naturalna pielęgnacja kopyt
ja nie ruszałam grota strzałki, sięgał ziemi, a po jakimś czasie ta sama się skróciła i nadmiar odpadł. Najbardziej niesamowite jest to, że ta "nowa" była piękna z zaokrąglonym grzbiecikiem - idealna - naturalna, oczywiście bez żadnych siniaków.
No to tylko gratulować 😀 każdy by tak chciał.
Idealne byłoby, gdyby koń zrobił te 35 - 50 km dziennie na różnorodnym podłożu, powycierał, co potrzeba i ... po robocie 🤣 Moim subiektywnym zdaniem (które szczerze potępiam :hihi🙂 każdy musi sam dojść do tego, jakie elementy i sposób werkowania jest najlepszy dla jego konia. Jest zbyt dużo czynników (indywidualnych dla każdego konia), aby można było znaleźć jedną 'receptę na miłość' 🤣 Poczynając od budowy kopyt (twardość / elastyczność rogu), środowiska, w którym koń przebywa (szczególnie podłoże), ilość ruchu (stado 'luzem' / boks), rodzaju obciążeń (rekreacja / skoki / etc. ) na żywieniu kończąc (no, na to jest akurat wpływ 🙂😉. W przypadku moich koni wygląda to tak, że stoją (w sezonie maj-wrzesień) 'luzem' w stadzie (jakkolwiek to brzmi 🙂 ) na łąkach 24/24. Teren jest dość podmokły, warunki do naturalnego ścierania się kopyta bardzo słabe - nie rekompensuje tego fakt, że 'pracują' praktycznie codziennie (OK ... czasami cztery razy w tygodniu 😉 ). No i kiedy, powiedzmy raz w tygodniu, koń idzie na intensywny trening skokowy na dość twardym, dynamicznym podłożu, to prawdopodobieństwo, że podbije się na 'grocie / środkowej części strzałki jest duże. Stąd pilnowanie, aby materiał w tych częściach nie przerósł zbytnio. Nie zauważyłem jakichkolwiek negatywnych skutków takiego działania, więc chyba nie jest to sprzeczne z naturą (czyt. indywidualnym przypadkiem) moich koni.
Oczywiście podstawą wszystkiego jest biomechanika kopyta i wszystkie procesy, które w nim zachodzą (czasami mózg od myślenia się grzeje) ale gdyby to było łatwe, to nie byłby to taki 'fun' 🤣
To prawda, taka nagła zmiana podłoża nie jest za dobra dla kopyt. Jeżdżąc pół roku na gali, ma mięciutkim piaseczku, później trawka, terenik podmokły i nagle pojechałam na spacer, musiałam pokonać ok 300-500m asfaltu takiego z dużą ilością kamieni /jeżeli można to tak nazwać/ kobyła zdarła ścianę i kawałek podeszwy. Jak to zobaczyłam w drodze powrotnej to ręce mi opadły.
Teraz jej nie oszczędzam, dużo jeżdżę po plaży, brzegiem morza, gdzie jest grubszy żwir, dzięki temu kopyta dobrze nawilżone a żwirek doskonale radzi sobie z nadmiarem martwej podeszwy, pokonuję również kawał drogi z betonowych płyt, drogi żwirowo-gruzowej /inaczej nie da się jej opisać/ i kawałek łąki. Także warunki są dość ekstremalne ale kopyta dają radę. Pomyśleć, że kowal widząc kopyta mojego konia stwierdził, że metra nie przejdzie w terenie 😀iabeł:
W tyłach prócz piłowania na grubość nie robię absolutnie nic.
Co tu jest zrobione z lewą ścianą wsporową? 😲

Mam nadzieję, że źle widzę...
A poza tym: wszędzie za wysokie kąty wsporowe i widać, że da się obniżyć. Widac też tendencję do krzywienia, zwróć uwagę, żeby o tyle o ile to możliwe (podeszwa) robić równo katy wsporowe.
