KOTY

Witam wszystkie "kociary"

w związku z tym, iż sezon kleszczowy w pełni zakropiłam kocura Fiprexem, który nie za bardzo działał, poprawiłam frontline'em. Efekt jest taki, że kleszcze łażą po nim, a jak kociak wpada do mnie do łóżka do razem z kleszczami, dodam, że to półangor. Macie jakieś pomysły, żeby te kleszcze w ogóle po nim nie chodziły? Strasznie utrudnia to nasze stosunki bo ja się cholernie boję takiego łażącego🙂
cieciorka   kocioł bałkański
16 kwietnia 2010 19:21
magda, kup vitopar
A my znów mieliśmy pająka w kuwecie. Skąd to się bierze  😵
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
16 kwietnia 2010 20:49
[quote author=kasia&figa link=topic=12.msg556896#msg556896 date=1271440479]
Witam wszystkie "kociary"

w związku z tym, iż sezon kleszczowy w pełni zakropiłam kocura Fiprexem, który nie za bardzo działał, poprawiłam frontline'em. Efekt jest taki, że kleszcze łażą po nim, a jak kociak wpada do mnie do łóżka do razem z kleszczami, dodam, że to półangor. Macie jakieś pomysły, żeby te kleszcze w ogóle po nim nie chodziły? Strasznie utrudnia to nasze stosunki bo ja się cholernie boję takiego łażącego🙂
[/quote]

Uważaj na fiprex/frontline (to jest ta sama substancja aktywna) - ostatnio na dogomanii jedna z dziewczyn dosyć szeroko rozpowszechnia swój wątek, o tym, że jej pies zginął przez przedawkowanie tej substancji. Podobno na to nie ma odtrutki!! Psisko męczyło się ponad tydzień i odeszło pomimo intensywnego leczenia objawowego 🙁
[quote author=kasia&figa link=topic=12.msg556896#msg556896 date=1271440479]
Witam wszystkie "kociary"

w związku z tym, iż sezon kleszczowy w pełni zakropiłam kocura Fiprexem, który nie za bardzo działał, poprawiłam frontline'em. Efekt jest taki, że kleszcze łażą po nim, a jak kociak wpada do mnie do łóżka do razem z kleszczami, dodam, że to półangor. Macie jakieś pomysły, żeby te kleszcze w ogóle po nim nie chodziły? Strasznie utrudnia to nasze stosunki bo ja się cholernie boję takiego łażącego🙂


Uważaj na fiprex/frontline (to jest ta sama substancja aktywna) - ostatnio na dogomanii jedna z dziewczyn dosyć szeroko rozpowszechnia swój wątek, o tym, że jej pies zginął przez przedawkowanie tej substancji. Podobno na to nie ma odtrutki!! Psisko męczyło się ponad tydzień i odeszło pomimo intensywnego leczenia objawowego 🙁
[/quote]

Możesz podlinkować?
Nienawidzę nowego forum dogomania, szukajka również im nawala
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
16 kwietnia 2010 21:01
Mi też nawala, ale twardo szukam, zaraz postaram się podlinkować

edit:  No proszę, wujek google, jednak jest wspaniały:
http://www.dogomania.pl/threads/182175-Fiprex-zabiA-mi-psa  🙂

I żeby nie było - sama używam fiprexu w tubkach, ale tylko zgodnie z instrukcją, nie poprawiam przed upływem działania.
Dobra nadrabiam zaległości, dawno dawno mnie nie było na re-volcie a w tym wątku zwłaszcza. Dorobiliśmy się dwóch nowych kotów, w sumie towarzystwo równa się liczbie trzy. Przedstawiam dwie nowe lokatorki:

