Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
Lena, niestety poważnie.
Coprawda najgorszy kryzys już minał,ale wciąż pozostaje pytaanie : co dalej?
Alabamka ja bym przyjechała, żeby Ci potowarzyszyć, ale te kilkaset kilometrów jakoś mnie odstrasza 😉
Żałuj,żałuj! Było zaaaaaaaa**biście. Nie sądziłam, że Łomianki się umieją tak bawić. A Markowska jest zdrowo rąbnięta 😜 co tam się działo... Może lepiej nie pisać? 😁 Normalnie się do niej przekonałam. We mnie sex, we mnie grzech, we mnie małe dziecko jeest. 😜
Mam 2 zdj, 3 filmiki ale beznadziejne bo to sam początek a rozkręciliśmy się jakoś po 5. Aparat padł 🤔
Błagam trzymajcie mnieee... jutro ognisko z klasą 😵 😵
co za chu*nia. nie bede juz sie rozpisywac bo sie wyzylam w watku o studiach.
wczoraj wrocilam do domu, zamknelam sie w pokoju i wylam tak dlugo az zasnelam. dzis mam ochote zrobic to samo :/
Właśnie oglądałem eske tv, a tam eminem lata nad miastem... robiąc z siebie idiotę na całego,
więc nie łamcie się, macie ogromne szczęście, mogłyście się urodzić eminemem 😁 😜
Znajdźcie plusy w swoim życiu i myślcie o nich więcej, ucha do góry :kwiatek:
lopek, Ja tam faceta lubie. Przynajmniej jajcarz z niego jest, nie patrzy poważnie na życie. A nie każdy to potrafi. niektórzy są aż za poważni. 😁
Niech ta sesja się skończy... 🤔wirek:
Ja już dostaję szału na myśl o egzaminach :/
lopek, wolalabym byc eminemem. nie musialabym sie martwic z czego utrzymac konia, mialabym kase zeby sobie kupic prawo jazdy i mature taka, jaka bym sobie tylko wymarzyla.
Powiem tak.... wake me up from this nightmare.....
Nie mam sily tlumaczyc co i jak konkretnie..... ale sypie sie sypie.... wszystko.
a ja coraz bardziej się dołuję...
noga w gipsie już od 2tyg, jeszcze tydzień 🙁 a mam już dość... znowu mi gips popękał, bo chodzę normalnie, lonżuje konie itp itd... po prostu nie da się usiedzieć... szkoda tylko, że dowiedziałam się, że jak mi się nie zrośnie przez to, że chodzę to wsadzą mi na kolejne tygodnie do gipsu... a już mnie skręca jak widzę mojego konia... w ogóle już będzie lipiec a mi wszystko tak niefortunnie wypadało, że jeszcze własnego sezonu zawodów nie rozpoczęłam 🙁
xequus, ze zdrowiem nie ma żartów. Albo siedzisz w domu i się kurujesz, albo świadomie skazujesz się na kolejne tygodnie w gipsie + nieprzyjemności związane z nieprawidłowym zrośnięciem się kości. Od braku koni się nie umiera, bądź poważna.
Klami, cokolwiek się dzieje- przesyłam całą pozytywną energię jaką mam i trzymam kciuki, by było lepiej.
Aversis Od braku koni się nie umiera mogłabym polemizować 😉
ale wiesz... to tylko złamany duży paluch, w sensie paliczek w dużym paluchu... a ja tradycyjnie nie mogę usiedzieć w domu... 🤔wirek:
xequus, po takim zlamaniu przechodzonym-min przeprowadzka koni 😉, do dzis nie moge wlozyc wiekszosci butow...serio, nie warto.
kurczę... umrę prędzej w tym domu, serio 🤔wirek:
xequus, no to chodź z tym gipsem i zniszcz sobie nogę, Twój wybór 😉
dobra... przekonałyście mnie trochę...
tylko sama nie wiem jak mam to zrobić, żeby nie chodzić z tym gipsem 🤔
w sumie pierwszy tydzień chodziłam z kulami, a teraz sobie leżą... 🍴
Wiesz, mnie się kiedyś wydawało, że wszystko da się "przechodzić" i w ogóle o co chodzi, jakie uważać na siebie i jakie nie jeździć.
