Ślimaki o powodzi wiedzialy juz w niedziele rano.
Wszystkie wspięły sie jak najwyżej, na łodygi, pędy.
U mnie wczoraj tak wyglądało pastwisko, łaki do koszenia

A rzeka wystąpiła z brzegu na niewielkim odcinku i daleko ode mnie.
Jak wczoraj zaczęła opadac, to u mnie zaczęło przybywac.
Choc nie tylko u mnie.Wszystkie łąki pod wodą, po lonzowniku pływają kaczki - nawet wiata zalana

To siano mam z głowy, choc najgorsze, ze nie mam gdzie paść koni.
Woda nie wsiąknie, bo nie ma gdzie , nasączona jest od jesieni i znowu ma padać :/
No ,ale innym zalało domy, więc niby nie jest tak źle.