KOTY

dziękujemy za kciuki  :kwiatek:
Łapka pozdrawia

dziewczyny proszę Was bardzo o odpowiedź na pare pytań... bo zabrałam się za przeglądanie wątku, sporo przeczytałam, ale jednak wszystkie tu już macie koty i orientujecie się mniej lub bardziej w temacie, a ja jestem póki co totalnie zielona!

Jako że moje psię kochane mieszka teraz w Sączu z moją mamą i jej goldenką, a ja tam dojeżdżam na wakacje, święta, ewentualnie weekendy, a w Krakowie mieszkam sama i mi jest strasznie samotnie, zakiełkowała mi w głowie myśl, żeby przygarnąć/kupić kiciucha. ale mam pare pytań, nim zacznę się napalać:

- czy takiego kota należy wyprowadzać (ewentualnie - jak?) nie mowię o puszczaniu na ogród czy przy stajni żeby pośmigał, ale tak mieszkając w Krakowie w mieszkaniu
- czy i na jak długo kot może zostać sam w domu? slyszałam że koty potrafią przesypiać nawet 18 godz na dobę (choć to na pewno zależy od charakteru danego kota), ale czy to prawda? mnie zwykle nie ma w mieszkaniu w ciągu dnia tak do 6 godzin (ale z przerwami, poza tym raz mnie nie ma krócej raz dłużej)
- co lepiej - kota czy kocicę? które się bardziej, łatwiej przywiązuje? jakie trudności są tu a jakie tu? która pleć sobie ewentualnie lepiej poradzi z dwoma sukami (od czasu do czasu będą razem pomieszkiwać)
i na koniec:
- czy kot będzie to dobrze znosił że co jeden dwa weekendy będzie jechał 100 km i przez parę dni będzie mieszkał w innym domu? slyszałam ze koty bardzo się przywiązują do miejsca...
Breva, zapraszam do siebie na herbatę/kawę i zakocenie  😀iabeł:

-Kot nie musi wcale wychodzić 🙂 Ale może. Ja swoje na początku wyprowadzałam na szelkach, teraz mamy zabezpieczony ogród i latają na golasa.
-Kot może zostać w domu sam nawet na 8h, przyzwyczai się i raczej jak Ciebie nie będzie, to będzie spał. O zostawieniu miseczki z jedzeniem i wodą nie muszę mówić, bo to wiesz 😉
-płeć jest zupełnie obojętna, tutaj wszystko zależy od charakteru kociaka. Wiadomo, kastracja kotki jest droższa niż kastracja kocurka.
-przyzwyczai się do podróży, jeśli będą się cyklicznie powtarzać. Transporterek wygodny i w drogę
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 czerwca 2010 16:53
Breva,

1. Kot jeśli wcześniej nie był przyzwyczajony do życia na wolności nie musi wychodzić na dwór. Jednak mieszkanie (tj balkon i okna) musiało by być odpowiednio zabezpieczone. Siatkę do okien można kupić w sklepie. Ze stajnią nie ryzykowałabym, bo zawsze dalsza okolica będzie takiego 'niewychodka' będzie kusząca i może wywędrować daleko w świat. A wiadomo psy nie patrzą czyj to kot, każdego mogą zagryźć, pogonić.

2. Kot może zostać nawet cały dzień, jednak wtedy musi mieć zapewniony stały dostęp do jedzenia i czystej wody, jakieś zabawki by miał czym się zająć. Moja zostawała nawet na 2-3 dni tak przygotowana, ale dostaliśmy kilka skarg od sąsiadów, ze w nocy jodłowała koszmarnie. Więc na dłużej raczej nie. A 6 godzin to nie ma co się przejmować. Byleby miał kociak jedzenie i wodę.

3. Moim zdaniem lepiej kocicę - wysterylizowaną! Kotka nie leje po kątach tak jak kocur w sile wieku. A zaręczam ci - koci mocz śmierdzi jak jasna cholera, później trudno sprać ten zapach. Co do przywiązywania to nie ma zasady. Ogólnie rzecz biorąc przywiązanie to cecha osobnicza raczej. Jedne będą tęsknić, inne będą obojętnie na to patrzeć. Z psami musi sama się dogadać - tu raczej decyduje to jaka jest 'zajadła' w stosunkach z innymi zwierzakami.

