Kącik WKKW
[quote author=Rudzia link=topic=815.msg623259#msg623259 date=1276715294]
zapraszam do galerii ze zdjeciami z proby terenowej z Walewic🙂
[url=http://fotokonie.smugmug.com/Sports/elOOM-w-WKKW-Walewice/12549440_ZA2Ku#900470995_oBcig]http://fotokonie.smugmug.com/Sports/elOOM-w-WKKW-Walewice/12549440_ZA2Ku#900470995_oBcig[/url]
Fajne fotki, możne je nabyć jakąś drogą?
[/quote]
Na głównej stronce:
www.fotokonie.art.plJest pełna informacja dotycząca sprzedaży 🙂
Zapraszam🙂
Umiałby mi ktoś pomóc... 🤔wirek:
Chcę kupić kamizelkę ochronną, tylko że zakupu muszę dokonać przez internet. Mógłby mi ktoś pomóc i doradzić dokąd taka kamizelka powinna sięgać i czy na coś szczególnego zwracać uwagę? Nosząc S-M, chciałam wziąć S-kę...ale mam pewne obawy 😀
kamizelkę dobrze jest zmierzyć bo często ta tylna część jak jest przydługa to przeszkadza zachaczając o tylni łęk, dlatego jeśli masz obawy to na pewno trzeba patrzeć żeby nie była za długa, ważne tez oczywiście żeby na szerokośc była dobra i żeby miała pewien zapas na rzepach.
Dzięki :kwiatek:
Nie przemyślałam sprawy długości... 🙄
W takim razie wolę wydać jednak trochę więcej, ale przymierzyć i żeby ktoś mi odrazu dpradził dobrze😀
W ten wtorek byłam na zawodach w Stonar College. W sumie nie mam się czym chwalić, gdyż "mojego" konia oddali do rekreacji, jeździ go teraz taki facet, który jest wobec koni kawałem sk.... i w kilka jazd rozwalił rok mojej bardzo ciężkiej pracy 🙁 Zwierz ma rany na pysku i po bokach od ostróg. 🙁
Kobyłki nie jeździłam miesiąc, łaskawie dali mi ją "potrenować" na dzień przed wyjazdem. Efekt jest taki, że dresażowo miałam jeden z najgorszych wyników w całym swoim życiu, na skokach pół parkuru jechałam bez strzemion, bo kobyła tak waliła z zadu, tak się szarpała, że ledwo za nią "nadążałam" i ukończenie z 1 zrzutką uważam za życiowe osiągnięcie... natomiast na krosie to były łzy w oczach i na przemian "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Mario" - 100 na godzinę, zero hamulców, koń totalnie spanikowany. 🙁 Dziękuję Temu Na Górze, że nic mi się nie stało.
Chyba zrezygnuję z jeżdżenia zawodów, serce mnie strasznie od tego wszystkiego boli 🙁
Do tego na zawodach startował sam Oliver Townend, rozprężaliśmy się w tym samym czasie. Spoglądał czasami na mnie i to jego spojrzenie, jak się męczyłam z kobyłą... normalnie myślałam, że się zapadnę pod ziemię. Przez całe życie nigdy mi nie było tak wstyd jak wtedy. W pewnym momencie chciałam do niego podjechać i powiedzieć, że to nie moja wina, ale zbyt nieśmiała jestem.
Przynajmniej poprawił mi humor fakt, że na liście startowej zobaczyłam 2 konie:
ORAŃCZYK
OSKAR po Czeladniku.
Zna ktoś? Jeśli tak, to chętnie napiszę, jak im poszło.
ikarina a nie mozna cos z tym sk.... zrobic ?
Szkoda zwierzaka...
Nic nie zrobię - koń nie jest mój, facet ma mnóstwo kasy i ON CHCE. Ja tu nie mam nic do gadania. Taki los "zawodowego" jeźdźca
Cholera- zatluklabym...Juz raz mialam chcec sie rzucic na taka jedna...Mozna uznac, ze jestem agresywna ale noz sam sie w kieszeni otwiera ....