Minęło parę latek, wiesz jak teraz żałuję? 😵 Także słuchaj zaleceń i nie szalej, bo masz jedno zdrowie, a starty nie zając, nie uciekną.
Wychodzi na to, że jeśli moja mama po wakacjach nie znajdzie pracy to mniej więcej od zimy (lub coś koło listopada) będę musiała pożegnać się z końmi 😕 A przynajmniej dotąd aż znajdzie.... 😕
xequus, a na starość będzie płacz i zgrzytanie zębów. Bardzo głupio i nieodpowiedzialnie się zachowujesz.
xequus słuchaj doświadczonych 🙂
sama miałam połamany lekko paluch i miał byc gips a przy tym całe moje wczasy z koniec poszły by w czorty wiec bez gipsu, usztywniona noga smarowanie a po tygodniu juz jazda bez strzemion :P.....a dzis, co jakis czas mi dretwieje paluch jak bym go nie czuła, w niektórych butach za długo nie polatam w zima jak odmarznie mi stopa to zaraz ból jakbym czuła jak sie o siebie kostki ocierały co nie jest przyjemne :/
kolejny był nadgarstek który przy podnoszeniu sie na jednej ręce sie przypomina...teraz jest kręgosłup, z którym żartów nie ma i sie lecze bo nie chce w weku 22 lat stekać jak wiekowa babcia
ps. przemecz i wracaj do zdrowia
xequus , popieram przedmówców. Ja kiedyś prawdopodobne złamanie w stopie (paluch, ten duży staw) po prostu sobie przechodziłam 🤔wirek: Minęły dwa, nie, już trzy lata, a wciąż odczuwam ból, i co gorsza, chodzenie w większości butów na obcasie jest męką. Żałuję strasznie, NIE WARTO!!!
Ja też zapisuję się do wątku 🙁
Dieta upadła - po raz setny.
Wciąż zero pomysłu na własne życie 😕
Czas przecieka mi między palcami.
Nic, tylko się upić. Jack Daniel's czeka w lodówce, szkoda tylko, że whisky nie znoszę :nunchaku:
A ja dziś doszłam do wniosku, że minęły już prawie dwa lata, odkąd zaczęłam jeździć i nadal nic nie umiem. 😵
Wczoraj "skakałam". W zastępie złożonym z dwóch koni. Z kłusa. No i koń przede mną przeskoczył, zagalopował. Mojemu też się zachciało zagalopować i skoczyć. Wybił się ponad metr przed przeszkodą.:/ Zrobiłam półsiad, a usiadłam, jak był nad przeszkodą. I poleciałam przez szyję. 😵
Potem już tylko stępowałam. :/ Czemu ja tak panikuję?:/ Mogłam chociaż zakłusować... I teraz mam wyrzuty sumienia.:/ Jeszcze to tylko i wyłącznie moja wina, że spadłam... On się tylko za wcześnie wybił...
Mam wrażenie, że wszyscy przyjaciele mają mnie w dupie.
A ten miesiąc był tan masakryczny, że naprawdę prześpię do 1 lipca. A najchętniej to bym sie obudziła za jakieś 5 lat.
mnie olała osoba którą uważałam za przyjaciółkę
wszystko nie tak, w ogóle jak myślę o najbliższej przyszłości( o dalszej zresztą też) to coś mnie normalnie w środku ściska, jedyne co potrafię z tym zrobi to siąść i płakać. może uda się przeczekać
madmaddie, mam w tej chwili dokładnie to samo. Także łączę się w bólu :kwiatek:
mogę sobie ponarzekać? tak skromnie.
W środę wyjeżdżam na Openera, tymczasem dopadła mnie angina.
Cudnie, prawda? Wyjazd planowany od stycznia... (piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii)
Teraz mam 39 stopni gorączki, ledwo przełykam i cholernie się boję,
żeby mi seria angin nie wróciła (8 lat temu miałam 5 pod rząd).
Trzymajcie kciuki, jutro z rana mam laryngologa.
Ja za Was również trzymam. Co by Wam się polepszyło w każdej kwestii!
Graba łączymy się :przytul:
yegua mocno trzymam kciuki
Znowu muszę się tu dopisać 🙁
Nie umiem się dogadać z własnym bratem, pracujemy razem i nie możemy sobie pozwolić na kłótnie za każdym razem, kiedy coś idzie nie po naszej myśli.
