KOTY

Ja tak swojego jednego dzikusa złapałam, nawet się nie pytał czy włazić do transporterka. Wlazł za żarciem i już był mój (a raczej moja). A najpierw usiłowałam ją złapać na szczupaka po strychu  😁 mąż mało się nie udusił ze śmiechu.
dea, a moze sprobuj go jakos do transportera zwabic - poszukaj w necie jak na wolnosci koty lapia.. bo ja jestem 20h/dobe w domu do konca tygodnia, wiec jakby ci sie udalo to mozesz go do mnie na 'wychowanie i oswojenie' odstawic.
czas na to mam, wychodze tylko na spacery... a problem dla mnie zaden

pisalam rownoczesnie z poki i sanna 😉
tylko, ze Lemur moze zufac Magda Tobie i Ciebie zaakceptowac, ale niekoniecznie powtorzy ten numer odstawiony z powrotem do Dea.
ale chyba latwiej mu bedzie jak jednej osobie zaufa.. skoro jest krotko domownikiem, to na moj rozum ma strach ogolnie przed czlowiekiem a nie przed konkretna osoba
dea   primum non nocere
12 października 2010 16:16
No właśnie chcę mu darować transporty (poza odjajczeniem) i przeprowadzki, to kolejne stresy. Dzięki bardzo magda za propozycję  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: Jeśli nie dam rady wymyślić rozwiązania przez jakieś 2 tygodnie, to przemyślę. Aha, i jeśli przestanie kaszleć - bo Simba się od niego "zaraził", nie chcę tego czegoś roznieść. Albo to robaki albo inna cholera... nie ma żadnych objawów choroby poza tym okazjonalnym kaszlem (dużo rzadziej niż przed odrobakiem, podejrzewam ze to to, kolejny powód, żeby SZYBKO go oswoić - powtórzyłabym tabletkę jeszcze raz).

Do końca tego tygodnia totalne urwanie głowy, więc tylko go karmić będę siedząc blisko. Powalczę z nim w przyszłym tygodniu. Trzymajcie kciuki!
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
12 października 2010 21:46
Choć nadal jestem raczej w temacie chorób kocich niż psychologii to z mojego doświadczenia przypuszczam, że Lemur może być zazdrosny o drugiego kota.
Ja po kilku latach sprawiłam Maxowi koleżankę (kotka mojego faceta).
I zrobił się agresywny, obrażony i nieufny.
Nie łasił się już tyle i z łaską dawał się dotknąć.
Więc w momencie, gdy na jego oczach głaskałaś potencjalnego rywala, mógł poczuć się odtrącony.

Jeśli coś przeoczyłam Dea w Twojej historii to przepraszam  :kwiatek:, ale czytam ten wątek dość pobieżnie szukając odpowiedzi na temat cukrzycy u kotów...
dea   primum non nocere
13 października 2010 08:26
Agnieszka - nie ma za co przepraszać, taką sytuacje miałam z moją Felą (8 lat sama, potem dostała kocury). Teraz jest troszkę inaczej, bo najpierw był Simba - 2 tygodnie, potem dołączył Lemur, półdziki stajenny roczniak. Na początku się poprawiał, a potem... kurcze, im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonana, że problemy zaczęły się od podania odrobaczania. Po pierwszej tabletce nie miał do mnie żalu (zresztą wtedy tez obcięłam mu pazurki) ale może jeszcze był w szoku. Potem się poczuł bezpieczniej, a ja - wpadłam do domu i hyc do niego z prochami... no był wtedy wystarszony 🙁 dawal się jeszcze głaskać, ale z dnia na dzień było gorzej. To było miesiąc temu.

A Simba zapewnił mi rozrywkę. Wlazł za zamrażarkę, podeptal po przedłużaczach, poluzował wtyczkę... i miałam wielką kałużę na podłodze i dużo rozmrożonych rzeczy wczoraj rano 😵
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
13 października 2010 11:23
Moja kota nie przestanie mnie załamywać.
Odkryła, że z okazji jesieni na łóżku pojawiła się większa i cieplejsza kołdra. Odkryła, że aby skorzystać z jej ciepła niekoniecznie trzeba się przyznawać do obecności pod nią. W związku z powyższym poranne mizianie ogranicza się już tylko do "hej, to ja, Kot pozwalający Ci mieszkać w tym mieszkaniu. Popatrz sobie na mnie... i jeszcze popatrz... i pogłaszcz łepek. I wystarczy. Ty już wstajesz - a ja tu zostaje. Nie przeszkadzaj mi już i idź sobie".
Po czym ślizgiem ląduje pod kołdrą, rozmruczana ugniata ją we wszystkich kierunkach, tarza się i wygina we wszystkie strony. Ja już nie istnieje. Istnieje tylko... KOŁDRA!