EDIT: tak ogólnie do wstawiających fotki - współczesne aparaty cyfrowe, nawet te proste, mają zwykle funkcję "makro" - poszukajcie jej. To bardzo ułatwi oglądanie zdjęć, bo nie będzie ostrości na ziemię i źdźbła siana, tylko na kopyto 😉
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Wielkość zdjęcia
z tymi kopytami nic nie było robione myśle ze conajmniej miesiac. niestety mały wyrywa nogi wiec ma makro wychodzą mi piękne fizie mizie bo koń zdązy noge wyrwać. Powiedz mi czy prócz zebrania ścian i kątów do podeszwy cos jeszcze moge teraz zrobic?
Poza ścianą wsporową to koń nie sięga kątami wsporowymi do ziemi. Myślałam, że wzrok myli, ale jakby nie ustawić kopyto do ziemi to albo pazur będzie wisiał albo kąt wsporowy. Chociaż po całym ciężkim dniu w pracy z grypą mogę źle widzieć.
to tez zauważyłam, jak pisałam postaram sie powoli starnikować kopyta do jakiegoś poziomu dobrego ale naprawde na chwile obecną to efekt "hodowania" kopyt na miękkim podłożu i nie spotykania kowala.... ach
sasqach - nie kombinuj. Ściana do podeszwy, grubośc normlanie plus zaokrąglenie przodu kopyta, schowanie ścian wsporowych "w miskę" (strzałka wystająca Ci niestety nie grozi 🙁) i wtedy poobserwuj. Nie da się wchodzić w szczegóły na dawno nierobionym kopycie.
Już widzę, to chyba krecha od kopystki...
tajnaa - mi to wygląda tak, że ten koń odciążył zewnętrzną stronę (może się przechylił na drugą?). To jest wersja optymistyczna. Pesymistyczna - odciążył, bo go boli - albo tył kopyta, albo zewnętrzna część, albo tylna-zewnętrzna część. Trzeba by poobserwować, czy generalnie tak stoi, czy to chwilowe było.
Jak juz wczesniej pisałam prosze o pomoc. Mały słabo daje nogi jeszcze wiec duzo na raz zrobic sie nie da. Prosze o rady jak z takimi problemami walczyc.
No tak, roboty to tu trochę jest. Takie małe 'wyzwanko' 😀 Idealnie by było, gdybyś znalazła kogoś w okolicy, kto już werkuje i wspólnie zabrała się za kopyta. Tak jak pisały wcześniej dziewczyny, do zrobienia jest praktycznie wszystko. I to chyba nie na jeden raz. Wg tego, co (jak wydaje się) widać na zdjęciach, jest bardzo dużo martwego materiału, który należy zebrać z podeszwy. I uczciwie mówiąc to powinien być Twój punkt wyjściowy - może się okazać, że po wybraniu 'martwego' materiału masz do zebrania np. 15 mm wysokości ściany. Wtedy dobrze byłoby zrobić to na 'dwa razy' z odstępem powiedzmy 2 tygodni. A dobre cęgi też mogą się przydać 😉 Ale za to może strzałka nie będzie tak wysoko i szybciej złapie kontakt 😀. Flara z prawej i rozwarstwienia też wyglądają nie fajnie, ale porządnym mustang roll'em na pewno do opanowania. Oczywiście wszystko, co napisałem, oceniłem tylko ze zdjęć, więc 'głowy' nie daję 😀
Ogółem roboty dużo, ale koniowi nogi nie urwało, więc cheer up 🤣
Ale poważnie mówiąc, nie trać czasu i (jeśli nie czujesz się sama na siłach) znajdź szybko kogoś z kim się za to weźmiesz, przynajmniej pierwsze werkowanie.
💃 w końcu ktoś z moich okolic 💃
Rheinburg przygotuj sie że bede Cie nachodzić 🏇
Hmm... no i tutaj mam wątpliwości... Powiem Wam co ja robię za pierwszym razem - wcale nie skrobię kopyta "do żywego" na dzień dobry. Odczyszczam mniej więcej pierwszą warstwę, która najłatwiej schodzi (totalny proszek) i do tego poziomu tarnikuję. Poprawka po tygodniu/dwóch, zależnie ile się zmienia. Dlaczego tak? Ano dlatego, że jesli wyjdziemy od "oskrobanego", "czystego" kopyta, to koń ma DUŻO mniej niż miał do chodzenia-na (że tak skalkuję z angielskiego). Bardzo, bardzo często zdarza się macanie i/albo niechęć do ruchu. A jak sie najpierw zrobi do podeszwy, którą widać, a za drugim razem się doskrobie i poprawi - może się zdarzyć, że nie będzie efektu "OMG, to są MOJE nogi??"
