Kupuję sprzęt, a mam go już za dużo/nie mam konia/inne ;)
Ie tam. 1,5 roku to świeży właściciel.... 😁 😉
Twixy, Dokładnie, mocne postanowienie noworoczne i dajesz!
Pamiętaj też, że o ile miliony czapraków koniowi nie zaszkodzą (bo jak? miliony ochraniaczy, ogłowii też nie), tak, niestety, miliony dodatków paszowych mogą zaszkodzić i to lepiej warto zawsze przemyśleć i skonsultować.
[quote author=Na_biegunach link=topic=1118.msg2744164#msg2744164 date=1514898965]
Twixy, od dawna masz konia? To często syndrom nowego posiadacza 🤣
[/quote]
Nie jestem zakupoholikiem! 😅
Kupiłam ostatnio swojemu koniowi na wyprzedaży z okazji BF pierwszy czaprak. 🤣
Do tej pory miałam same przechodzone szmatki po dzierżawionym koniu, które były w większości z drugiej ręki albo wyprzedaży. 😁
Ale trzeba przyznać, że ten stan skutecznie determinuje kopytny. On co chwile ma jakieś przygody, więc głównie to robię specjalizację z wetów, kowali, suplementów, środków itp. 😉
Swoją drogą, o czym wcześniej już wspomniałam, może przydałby się wątek o tanich i dobrych rzeczach? Patrzyłam czy coś takiego się pojawiło, ale jedynie znalazłam rzeczy o wyprzedażach. Nie chcę znowu dostać po głowię.
Ja się uspokoiłam po ok 8 latach posiadania konia i gdy wolny czas zaczęłam też spędzać inaczej niż tylko w stajni.
Dopóki rozrywką był jedynie koń, nie umiałam powstrzymać się od kupowania.
Ja czasem mam napady zakupocholizmu 😉 Niby nie kupuję jakoś mega dużo, czy bardzo drogo, ale "czasami" nie koniecznie rzeczy które są mi na tą chwilę potrzebne 😉 Zauważyłam u siebie pewną zależność, im mniej jeżdżę (pogoda, czas itp.) tym więcej kupuję 🙄 Jak sporo czasu w siodle spędzam, to i popęd zakupowy spada.
U mnie koniec z jazdą i teraz mi tona sprzętu została do wysprzedania... 😵 Cieszę się że chociaż derki zimowe poszły.
Myślę tylko co z padami ES'a zrobić ... W PL się chyba na nie rynek skończył....Na ebay spróbować?
U mnie koniec z jazdą i teraz mi tona sprzętu została do wysprzedania... 😵 Cieszę się że chociaż derki zimowe poszły.
Myślę tylko co z padami ES'a zrobić ... W PL się chyba na nie rynek skończył....Na ebay spróbować?
Wyprzedasz za pół ceny pewnie. Nie szkoda Ci? Może do tego wrócisz. Zazwyczaj sporo się traci na zbyt pochopnych decyzjach.
Czasem sobie rekompensuję to, że jak zaczynałam jeździć to nie było takich pięknych rzeczy. Trochę mi się pierdół uzbierało i muszę posprzedawać. Czasem w prezencie od rodziny dostanę coś "bo takie śliczne", ale lubię trwałe rzeczy, bo strasznie się przywiązuję. Więc póki działa i nie popsute to raczej mi wystarcza.
A to moje śliczne to mam okazję zakładać koniom do lasu, albo na łąkę za domem, gdzie i tak nikt mnie nie widzi. Więc to jest naprawdę dla siebie. Przestałam też trzymać w szafie rzeczy "na wielką okazję". Jeśli takowa się zdarzy to albo wezmę coś mało używanego albo kupię. Niczego już nie chcę chomikować, bo to się mija z celem.
Edit: A jeżdżę już prawie 30 lat, pierwszego konia kupiłam 20 lat temu.
[quote author=Na_biegunach link=topic=1118.msg2744164#msg2744164 date=1514898965]
Twixy, od dawna masz konia? To często syndrom nowego posiadacza 🤣
Nie jestem zakupoholikiem! 😅
Kupiłam ostatnio swojemu koniowi na wyprzedaży z okazji BF pierwszy czaprak. 🤣
Do tej pory miałam same przechodzone szmatki po dzierżawionym koniu, które były w większości z drugiej ręki albo wyprzedaży. 😁
Ale trzeba przyznać, że ten stan skutecznie determinuje kopytny. On co chwile ma jakieś przygody, więc głównie to robię specjalizację z wetów, kowali, suplementów, środków itp. 😉
[/quote]
Ha! Fakt, nic tak nie leczy z zakupoholizmu jak dorywcze studia wet 😉
[quote author=asds link=topic=1118.msg2744309#msg2744309 date=1514925607]
U mnie koniec z jazdą i teraz mi tona sprzętu została do wysprzedania... 😵 Cieszę się że chociaż derki zimowe poszły.
