Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Dokładnie o tych pisałam  😉
Dworcika   Fantasmagoria
20 lipca 2017 09:54
Scottie, spodziewam się tego. My generalnie byliśmy pierwsi. Starszy blok stoi w bezpiecznej odległości. Ale po tym jak się wprowadziliśmy wybudowano kolejne 3, z czego ten jeden dopiero kończą. Nie słyszałam jakichś uciążliwych hałasów z tego w najbliższym sąsiedztwie, więc i tym nowym się nie martwię szczególnie. Jak, jak mam spać, to śpię i nic mnie nie obudzi. Mamy poligon po sąsiedzku 😁
Bischa   TAFC Polska :)
27 lipca 2017 17:25
Pasażerowie (pracuje w restauracji na lotnisku), Ci którzy chodzą z nosami w telefonach. Którzy idą jak święte krowy wybraną ścieżką i nie zejdą na milimetr z drogi gdy wkoło dzikie tłumy i to ja musze się wysilać i manewrować miedzy nimi. O co chodzi? Jednym z moich obowiązków w pracy jest przyjmowanie dostaw, na widłowym wózku bez hamulców wioze nie raz i po 200-300 kilowa dostawę, wózek niby zwrotny, ale rozpędzonym żeby to uciagnac ciężko się hamuje, gdy nagle taki ktoś włazi wprost pod koła a i ominięcie nie jest prostą sprawą. Odezwać się nie mogę za bardzo, wjechać w kogoś żeby się nauczył tez nie uśmiecha mi się,  to jest lotnisko. Musze popytać SOL-istow czy klaksony/trąbki są dozwolone, uniwersalny myślę sygnał dla każdej nacji...
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 lipca 2017 20:21
Heheh mam to samo w pracy, rolki o ładowności 300 kg, ale jak kiedyś sobie policzyłam, to miałam na niej 500 kg towaru  😵 nie dość że muszę manewrować między alejkami i klientami, to jeszcze głupie dzidy z warzyw zastawiają przejścia (wózek klientowski przejedzie, rolka już nie bardzo) i mają czelność do mnie wylatywać z krzykiem, że mam sobie na około jechać, bo one też mają swoje towary do wyłożenia. Kit z tym że ich rolki prawie puste stoją i generalnie mają je lżejsze, przestawienie o 50 cm to kilka sekund i żaden wysiłek, albo w ogóle od razu mogłyby stawiać tak, żeby się dało przejechać. Nie cierpię tych bab, wszystko robią po złości: zamykanie magazynu przed nosem (ostatnio zepsuł się guzik od otwierania i da się to otworzyć tylko od środka albo trzeba jechać przez drugi magazyn), zastawianie moich rolek z towarem, zostawianie towaru poza chłodnią "bo to serwisantów", zastawianie przejść, darcie mordy o wszystko... Ale jak się pojawia kierowniczka, dyrektorka czy któryś z przedstawicieli to nieba by przychyliły. Całe szczęście to tylko jeden z pięciu działów.
Heheh mam to samo w pracy, rolki o ładowności 300 kg, ale jak kiedyś sobie policzyłam, to miałam na niej 500 kg towaru  😵 nie dość że muszę manewrować między alejkami i klientami, to jeszcze głupie dzidy z warzyw zastawiają przejścia (wózek klientowski przejedzie, rolka już nie bardzo) i mają czelność do mnie wylatywać z krzykiem, że mam sobie na około jechać, bo one też mają swoje towary do wyłożenia. Kit z tym że ich rolki prawie puste stoją i generalnie mają je lżejsze, przestawienie o 50 cm to kilka sekund i żaden wysiłek, albo w ogóle od razu mogłyby stawiać tak, żeby się dało przejechać. Nie cierpię tych bab, wszystko robią po złości: zamykanie magazynu przed nosem (ostatnio zepsuł się guzik od otwierania i da się to otworzyć tylko od środka albo trzeba jechać przez drugi magazyn), zastawianie moich rolek z towarem, zostawianie towaru poza chłodnią "bo to serwisantów", zastawianie przejść, darcie mordy o wszystko... Ale jak się pojawia kierowniczka, dyrektorka czy któryś z przedstawicieli to nieba by przychyliły. Całe szczęście to tylko jeden z pięciu działów.


Gdzie pracujesz?