Dea, gratki dla Króla. Wie jak zmusić dwunoga do zakupu świeżego mięska  😀iabeł:
dea   primum non nocere
13 października 2010 11:55
Alvika, mam wegetariańskie koty, mięsko się nie rozmroziło, bo go tam nie było  😀iabeł: Jestem ZUA i karmię ino suchą karmą. A załatwił mi tonę fasolki szparagowej, groszku, śliwek do ciast drożdżowych i taaakie dobre lody <chlip>

Fredźka wie co naprawdę dobre - pozdrowienia od Felicji, która też WIE. Tylko że jej nie przeszkadza współobecność człowieka - zawsze to dodatkowe źródło ciepła.
A  wiecie może jaki środek na pchły jest najlepszy? mam kota który dużo przebywa na dworzu, miał już obroże przeciwpchelną ale kot nadal sie drapie;/
dziewczyny melduję że mam już dwa koty na mieszkaniu🙂 (a jutro dojedzie trzeci:P ale dodam że ten który przyjechał dzisiaj już jutro jedzie bo jest dla teściowej😉 ). a więc czarny kot bezimienny póki co który jest u nas tymczasowo jest prze kochany🙂 strasznie ciągnie do ludzi, przychodzi i mruczy i w ogóle wydaje się być mega wolny, spokojny i opanowany🙂 aczkolwiek przed chwilą chłopcy zaczęli szatanić i chyba nie taki on znowu grzeczny... na razie do siebie zygają, Mettet wygląda jakby chciał się bawić i się wkurzal ze tamten taki mniej ruchawy, ale za chwilę czarny go goni albo tłucze i znowu Metek ucieka w podskokach i się boi! poza tym czarny syczy a Mettet warczy:P ale ponoć w ciągu dnia jak byłam na zajęciach spali razem na moim łóżku🙂 więc przynajmniej coś się dzieje🙂 ciekawe jaki będzie mój czarnuch🙂 i czy się polubią🙂 jutro dam znać co i jak😀 i porobię może jakieś zdjęcia, bo w końcu 3 będzie mi po mieszkaniu śmigala🙂
Dostałam transporter.
Czy taki "ubytek" w plastiku jest groźny?
breva, super 🙂 w jakim wieku jest towarzystwo?

wistra, o jakim ubytku ty mowisz  🤔

ja ze swoim draniem bylam dzis u weta. dostal zastrzyk, dostal tabletke na robaki i tabletki na dziasla plus musialam jeszcze oslonowe dokupic  🤔 wydalam tyle kasy ze boli.. tym bardziej ze zakupilam dzis i mega drapak i wór karmy i przysmaki... i juz sama nie wiem czy bede miec za co jesc do konca miesiaca  😡  😂 ale probowalam draniowi tabletki zaaplikowac i ... skonczylo sie na zwymiotowaniu ich wraz z na wpol strawionym sniadaniem  :emot4: duzy na szczescie przelknal, wiec tylko z malym boje toczylam dalej.. kawalek tabletki polknal.. ale oslonowa juz mu do gurmecika wpakowalam i (o ja glupia...) licze na to ze zglodnieje i zje to  🙄
gorzej tylko ze czeka nas jeszcze 6 dni walki bo tyle dni ma trwac kuracja.. mialam do wybory zastrzyki ale myslalam ze tabletki beda latwiejsze.
masakra  🙄 mam nadzieje ze choc czesc tych specyfikow mu zaaplikuje i nie bedzie to kasa wyrzucona w bloto  🙄

szczescie w tym wszystkim takie ze moj pajeczak maly mimo ze go dreczylam tymi wszystkimi specyfikami to sie jakos nie obrazil na mnie i dalej slokie oczka do mnie puszcza  💘
Chodzi mi o przebarwienie.
Zazwyczaj tak przebarwiony jest plastik tam, gdzie się już go zgięło parę razy i zaraz ma się połamać.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 października 2010 21:19
Nie nic się nie stanie. Rogi zazwyczaj są bardziej wytrzymałe od środka i znoszą naprawdę duże obciążenie.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
13 października 2010 21:27
magda, dlatego ja zawsze zastrzyki biore- bez znaczenia czy kotom,czy koniowi - przekonuje mnie ta pewnosc, ze lek w odpowiedniej dawce znalazl sie w organizmie. na kota mam juz nawet sposob po 7-dniowej kuracji antybiotykowej 😉 z tabletkami na odrobaczenie tez zawsze walczymy- z roznym skutkiem :/