Testowane chociażby na Lejdi Bi - pierwsze struganie przodów bardzo z grubsza, drugie - do czystego. Bez problemu. Zady... podkusiło mnie i zrobiłam od razu. Efekt hmmm... no, macanie, nazwijmy rzecz po imieniu. Oczywiście przyzwyczaiła się i dała radę, ale jednak - jesli się da, lepiej rozbić na dwa etapy to wstępne struganie.
Szczególnie jeśli ta płaszczyzna podeszwy, która jest, wygląda sensownie. Bo jeśli widac "wielki śmietnik", to czasem trzeba usunąć martwy materiał od razu, żeby nie zniszczyć totalnie równowagi kopyta. Ale jeśli wszędzie jest z grubsza po równo martwego - zostawić, dać spokój, odwiedzić za dwa tygodnie... tutaj tak jest według mnie.
JMHO, nie chcę zniechęcać rodzynka jakby co 😉
Na prawdę nie myślicie, że koń sam może skrobać sobie nadmiar martwej podeszwy? ja w "moich" kopytach nie skrobie nic od lipca, koń łazi po różnym podłożu i mam wrażenie, że sam pozbywa się proszku. W kopytach są tylko dwa punkciki gdzie kobyła musiała stanąć na coś ostrego, wtych kropeczkach można podłubać sobie i skrobać proszek ale do tego trzeba by wykałaczki 😉 reszta jak kamień. Robię test i zobaczę - albo koń nabawi się krwiaków od nadmiaru /chociaż nie sądzę bo łazi doskonale/ albo późniejszą jesienią "zdejmie kapcie'' i nadmiar zacznie odłazić płatami. Skoro są twarde, jest dużo i nie boli to nie będę się wysilać i skrobać kopystką na chama.
Zobaczymy co z tego wyjdzie. 😉
tajnaa ja mam podobnie, wzięłam się do skrobania podeszwy a tam twardo, hardo, i nic się nie proszkuje. Tylko, że ja się zastanawiam, czy przypadkiem nie trzeba jakoś pomóc tej podeszwie, czy czekać, czy co? właściwie z Miśkowej podeszwy prawie nic nie zlazło od.. od czerwca. Może ciut ciut koło kątów wsporowych.
Przestałam się stresować jeżeli o to chodzi, wokół strzałki mam taką fosę, że o miskę się nie martwię. Eksperyment trwa 😉
aien a po co tam się patyczkować szlifiera i jedziesz 😁 😉 😉
Nie no tak na boku to powiem szczerze że sama się niedawno nad tym zastanawiałam... ( w teorii). Jak to z tą podeszwą jest- - konkretnie na kątach.
Bo u mojej młodej tyły wogóle nie chcą się skrobać ( na podeszwie kąta), gdzie kopyta rosną , staja się bardziej sztorcowe. dwa mam też no wrażenie jakby się zatrzymały i dalej nie chcą cofać.
Ale no poczekam jeszcze... zobaczymy co z tego wyniknie 🙂
Czasami tak jest że bardzo długo nic się nie kruszy, a później potrafi w ciągu jednego terenu pół centymetra podeszwy zniknąć.
Też mam wrażenie że u mojej tyły zaczynają się ciut sztorcowe robić, ale ostatnio jak ją robiłam to mocniej przycięłam ściany wsporowe i mam nadzieję że ruszy dzięki temu podeszwa w kątach.
Tajnaa, zabeczka, ala_WR wiec grzecznie poczekam. ostatnio tez zaczełam po różnym podłożu jeździć bo u Nas piachy i piachy, nawet kawałek asfaltu stępa przejechałam. I wiesz tajnaa, też byłam zdziwiona bo koń zwolnił na sam widok takiego przejścia polna-asfalt, gdzie troche takich kamyków/żwiru czy co tam jest, ale wlazła i chyba się zdziwiła, bo ruszyła szybciej też bez charakterystycznego macania nogą. I nawet nie złaziła mi sama na pobocze 💃
tajnaa, podejrzewam, że jesienią będziesz miała mały armagedon podeszwowy 🙂.
sasqach, Ty jesteś ze Śląska? Mam dla Ciebie pomoc do kopyt, jeśli byś była zainteresowana 🙂.
branka z całym szacunkiem, ale wygląda to niezwykle szajsowato. Nie lepiej zamówić coś podobnego u spawacza? myślę że wyjdzie taniej, porządniej (np z kwasówki) i ładniej.
