kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
No własnie miałam już jednego Flecka i on był dosyć sztywny. Może zależy od modelu?
Meise, zależy od modelu. Super elastyczne są superflexi ale ja miałam jakiś czas takiego po ok. 90zł (pewnie seria basic właśnie) i one są też dość elastyczne - dużo bardziej niż inne baty. Tylko to musiał być taki z gumową rączką.
Coś takiego, tylko wtedy byly tańsze
https://amigo-konie.pl/fleck-bat-ujezdzeniowy-z-gumowa-raczka-03002.html
epk, dzięki za linka. No właśnie mi o coś takiego chodzi, jestem w stanie nawet zapłacić więcej, ale żeby ten bat nie był kijem.
No i pytanie jaka długość? Jak to w ogóle zmierzyć. Chce mieć taki bat, żeby nie musiała zaburzać kontaktu podczas użycia, cofać ręki itd. Żebym mogła zrobić cyk i bat ląduje na pupie.
Czy to się dostosowuje do wzrostu jeźdźca, czy długości konia? Jak to sprawdzić?
Meise, specem od batów na rv jest kotbury, jak przejrzysz jej ostatnie posty, to z dwa tygodnie temu rozpisała się na ten temat, tylko właśnie nie pamiętam w którym wątku.
Meise, - na Twoim miejscu chyba bym myślała nad 110-115cm - ani Folek nie jest dużym koniem, ani Ty mocno wysoka 😉 Za długi bat też będzie niewygodny w użytku.
Dostosowuje się zarówno do wysokości jeźdźca jak i długości konia. Tak, żebyś jak chcesz użyć za łydką uderzyła w miejscu łydki, nie klepała w czaprak.
Flecki są super, sama mam, najlepiej jednak jechać do sklepu i pomachać żeby zobaczyć co w ręce leży. Mnie tak zauroczyła rączka Evo z dwoma kulkami, że już nic innego nie chciałam, po prostu leżał mi w dłoni idealnie 🙂
No właśnie on jest krótkim, kompaktowym koniem, więc do tego zadu nie ma nie wiadomo jak daleko 😅 Dzięki za rady, chyba faktycznie pojadę po prostu do jeździeckiego i sobie potestuje na sobie 🙃
Meise, co do długości to po prostu pożycz i zobacz czy długość będzie ok. Ja jestem z metra cięta i konio też był raczej kompaktowym E grupowcem niż SPkiem 😅 a głównie jeździłam na nim z batami 120-130 kiedy ogarnęłam gdzie potrzebuję ich używać i jak trzymać 🤦 no i giętkość też miała na to wpływ więc batów miałam w użytku kilka 😅
Ja mam fleck premium ultra soft, jest dość gibki, na pewno nie jest patykiem i ma ogromny plus, że jest pokryty tym ich silk materiałem, a nie plecionką na całej długości przez to nie wyglada jak psu z gardła bo sie nie przeciera i nie strzepi
O ciekawe, ja też mam ultra soft, trochę gibki jest, ale nie powiedziałabym, że da się nim "ukąsić" w dupę bez puszczania wodzy :P
Swoją drogą mam 130 i sięgam nim tylko za łydkę... 💀
Ja mam 120, bo w razie czego z takim mogę jechać zawody 😅 a nie lubię się przestawiać. Spokojnie mi wystarczy, żeby użyć za łydką jak i smyrnąć w tyłeczek jak się obija.
W sumie teraz realność pojechania zawodów żadna, mogłabym dłuższy wziąć, ale też nie lubię dublować sprzętu. Mam go za dużo i tak 😂 a baty też nie bardzo mieszczą się w pace.
Nie no ten ultra soft nie jest jakiś wybitnie elastyczny ale nie jest też sztywny jak wiekszosc batow uje z nizszej półki 😅
Bo dla niewtajemniczonych nadal jest dozowolny ubój zwierz na mięso przez odstrzał (trzeba mieć papaiery i powiatowy musi być obecny) i nie trzeba fundować podróży do rzeźni.
kotbury, a podasz jakiś konkretny przepis, że można odstrzelić/uśmiercić poprzez odstrzał zwierzę gospodarskie i przeznaczyć je do konsumpcji?
Z tego co wiem, można zastrzelić tylko zwierzę dzikie, np. po wypadku, gdy nie ma szans na normalne funkcjonowanie i na to też musi ktoś wyrazić zgodę.
Ja nie kotbury, ale proszę - poniżej link gdzie są wymienione w opisie ustawy rozporządzenia i wymogi. W skrócie - trzeba mieć kurs, dokonać odpowiednich zgłoszeń, zapewnić prawidłowe warunki i można na terenie gospodarstwa ubić bydło do dwunastego miesiąca życia, świnie, owce, kozy, drób, zajęczaki i zwierzęta dzikie utrzymywane w warunkach fermowych w celu produkcji mięsa -
wyłącznie na użytek własny
https://www.e-bip.org.pl/piwkrasnik/20556
randia, ubić tak, ale nie odstrzelić, o ile mi wiadomo.
Jest coś takiego jeszcze jak ubój z konieczności. I może być strzał i jeśli weterynarz stwierdza że można, to ekhem tusze można "odzyskać" do konsumpcji.
https://wiescirolnicze.pl/prawo-i-finanse/jak-przeprowadzic-uboj-z-koniecznosci/
donkeyboy, ubój z konieczności i tak zobowiązuje, do odwiedzenia truchła do rzeźni, bo chodzi w nim głównie o to, żeby nie stracić kasy, jak ci zwierzak nie jest w stanie dojechać na rzeź. Zgodnie z przepisami nie przewozi się zwierząt leżących.
