kącik skoków

Ktoś   Dum pugnas, victor es...
13 listopada 2009 15:39
a ja pamiętam Orkisza pod Woźniczką,to było wtedy,jak Mieciu Burgundem został MP  😎

to ja dla rozluźnienia atmosfery wklejam wam jedyny filmik jaki dostałam,niestety tylko z P sobotniej,chyba zwykły konkurs to był  🍴
nie znam faktów, nie wiem kto winien i czy winiem 🙂

Patrzę na to z czysto ludzkiego punktu widzenia,
Zwyczajnie mi żal tego człowieka bo widziałam te jego przejazdy w Łącku.
Był z Orkiszem zżyty - to się czuło, widziało.
Koń mnie zachwycił lekkością i chęciami do skakakania.
Widac było, że obojgu (koń i jeździec) skoki sprawiają masę frajdy.
Nie byli faworatymi, nie mieli presji więc ....skakali jak z nut.

Posadowo było państwową stadniną.
Koń wygrał i przekazano go do Bogusławic a potem sprzedano.
Normalka. Samo życie. Może i słuszna dla tego ogiera decyzja by poszedł w doświadczone ręce.
Tylko jeźdźca jakoś mi żal.
Może niepotrzebne ale kiedy się widziało tyle razy łzy w męskich oczach - niełatwo
pozbyć się uczucia przygnębienia.
Doświadczenie dopowiada a historia pisze się sama  😉

Całą historię Orkisza znajdziecie tu
http://ar.zinio.com/page/?issue=220030135&pg=10
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 listopada 2009 15:57
a moja kobyłka to wnuczka Orkisza

Wracając do dawnych czasów.  Łzy łzami, żal żalem, ale po sprawiedliwości trzeba przecież przyznać że w owych czasach taki zawodnik mial wtedy wszystko za darmo. Bo: konie były klubowe, klub je utrzymywał,  płacił za wszystko włącznie z wet, kuciem, wyjazdy na zawody, treningi, posiłki, no co tam jeszcze. I jak jeden kon nie pasował, albo się zepsuł to zaraz był inny. Myśle że bardzo wiele osób się wtedy w tamtych czasach za darmochę wyszkoliło i nawet jeśli czuli się niekiedy źle potraktowanie wyrywaniem koni spod tyłka czy jak to tam się zwało to naprawdę należeli do grona nielicznego wybrańców losu. Szemrana - ty na pewno coś o tym wiesz.

Nie tak łatwo można było się  dostać do legijnej  sekcji jeździeckiej. Potrzeba było albo znajomości albo umiejętności "załatwiania" takich rzeczy jak przyjęcie do sekcji. A jeśli chodzi o dziewczęta, to drogę miały teoretycznie odgórnie zamkniętą ze względu na zasadę nieprzyjmowania dziewcząt do sekcji. Choć też były wyjątki i odstepstwa od tej zasady.



Ela P
masz wiele racji w tym co piszesz ale czasy były nienormalne i nienormalny był ten kraj.
Wszystko było państwowe - stadniny, stada i kluby.
I wszystko było za free.
Konie zmieniały jeźdźców jak rękawczki.
Na dodatek ich nie szanowano - w razie kontuzji za  tydzien lub miesiąc był następny.
Najlepsze perełki lądowały własnie w kubach wojskowych a na Legii w szczególności.

A teraz coś na temat legijnych naborów.
Wcale nie trzeba było mieć wielkich znajomości.
Otóż co roku przyjmowano młodzież i co roku z grupy kilkunastu osób po roku nie zostawał najczęściej nikt.
Treningi 6 x w tygdniu - młodzi wymiękali, część wykruszała się od razu.

A teraz konkret :
Klub doszedł do wniosku, że kończy z inwestowaniem w tak niepewny materiał ludzki.
Ówczesna trenerka  zdecydowała- szukamy dzieciaków 11-12 letnich już jeżdżących, skaczących bo jest szansa że dostając się
do klubu potraktują to jak uśmiech losu.
Robiłam w tym czasie kurs instruktorski i gdzieś usłyszałam (chyba od pani Wąsowskie), że Kozielska szuka jeżdżących dzieciaków.
Pytam syna - chcesz ?
Odpowiedź mogła być jedna - chciał i to bardzo.
Miał w stażu prawie 4 lata intensywnego jeżdżenia.
Egzamin nie należał do łatwych - wyobraź sobie prawie 12 latka siedzącego po raz pierwszy na koniu, któremu owies z tyłka wychodził.
Troche roboty ujeżdżeniowej, kilka przeszkód do skoczenia.
Nie obyło się bez efektownych strzałow z zadka.
Przyjęli. Razem z nim przyjęto dziewczynke o rok młodszą. I to był ostatni taki nabór.
Potem wszystko się zmieniło.
Ale masz rację - wszystko było za darmo.
Juniorów młodszych finansowało państwo - były dopłaty, dotacje - treningi, zgrupowania, wyjazdy na zawody  były za darmo
Oczywiście do czasu ale to już inna opowieść.

