie jesteś zawodowcem, nie musisz się nigdzie spieszyć, przecież jak poświęcisz pół sezonu czy nawet cały sezon na szlifowanie ujeżdżenia, nie nadejdzie apokalipsa i nie zmiecie was z powierzchni ziemi. Zwłaszcza, że to zaprocentuje w dalej i jestem w stanie się założyć o butelkę martini, że tak będzie.
Spójrz na filmik crazy - niby jest mocne tempo - jak u Ciebie, ale zauważ diametralną różnicę w sylwetce. Twój koń zaiwania sztywny, wylamiony, byle szybciej i do przodu. Jak na hubertusie. Czarek natomiast idzie mocnym galopem, ale pełnym energii i zebranym. Widać, że jak go crazy przytrzyma, to koń się natychmiast skróci, nie zwolni i wytraci moc, a ona przejdzie na zad. 1😲3-1:11. Wszedł mocno w zakręt, ale tam go szybko przerobiła, koń się wycofał i z prostej galopowała w mocniejszym zebraniu, żeby domierzyć do przeszkody. I mogła sobie pozwolić na dojechanie dwóch ostatnich foule, bo miała konia na ręku.
A u ciebie na fimikach to tempo jest cały czas takie samo, nie ingerujesz w ogóle w to, co robi koń. Napisałaś, że boisz się, że mu coś zrobisz jak podejmiesz decyzję. Największą krzywdą jest zostawianie konia samego. Bo jak podejmujesz nawet złą decyzję, koń wie, że jest jakaś góra. I ona myśli, czasem przykrzaczy, ale generalnie można się na nią zdać. Żeby Ci ufał i wiedział, że ktoś na nim siedzi, że to nie tylko zbędny balans. Zostawiasz go samego, a potem się dziwisz, że sam dyktuje Ci odskok. To kto w końcu myśli i podejmuje decyzje w waszej parze? Ty czy on?
Kolejny filmik - młody koń, widać, że jakby mu pozwolić, to by poszedł, a po każdej przeszkodzie jest wycofany, galopuje wolno, ale z energią, widać dokładnie, że każdy odskok jest wyregulowany, po przeszkodzie koń nie leci przed siebie, tylko szybciutko jest zamknięty na pomocach i idzie dokładnie tak, jak chce jeździec.
Poniowe skoki. Złoty nie idzie w klasycznym ustawieniu, ale zobacz jak mocno jest oparty na pomocach. I jak każdy zakręt jest przerobiony. Najlepiej to widać na dojeździe do pijanego oksera. Pach i koń jest mega skrócony, a do następnej przeszkody trzeba go już rozjechać. Więc regulacja tempa następuje ciągle i to jest natychmiastowa odpowiedź konia.
I wracamy do Twojego filmiku. Oceń sama
Zaznaczyć pragnę, że to są moje własne, osobiste obserwacje. Laickie. Nie znam się na skokach, nie praktykuję, mówię o tym, co widzę.