Tosia, Tekla i stara wyjadaczka Kicia Micia  😉







Notarialna, mój tez kocha slomki do picia pod dywanem  🙂 Im slomka dalej tym lpiej - wchodzi pod dywan i robi za domowego kreta  🤣
przedwczoraj Black(totalny wariat) probowal gonic mojego kolege z klasy na rowerze a raczej jego rower ... jak ruszyl na ulice - to ja za nim i co? kolega sie smial ,kota przejechalby samochod a ja zabilabym sie przez kraweznik o wlasny plot  🤔
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
17 kwietnia 2010 21:42
Kasia&figa, jeszcze, co do kleszczy - chyba jedyny sposób, żeby nie przynosiła, to jej nie wypuszczać - coś mi się kołacze w głowie, że kleszcz spada na ofiarę, gdy poczuje jej zapach (ciepło? - to chyba zależy od formy rozwojowej), a dzięki tym preparatom sie nie wgryzie, lub szybko zginie po.
Zaznaczam, że tej teorii nie jestem do końca pewna - to takie moje gdybanie.
mlodsze rodzenstwo mojego kota ma juz otwarte oczka  😍 biale sa przecudne  😍 no i jeden jest b. podobny do mojego! komu kota, komu?
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 kwietnia 2010 12:17
Magda, nie ma szans na to, żeby matka Twojego kota została wykastrowana? dachowców jest od groma i ciut, ciut, po co je rozmnażać?
makrejsza, mam zamiar jak spotkam wlascicielke obiektu o tym porozmawiac 🙂 w tej chwili jest tam ta jedna kotka z mlodymi, wiec jak one zostana to bedzie ok. na wiecej miejsca nie widze.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 kwietnia 2010 12:31
Jakby babka zobowiązała się do kastracji kotki, to możnaby uderzać z pomocą na miau (chociaż nawet tam z dobrymi domami jest ogromny kłopot 🙁 ), bez zobowiązania do kastracji - lincz murowany. Możesz też poprosić o umieszczenie maluchów na stronie www.pkdt.pl
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 kwietnia 2010 17:30
_Kate, powiem tak - wyszło bardzo wymownie, gdyby sytuacja kotów bezdomnych nie była tak tragiczna, to pewnie wstawiłabym tutaj przymrużone oko.


Prawda jest taka, że nieomal każdy, kto zdecydował się pomagać czynnie kotom w formie domu tymczasowego jest już tak zawalony kotami, że nie jest w stanie przyjąć kolejnych zwierząt. A dobrych domów stałych na prawdę jest ogromny deficyt 🙁. I dlatego krew mnie zalewa, gdy czytam o kolejnym miocie dachowców, który urodził się w takim środowisku, że można było temu zapobiec... Niemniej jednak nauczyłam się wypowiadać bez krzyków, nie osądzać.

Znajoma Magdy będzie musiała coś z tymi futrami zrobić, mam nadzieję, że kolejnych kociąt już nie będzie.
ja właśnie jestem na etapie rozważania wzięcia któregoś na tymczasowy. Ale boję się, że już go potem nie oddam i będę miała trzeciego darmozjada na głowie

edit. co do rozmnażania- mam takie samo zdanie  🙂
[quote author=_kate link=topic=12.msg558949#msg558949 date=1271608639]
ja właśnie jestem na etapie rozważania wzięcia któregoś na tymczasowy. Ale boję się, że już go potem nie oddam i będę miała trzeciego darmozjada na głowie
[/quote]

ale jakiego kochanego 🙂 i wdziecznego...
a tak powaznie, zawsze z bolem serca oddaje sie tymczasa.. wiem jakie schizmy odwalalam jak szukalam odpowiedniego domku dla kociakow znalezionych na czubku drzewa, zaklinowanych glowa w motocyklu czy gdzies tam jeszcze.. Ale to dla tych kotow szansa.. czasem jedyna..
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 kwietnia 2010 19:26
Ja zrezygnowałam z tymczasowania, bo moje dwa ostatnie tymczasy zostały na ds, jak mam możliwość, to pomagam finansowo innym dt.

Powiem szczerze, że nie wiedziałyśmy z siostrą czy śmiać się, płakać, czy wyć, gdy na ogłoszenia pięknej (bo czysto białej) Layli, w których pisało jak wół, że kot się nie nadaje do domu z dziećmi, bo jest agresywny (Layla podczas zabawy, bez ostrzeżenia zamieniała się w maszynkę do mielenia mięsa - teraz trochę złagodniała), zgłosiło się dwanaście  ❗ rodzin z dziećmi w wieku od dwóch do sześciu lat. I to był nasz ostatni tymczas, który został na stałe...
rowniez nie jestem za rozmnazaniem kotow, ale to jest wies, inne realia. rozmawiac oczywiscie ze bede, ale to nie takie easy jak sie tam bywa raz na jakis czas i nie widuje wlascicieli 😉 ze tak powiem czuje potrzebe zrobienia z tym czegos, ale nie mam cisnienia i 'krew mnie nie zalewa' skoro koty maja sie dobrze, nie gloduja, nie bija sie tylko rozchodza sie po okolicznych gospodarstwach. wiadomo ze ludzie na wsi nie przygarna kota z miasta, a jak sie przyblaka to zostanie.
jedno co o tym mysle, drugie to realia. rozgraniczam to po prostu i probuje pogodzic ze tak powiem