Breva, wesolo masz 🙂 a skoro ten czarnulek tak dobrze z twoim dzieciakiem zyje i sie dogaduja, to moze niech on z wami zostanie? a ten '3-ci' pojedzie dalej?
myslalam ze mu oszczedze stresu zwiazanego z wychodzeniem do weta... ale coz... jak nie poskutkuje kuracja to bede walczyc inaczej po wyplacie..
magda, obydwaj około 3 miesięcy🙂 także rowieśniki! ale czarny większy, spokojniejszy i ufniejszy 🙂 Mettet to dalej mały dzikus🙂 za to uroczy!

szafirowa, wesoło, wesoło🙂 a co do tego ktory zostanie to się okaże jutro jak przyjedzie trzeci🙂 zapoznamy całe towarzystwo, poobserwujemy i będzie decyzja🙂 w sumie czarnuch świetny ale z drugiej strony jak jest taki do ludzi i spokojny to by właśnie teściowej podpasował - starszej, wolniejszej osobie. A jak się okaże że ten drugi bardziej rozrywkowy to by był w sam raz do Metka.. ale zobaczymy jutro!😉 na pewno dam znać co i jak🙂
hejjj????? mozecie mi napisać jakich specyfików na odpchlenie używacie? czy nie bardzo;D
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
13 października 2010 22:35
kalaarepa, fiprex kot albo frontline na karczek, aktualnie frontline a aerozolu
dzięki  :kwiatek:
A ja sie strasznie ciesze, ze nie zdazylam wstawic ogloszenia na volte bo mega szybko znalazlam dom rudo-szaremu 3 miesiecznemu kocurkowi, ktorego kolegi pies przyniosl w zebach do domu....🙂 Pies to rotweiiler ale kot na szczescie caly i zdrowy. 😅
pomocy! nie wiem co się dzieje z moją kocicą. Mam ją od maleńkości- teraz ma prawie 3 lata i zawsze załatwiała się do kuwety, zawsze używam tego samego żwirku i codziennie kuweta jest sprzątana. Od pół roku mieszka ze mną mój facet i się bardzo lubią. A kocica od jakiegoś miesiąca próbuje się załatwiać na dywanie w salonie. Raz ją przyłapałam niestety w trakcie 🙁 dostała po tyłku i zaniosłam ją do kuwety gdzie dokończyła. Wczoraj została przyłapana jak się przymierzała. Co może być przyczyną takiego zachowania? Boję się czy to nie nerki, bo nic się nie zmieniło - ani dieta, ani środowisko ani żwirek 🙁 macie jakieś pomysły?
do weta na badania bym poszla
Czy to normalne ze kot sobie wybiera w domu SWOJĄ osobę?
Z psem nie ma problemów. Jest nas dwoje. Ja i mąż. Pies "kocha" nas po rowno. bez znaczenia mu kto daje jedzenie, kto głaszcze, kto idzie na spacer. Ważne zeby poświęcac mu uwage. Pobawić się. I jest szczesliwy.
Kot jest zupelnie inny. Widze wyraźnie ze upodobal sobie mnie. Cały dzień towarzyszy mi w tym co robie. Nie moge nawet iśc bez asysty kota do WC... jak go tam wpuszcze to musze go wywalać, bo on też chce siedziec na kibelku (  🤔  👀 ) , jak wchodze pod prysznic to kot tez chce. Siedzi przed kabiną i czeka az wyjde.W nocy zawsze znajduje go lezacego obok mojej głowy, na brzuchu  albo w nogach. Nie zblizy sie w łozku do meża. Jak juz go maż weźmie to da sie pogłaskac ale tylko czeka na chwile nieuwagi zeby mruczac powoli oddalic sie od niego.
Non stop chce leżec u mnie na kolanach. Najchetniej nie odpuszczal by mnie na krok.
Sytuacja sie pogarsza kiedy maż wraca do domu po pracy. Odgonic sie nie umiem od kota. Jak sie tylko oddale to miauczy za mną.
Ja generalnie moge z kotem wszystko zrobić.
Chociaz juz mnie troche meczy ta sytuacja, bo ciagle tego kota widze. Nie moge psa pogłaskac spokojnie, bo kot od razu sie domaga, psa zaczepia, albo wskakuje mi na kolana i siada psu na głowe  👀
To normalne u kotów? Boje sie troche ze za jakis czas nie bedzie chciał dac sie poglaskac nikomu, ze bedzie na tyle zazdrosny ze zacznie syczec na meża.
Poza tym planujemy dziecko. Tego sobie powoli niewyobrażam... :/
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
14 października 2010 10:36
Hypnotize, ja mam 2 kotki-siostrzyczki. jedna jest 'ogolnodomowa', jak ma ochote przychodzi do wszystkich po rowno- na kolanka czy pod kocyk, nosic i miziac tez sie pozwala 'po rowno'. Natomisat druga jest moja. Cale szczescie minal jej juz okres 'moja i tylko moja'- kiedy przed reka mamy sie wycofywala, nie pozwalala wziasc na rece i generalnie caly dzien 'gdzies tam byla' i dopiero jak ja wracalam do domu byla eksplozja uczucia- kazala sie brac na rece, glaskac, na kolankach trzymac, gadac z nia- no taki 'kot-cien czlowieka'. w tej chwili daje sie innym domowniom poglaskac, ale nie domaga sie tego od nich, pozwala sie wziasc na rece, wyszczotkowac itp, ale jest srednio zadowolona. Mnie budzi, ze mna sypia, do mnie sie tuli. Myjemy razem zeby, siedzimy przy lapku itp. Jest przeszczesliwa, bo po wypadku jestem od kilku tyg. 24h w domu. Byly momenty, kiedy jej obecnosc byla tak stala i nachalna, ze az uciazliwa. Jesli odwiedza mnie  mezczyzna- wtedy ostentacyjnie wskakuje do mnie na kolana- poklada sie na mnie,lasi- potrafi sie na laptopie 'rozwalic'. Na kobiety tak nie reaguje.

