In memoriam
Polecam
www.alterego.cal.pl .
JARA, w tej chwili żadna kwota nie zrekompensuje życia konia. Nie ma ceny na życie. Jednak jeśli nic nie zrobią chłopak może niedługo zabić kolejne zwierze czy człowieka i czuć się bezkarny. Chodzi o to, by nie odpuścić, napewno udział w procesie nie będzie dla niego zaproszeniem na bal, a kwota mam nadzieję nie będzie na tyle mała by wysypał z kieszeni z uśmiechem.
Należy, ale ciągając się po sądach chłopak będzie musiał oddać 2-3 tysiące, konia te pieniądze niestety nie zwrócą, bo nie są to kokosy.
Zobacz ile ludzie wyciągają na wypadkach samochodowych, gdzie auto było warte o wiele więcej niż koń.
Chyba, że koń był dodatkowo ubezpieczony jak i amazonka, bo od samego chłopaka dużo kasy się nie wyciągnie.
Jakie to by nie były pieniądze, nie zwrócą życia.
JARA, wszystko zależy od prawnika. Akura ile może wynieść odszkodowanie za utratę zdrowia człowieka maglujemy od 3 lat. Wiadomo, że nie ma ceny za zdrowie, ale nie są to kwoty rzędu 2-3 tyś. Tyle to mój luby dostał za zawartość bagażnika. Aparat foto i sprzęt wędkarski.
Edit. Jak pisałam wcześniej tak powtórzę. Konia i przeżyć nie zrekompensują pieniądze, ale mogą pomóc choćby w leczeniu. Często skutki takich wypadków wychodzą po jakimś czasie. Zwłaszcza na psychice.
Jestem ,żyje , choć mnie wszystko boli ,nie mogę chodzić ,jak na razie jestem na zwolnieniu .Muszę pozałatwiać kupę spraw ,problemy z utylizacją ponieważ nie jestem pełnym właścicielem .Konia miałam wziąć na dożywocie ,jego stan w tamtym czasie był katastroficznym i nie wiedziałam czy podołam z leczeniem lipcówki ,sarkoida który był na pępku ,Idol był tkaczem wszystko odbijało się na jego nogach ,bardzo kulał na przód ponad rok czasu .
Wszystko doprowadziliśmy do stanu normalności ,spędzał bardzo dużo czasu na łąkach co pomogło zapobiec kulawiźnie ,od pewnego czasu zaczęliśmy jeździć w tereny ,przez te 2 lata może 7 razy .Był kochanym koniem ,łasuchem ogromnym ,przybiegał do mnie na mój widok .Bardzo ciężko mi wogóle pisać o nim ,może kiedyś jeszcze coś napisze.
Co do wypadku ,jechaliśmy rozstępować konie na wioskę ,jechałam poboczem, nagle auto wyskoczyło z zakrętu ,kierowca stracił panowanie nad autem i wjechał ogromną prętkością w nas .Wszystko działo się bardzo szybko ,zdążyłam konia obrócić w drugą strone .Auto uderzyło w tylną nogę Idola ,koń zawinął się o samochód ,w tym momencie wyrzuciło mnie z siodła i przeleciałam przez samochód .Jak najszybciej wstałam zobaczyłam ,że koń ma nogę w drugą strone więc siadłam mu na głowie ,żeby nie mógł wstać .Zaczęłam dzwonić po wetach. żaden nie chciał przyjechać ,mój wet był bardzo daleko i musieliśmy czekać na niego prawie 3 godz. Po prześwietleniu nogi okazało się że nie da się uratować konia ,noga trzymała się tylko na skórze ,owijki uratowały że noga nie odpadła .
Monia mam nadzieję, że się szybko pozbieracie.
To jakis horror 😕
i jeszcze zachowanie tego szczyla.... był badany alkomatem?
Trzymajcie sie dziewczyny mimo wszytsko :kwiatek:
Iwan, Idol [']
Przerażające... aż strach jak niespodziewanie i nagle można stracić aż tyle...
Mam nadzieję, że ten *** zostanie ukarany. Trzymajcie się...
Jara wybacz ale twoje wypowiedzi wyjatkowo mnie drażnią.
Całe szczęscie że Monia żyje , co jej juz dzis mówiłam przez telefon.Wszystko co najlepsze w życiu tego konia to właśnie Jej zasługa.
Nie zaśmiecajmy juz takiego wątku.
Koń miał na imie Idol II ,jak przyjechał do mnie był może wart 2 tys . nie wiem czy wogóle jest sens odszkodowania za konia ,i tak łepek będzie miał sprawę w sądzie .Nie wiem na razie przeraża mnie to wszystko ,wszystko jest pogmatwane ,będziemy mieli sprawę za pobicie ,mój mąż pobił kierowce ,pozostali pasażerowie byli pod wpływem alkoholu ,jeden uciekł z miejsca zdarzenia .