4. Mit, kolejny mit rozpowszechniony ileś lat temu. Owszem zdarzają się osobniki, które wręcz tęsknią do miejsca, ale zazwyczaj po kilku dniach przyzwyczaja się do nowych warunków. Po kiku takich podróżach raczej już przywyknie. Bodajze Magdy kawaler tak jeździ z nią. 😉 Moja tak jeździ na mazury co rok i jakoś niie skarży się na zmianę miejsca 🙂
Breva, koty są tak różne, że ciężko odpowiedzieć na twoje pytania. Sposobów na koty też milion.
Dla mnie jak kot jest w mieszkaniu nie ma potrzeby wyprowadzania. Można of course kupić szelki i smycz kocią i tak lecieć na spacer, to wymaga oczywiście przyuczania kota do szelek i ogólnie do wychodzenia. Kwestia gustu.
Z zostawaniem jest różnie. Bo ok kocioł pójdzie spać, ale zachce mu się siku (jak cię dłużej nie będzie, 6 godzin to spoko loko) a tu w kuwecie już brudno. Miałam agenta co by się już w to miejsce nie wysikał (dlatego ilość kuwet= ilość kotów + 1), natomiast na łóżko z irytacji jak najbardziej. Dłuższe nieobecności są potem odreagowywane przez niektóre osobniki.
Co do płci- nie ma predylekcji do łatwiejszego dogadywania się czy przywiązywania. Mój kocur był przymilny i ugodowy, kicia jest bardzo podobna. Oba świetnie dogadane z psami. Trudności to kwestia stricte weterynaryjna: droższa kastracja kocicy, częstsze kamienie moczowe u kocurów, nowotwór gruczołu mlekowego u kocicy, wycie kici w czasie rujki etece.
U mnie wszystkie podróże przebiegały bezproblemowo, kot szedł w  kimę, budził się dopiero na miejscu jak go wypuszczałam. Jeździliśmy tak po prawie 300 km i zmian w zachowaniu nie zauważyłam.
Ale wszystko jest kwestią charakteru u kota, jaki będzie nie przewidzisz, chyba, ze odchowany w podobnych warunkach.
Dziewczyny ogromnie Wam dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi🙂

Notarialna, a wykastrowany kocur też będzie tak siurał okrutnie?

cholera... to nic, tylko kompletować wszystko (miseczki, legowisko, zabawki, drapak, transporter itp.) i czekać do jesieni😀😀😀

a co powiecie na temat sprzedawanych np. na animalii hamakach na kaloryfery? sprawdza się?

aha no i jeszcze kwestia ewentualnej rasy - czy lepiej kupić kota z hodowli, czy lepiej przygarnąć jakiegoś małego dachowca..? a jesli kupić to czy są rasy bardziej domowe niż inne? ale takie z raczej średnim, krótkim włosem, bo ponoć (kolejny pewnie mit;P) te długowłose jak się czyszczą to te długie kłaki połykają i chorują...
wyprowadzac nie trzeba, ale pamietaj ze kot sie przyzwyczaja i jak zaczniesz to ciezko przestac 😉
moj mlodziak zostal raz nawet na prawie 2 dni sam.. mam miske, ktora sie ustawia co ile czasu ma sie otworzyc kolejna przegrodka z jedzeniem 🙂 to takie ekstremum.. ale na kilkanascie godzin to dosc czesto sam zostaje - zwykle nie robi z tego powodu rozroby 🙂
pamietaj jednak, ze mlodziak nie bedzie tak duzo spac i bedzie wskakiwac wszedzie, gdzie sie da. trzeba oproznic polki i parapety z rzeczy ktore moze zrzucic.. moze tez cos podrapac. no i nie jest to pies - koty to okropni indywidualisci 🙂 i za to je kocham 🙂 nie kazdy kot sie przywiazuje. smiem nawet twierdzic, ze to raczej czlowiek sie przywiazuje do kota 😉 to one decyduja, kiedy jest czas na siedzenie na kolanach, a kiedy nie. moj np nie lubi wcale glaskania a siedzenie na kolanach uskutecznia... raz na tydzien jak mu sie laskawie zechce (ale wtedy to nie schodzi z kolan godzinami...)
jesli chodzi o plec. baby jak dostana rujki to wyja przez pare dni non stop 😉 kocury sikaja ze smierdzi przeokropnie. ale na szczescie po sterylce/kastracji wszystko to przechodzi momentalnie wiec nie ma sie czego bac tylko z terminem zabiegu czasu dopilnowac.
a kontakty z psami... mysle ze jak od malego bedzie raz na tydzien/dwa z psami to nie bedzie problemu ( o ile psy nie beda miec nic przeciwko)