On mi sprawy nie ułatwia, bo jego zdanie jest jedynym słusznym (według niego) i na każde zwrócenie uwagi czy prośbę o coś reaguje agresją...
Oczywiście, kiedy czegoś zabraknie, zapomnę o jakimś zamówieniu, albo kwestie techniczne nie będą dograne, to obrywam ja, chociaż jest nas dwoje, więc odpowiedzialność powinna się rozkładać na dwie osoby a nie spadać tylko na mnie 🤔wirek:
Jest to praca sezonowa i co roku jest ten sam numer, pod koniec tych wakacji będę siwa 😵
Poza tym cały czas chodzę w fatalnym nastroju, bo w sprawach sercowych też kompletne dno 🙁
Nic nie idzie po mojej myśli, kolejny raz wszystko sypnęło się na raz. To zdecydowanie zbyt wiele jak na jedną osobę...
przez cale studia przelecialam piorunem, nigdy zadnej poprawki, zawsze srednia min. 4, znaja mnie na wydziale wszyscy.... a wyruc.ala mnie wlasna promotorka i musze sie bronic we wrzesniu. pomimo tego, ze przez prace zawalilam milion rzeczy, ze mam od dawna zlozony indeks i generalnie moglabym sie obronic przed wyjazdem...
no wlasnie, wyjazd. wszystko mi sie sypie i nie mam teraz zupelnie ochoty na opuszczanie jedynej obecnie nie sypiacej sie w moim zyciu rzeczy - czyli konia. a bilety kupione od dawna, hotel na pierwsze dni juz zaklepany, jechac musze...
od tygodnia mam taki nastroj ze tylko bym sie chciala w jakiejs ciemnej jaskini zaszyc i wyc :/
Bylo przez dwa miesiące dobrze, nawet bardzo dobrze.
Ale doszłam do wniosku, że mój ojciec nie jest zrównoważony psychicznie x.x
Ostatnio robię wszystko co powinnam by nie doszło do kłótni, ale nie w sensie, że jestem jego posługaczką czy coś. W życiu. Jest mi obojętne co on robi, co powie matce.
Ostatnio jednak przeszedł sam siebie, bo znowu coś mi odbiło. Tym razem jeszcze gorzej jak poprzednio! zaczęło się od tego, że wpadł mi do pokoju i wywalił wszystko z półek (ciuchy, drobiazgi, biżuterię, książki, etc) powiedział 'sprzątaj to gówniaro niewychowana! Nie widzisz jaki masz bajzel w pokoju świnio!?' zamurowało mnie, ale nic nie powiedziałam. bajzel leżał sobie dwa dni na środku pokoju i nie zrobiłam nic by go posprzątać. Dopiero jak do niego dotarło, że krzykiem nic nie wskóra odpuścił.
Drugi jego wyskok też przeszedł wszystko co do tej pory wyrabiał. Powiedział, że się mnie wstydzi, że jestem fleją i ze mną trzeba jak z dzieckiem. Wyszedł z domu i trzasnął drzwiami. Ja w tym czasie poszłam na miasto załatwić parę spraw, a w pokoju ojciec się chyba panoszy, bo zabrał klawiaturę i myszkę od komputera. No zdębiałam całkowicie, bo sądziłam, że jest normalny, ale wszystko wskazuje na to, ze coś mu na głowę padło na starość.
Dodatkowo wymaga ode mnie szacunku, bo jest starszy. Chwila, zaraz... czy szacunek nie powinien obowiązywać każdą stronę? Nie powinien on mnie szanować, a ja jego? Dlaczego niby ja mam go szanować skoro on NIE SZANUJE mnie? Nie, no to już jest przegięcie pały na całej linii.
Ja już się zaczynam go bać. Serio.
Pojechał do roboty, więc siedzę z laptopem. 🤔wirek:
Ja przy takim zachowaniu dawno bym mu oszczędziła ciężaru i przeprowadziła się 🙄 Masz anielską cierpliwość 😉
Ja niestety nie wiem jak ci poradzić 😵 Współczuję ci kobieto 🙄
Notarialna - masakra to co piszesz, nie wyobrażam sobie żeby ojciec mógł tak traktować swoje dziecko. Nie dasz rady się wyprowadzić? coś wynająć np z koleżankami? Jeśli nie, to wiedz, że już niedługo będziesz na swoim.