A skoro mowisz, ze oddali do rekreacji (tam sie wielu roznych ludzi zdarza) ten facet aby na pewno ma jakies pojecie co robi?Bo wg. mnie to, ze kon od ma rany na pysku i po bokach to nie jest .... Nieodpowiednia praca czy cos tylko PRZEJAW NIEWIEDZY I OKRUCIENSTWA!
aga020596, facet raz pojechał do Francji i raz mu dali konia, co skacze 130 cm. Koleś przeskoczył i nie spadł, więc stwierdził, że się nadaje do międzynarodowego sportu. Miesięcznie w stajni zostawia 5000 - 6000 funtów na treningi i wymaga, żeby go przygotować do wysokich klas. Jest jeden szkopuł - zawsze dostaje najlepsze konie i je rozwala, więc wciąż i wciąż szefowa daje mu nowe, dobrze chodzące. Szefowej zależy głównie na pieniądzach, więc nie obchodzi ją, co się dzieje.
I chyba ją nie obchodzi też to, że lada chwila straci jedną ze swoich najlepszych pracownic...
no nie no sory ale ta szefowa to jakas nie kumata jest czy jak to tam?Nie moze po prostu powiedziec nie, ze nie zgadza sie na takei traktowanei (i psucie) koni?
To co, ze straci jedna osobe jak ta osoba PSUJE WIELE WSPANIALYCH KONI (???)Co Ona ma z tego faceta ?! Kase? Przyjda inni - kasa tez przyjdzie!
Przeciez jesli bedzie miala dobre konie to na miejsce tego faceta z pewnoscia przyjdzie ktos inny z przypuszczalnie innym(dobrym) podejsciem do koni...
W stajni do ktorej chodze w kilku miejscach wisi kartka -DOBRO KONIA NAJWAZNIEJSZE! I jakos ludzie to respektuja.Moze u Was tez by sie taka kartka przydala?(i to najlepiej prosto na drzwiach boksu konia tego faceta)
Kurcze ponioslo mnie .....Sorki jak cos pomajzlowalam ale :
1.Mega bulwers
2.Niewyspana
3. niedawno wstalam = jeszcze nieprzytomna i ledwo widze na oczy
aga020596, łatwo się mówi - 6000 funtów piechotą nie chodzi, a szefowa ma ostatnio poważne problemy finansowe.
Nie chcę, żebyście myśleli, że jakoś ich tłumaczę. Wściekła jestem na amen. Ale cóż zrobić. Wrzuciłam do internetu ogłoszenia o pracę. Mam dość.
Ja najzupełniej rozumiem, że jak ktoś ma problemy finansowe, to nie chce wypuścić z rąk klienta, który co miesiąc wydaje w stajni dużą kasę. Inni może przyjdą może nie, a kasa jest potrzebna teraz. Dlatego działa krótkowzrocznie (bo przecież dobrze ujeżdżony koń jest więcej wart niż zniszczony). No chyba, że liczy, że ty wszystko teraz odkręcisz i wkrótce koń będzie jak nowy.
Nie rozumiem tylko dlaczego nie próbuje nauczyć tego człowieka porządnie jeździć. Dobre konie jej się kiedyś skończą.
On nie chce? Czy ona odpuszcza?
a ja mam niejakie wrażenie,że Ikarina nieco desperuje...rozumiem że jej marzenia o karierze WKKW nieco sie oddaliły, ale jak to mówią business oblige, a z drugiej strony podobno to w Polsce tylko się katuje konie 😂
ikarina, współczuję 🙁 jako jeździec zawodowy trzeba mieć faktycznie stalowe nerwy! Albo i zrobione z osmu.
Właśnie - nie da się gościa jakoś "przerobić"...? W sensie - wychwalając go ponad niebiosy [bo to pewnie ten "typ" ludzki], ale sugerując, że byłby jeszcze lepszy gdyby zrobił to, to i to. Chyba, że to jakiś element kompletnie nie reformowalny....
a ja mam niejakie wrażenie,że Ikarina nieco desperuje...rozumiem że jej marzenia o karierze WKKW nieco sie oddaliły, ale jak to mówią business oblige, a z drugiej strony podobno to w Polsce tylko się katuje konie 😂
To tylko podobno, w którymś ze starych numerów ,,St Georga", jest pokazane, jak ludzie z zachodu miłują koniki. Jak odnajdę ,to podam w którym. Mamy różne narody na Świecie, ale natura ludzka jest taka sama.