w trakcie pisania dodaly odp not i szam, wiec dopisze..
kocur jak wykastrowany to juz nie smierdzi! tylko w pore trzeba odjajczyc!
i rzeczywiscie - moj ze mna jezdzi 🙂 w pociagu nie mam zadnych problemow, ale w samochodzie potrafi cala droge sie drzec.. tyleze samochodem to max godzine jezdzimy, a pociagiem 9h wiec zdazyl sie znudzic jak kiedys probowal wyc i usnal 🙂

aa i breva odpisala wiec..
rasowce wydaje mi sie ze maja silniejsze charaktery-bardziej w jednym, dla danej rasy charakterystycznym kierunku. dachowce wydaje mi sie ze 'latwiejsze' - ale! nei mialam rasowca oprocz mieszkania z brytyjczykiem (nie polecam😉 )
Breva, nie będzie siurał;] Chyba, że wykastrowany późno (wtedy potrafi długo wonieć).
Hamaków nie używałam, drapak miałam własnoręcznie zrobiony, zabawką dla kota jest naprawdę wszystko.
Jeśli chcesz bawić się w hodowlę albo zalezy ci na konkretnym typie kota (np. devon rex to bardziej pies z charakteru niż kot) to bierz rodowodowego. Jeśli to tylko kwestia posiadania czegoś kotowatego- ja bym brała dachowca, potem kastracja i no problemo;]
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 czerwca 2010 17:08
Breva, Zależy. Jeśli bierzesz młodego, dopiero dojrzewającego kocurka to musisz trafić w moment kiedy zaczyna lać po kątach i wtedy go wykastrować. Jak weźmiesz starszego, w pełni wieku kocura, który jest nie wykastrowany i ma już nawyk lania to niestety tego nie wyplenisz, bo siedzi ten nawyk głęboko w głowie.
Więc raczej ja bym wzięła młodego, już wykastrowanego kocurka jeśli już.
No i oczywiście - ŻADNYCH HORMONÓW u kotek, jedynie kastracja!

Co do hodowli - zależy czego oczekujesz - jeśli masz kasę (nawet do 2 tys) to kup kotka z prawdziwej hodowli, która patrzy na prawidłowy rozwój kota. Nigdy pseudohodowla! Na allegro też nie kupuj!
jeśli chcesz pomóc - weź kociaka ze schronu. Albo jeszcze lepiej - z domu tymczasowego. Masz wtedy pewność, ze chował się w idealnych warunkach DT, z towarzyszami. Na miau.pl jest mnóstwo takich ogłoszeń. A rasowe koty ze schronu rozchodzą się w tempie ekspresowym.

Na kłaki są karmy odkłaczajace. I też kwestia częstego czesania.
dzięki dziewczyny jesteście boskie!😀 to już mam zarys, wiem że jest możliwość żeby kot miał u mnie dobrze więc się teraz będę dokształcać przez wakacje, czytać itp. no i kompletować wyposażenie🙂 co do płci to chyba bym jednak wolała kocura😉 za dużo już dziewczyn mam naokoło, przyda mi się facet😀 no i jednak na pewno jakiś przygarnięty biduś-dachowiec, w hodowlę nie zamierzam inwestować kasy i czasu przede wszystkim, więc wykastruję i będzie po problemie😉 no to jeszcze na koniec jedno pytanie i już Was nie męczę😉 wiadomo, że to indywidualna kwestia, ale kiedy mniej więcej najlepiej kastrować kocurka?