Myślę tylko co z padami ES'a zrobić ... W PL się chyba na nie rynek skończył....Na ebay spróbować?
Wyprzedasz za pół ceny pewnie. Nie szkoda Ci? Może do tego wrócisz. Zazwyczaj sporo się traci na zbyt pochopnych decyzjach.
[/quote]
Tutaj rezygnacja z jazdy na dłuższy czas z powodów zdrowotnych niestety. Jeżeli wrócę to już stricte jako ultra rekreant terenowy w siodle west lub ujeżdzeniówce. Sprzęt skokowy już mi nie potrzeby 🙁.
Tutaj rezygnacja z jazdy na dłuższy czas z powodów zdrowotnych niestety. Jeżeli wrócę to już stricte jako ultra rekreant terenowy w siodle west lub ujeżdzeniówce. Sprzęt skokowy już mi nie potrzeby 🙁.
[/quote]
Jak tak się sprawy mają, to polecę OLX (jeśli mieszkasz lub czasowo przybywasz w większym mieście, chociaż można też przesyłką), sprzedałam tam sporo drogiego sprzętu w rozmiarze COB jak przesiadłam się na mojego FULL'a 🤣 Pewnie też dlatego, że roczne ogłowie Kavalkade opchnęłam za 150 bez wodzy, jak cena sklepowa 450 z wodzami.. No ale zależało mi na czasie, bo piwnica też ma swoje ograniczenia, a ja jeździłam do konia z ledwo domykającym się bagażnikiem. Allegro też bywa dobrą opcją. Najważniejsze, że jest bezpiecznie. Do ebaya wielkiego zaufania nie mam, bo nawet jakbyś wystawiła ES'a za te 35 dolców to kolejne 10-15 będzie kosztować kupującego przesyłka do Anglii/USA/Kanady/Niemiec pewnie też podobnie. Ale spróbować można.
Dla sprostowania: mój koń ma pełne ubezpieczenie (nie tylko od śmierci, ale i kolki, kulawizny itd.), za które regularnie i słono płacę,
Do jakiej kwoty ubezpieczenie pokrywa koszty leczenia? Jest jakiś udział własny? W jakiej firmie? Pytam, bo szukałam ubezpieczyciela, ale nie znalazlam. Co prawda bardziej zalezy mi na OC, ale takie też by się przydało.
🚫
trusia, od kiedy ma konie kupuję w pzu OC osób fizycznych w życiu prywatnym. Cenowo chyba najprzyjemniejsza opcja na rynku.
"Możesz rozszerzyć swoje ubezpieczenia o dodatkowe opcje. Wystarczy, że wykupisz tzw. klauzule dodatkowe.
Możesz wybrać klauzulę, dzięki której ubezpieczenie będzie chronić m.in.:
jeśli konie, które posiadasz lub których używasz rekreacyjnie, wyrządzą komuś szkodę"
Nie mogę sobie wyobrazić OC osób fizycznych, bo chyba nie ma wiele sytuacji, że jako osoba fizyczna kogoś uszkodzę. Chyba że komuś na odcisk nadepnę 😉 Ale skoro mogą podłączyć konie i nie jest to rujnujące, w końcu co za różnica. Dzięki za info.
Ja zrozumiałam potrzebę tego ubezpieczenia, jak w poprzedniej stajni nie zamknięto wrót stajennych (bo nie można tego nazwać drzwiami), nie uprzedzono o tym fakcie (nie z każdej strony te wrota było widać, ja nie widziałam, ale bystra czarna mamba jakoś zauważyła) i moje konie to wykorzystały i radośnie przegalopowały przez ruchliwą szosę i pognały w siną dal, a potem wróciły tym samym tempem, cudem unikając kolizji z przejeżdżającymi samochodami.
[quote author=Twixy link=topic=1118.msg2744163#msg2744163 date=1514898771]
Dla sprostowania: mój koń ma pełne ubezpieczenie (nie tylko od śmierci, ale i kolki, kulawizny itd.), za które regularnie i słono płacę,
Do jakiej kwoty ubezpieczenie pokrywa koszty leczenia? Jest jakiś udział własny? W jakiej firmie? Pytam, bo szukałam ubezpieczyciela, ale nie znalazlam. Co prawda bardziej zalezy mi na OC, ale takie też by się przydało.
[/quote]
Polish Prestige. Ogółem płacę jakieś 1800 złotych z groszami. Dużo, mało? Nie wiem. Podobno mam zniżki, bo wszystko u nich (ale jak wiemy, kupujący zawsze robi świetne interesy i mu się opłaca.) Mam w tym: ubezpieczenie kosztów leczenia, transportu i pobytu w klinice (do 10.000, w tym wkład własny 15%, z tego co kojarzę), ubezpieczenie sprzętu do 10.000 (tyle, że w trakcie umowy nie da się już dodawać.. także na liście mam raptem dwa siodła i kilka droższych dupereli..), OC dla siebie do 200.000, od nieszczęśliwych wypadków do 30.000, NWW na 150.000 lub 200.000, nie pamiętam (mam SOJ - dostałam zniżki.)