Ja mam identyczny 😀iabeł: a kosztowało mnie to przewalenie złomu na podwórku i poproszenie taty 🙇 żeby pospawał w 2 miejscach
Jutro wstawię foty jak chcesz.
No ja też chcę by mi ktoś zespawał koziołek, ale pytam dlatego że właśnie nie wiem jaki kształt itp. Jaki będzie stabilny, z jakich materiałów itp. No i jeszcze nie wiem kto mi to zrobi 🙄
branka ja mam zespawane dwa pręty i z nakrętek kwiatek ( zamiast kuli na szpikulcu). Idealnie się sprawuje. Materiały i wykonanie - 50 zł. Więc po co za takie coś kasy pakować. Troche pomyslu i zobacz ile kasy w kieszeni.
tajnaa, podejrzewam, że jesienią będziesz miała mały armagedon podeszwowy 🙂.
A niech się dzieje wola boska 😜
Można by takie coś rozmątować i dorobić na wierzchu kulkę do stawiania kopyta, ciekawe tylko zy by dobrze stało
http://allegro.pl/hoker-krzeslo-obrotowe-wysylka-24-h-warszawa-i1256955869.htmledit: dobra już mam, zrobię sobie jednak koziołek z krzesła obrotowego,ale takiego co ma podstawę ramienną, koszt 20 zł :P
Hmm... no i tutaj mam wątpliwości... Powiem Wam co ja robię za pierwszym razem - wcale nie skrobię kopyta "do żywego" na dzień dobry...
Hmm, cóż, Dea, tak jakby ... 🤔
Jakoś trudno mi znaleźć w moim poście stwierdzenie, że należy 'na dzień dobry skrobać podeszwę do żywego'. Zwróciłem natomiast uwagę na to, że poziom 'żywej' podeszwy jest jakby punktem wyjściowym (punktem odniesienia, jeśli wolisz) do werkowania pozostałych elementów. Poza tym nie było moją intencją udzielanie instrukcji, tylko zwrócenie uwagi na kilka czynników. Również nie skrobię za pierwszym razem całej podeszwy do żywego, ale chcę wiedzieć, z czym mam do czynienia, ile martwego materiału jest do zebrania i w stosunku do tego zaplanować stopniowe skracanie ścian czy obniżanie piętek. Dlatego 'szukam' kopystką poziomu 'żywej' podeszwy wzdłuż ścian i w kątach wsporowych. Nawet jeśli okaże się, że jest ona głęboko i niecelowe jest zebranie całości martwego materiału, to problem jest żaden, taka 'sonda po obwodzie' niewiele zmienia w powierzchni nośnej podeszwy. A wręcz ułatwia naturalne wykruszanie się starego materiału ... jakbym słyszał to od Lars'a 🤣
No i na tym zakończę ...
http://shop.bober.com.pl/product_info.php?cPath=1259_1273&products_id=7549
Ma ktoś taki koziołek?
Albo zna jakieś inne w podobnych cenach?
złudne Twe nadzieje 😀iabeł:
ja mam hoofjacka ze stanów, ale przy obecnym statusie 11 koni do werkowania i 2-3 dziennie pod siodło i tak wylądowałam na stole masażysty (2 razy w tyg) 😵
Hoojack wychodzi po te 550zł, może 600 już z wysyłką, ściągany ze stanów z tego co widziałąm, więc powiedzmy jest to jeszcze kwota jaką można wydać, ale w sumie właśnie stwierdziłam, że tak czy tak plecy będa obrywać, szkoda mi chyba pieniędzy na to ustrojstwo. Nie wiem czy nie lepiej kupić ten ochraniacz na kręgosłup, taki co się zakłada do strugania, zeby były mniejsze obciążenia, a koziołek mieć najprostszy home-made.