omegaT, właśnie tak jest - on ma jeździć, ja mam naprawiać. Szefowa chce go porządnie nauczyć jeździć, bo facet porządnie płaci. Natomiast facet bardzo, ale to bardzo chce się uczyć, szkopuł w tym, że nie ma za grosz szacunku do koni (i ludzi też). Nie obchodzi go, że koń pokaleczony, czy też kulawy wraca z zawodów, bo ON MA MIEĆ WYNIKI. 🙁
wrotki, być może desperuję... jest mi po prostu cholernie przykro z powodu konia. Opatruję rany tej kobyłki i w głowie mam bardzo brutalne myśli na temat tego faceta.
I nie chodzi o to, że zabrali mi puchatego konisia na zawody, wiedziałam, że któregoś dnia to się stanie, ale nie pomyślałabym, że moja praca zostanie potraktowana w tak przykry sposób.
Pracę zmieniam, ale o tym trąbię już od kilku miesięcy, gdyby mi dali drugiego konia, 100 razy lepszego i tak bym odeszła.
A marzenia o karierze wkkw? Nie muszę wszystkiego mieć od razu. Już powolutku zbieram pieniążki na własnego konia. Zobaczymy, może za jakiś czas mi się uda. Przynajmniej będę miała więcej czasu, by siebie podszkolić. A jak nie - trudno, mam jeszcze w życiu kilka innych celów.
ikarina, strasznie mi przykro, że masz takie przeżycia, ja Cię rozumiem,mnie też tak kiedyś potraktowano. Trzymaj się, i nie trać ducha, wierzę w to ,iż uda Ci się znaleźć, tę wymarzoną ,,szkapę", i będzie stać na jej utrzymanie. Głowa do góry,szukaj innej pracy, może uda się trafić na lepszych ludzi. 😀
Do tego na zawodach startował sam Oliver Townend, rozprężaliśmy się w tym samym czasie.
Ten Oliver to jakiś cyborg. Był w Strzegomiu, pewnie wrócił w poniedziałek i we wtorek już startował... Ja do dzisiaj odsypiam luzakowanie w Strzegomiu...
Ikarina zmieniaj pracę i tyle. I tak Cię podziwiam, że wytrzymałaś tam aż tyle.
Dzięki, kamykokrowka, ty najlepiej znasz realia i rozumiesz mój ból 😉
Jeśli chodzi o Olivera, to kurka nie dość, że startował, to jeszcze miał 2, czy też 3 konie w różnych klasach. Ma się kondychę. Też bym tak mogła, gdybym wiedziała, że to ma jakiś sensowny cel.
Jeśli chodzi o Olivera, to kurka nie dość, że startował, to jeszcze miał 2, czy też 3 konie w różnych klasach. Ma się kondychę. Też bym tak mogła, gdybym wiedziała, że to ma jakiś sensowny cel.
ja bym nie tylko mógł, ale wręcz bardzo chciał...i nawet nie musiałbym w tym szukać większego sensu niż sama radość z takich startów
...ale rozumiem, że niektórych to trzeba prosić i jeszcze im dawać gotowe konie, bo na zepsutych to obciach.
Wrotki, rozumiem Twoją ironię, też bym chciała mieć możliwość startu, nawet na byle czym. Rozumiem też Ikarinę i jej bronię bo znam jej szefową. Dla tej kobiety najważniejsze są pozory i kasa od klientów. Reszta nie jest istotna. Jasne, że pracownik jest po to aby zrobić konie dla klientów ale raczej powinno się dobierać konie do jeźdźców (zwłaszcza, że ma ich ponad 100). Pamiętam tam takiego nienormalnego konia, dość wrażliwego i niesamowicie trudnego-dostawał go klient bez podejścia, umiejętności, na czarnej wodzy przypiętej do napierśnika aby w ogóle mógł jeździć. Klient miał podbudowane ego-przecież na takim trudnym zwierzu jeździł, na samopoczucie konia nikt nie zwracał uwagi-właśnie zarobił na siebie.