Biegły co był na miejscu ,wkurzył się bo ślady zostały zatarte a winowajca pozbierał szkła i części z samochodu.
Nie chce już pisać nic ,tak naprawdę mam dosyć wszystkiego .
Zostało mi chociaż ponad 2 tys. zdjęć ,cudowne wspomnienia .Mam pełną dokumentacje zdjęciową od dnia jak koń do mnie przyjechał,faktury za leczenie ,wsadziłam kupę kasy żeby wyglądał na pięknego konia ,co mi się udało .Teraz nie mam nic oprócz rachunków za uśpienie 518 zł i jeszcze nie wiem ile zapłacę za utylizacje .
Wstawię zdjęcia konia jak przyjechał do mnie i jak wyglądał już u mnie .1 i 4 zdjęcie to koń u mnie .
monia, bądź dzielna. Strasznie mi przykro.
Dobrze, że Ty żyjesz...
straszne to co piszecie.
Monia, jakbyś potrzebowała pomocy lekarskiej z Wrocławia to mogę spróbować pomóc.
ciska, monia ogromnie wam współczuję 😕 myślałam, że takie rzeczy mogą dziać się filmach a nie na drodze w Polsce... Cud, że Monia przeżyła. Bądź dzielna! A niech ten wariat za kierownicą dostanie za swoje.
Może to, co napiszę będzie straszne, ale miałyście szczęście, że od razu przyjechał weterynarz, żeby uśpić konia. Dla mnie 3 godziny to jest prawie natychmiast, Żadonka męczyła się jeszcze dwa dni zanim udało się ściągnąć weta...
Trzymajcie się dziewczyny i dochodźcie do siebie i psychicznie i fizycznie! :przytul:
ciska, a mnie drażni to, że osoby które z koniem nie mają nic wspólnego pierwsze co doradzają to próbować sobie zadość uczynić pieniędzmi.
A najwyraźniej Monia potrzebuje świętego spokoju, by się pogodzić ze śmiercią przyjaciela i dojść do siebie po tym wszystkim, a nie myśleć ile tu kasy z tego wyciągnąć. Bo ona póki co nadal myśli o koniu.
Dziewczyny - strasznie mi przykro 😕 Żadne słowa nie zrekompensują Wam tego co się stało...
O jedno Was błagam - zróbcie wszystko aby sprawca wypadku porządnie za to beknął!
Iwan - Idol II - [ * ]
JARA ale tu nie chodzi o kasę tylko o to żeby ukarać osobą która jest za to odpowiedzialna. Nieważna czy dostanie 500zł czy 5000 czy więcej niz życia nie przywróci. Ale im wiecej dostanie, jeśli uda się ukarać tego człowieka będzie nauczka ze niemożna bezkarnie zachowywać się tak nie odpowiedzialnie, niszcząc przy tym czyjeś życie.
monia, współczuję bardzo, trzymaj się.
Koszt utylizacji konia to jakieś 200-250 zł z transportem, z tego co pamiętam. Korzystałam z firmy z Krakowa, przyjechali, zabrali, spokojnie, po cichu.
xxagaxx, uważam, że kara się jak najbardziej należy, jako miłośnik koni dla mnie może być i dożywocie. Niestety polskie prawo jest mało 'dopracowane' i martwi mnie to, że nie potraktują sprawy poważnie, a chłopak dostanie niziutką karę. Dodatkowo kwestia wyciągania pieniędzy nie należy do nas, to nie nasza sprawa.
Koniec tego przykrego tematu. Koń już nie cierpi, Monice nic się nie stało. Zostały tylko złamane serce i wspomnienia.
Proponuję przenieść temat dyskusji do wydzielonego tematu o ukaraniu sprawcy wypadku, bo pewnie się jeszcze rozwinie.
JARA, prawo karne faktycznie jest bardzo łagodne dla sprawców zwierzęcych cierpień. Ja nawet byłabym w stanie zrozumieć...wypadek... ale zachowanie po, opisane przez dziewczyny jest dla mnie niedopuszczalne. Mamy dziś wyrok dla zabójców psa. Za mały, jak na tak spektakularną sprawę.
Ale sprawa cywilna to inna para kaloszy. I może Cię to złościć, że namawiam do pozywania, ale dziś jest żal i ból a za jakiś czas mogą być jeszcze niezapłacone rachunki za leczenie Moni. I wiem co piszę, bo mam wśród bliskich przykład. Niesety dowody, które trzeba zebrać za jakiś czas mogą być nieosiągalne, dlatego warto myśleć o tym jak pomóc sobie i ukarać sprawcę.