Jak ktoś chce zjeść swojego konia to zamiast kombinować jak koń pod górkę😉 można zadzwonić do rzeźni, umówić "wizytę", zdać zwierzę, odebrać mięcho. Proste. Odpada utylizacja wnętrzności i wożenie mięsa do badania. Podział tuszy przez osoby niedoświadczone to też nie prosta sprawa.
Evka O tyle, o ile byłabym w stanie "przeżyć" zastrzelenie konia w stajni, po to, żeby go zjeść, o tyle transport tego konia do rzeźni jest dla mnie mentalnie nie do przejścia. Mówimy (zaznaczam: czysto teoretycznie) o sytuacji kiedy nasz przyjaciel jest nieużytkowy, decydujemy się na eutanazję, ale taką, żeby mięso się nie zmarnowało. Czyli jest tak jak myślałam- nie bardzo da się to w pl zrobić.
rudziczek, no za łatwo nie da, nie tylko przy koniach, ale ogólnie dużych zwierzętach. Jakiś czas temu przewinęło mi się ogłoszenie o sprzedaży kucy z możliwością uboju na miejscu, więc w opcji "bardziej kameralnej" też da się to pewnie zrobić, ale trudno już o wiejskich rzeźników.
Hej, koń przy dotykaniu lekko brzucha gryzie, kopie tylnią nogą i czasami się chce na człowieka rzucić żeby ugryźć...Czy to mogą być wrzody? (Ja się tylko nim opiekuję pod nieobecność właściciela). Sporo osób mi podpowiada żeby kupić preparat na wrzody i sprawdzić, czy po jakimś czasie stosowania go będzie nadal kopał itp., a jak nie pomoże to wtedy zrobić mu gastroskopię.
Mersi, tak, to mogą być wrzody. Lepiej od razu zrobić gastroskopię i wet dobierze leki odpowiednie do stopnia i rodzaju problemu zamiast wydawać kasę w ciemno. Kuracja na wrzody jest dość droga i wydawanie kasy w ciemno jest bez sensu.
donkeyboy, nie sprawdzałam bardzo dokładnie, ale nie znalazłam w przepisach możliwości odstrzału w gospodarstwie - tylko ogłuszenie i skrwawienie lub uśpienie przez weta (z konieczności).
Evka, Mi z przepisów wynika, że legalnie ubić w gospodarstwie koniowatego (inaczej niż z konieczności - po potwierdzeniu przez weta) nie można.
donkeyboy, nie sprawdzałam bardzo dokładnie, ale nie znalazłam w przepisach możliwości odstrzału w gospodarstwie - tylko ogłuszenie i skrwawienie lub uśpienie przez weta (z konieczności).
Evka, Mi z przepisów wynika, że legalnie ubić w gospodarstwie koniowatego (inaczej niż z konieczności - po potwierdzeniu przez weta) nie można.
randia, no właśnie też tyle znalazłam. A tzw. ,,małych rzeźni rolniczych" nie ma, by móc blisko ubić zwierzę. Ubój na użytek własny jest ograniczony co do gatunków i wieku niektórych z nich + badania + utylizacja odpadów + uprawnienia i posiadanie odpowiedniego sprzętu z atestem.
randia, Dementek, ja też rozumiem przepisy, że nie można "w domu" z przyczyn innych niż konieczność potwierdzona przez weta.
Evka, niektóre zwierzęta na użytek własny można "bez konieczności":
Art. 17 ustawy o produktach pochodzenia zwierzęcego
1. Niedopuszczalny jest ubój poza rzeźnią:
1) bydła i zwierząt jednokopytnych oraz
2) innych zwierząt w zakresie nieuregulowanym w przepisach rozporządzenia nr 853/2004 oraz w przepisach Unii Europejskiej wydanych w trybie tego rozporządzenia, jeżeli mięso pozyskane z tych zwierząt ma być wprowadzone na rynek.
1a. Dopuszcza się ubój na terenie gospodarstwa bydła do dwunastego miesiąca życia, świń, owiec, kóz, drobiu, zajęczaków oraz zwierząt dzikich utrzymywanych w warunkach fermowych w celu produkcji mięsa na użytek własny.
2. Przepisu ust. 1 pkt 2 nie stosuje się do małych ilości drobiu lub zajęczaków poddanych ubojowi przez producenta w gospodarstwie w celu sprzedaży bezpośredniej.
3. Przepisów ust. 1 nie stosuje się w przypadku poddawania ubojowi z konieczności domowych zwierząt kopytnych.
randia, tak, wiem. Rozmawiamy o koniach, nie dobrodziejstwie wiejskiego inwentarza.
Ps jestem ze wsi. Zabijało się u mnie większość z listy, nigdy koni czy krów, te jechały.
Evka, ja akurat znam sytuacje, gdy kontuzjowane lub nie rokujące na skuteczne wyleczenie bydło było uśmiercone w gospodarstwie.
Dementek, no z konieczności, bo leżąca nie może jechać, sąsiad ostatnio miał taki przypadek. Ale ciało jechało do utylizacji i z tego miał wypłacane pieniądze, jakby oddał do rzeźni. Po to to jest. Znam ubój z konieczności, co nie znaczy, że musiałam stosować.
Moje wszystkie wypowiedzi dotyczyły przydomowego uboju/bądź jego braku koni, bo o nich jest wątek.
Evka,Teoretycznie leżaków nie można transportować, a jednak takie sytuacje nadal się zdarzają. Podobnie jak dobijanie zwierząt, żeby wykorzystać mięso (bez wysyłki tuszy do badań), a odpady wraz z łbem puścić do utylizacji.