Baborówko już za niecałe 2 tygodnie. Kto się wybiera?
Wrotki jedziecie? Zastanawiam się, czy się też nie wybrać...
zgłoszenie zostało wysłane 😉 chcesz nam w naszym aucie towarzyszyć?
O super, że jedziecie. Pomyślę, zainteresuję się noclegami i takie tam. Auto raczej wezmę własne, bo planuję odwiedzić Poznań w piątek.
Widział ktoś listę zgłoszonych koni? Są **? Wiem, głupio pytam, ale ostatnio wypadłam nieco " z obiegu ".
Lena, jeśli okoliczności będą sprzyjające (ja w poznaniu i wolne mieszkanie) to zapraszam do nas 🙂
Ja się prawdopodobnie pojawię w Baborówku, chyba że jeszcze nie będę na chodzie, w co szczerze wątpię.
ja bym nie tylko mógł, ale wręcz bardzo chciał...i nawet nie musiałbym w tym szukać większego sensu niż sama radość z takich startów
...ale rozumiem, że niektórych to trzeba prosić i jeszcze im dawać gotowe konie, bo na zepsutych to obciach.
Widzisz, nie zrozumiałeś do końca mojej wypowiedzi. Ja nie czekam na gotowe konie do zawodów. Dla mnie największą radością jest praca nad koniem - patrzenie, jak z tygodnia na tydzień koń dojrzewa, zmienia się z "surowszczaka", czy "dzikusa" w klasowego konia.
Moim problemem nie jest to, że pojechałam na zawody i była "siara". (No, dobra, przyznam się, trochę jest 😉), tylko historia tej kobyły i sytuacja, w jakiej się znalazłam. Koń przyjechał do stajni 1,5 roku temu i od samego początku sprawiał poważne problemy - bardzo nerwowy charakter, braki w ujeżdżeniu. Najpierw jeździli go inni pracownicy - na różnych patentach, wędzidłach i innych "szykanach". Kiedy wszyscy stwierdzili: "ten koń jest do d...", szefowa dała mu ostatnią deskę ratunku, czyli mnie.
To był bardzo ciężki rok pracy z tą kobyłą. Na prawdę. Jeden z najtrudniejszych koni, jakie jeździłam, a na codzień, uwierzcie mi, nie jeżdżę niczego łatwego. Mimo to nie zrezygnowałam z niego. Jeździłam zawody i często kończyło się to klapą. Pod koniec sezonu zaczęłyśmy odnosić sukcesy - kilka razy w pierwszej trójce i udział w mistrzostwach.
Potem przyszedł hunting season, na który moja szefowa postanowiła wysłać tego konia. Już wtedy chciałam odejść z pracy (różne powody, niekoniecznie związane z jeżdżeniem), ale powiedziałam "nie, zostanę tylko i wyłącznie ze względu na tą kobyłę".
Po zakończeniu hunting seasonu koń znowu był w kiepskim stanie. Ale zacisnęłam zęby i znów bardzo, bardzo ciężko pracowałam nad nim. Jeździłam go także w dni wolne, żeby szybciej nadrobić zaległości. I nagle co? Któregoś dnia przychodzę, a koń pracuje pod jakimś facetem - i to najgorszym z możliwych, bo koleś na prawdę brutalnie jeździ.
Po miesiącu musiałam pojechć na niej zawody i efekt opisałam wyżej.
Szkoda mi konia, szkoda mi siebie, bo zmarnowałam czas w stani, gdzie na prawdę jest niewesoło .
jak to zmarnowałaś czas. Przecież nauczyłaś się na pewno dużo. Poza tym każdy z nas pracując może stwierdzić że "marnuje czas" ale przecież pracujemy nie za darmo tylko nam płacą.
Nie chodzi mi, że zmarnowałam czas na koniach, bo tu owszem, nauczyłam się dużo. Chodzi mi o to, że zmarnowałam czas wśród tych ludzi i sytuacji. Poza tym w tym czasie mogłam pójść gdzie indziej, gdzie tak samo mogłabym jeździć, tyle, że w zdrowszej atmosferze, gdzie konie byłyby traktowane z szacunkiem - jak partner, a nie jak rower.