Edit. poprawa literówek


Elu z całym szacunkiem.
Nigdy w życiu nie dałam nikomu w łapę. Moja życiowa siła przebicia sporo zostawia do życzenia.
Niegdy jej nie miałam, nie mam i pewnie mieć nie będę.
W mojej sytuacji zadziałał przypadek, zbieg okoliczności.
Po prostu.
Na rozluźnienie atmosfery zdjęcie sprzed 13 lat 😉

Poznaje ktoś jeźdźca na kucyku ?

christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
13 listopada 2009 21:19
pan Koczorski?
wygrałaś paczkę dropsów  😉
pan Koczorski?
był tam jeszcze jeden duży jeździec na małym koniu...
na zdjęciu jeździec konia Gajal z ME WKKW, a dopiero później skoczek.
Wrotki
chcesz zdjęcie dwóch Panów na kucykach ?
Powiedz tylko słowo  😉
byłem widziałem a pamieć mam dobrą, więc nie trzeba.
żeby nie tracić czasu na pracę którą juz ktoś inny wykonał, napiszę tylko ,że zgadam sie w poruszanej tu kwesti w 100% z Elą...a jezeli Szemrana faktycznie z twojej strony wyglądało to tak jak wygladało, to naprawdę miałaś wyjątkowe szczęście.
mamusie juniorów bynajmniej nie w łapę dawały trenerom, co by junior miał czym i gdzie jechać, a tatusiowie tracili wątroby , co by trenerzy mieli dobre samopoczucie zapewnione codzienną i obowiązkową dawką alkoholu...a działacze i trenerzy rozdawali cudze przecież, nie swoje, więc to naprawdę bardzo był chory układ i bardzo nie fair...
być może było tak jak piszesz.
Na szczęscie ja nie musiałam ani pić ani bynajmniej nie w łapę dawać.

Ale wiesz ? Przyszło mi do łba, że może powinnam była  😉
Ufff nie ma to, jak dobry pomysł po niewczasie  😂
Ach Pan Gienio kochany... Boze, ile to lat razem zeszlo! Ale tych czasów to nie pomnę 🙂
a z awatara zdawałoby się, żeś leciwa kobieta  😂
Dla Hiacynty garść wspomnień (moich)  😉

Łąck 1997 rok (Orkisza na komputerze nie mam ale gdzieś w "analogowych" albumach jest )
Goliat



1998
także Goliat

asior   -nothing but eventing-
13 listopada 2009 22:48
Jaki mlody pan Janusz Bobik!  🙂
Goliacik, kochany olbrzym! Pamiętam go z czasów, gdy był już prywatny, po karierze. Siedziałam na nim nie raz! Szemrana nie prowokuj tymi zdjęciami, bo sama zaraz zacznę wstawiac starocie i wszyscy czytelnicy nam pozasypiają 🙂
kujka   new better life mode: on
13 listopada 2009 23:03
Hiacynta, a ja wlasnie przez te Wasze wspominki zaczelam zagladac do tego watku 😉
Heh, właśnie mnie ten wątek zainspirował do założenia nowego pt "Na jakiej końskiej sławie siedzieliscie/jeździliście"... Co Wy na to? W sumie mogłabym założyc, ale niestety mam tę właściwośc, że jak się zepnę i wypowiem "mądrze" w jakimś wątku, to... nastaje w nim długa cisza, więc może nie jest to najlepszy pomysł? Niech ktoś popularny założy  😉

Kujka, tych opowieści jest dużo dużo więcej - pewnie będzie jeszcze czas i okazja, by niektóre historyjki powyciągac  😉
Ze "sław" to ja jeździłam na Kretesie Bożeuchowaj  😁
Ale zdjęc nie mam. I dobrze !
Jeszcze by tego brakowało, żeby ktoś mnie sfotografował  jak po efektownym Krecikowym kocim grzbiecie
siedziałam w pełnym galopie przed siodłem,  modląc się w duchu do wszystkich świętych, bym dała radę wrócić na miejsce.
Goliacik, kochany olbrzym! Pamiętam go z czasów, gdy był już prywatny, po karierze. Siedziałam na nim nie raz! Szemrana nie prowokuj tymi zdjęciami, bo sama zaraz zacznę wstawiac starocie i wszyscy czytelnicy nam pozasypiają 🙂
a ja pamiętam w "pełni kariery" i na dobrą sprawę tylko się do skakania  barier, lub konkursów potęgi nadawał...
niskie pukał łobuz  😉 ale.........na potędze dostawał skrzydeł.
Zdrowy nie był - na parkurze rorer dawał mu się we znaki.
Ja chcę zdjęcie dwóch panów na kucykach, proszę  😍
Nam się ostatnio też na wspominki zebrało, zdjęcia Mikołaja Reja z początków Tabunu itd...
Wklejajcie więcej staroci  😅
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 listopada 2009 14:49
Dwóch panów na kucykach - poproszę zdjęcia.