Z kotami bywa tak, ze nie on jest twoj, ale ty jestes jego (w jego wlasnym mniemaniu).
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 października 2010 11:31
no i bach... moi rodzice zadwonili mi z działki ze przyniosa drugiego kota do domu  🤔

Wśród liści które mój tata palił znalazł maciupkiego chłopaczka. Biedny wychudzony, zabiedzony... no i w południe  zadzownili że kiciuś wraca  z nimi. Serce ich zabolało aby takie maleństwo zostawic na pastwe losu. będą szukac mu domu - taaaa jasne. 💘
przysłali mi mmsa i narazie tylko tyle wiem.

Ciekawe jak moja Boruta na to zaaraguje.  😲
fajnych masz rodzicow, Zabeczko  😎 kocurek slicznosci  😍 a Borutka.. pewnie na poczatku sie wkurzy, obrazi .. a potem bedzie go kochac, jak wlasnego synka  😎
Karolcia - takie zachowanie może być właśnie objawem chorych nerek. Pójdź do weterynarza. Moje poprzednie kotki chorowały przez lata na nerki i pierwszym sygnałem, że trzeba jechać do weta, to było właśnie sikanie poza kuwetą.
Ale może to być też reakcja stresowa. Niekoniecznie spowodowana facetem.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 października 2010 12:22
fajnych masz rodzicow, Zabeczko  😎 kocurek slicznosci  😍 a Borutka.. pewnie na poczatku sie wkurzy, obrazi .. a potem bedzie go kochac, jak wlasnego synka  😎


Ja liczę że ta moja kocica zrozumie tego malucha i okaże mu trochę  współczucia. W końcu sama została kiedyś przygarnięt z klatki schodowej .

Ja myślę że to też chodzi o lekkie odczucia odrzucenia i chęc ulokowania uczyć w nowym zwierzaku, bo tak... od kiedy jest Boruta to mimo że mio rodzice za nią szaleją to ona niekoniecznie z animi 🙂 bo  tak: śpi u mnie, drze się zawsze pod moimi drzwiami że chce wejść, do mnie idzie na kolana, ja moge z nią zrobić praktycznie wszystko ( nosić na rękach) a  na innych warczy. Śpi na moich rzeczach, w nocy włazi pod kołdrę...
A teraz pojawi się nowy ktoś do pokochania i wszyscy będą zadowoleni 🙂 A mi znowu przyjdzie dodatkowy obowiązek 🙂  😎
jednak ja widze tą moją zołzę to nie żałuje 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się