Mały przegrał walke. Odszedł sam we snie wczoraj po godzinie 18 ;( ;( ;(
Generalnie od smego poczatku nie było szans na jego przezycie. Po upadku , najpewniej z pedzącego samochodu uszkodzil nie tylko lape ale także głowe, w zwiazku z tym OUN. Powoli przestawaly pracowac mu narzady wewnetrzne.
Miałam go 4 dni, ale zabolalo mnie to okrutnie, dlatego sie nie odzywalam.
Był dla nas strasznie wyjatkowy, bo nigdzy nie chcielismy miec kota. ale stało sie tak ze on wybrał nas patrzac jak przjezdzamy samochodem. I od pierwszego momentu byłam w nim zakochana. Dogadal sie z psem, naszymi szczurami , pokochał mojego pluszowego królika.
Bedzie mi go okrutnie brakowało. Bo to był kot dla nas, a my dla niego... 😕 😕 😕 😕 😕 😕
Mam nadzieje ze po tych przejsciach , chociaz te ostatnie 4 dni czul ze jest kochany i ze świat nie jest jednak taki okrutny.