za 14h moj kot straci jajka  😎 znajomy sie smieje ze jako wydmuszek bedzie jeszcze piskliwszym glosikiem krzyczec  👀
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 kwietnia 2010 20:29
Mnie na rozmnażane wiejskich kotów też krew zalewa, ale może ja już za dużo widziałam, a to, że za dużo widziałam w zbyt młodym wieku, to jestem pewna. W każdym bądź razie wieś to nie sielanka dla kota, a wbrew pozorom dużo niebezpieczeńst typu kombajny, kosiarki, wiejskie psy, ludzie... No i śmiertelność kociat jest tam nie mniejsza niż w mieście.
Fajnie, że czujesz potrzebę, żeby z tym coś zrobić, jeśli udałoby się Tobie zapobiec kolejnym miotom, byłoby super.
tez widzialam, ale zdaje sobie sprawe ze nie wyciecie jednej kotki a wytlumaczenie co i dlaczego przyniosloby lepszy skutek. no ale to by trzeba byc, rozmawiac z ludzmi. a jak sie jest raz na jakis czas i ludzie mnie nie znaja to jest to trudny temat.
ja to rozumiem, a czy inni zrozumieja to sie zobaczy
Makrejsza, magda, u nas był ten sam problem, mamy weta tu w miejscowości i co chwile przychodzili albo uśpić małe koteczki, albo zapytać, czy nikt nie chce.
No i panie wet się wzięły za to, zrobiły w marcu akcję kastracji. Był duży plakat, gdzie było MIT/PRAWDA i napisane o tym, że zabieg kastracji nie jest trudny i że w marcu są niższe ceny.
Ludzie się zlecieli, było ok. 10 kastracji dziennie  😲
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 kwietnia 2010 20:55
Wistra, ja u siebie problem już dawno rozwiązałam, wyciachałam wszystko, co wyglądało na płodnego kota, kotki sąsiadów również  😎 bez pytania o zgodę 😎 Chyba im się łyso zrobiło, bo od tego czasu mają już inne kotki, a sprawę załatwili we własnym zakresie 😉
Makrejsza, a ciachałaś na swój koszt, czy na miasto jako akcja "sterylizacja w mieście" etc?
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 kwietnia 2010 22:13
Na swój koszt. W Wałczu nie ma żadnej organizacji pomagającej bezdomnym kotom.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
19 kwietnia 2010 12:18
Mój kot... zgłupiał. Teraz przechodzimy przez ciążę urojoną lub późną urojoną + wczesną naturalną. Nie poznaje Fredzisławy, po prostu nie poznaję.
Tak powinno być wszędzie, kastarcje w promocji 🙂 Ja też wykastrowałam całe towarzystwo... Wiem że w Rzeszowie są takie promocje właśnie na przełomie lutego i marca, kosztowały coś chyba  90zł.
Mój Black już nigdy nie zostanie wykastrowany  🙁
Około 7-8  zginął tragicznie pod kołami samochodu ...
Jak szłam do szkoły to głaskając Go za uchem mówiłam rodzicom żeby nie wypuszczali kota bo duzo samochodów... 😕
Ale mnie to przecież ma sie w d*** i nie słucha tego co mówie!  🙄
Jak przegram zdjęcia na kompa to wstawie Jego ostatnie fotki....
aga020596, szkoda zwierzaka, trzymaj sie..

moj juz po zabiegu - odpoczywa. jak dostal zastrzyk przed - zwymiotowal wielkiego klaka! mimo ze daje mu odklaczacze (na zmiane pasta gimpet i pastylki bephar - moze lepsze cos znacie?). teraz na pewno mu owies posieje.. 2h czasu i zabralam odwloczek do domu - ledwo mi sie w transporterze miesci dran  👀 zsikac sie zdazyl oczwiscie, po czym podjal probe podniesienia sie i natychmiast wpakowal mi sie na kolana  😍 (znaczy ze chyba mnie nie znienawidzil, co? czy jeszcze nie wie co robi i to dlatego?  :oczy2🙂  niestety musialam zwierzaka porzucic i isc do pracy wiec sie stresuje czy nic mu nie bedzie bo jak wychodzilam to jeszcze niezbyt przytomny byl......... zrobilam wszystko by mial choc odrobine bezpieczenstwa zapewnionego i wyszlam...

przy okazji powiedzcie jak u was z karmieniem - dajecie kastratom zwykla karme czy jednak ta dla kastratow? bo ja kupilam wlasnie worek karmy dla mlodych kociat i nie wiem czym drania karmic.. mysle ze jesli nie ma problemow to po co przestawiac na kastratowa karme, ale moze o czyms nie wiem? 😉
cieciorka   kocioł bałkański
19 kwietnia 2010 18:38
aga020596, strasznie mi przykro, trzymaj się   🙁:przytul:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się