naturalna pielęgnacja kopyt

Znalazłam czeska stronę z Nutri ale nie wiem, czy wysylaja do Polski?

http://www.hafani.cz/nutri-horse-h-pro-kone-plv-3kg/cz/d-82551/

U nas jest to w cenie:

http://sklep.stajniasmardzow.pl/product_info.php/products_id/410
Nie no, zmiana niesamowita!  😀
Powiem wam, że strugane konie mają dużo łatwiejsze życie zimą - nie ślizgają się, bo nie mają podków, a do tego śmigają po grudzie aż miło(przynajmniej te  z juz nabudowana podeszwą itp). I nie podbijają się na niej.
W ogóle nadchodzi przyjemny okres - będzie mniej strugania jak zostanie tak twardo, bo kopyta się mocniej ścierają 😅
od znajomej, która się zajęła dystrybucją. szczerze mówiąc też mi się wydawało, że to wyjątkowo tanio. moze się po prostu machnęła w cenie i wyszła z tego jednorazowa promocja? cena, o której mówicie jest bardziej prawdopodobna za taką ilość suplementu, biorąc sprawę na zdrowy rozsądek. i ta z czeskiej strony po przeliczeniu wychodzi w podobnej cenie  🤔 muszę to zbadać u podstaw.
Będę musiała chyba kupić ten Nutri Horse H albo cokolwiek innego z biotyną, nie tyle ze względu na kopyta co na sierść, bo wychodzi na to że młody będzie łysy na zimę :/ (oby tylko częściowo)
Ha! Zrobiłyśmy z Kaśką dziś dwa moje tyły... ja dostałam kopa w udo 🤔... to taki klaps ostrzegawczy był i cały czas nie wiem czy celowany czy po prostu koń wyrwał girę żeby wyprostować i trafił mnie i od razu podciągnął... jak wiecie to trwa moment. Nawet siniaka nie mam ale się wnerwiłam... i Kaśka musiała na koniec przejąć tarnik.

Ja bym cięła więcej, ale Kaśka była moim hamulcowym aniołem stróżem. To co znalazłam w strzałkach przeszło moje najgorsze koszmary. Mój mały palec (dlatego mały, bo jest najcieńszy) mieści się cały w głąb 😵 Nie mam możliwości tego otworzyć bo od wierzchu jest żywa ta strzałka nie mogę tam ciąć...
W jednym kopycie linia biała przy ścianie kąta wsporowego jest powyginana jak esy floresy, a przez to, że mam tam różne podpórki to nie mogłam jej na początku znaleźć.

No i moja główna bolączka - dziwne poziomy podeszwy... i przez to nie wiadomo jak mocno spiłowywać ścianę bo tu wyżej, tu niżej...
na razie robimy po troszeczku bo u nas nie ma warunków żeby od razu zrobić dobrze całe kopyta - bo np. u mnie wiązało by się to z przestawieniem kopyta mega mocno.

A ja mam pytanie do "nieślizgających się" :  moje dzisiaj wyszły na śnieg. Śnieg ubity kołami samochodów. Mały rozjechał się zaraz za bramką wszystkimi 4 nogami, lapał równowagę biedak , jak mógł. Tuz obok niego jeździła Dziunia 🤣, ale ona sprawniej łapała nogi do kupy. Ja odskoczylam w bok, bo obawiałam się, że oba rozłożą mi się na kręgosłup i będę strugać w wózku inwalidzkim ( i z czołówką :hihi🙂.
To jak Wasze konie łapią równowagę na  śliskim, ubitym śniegu? Pytam, bo zastanawiam się, czy mogę w tej sytuacji jeździc konno. Wygibasy zbiorowe i ewentualne gipsy nie bardzo mi się uśmiechają przed Świętami 😉
Ja akurat dzisiaj pojechałam w teren po dłuższej przerwie, też się obawiałam że będzie nieciekawie, ale było bardzo dobrze. Co prawda twardo jak diabli i tylko po łące można było jechać kłusem/galopem, ale nie było żadnego problemu ze ślizganiem. Kobyła szła bardzo pewnie, jedynie jak trafiła na głęboką kałużę pokrytą lodem to był zgrzyt (woda gryzie, zabija, pożera w całości 🙂 )
Moja ma dobra równowagę. Poza tym jak jest śnieg robię  mustang roll tylko w samym pazurze(nie robię do najszerszego miejsca kopyta), w reszcie kopyta zostawiam ostre kanty, zostawiam tez odrobinę wyższe ściany wsporowe, pod warunkiem, że się nie kładą.
Jak jest bardzo ślisko to ja zawsze schodzę z konia i prowadzę jego tempem - ale u nas póki co prawdziwa zima dopiero ma przyjść(dziś w nocy zresztą) także jeszcze nie byłam do tego zmuszona.
Ja dziś pojechałam w teren, ciągle czekam na zrzucenie podeszwy, moja Misia się ślizgała, ale druga kobyła nie widziała problemu (ona sobie "sama" pazur skraca grzebiąc przednimi nogami i robiąc właśnie kanty. Tak się branka zastanawiam czy w następny weekend nie pójść w Twoje ślady i nie zmustangrollować sam pazur.
dea   primum non nocere
29 listopada 2010 08:11
U mnie w związku z grudą jedno struganie mocno interwencyjne - Akord się zabijał o swój chory przeszczep. Żeby było smieszniej, póki było ciepło - miękko, zero problemu. Dopiero jak wieczorem ziemia zmarzła w grudę, to zaczął masakrycznie kuleć. Zajrzałam pod podwozie - na błotku puściła martwa podeszwa i ściany wsporowe zaczęły WYSTAWAĆ. Przycięłam - następnego dnia już dobrze chodził.