edit - znalazłam już parę informacji na miau.pl 😉 więc już nei męczę😉 biorę się za czytanie (tego wątku też - prawie do jesieni mi zejdzie:P) i na pewno w przysżłości pojawię się tu ze zdjęciami😀😀😀
Jak tylko zobaczysz, że zaczyna lać po kątach.
cieciorka   kocioł bałkański
26 czerwca 2010 17:23
Breva,
-ja jestem za wyprowadzaniem kotów- tych które lubią, bo to zawsze ruch i coś nowego, ale faktycznie- nie trzeba. koty oswajane od małego, łatwo nauczyć chodzenia w szelkach. Nie musi być to codziennie, dwa razy w tygodniu na pół godziny to dla wielu i tak atrakcja. Ważne, żeby zacząć z młodym- zabierając (zaszczepionego) ze sobą w różne miejsca, potem niewiele go rusza, a maluchy nie reagują tak histerycznie jak dorosłe- wyprowadzanie dużego kota może okazać się trudne. Pomaga to też przy ewentualnym transporcie.
odradzam puszczanie luzem.
-6 godzin dorosły kot spokojnie da rade- z małym może też, ale ja bym nie zostawiła.
Koty owszem- śpią długo, ale chyba wolisz, żeby spał w nocy, prawda? ;]
-ja z kolei polecam kocura- koty są indywidualistami, ale facet, to jednak zawsze facet- wymiętosisz i przyjmie co mu każesz, ale do łagodnych(!) psów też radzę zawczasu przyzwyczajać- może może przyjść koleżanka z małą kluchą? Ale nie da się ukryć że i koty i kotki mają najróżniejsze charaktery.
-To, że kot przywiązuje się do miejsca, nie do człowieka to bzdura. Mają, swoje miejsca, które pamiętają- ale i do podróży da się kota przyzwyczaić. O ile transport będzie znosił to mieszkanie w dwóch miejscach nie będzie przeszkodą.

O oswajaniu i przyzwyczajaniu do podróży możemy napisać szeroko później 🙂.

tak, okna trzeba zabezpieczyć, ale nie popularyzowałabym opinii, że kota można dowolnie zostawiać samego, na cały dzień  🤔wirek:
Wykastrowane koty nie znaczą. Zdarza się, ale nawet kotkom. Fakt, cuchnie.

Do jesieni? Masz może trochę wakacji teraz? to weź kota, jeśli malego wcześniej, żebyś mogła z nim trochę pobyć. Rudy mamy pierwszego dnia płakał jeśli się go zostawało, a że byłam zajęta, musiałam nosić go tak- tylko wtedy był spokojny.

Z tymi kłakami jest trochę prawdy. Ale to też nie reguła- Ninja miał krótkie włosy, ale delikatny żołądek, mył też Rudego, a że nie wymiotował, to miał zatwardzenia. Ale są karmy i pasty, które standardowo pomagają.
Nie ma lepiej- dachowiec, czy rasowiec. W śród dachowców, rasy z kolei mają jakieś charakterystyczne rysy charakteru. Czego szukasz? Leniwego kanapowca, wymagającego, ale inteligentego indywidualisty, a może kota z motorkiem w dupie.

A generalnie polecam wziąć dwa 😀 zniszczeń tyle samo, a nawet mniej i mniej nudy gdy zostają same 🙂
serio 🙂
cieciorka, no własnie miałam rozkminę żeby pojechać pod koniec września lub w połowie i wtedy go trochę oswoić, pobyć z nim, zając się a później powoli zacząć wychodzic na zajęcia... plusem jest też to że mam niepracującego sąsiada ktory w każdej chwili moze przyjść i te parę godzin posiedzieć! ale to nastawianie się na jesień to głównie dlatego, ze myślałam żeby najpierw trochę kota przyzwyczaić do siebie, chociaż troszkę odchować, a później dopiero zaznajamiać go z psami...
Graba.   je ne sais pas
26 czerwca 2010 17:41
Notarialna, Muszę się nie zgodzić 😉 Wykastrowaliśmy 8-letniego kocura i przestał siurać jak ręka odjął. 😀
cieciorka   kocioł bałkański
26 czerwca 2010 17:57
Breva, mmmm..... może poczekaj aż napisze zaba, albo Alvika, ale ja był zaczęła od razu od psów.

