nie znam faktów, nie wiem kto winien i czy winiem 🙂
Patrzę na to z czysto ludzkiego punktu widzenia,
Zwyczajnie mi żal tego człowieka bo widziałam te jego przejazdy w Łącku.
Był z Orkiszem zżyty - to się czuło, widziało.
Koń mnie zachwycił lekkością i chęciami do skakakania.
Widac było, że obojgu (koń i jeździec) skoki sprawiają masę frajdy.
Nie byli faworatymi, nie mieli presji więc ....skakali jak z nut.
Posadowo było państwową stadniną.
Koń wygrał i przekazano go do Bogusławic a potem sprzedano.
Normalka. Samo życie. Może i słuszna dla tego ogiera decyzja by poszedł w doświadczone ręce.
Tylko jeźdźca jakoś mi żal.
Może niepotrzebne ale kiedy się widziało tyle razy łzy w męskich oczach - niełatwo
pozbyć się uczucia przygnębienia.
Doświadczenie dopowiada a historia pisze się sama 😉
Całą historię Orkisza znajdziecie tu
http://ar.zinio.com/page/?issue=220030135&pg=10