Mam kilka osób w stajni, które mówią, że ubezpieczyły konia i siebie za tysiaka. Pewnie i się da. Może nawet za 500. Kwestia tylko co się w tym ubezpieczeniu ma i ile koń jest wart/czy chorował. Też jak go użytkujemy.
Edit: Koniec z offtopowaniem, bo mnie zbanują xD
Nie mogę sobie wyobrazić OC osób fizycznych, bo chyba nie ma wiele sytuacji, że jako osoba fizyczna kogoś uszkodzę. Chyba że komuś na odcisk nadepnę 😉 Ale skoro mogą podłączyć konie i nie jest to rujnujące, w końcu co za różnica. Dzięki za info.
OC obejmuje ciebie i twoja rodzinę, czyli męża/żonę, i dzieci. Łatwo mozna sobie wyobrazić, gdy dziecko wjedzie rowerem w auto, lub gdy pies wpadnie pod samochód i narobi szkód. Albo np na nartach, łyżwach i w innych sytuacjach.
Nie korzystałem nigdy z tej ochrony w zyciu prywatnym, ale z tytułu posiadania koni to już 3 albo 4 razy było wypłacone odszkodowanie. Chyba najwieksza szkodę zrobiły gdy porysowały koledze samochód. Sam byłem w szoku jak ujrzałem te szkody! a na ironię, w tym czasie my ładowalismy obornik na przyczepke podpiętą do tego auta. I widzielismy jak "liżą" maske, dach, drzwi, błotniki. Nawet kolega się śmiał, że nie będzie musiał myć, taki wylizany. A konie nie lizały, tylko bokiem szczęki, zębami, porysowały. Koszt malowania ok 5600. Gdyby nie polisa, nie byłoby tak wesoło. Mimo, ze kolega nie przejmuje sie takimi pierdołami. Pewnie do tej pory jeździłby porysowanym. Ale tylko połowe wypłacili. Uznali, że trzba ukarac naszą bezmyślność. I słusznie.
Sprzedawanie kupionego sprzętu to głupota. Skoro już jest, to go używaj, ciesz się, że możesz konia codziennie ubierać inaczej. Sprzęt ma to do siebie, że też się zużywa. Mając jedne ochraniacze łatwo zostać bez żadnych i wtedy taki nadprogramowy zakup od nowa może rozpalić w Tobie zapał do niepotrzebnego kupowania.
A skoro bawi Cię śledzenie końskich trendów, to może postanów sobie, że z jednego sezonu (co pół roku) kupisz tylko jeden komplet (czaprak +nauszniki+coś na nogi, ew derka). W ten sposób jest więcej zabawy, bo decyzja zazwyczaj jest trudna 😎
A resztę kasy na końskiego masażystę/ trenera. Koń też skorzysta na tym 🙂
Przyłączam się do wątku. Raz do dwóch razy w miesiącu muszę kupić coś dla koni, nie ważne czy to kantar, szczotka, czy byle co... Szczerze zaczyna mnie to irytować 😲 Z tym, że w moim przypadku to też częste wyprzedawanie sprzętu, czyli np. sprzedaję jeden komplet i kupuję coś w jego miejsce. Więc chyba nie jest, aż tak źle. Też tak macie, że po prostu lubicie wydawać pieniądze na rzeczy dla koni i to nie ważne na co?
Przyłączam się do wątku. Raz do dwóch razy w miesiącu muszę kupić coś dla koni, nie ważne czy to kantar, szczotka, czy byle co... Szczerze zaczyna mnie to irytować 😲 Z tym, że w moim przypadku to też częste wyprzedawanie sprzętu, czyli np. sprzedaję jeden komplet i kupuję coś w jego miejsce. Więc chyba nie jest, aż tak źle. Też tak macie, że po prostu lubicie wydawać pieniądze na rzeczy dla koni i to nie ważne na co?
Wszystko uzależnione jest od Twojej majętności i tego co kupujesz. Jeśli wydasz te pięć dych na zgrzebło czy parę skarpet jeździeckich to raczej naturalna sprawa. Nie ma się czym martwić. Tym bardziej jeśli są wyprzedaże i za tę, powiedzmy, stówkę kupisz bardzo sensowny czaprak za 200. Szczytem marzeń ekonomisty byłoby jeszcze zwiększenie użyteczności.. czyli kupienie czegoś a) tanio, b) pożądanego przez siebie, c) brakującego elementu wyposażenia lub zapasu części, która za chwile może się zepsuć.