Nasze na śliskim chodzą ostrożnie. Do tego stopnia, że wieczorem miały lekkie zakwasy w zadkach (przeszło po rozmasowaniu). Ruda pomyka po grudzie dużo lepiej niż w zeszłym roku. Jeszcze nie wiem jak z nabijaniem się śniegu, bo za mało go.

Doświadczenie z siatkami na siano, bo zaczynamy podawac na padok, naprawdę nie mają już co jeść. Przynieślismy tym razem wszystkie siatki i rzucilismy na pole najpierw - poźniej po kolei wieszaliśmy, ale wszystkie były dla koni dostępne. Zdecydowanie wybierały egzemplarze leżące. W związku z tym własnie wymyśliłam "paśnik" na siatkę do jedzenia z głową w dole. Pytanie czy da radę go jeszcze zrobić - do osadzenia potrzebuję wbicia słupów w ziemię, a ta już wrednie zaczyna zamarzać :/ Szkoda, że wczesniej nie wpadłam na ten pomysł...
Druga obserwacja okolosianowa - ruda nie rzucała sie na żarcie tak jak w zeszłym roku. W ogóle nieco więcej ruchu było, mniej żarcia non stop - no ale pewnie to akurat im przejdzie niedługo.

A u leśnych tak sobie - plusy i minusy. Kobyłka nad podziw dobrze przyjęła zostawienie na 11 tygodni (!) strzałki nawet ładne. A Migdałek, cóż... w przodach niestety większośc roboty szlag trafił. Długa przerwa (9 tygodni) na wciąż niespecjalnie idealnej formie kopyta to jedno, ale drugie - dostał steryd na kaszel. No i mamy powtórkę z rozrywki - ściana przednia popłynęła do przodu, krzywe kopyto skrzywiło się bardziej, piętki leżą, podeszwa szykuje sie schodzić. Mam tylko nadzieję, że nie dostanie więcej sterydów 🙁 Zady już chyba przekroczyły tę magiczną linię kształtu, za która nie tak łatwo kopyto zepsuć - są niezłe, podeszwa się fajnie kruszyła i po przycięciu wyglądały całkiem dorzecznie. A jaka micha!
Wreszcie zniknęło błoto za sprawą mrozu i sniegu.
Więc spełniam życzenia 😉 i kopyta Kuby


Kopyta  , które nie znają żadnych smarowideł.
Choć dziwne to ujęcie, bo nie ma aż tak wysokich kopyt 😀




Edit;
Najwyraźniej zamieć pomieszała zdjęcia 😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
29 listopada 2010 09:45
Powiem wam, że strugane konie mają dużo łatwiejsze życie zimą - nie ślizgają się, bo nie mają podków, a do tego śmigają po grudzie aż miło(przynajmniej te  z juz nabudowana podeszwą itp). I nie podbijają się na niej.