Monia z tego co pamiętam ma dzieci, co by było gdyby za kilka dni okazało się, że np. ma krwiaka? Też uważasz, że lepiej to olać? Sprawca wypadku i ubezpieczyciel jeśli ma sprawca OC przejmuje odpowiedzialność za osobę poszkodowaną i za jej zdrowie.
bera7, uważam, że poszkodowana powinna jak najbardziej wystąpić o odszkodowanie, bo kasa jej się jak najbardziej należy. Czy będzie to tylko z ubezpieczalni, czy pozwie sprawcę to jej sprawa.
Najbardziej boli mnie to, że ktoś może spowodować taką tragedię, a zachować się ja du*pek, a dodatkowo polskie prawo obejdzie się z nim łagodnie. Skoro według polskiego prawa koń-policjant-emeryt jest zużytym "sprzętem" czy czymś podobnym, to strach się bać jak oni potraktują coś takiego.
Dodatkowo sprawca czuje się ofiarą, zakładając sprawę o pobicie. Kpina.
Zgłosiłam moderatorom żeby rozdzielili wątek, ale nic nie rusza w tej sprawie.
JARA, prawo jest takie, jakie jest. Do zachodu nam jeszcze daleko. Nasza Straż ma jeszcze daleko do możliwości prawnych i finansowych do RSPSA. Ale jesteśmy od tego, by to prawo zmieniać. Jeśli nie będziemy nagłaśniać, walczyć, pisać i składać petycji to nic się nie zmieni.
W policji i tak wiele się zmieniło. Nikt już po cichu nie wywozi koni, ale są one wystawiane do przetargu i najczęściej trafiają do swoich jeźdźców lub za ich apelem znajdują nowe domy. Procedury są, jakie są. Koń w służbie jak sprzęt, ale nikomu nie zależy by koniecznie trafił pod nóż.
A swoją drogą to sądy kapturowe tracą na popularności :/
Sprawę o pobicie to raczej umorzą na wstępie, argumentując przypływem silnych emocji. Oby tylko trafić na normalnego sędziego i oby sprawca nie miał szeroko rozumianych kontaktów.
Dziewczyny, trzymajcie się, bardzo Wam obu współczuję. Monia, Tobie szczególnie dużo siły i powrotu do zdrowia, bo zapewne jeszcze wiele będzie Cię to kosztowało nerwów.
monia, ciska, dużo ciepłych myśli Wam przesyłam, trzymacie się
Dziękuje bardzo za wsparcie ,wszyscy bardzo mi pomagają ,pomagają jak tylko mogą .Serce mnie gorzej boli niż ciało ,jak na razie nie odważyłam się nawet iść do stajni .
Żabeczka17 dzięki wielkie za wszystko ,bez ciebie nie ogarnęła bym tego wszystkiego .
Dalej nie wiem jak ja wytrzymała tyle godzin przy Idolu ,po wszystkim nawet nie mogłam dość do szpitala ,adrenalina puściła i dopiero wszystko się zaczęło .Był to mój pierwszy koń którego postanowiłam uśpić choć do końca szukaliśmy jakiegoś ratunku ,wet stwierdził że są małe szanse a koszty ogromne .Z tego że Idol miał prawie 15 lat postanowiłam że nie będzie się męczył .Byłam z Idolem do końca ,jak był usypiany drugi koń rżał ,było bardzo nie miło to wszytko oglądać ,ci wszyscy gapowicze ,nonstop każdy się pytał jak się czuje ,nic mnie nie bolało ,nonstop myślałam o Idolu.
Myślała że ta sprawa nie wyjdzie na forum ,ale ciska sama zaczęła ,zabolało mnie to wszystko ,te wyrazy współczucia dla niej, chodź o Idolu nic nie wiedziała od roku ,a konia nie widział parę lat .
Takie dyskusje nie pomagają cisce dziewczyny.
monia zawsze do usług :kwiatek: uważaj na siebie i kuruj się.. Jakoś ogarniemy ten cały majdan prawny.
Ciska Monia - bardzo wam współczuję, jak wczoraj się o tym dowiedziałam to łzy leciały mi ciurkiem. Straszna tragedia 🙁 dobrze, że Tobie Monia nic się nie stało.
trzymajcie się
Myślała że ta sprawa nie wyjdzie na forum ,ale ciska sama zaczęła ,zabolało mnie to wszystko ,te wyrazy współczucia dla niej, chodź o Idolu nic nie wiedziała od roku ,a konia nie widział parę lat .
bardzo nie smaczna uwaga.
Nikt tu nie wartościuje, nie mierzy bólu i żalu.
Współczujemy i Tobie, i Cisce.
Proponuję wydzielenie osobnego wątku. I powstrzymanie się od wycieczek osobistych...