Więc za postanowienie noworoczne biorę sobie, żeby nie kupować zbędnych rzeczy, ograniczyć się do kupna 2 kompletów czapraka+owijki w tym roku. Pieniądze, które zostaną z bieżących wydatków wydawać na szkolenie swoje i koni. Do tego będę dążyć w 2018 🏇
U mnie najgorsza jest chęć "mienia", czyli zobaczę coś u kogoś, spodoba się i "chcę to mieć"... Nad tym totalnie nie panuję
Wigorrr, jak mam takie chcice 😁 to kupuje coś co się przyda prędzej czy później - wcierki, smarndo siodła, psikacz do grzywy, czy pasze i suplementy. Zwłaszcza to ostatnie - uwielbiam jak moje konie dobrze jedzą.
Pasze kupuje również, ale to chyba bardziej z obowiązku 😉
Ja mam konia ponad 3 lata i ciągle jaram się, jak mu coś nowego kupuję 😂 I nieważne, czy to czaprak, czy musli, czy masaż.
Ale robię to rzadko, bo nie sram pieniędzmi 🤣 Mowa oczywiście o pierdołach.
Wigorrr, jak mam takie chcice 😁 to kupuje coś co się przyda prędzej czy później - wcierki, smarndo siodła, psikacz do grzywy, czy pasze i suplementy. Zwłaszcza to ostatnie - uwielbiam jak moje konie dobrze jedzą.
Może tutaj pewne niezrozumienie ze strony Wigorrr wynika z tego (jak sądzę), że sam musi płacić za utrzymanie konia i te przyziemne rzeczy (kowal, koń zakolkuje, trzeba zapłacić za szczepienie). Może źle interpretuję, ale się trochę utożsamiam. Jak ktoś zap.. pracuje bardzo dużo na każdy balot siana, co nie przychodzi mu z łatwością, a nie rodzice kupują i sponsorują pasję to ma się inne podejście do utrzymania i lepszego żywienia. Traktuje się to jako powinność i inwestycję w konia. Czaprak, owijki czy siodło z białym tyłem to coś co jest ucieleśnieniem mojej zarwanej nocki. Trochę inaczej traktuję te rzeczy, bo mnie bardzo dużo kosztowały (życia, wysiłku). Pewnie jakbym miała możliwość dostawania kieszonkowego wystarczającego na pensjonat i nowy sprzęcik, a praca weekendowa czy dorywcza to tylko na podniesienie standardu, to brałabym w ciemno 🙂 Jak nie mam racji i dużo pracujesz a Wigorrr przychodzą pieniądze bardzo łatwo to przepraszam.
To mnie zastanawia ile czaprakow dla 1 konia nie jest przesadą? :p
To mnie zastanawia ile czaprakow dla 1 konia nie jest przesadą? :p
T.R.Z.Y. 😀iabeł:
Zdecydowanie nie jestem jakąś zakupoholiczką, ale takich rzeczy jak kantary czy czapraki wolę mieć więcej. Czapraków mam 12 na trzy konie kantarów wolę nie liczyć. Takim sposobem zawsze mam świeży i czysty czaprak pod ręką bez konieczności prania każdego co chwilę. Kantary jak to kantary psują się, brudzą, gubią. Szczerze? Dla mnie trzy przy jednym koniu, który regularnie pracuje to mało... Polarówek każdy koń ma dwie co przy niegolonych koniach czasem jest mało.
Żeby nie było to ilość sprzętu przy 2 nie różniła się od tej przy 3 aktualnie. Oczywiście to nie jest tak, że kupuję coś regularnie bo inaczej nie dam rady, ale od czasu do czasu jak coś mi się spodoba i mam na to środki to czemu nie? Konie na tym nie cierpią wszystko co potrzebują mają zapewnione.
O nie, nie, nie byłabym w stanie funkcjonować z 3 czaprakami :P 😀 ale widzę po sobie, że kiedyś wydawałam na konia więcej. Głównie jakaś drobnica + wymiana praktycznie całego sprzętu co chwilę. Czapraków miałam parę na krzyż i właściwie dopiero od tego (A właściwie już zeszlego) roku, stwierdziłam, że nie będę wyglądać jak dziad non stop w używanych czaprakach i tym oto sposobem na nowy rok zainwestowałam w 3 nowe 😎
Ale to ciągle jest niewiele. W siebie i w auto też trzeba inwestować.
Z resztą... czapraki to jeszcze nie zbrodnia (pod warunkiem, że koń ma wszystko inne potrzebne zapewnione), jak ktoś chce i ma możliwości kupować. Gorsze jest faszerowanie koni pierdyliardem różnych suplementów....
Używam tylko 3, w sumie najczęściej 2. Pozostałych 5 leży sobie i z rzadka wyciągnę.