Przede wszystkim, nie każdy nawet dorosły kocur leje.
Breva, ja w relacjach kocio- psich idę na żywioł i to najlepiej wychodzi (przynajmniej takie jest moje doświadczenie). Żadnego a teraz możesz podejść i powąchać, a za chwilę: o nieeee nie otwieraj paszczy na kociaka, o rany jak on się boi. Nie czekam też aż kot się przyzwyczai do mnie, ma do zaakceptowania nowe środowisko, czemu by mu nie zaserwować tego stresu w jednokrotnej dawce? Daję chwilę samotności na obadanie kątów (i ewentualnych dróg ucieczki) a potem po prostu żyje już razem z nami.
cieciorka   kocioł bałkański
26 czerwca 2010 18:17
Ja też, tym bardziej że pies nie ugryzłby, prędzej sam uciekł. Na początku fukał, a potem nagle przestał.
Ritka się strasznie cieszyła że przyszedł pies, ale to był chyba jakiś ewenement, a Ninja kiedy minął mu ogólny stres, zaakceptował wszystko, jak było.
Miał swoje kąty bezpieczne, gdzie bachorek odsypiał wrażenia.
Wydaje mi się też, że kot od razu lepiej zacznie znosić wyjazdy, jeśli od razu np przez 2, 3 tygodnie posiedzi w domu, do którego będzie jeździł.
Ale należy pamiętać, żeby nauczyć kota podróżować, ja swoim niestety w tym względzie za mało poświęciłam uwagi.
Pies też inaczej reaguje widząc małe coś, niż ogon który nagle zaczyna zwiewać.
W psio kocie relacje nie ingerowałam- muszą same sobie powyjaśniać, pilnowałam jedynie by nie działa się żadnemu krzywda.
mam miske, ktora sie ustawia co ile czasu ma sie otworzyc kolejna przegrodka z jedzeniem

Gdzie taką miskę można kupić?
Cucula, ale sliczna, zadumana twarzyczke ma ta Twoja lapka  💘
szam dzięki
Nie dziękuj, bo linki mi się pomerdały. Tamten daje karmę ad libitum. Tu masz taki z timerem:
http://animalia.pl/produkt,11360,48,Trixie_TX4_karmnik_automatyczny.html
Bischa   TAFC Polska :)
26 czerwca 2010 23:07
Jeszcze jedno co mi się rzuciło  😉

kocur jest kastrowany
kotka sterylizowana

Jutro napiszę o swoich "doświadczeniach"  😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 czerwca 2010 23:12
Bischa L, Kiedyś gdzieś czytałam:

Kotki kastrowane - mają jedynie podwiązane jajniki, całą pozostawioną macicę.
Kotki wysterylizowane - mają wycięte wszystko. I macicę i jajniki.

Nie wiem czy tak jest, ale spotkałam się nawet z takim terminem u wetów.
Notarialna, odwrotnie - kastracja to wycięcie wszystkiego - i u kotki i u kocura 🙂.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
27 czerwca 2010 00:05
epk, Dzięki za sprostowanie 🙂
ja swoja miske dorwalam w baaardzo okazyjnej cenie na allegro 🙂 ma 5 przegrodek i nie jest elektroniczna, ale na baterie rowniez. super sprawa naprawde, bo jak maniut byl szczylkiem to sie rzucal na jedzenie a tak moglam mu na caly dzien zostawic bezpieczne porcje 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
27 czerwca 2010 09:51
Przyjęte jest , że się mówi , że kotka jest wysterylizowana - nie wiem po co komuś kotka z podwiązanymi jajnikami  🙄 I tak będzie wyła i się męczyła . Wątpię czy u kotów w ogóle coś takiego jest jak podwiązywanie jajników . Nie ma to na moje oko sensu  😉 Ma to sens u ludzi , zwierząt ( tzw próbników - ma zachowania płciowe , ale zapłodnić nie może ) gospodarskich .
Bischa L, jeśli pozbywamy się wszystkiego to jest kastracja, niezależnie od płci. To, ze laicy używają pojęć, których znaczenia nie rozumieją, nie oznacza, że stają się one automatycznie innymi pojęciami.
Co do sensu- jak zawsze- gdzie brak sensu tam jest kasa- sterylka trwa krócej, jest prostsza, mniej powikłań i tańsza. Jest w czystej postaci środkiem antykoncepcyjnym dla zwierząt. 
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
27 czerwca 2010 15:51
Bischa L, Nie ja wymyśliłam te pojęcia, więc nie miej pretensji do mnie, tylko do tego, kto wymyślił. Tak mi każdy wet tłumaczył. Z tego co mi wiadomo sterylkę już prędzej wet wykona niż podwiązanie jajników - po prostu tego zabiegu się już nie robi, a jak robi to bardzo rzadko.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się