Byłam i widziałam osobiście akcję panowie na kucykach skaczą - bylo to podczas jakichś zawodów na Legii, zdaje się w roku 1997. To był wspomniany G. Koczorski oraz Mietek Podgórski.

Jechali na prawie takich samych kucykach. Jeden to był sławny później Bond (rocznik 1989) a drugi to prawie identyczna  kobyłka, zdaje się siostra Bonda, imienia nie pomnę ale sprowadzona razem z Bondem  z Irlandii przez niejaką panią Jaworską (a właściwie p. Dukaja) co to potem założyła stajnie bardzo elitarną w Krzakach Czaplinkowskich k. Góry Kalwarii.

Kuce miały być dla córki p. Jaworskiej, niestety na kobyłce nikt sobie rady nie dawał bo strasznie była do przodu, chyba że pan Gienio. Została dość szybko sprzedana gdzieś do Krakowa chyba. A córka pani Jaworskiej w ogóle przestała jeździć więc Bond  zaczął uczyć jazdy konnej małego Stasia Przedpełskiego, potem z nim wszystko wygrywał, a potem jeszcze jego brata uczył Krzysia Retke i też wszystko z nim wygrywał.

Wrotki:  wybrańcy mogli za darmoche naprawdę dobrze się wyszkolić, pojeździć. I dlatego jest to mega irytujące jak to  ci na darmosze wychowani wybrańcy jeszcze mają czelność narzekać i płakać jak to im tam źle było bo "konisie im spod tyłka wyrywano a przecież tyle krwi potu i łzy w nie włożyli i tak się z nimi zżyli, że aż płakali po nich".
ElaP
nie odpuścisz prawda?

Mieli czelność płakać ?
Gdyby nie płakali napisałabyś : mieli czelność nie płakać, bo im wcale na tych koniach nie zależało.
Dziś przecież jest ten a jutro inny więc spoko i luuuzik.

Dla mnie to koniec ciągnięcia tego tamatu.
Nie dogadamy się
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
15 listopada 2009 18:42
Dawno nie gościliśmy w tym wątku 😉 Zauważłąm, że koń coraz gorzej skacze, na szczęście w porę. Wtedy przysiadłam i rozplanowałam sobie wszystko i są efekty... 😉 pracujemy różnie, najwięcej na szeregach gimnastycznych, cwiczymy "oko", skaczemy na pozniomie kl. LL / L. Kilka zdjęc ( niedużo, bo więcej nie mam, musiałam zmienic dysk 🙁 ):






Szkoda, że nie miałam fotografa w środę, bo skakał rewelacyjnie 🙁
Możecie bic :P
Szemrana - super te fotki! Pamiętam p. Koczorskiego jak z Goliatem na Hubertusy do Revity do Józefowa przyjeżdżali. Wtedy to właśnie te mury skakali. Byłam i widziałam live 😉 I faktycznie, jak pisze Wrotki koń na bariery się nadawał i na konkursy potęgi. Ostatnimi czasy Goliat stacjonował w Starej Miłosnej, ale to chyba już nieaktualne. Nie wiem, czy właściciel go na (zasłużoną) emeryturę na wysłał.
Dada
To zdjęcie jest własnie robione w Revicie.
Kadłub też wtedy pokazy kaskaderskie dawał 🙂

Jest tych zdjęć sporo tylko...większośc nieposkanowana niestety
P. Koczorski, P. Kadłubowski i ekipa woltyżerki robili show 😉. To były najlepsze czasy CC Revita, później było już tylko gorzej.
Bischa   TAFC Polska :)
16 listopada 2009 18:15
Skoro o starych zdjęciach mowa , może pomożecie . Potrzebuję do prezentacji na seminarium zdjęć Fausta Z i Wagrama pod AL ze skoków . Macie coś takiego ? Fausta mogłabym zeskanować z KP Z 2000 roku z MP , ale nie mam skanera i musiałabym pokombinować , a może Wy go macie ? Wagrama nigdzie nie znalazłam .
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
16 listopada 2009 18:21
a z innej zupełnie beczki.

wybieracie się do Kuźni?
startować, luzakować, imprezować, focić oglądać?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się