no ba! 😉

proszę: trzy bosaki i gruda. i hajda! 😁



caroline - sorry za off ale zdjęcie jest super 🙂 dopiero jak przeczytałam "trzy bosaki" to zaczęłam szukać trzeciego ogona 🙂
caroline   siwek złotogrzywek :)
29 listopada 2010 10:00
Ala_WR a ja przepraszam za nienapisanie któz to takie piekne zdjęcie szalejącym bosakom zrobił - to była nasza forumowa abre :kwiatek:

fotka jest z soboty, kiedy snieg dopiero zaczynał pruszyć. wieczorem Wiwiana "orzezała" mojemu bosakowi przednie kopytka (sa teraz takie... inne :kocham🙂 i w niedzielę bosaki szalały jeszcze bardziej - tym razem po grudzie i śniegu 😎

acha, potwierdzam w pełni to co Wiwiana już tutaj pisała: mój szanowny emeryt trzeszczkowiec zapiernicza po padoku absolutnie nie kulawy! zwyrodnienia mu tez nie przeszkadzają 😎
Luzem łatwiej 😉

To z wyjazdu wczorajszego.
Sniegu jeszcze było może 5-7 cm, ziemia zmarznięta na kamień , a nawet kuc z chorymi kopytami nie miał problemu 😅


Kubie  absolutnie obojętnie po czym idzie - przejdzie spokojnie nawet po zmarzniętym polu głęboko zaoranym 😀

Zawsze na bosaka, zawsze jeździmy w tereny zimą- kuc trochę słabsza równowaga i kopyta, Kuba nie ślizga się nawet po lodzie.
Moje bydle na grudzie pokrytej śnieżkiem  😉

Z frontu Konia C 😉
Sobotnie rżnięcie  😂





A tak wyglądała "samowywerkowana" wewn.ściana prawego przodu


Dwa tyg.wcześniej w obu przodach podeszwa na ok.1,5 cm przy ścianie tworzyła "podpórkę" jak pod podkowę. Płasko i twardo.
W sobotę już jej nie było, został tylko mały garb w okolicy linii białej kąta wsporowego, podminowany proszkiem, więc zestrugałam go nieco, żeby nie odgniatał. Za tydzień już nie powinno być tych garbów.
Mamy śnieg, hura. Czekam na pięknie wytarte czyściutkie podeszwy...
tajnaa nieźle zasuwa!!!  😜

Powiem Wam, ze byłam wczoraj też pozytywnie zaskoczona.
Znienacka wpadł mi do głowy wyjazd w teren (...zimowa aura mnie o dziwo zachęciła)
I oba moje konie...nie ślizgały się w ogóle!
Po wypuszczeniu na okropną grudę na padoku z początku "obadały teren" a potem szalały jak dzikie!  🙂
Twarde podłoże zrobi porządek z podeszwą  😀
Moja kucka też nie ślizga się do utraty równowagi. Ot, mały ślizg na pół kroku nawet bez specjalnego przechyłu.
dempsey   fiat voluntas Tua
29 listopada 2010 17:14
ciekawe te kopyta Casanovy, zwłaszcza że koń nie narzekał (chyba) na jakość ruchu.. ?

🚫 (caroline, czy zostalo Ci coś do zrobienia w tym koniu?  😁 remont generalny grzbietu, odpasienie, wyrobienie góry mięśni, wzorcowe dopasowanie sprzętu, porządne przeszkolenie ujeżdżeniowe, a teraz generalny remont podwozia no i z tego co słyszę, także zmiana stylu życia na "relax mode"  i wakacje ... ja nie wiem czy on Cię docenia..)
caroline   siwek złotogrzywek :)
29 listopada 2010 17:39
dempsey, nie narzekał, ale to dlatego, że nigdy nie zasuwał na "takich" kopytkach 😉 to co widzicie jako stan "wyjsciowy" na fotkach Wiwiany, to nie tylko kopyta konia kutego przez wiele lat, ale przede wszystkim kopyta BARDZO i z premedytacją przerosnięte. on na takich kopytach nigdy nie chodził ani tym bardziej normalnie pracował. Zawsze był bardzo regularnie werkowany i kuty, a róg narasta mu w baaardzo dobrym tempie - więc tym bardziej musiałam pilnować zeby się kowal nie spóźniał. Niegdyś kiedy tylko troche przerósł od razu dzwoniłam po kowala, bo jakość ruchu wybitnie spadała (koń sztywny na przodach albo kulawy na tyłach). łącznie z sytuacjami kiedy mijały równo 6 tygodni (czasem co do dnia...) i koń z dnia na dzień odmawiał współpracy - az został wywerkowany i od nowa podkuty.
wiedząc, ze koń pojedzie do Wiwiany, pozwoliłam mu przerosnąć bardzo mocno (ponad 8 tygodni, może nawet prawie 10 juz teraz - musiałabym zerknąć do kalendarza zeby to dokładnie wiedzieć 😉), a kiedy był rozkuwany przed wyjazdem, mimo próśb kowala, ze on nie moze takich płetw zostawic, bo to niezgodne ze sztuką, przerosty zostały na moją prosbę - w imię filozofii "wolę, zeby Wiwiana miała w czym rzeźbić"

reasumując ten przydługi wywód: kiedy był w treningu nigdy nie miał tak makabrycznie przerosnietych kopyt 🙂 kopytka wyhodowalismy specjalnie dla Wiwiany 🙂


zas co do OT - jeszcze zęby mu robiłam i nastawialiśmy miednicę, plus masaze 😉 nie wiem czy docenia, ale broni mnie na padoku przed innymi końmi, to mi wystarcza 😍 (nawet jesli bronił nie mnie a wiaderka z marchewkami 😉)
...a w ogóle to... nie musi doceniac, wystarczy że jest i cieszy mnie swoim widokiem - samo to daje mi tyle radosci, ze naprawde ja juz od niego niczego więcej nie oczekuję 🙂
dempsey To jest właśnie taka dziwna rzecz, że niektóre konie zaraz po rozkuciu macają, a inne nie. Głównie zależy to od tego jak je kowal wcześniej robił - jeśli nie ciął podeszwy mocno, to koń nie ma bólu podeszwowego i jedyne co go może boleć, to wbijające się kąty wsporowe w strzałke/piętki, jeśli kopyto jest bardzo mocno zacieśnione(Kasz takiego zacieśnienia nie ma) lub flary - opiłowanie ich powoduje, że koń śmiga.
Czasem nagromadzona martwa podeszwa może uciskać - ale to widać na ile trzeba ją usunąć.

Ja np obecnie jeśli mam konia, który miał wycinaną żywą podeszwę, zostawiam mu ściany 1-2 mm dłuższe niż poziom podeszwy i tylko delikatnie zaokrąglam w pazurze, a po 3-4 tygodniach dopiero robię kopyta konkretniej. Wtedy nie ma tego etapu po rozkuciu, kiedy koń źle chodzi(no chyba, że ma naprawdę jakąś masakrę w kopytach).
dempsey   fiat voluntas Tua
29 listopada 2010 20:06
aha to już wszystko wiem - ciekawy pomysł z tym hodowaniem
ale nie chodziło mi o macanie na bosaka, a bardziej o przerośnięte pazury i ten punkt przegięcia (czy jak tam się to nazywa  :icon_redface🙂
ale skoro hodowla pazura była celowa, i koń się nie przewracał 😉 to insza sprawa 🙂
Wiecie, wolałam uchetać się cęgami niż czekać aż coś wreszcie odrośnie po wycięciu 😉

dempsey, ODBICIA  😉
dempsey   fiat voluntas Tua
29 listopada 2010 20:10
dempsey, ODBICIA  😉

o własnie! spróbuję wbić sobie do głowy
Ktoś... kiedyś w tym wątku, w temacie tarników pisał, że ma tarnik Mercury - to jeden z tarników Krecheart (nie wiem czy poprawnie napisałam  :icon_redface🙂 - do dostania u "bobera"
Ja mam obecnie ten tarnik.
Chodziło mi o to, że ktoś pisał, jak dobrze pamiętam, że dobry tyle, że nie ma wybitej nazwy firmy, tylko samo "Mercury" - a przypadkiem wygrzebałam go w tym sklepie, to uprzejmie donoszę  😉
Wrzucam kilka fotek kopyt Azteka po robocie Aquarius. Reszta w linku.

Jak już wcześniej pisałam koń swobodniej chodzi, wczoraj chwaliłam się Aquarius, że ogr po kilku miesiącach odzyskał humor. Był wesoły, ciekawski, a nie przybity. Przed struganiem znaczył na prawo, teraz prawa strona czysta, a znaczy na lewo. Ma ktoś pomysł dlaczego? Może obciążenie się zmieniło??

LP

LT

i to najgorsze

PP


i link http://picasaweb.google.com/xxboomxx16/1Aztek25112010?authkey=Gv1sRgCNKzo4nVic7Z3QE&feat=directlink
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się