Strasznie wkurzało mnie takie coś gdy pracowałam w sklepie, mieliśmy absolutnie niesterowne wózki do towaru...przed każdą zmianą modliłam się by dostać przydział na kasę, a nie 'na sklep'
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 lipca 2017 23:23
W hipermarkecie 😉 pracuje na serwisie więc wyboru nie mam, ale tyczy się to na szczęście tylko towarów z chłodni. Reszta jest na paletach i w mniejszej ilości więc przekladam to z palet do wózka i to już nie jest takie ciężkie. Wózki jeżdżą lepiej niż te przeklęte rolki, które jeszcze są wysokie na prawie 2m, wiec nic nie widać jak się tym jedzie.
emptyline   Big Milk Straciatella
28 lipca 2017 05:59
A ja jakiś czas temu się przeprowadziłam i co druga rzecz mnie wkurza. Dziwny kraj, nie wiem jak się przyzwyczaić... Oczywiście jest wiele plusów, ale średnio co drugi dzień mam taką minę:  🤔
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 lipca 2017 07:00
Emptyline co na przykład? 👀 Bo większość chyba jest Szwecją i Norwegią zachwycona, ciekawi mnie jakie to ma minusy.
emptyline   Big Milk Straciatella
28 lipca 2017 07:28
CzarownicaSa, alkohol można kupić tylko w jednej sieci sklepów, w niedzielę w ogóle się da, w sobotę tak do koło 15-16 (nie to, że jest mi to potrzebne, ale sam fakt tego, że ktoś mi mówi, kiedy coś mogę kupić, a kiedy nie, jest dla mnie drażniący), szynka i pieczywo są obrzydliwe (jeszcze chleb jak Cię mogę, ale wędlina, o jezus maria, tragedia), generalnie Szwedzi lubują się we wszelkich nakazach i zakazach, na wszystko trzeba mieć pozwolenie plus wszelkie dane osobowe są powszechnie dostępne, podatek w zasadzie trzeba zapłacić chyba od wszystkiego (chociaż nie ma opłaty klimatycznej jak u nas :P), opieka weterynaryjna kosztuje krocie (jak nie ubezpieczysz królika - tak tu się wszystko ubezpiecza, to za nastawianie zwichniętej łapki, lekką ręką 3,5 tysiąca złotych), nie ma tu białego sera (🤔mutny🙂, urzędy działają tak, że myślałam, że taki syf to tylko w Polsce, jeśli tylko da się wymyślić za coś opłatę to ona na pewno wystąpi, na 300%, młodzi ludzi są w większości kompletnie niesamodzielni, nie wiem, dojrzewają później - generalnie najważniejsze na ziemi są imprezy i dragi. No i nie ma tu wiosny... Znaczy jest...przez jakieś 3 tygodnie.

Ale żeby nie było. Inny komfort życia mimo wszystko, inni ludzie - są kulturalni, jak ktoś się zachowuje jak buc to na 90% Szwedem nie jest. I jest pięknie. Mieszkam 20 minut od ścisłego centrum więc jest to środek miasta i mogę sobie pójść na spacer do lasu, wszędzie są śliczne skały, natura, jelonki, zajączki i jest czysto. I można pić wodę z kranu bez żadnych filtrów-śmiltrów. No i mam najlepszego narzeczonego na ziemi, więc to rekompensuje każdy minus, ale myślałam, że będzie łatwiej i że aż tak dużych różnic nie ma, a to wg mnie dwa różne światy. Kompletnie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 lipca 2017 10:02
Z jedzeniem Cię doskonale rozumiem, bo Irlandzka wędlina jest tragiczna. I warzywa kompletnie nie mają smaku, dosłownie jak papier... a te ze smakiem kosztują krocie 🙄
Nie macie tam Polskich sklepów? U nas są, ale najbliższy mam w Newry- 45 minut jazdy autobusem 😎
Słyszałam że komfort życia jest o niebo lepszy, ale chyba właśnie tak to jest- każdy pisze o zarobkach, ale niewielu o faktycznych koszach życia i wszystkiego.
emptyline   Big Milk Straciatella
28 lipca 2017 10:34
CzarownicaSa, mamy, ale nie jakoś blisko, więc jeszcze nie byłam. W momencie kiedy przyjeżdżasz na zasadzie posiedzę rok, pokiszę się w jakimś mikro pokoju i odłożę, żeby wrócić do PL to może i to faktycznie rarytas, aczkolwiek też trzeba mieć dobrą pracę, bo tu wszystko jest strasznie drogie. Fakt faktem, z jednej pensji jesteśmy w stanie zjeść, zapłacić za wynajem i jeszcze za konia w PL, ale mieszkamy w taniej mikro-kawalerce. Gdybyśmy mieli większe lokum - nie ma szans. W ogóle mieszkania i ich dostępność tutaj to jakiś żart. Ceny z kosmosu, poza tym brakuje mieszkań...
Warzywa akurat smaczne na szczęście. Tylko wszystko w cenach takich 2 razy jak polskie, oprócz...dezodorantów... Tego nie rozumiem - te kosztują tyle samo. :P
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 lipca 2017 10:41
emptyline, czytam to i już się boję, ale ja tylko wpadam tam na weekend 😉
emptyline   Big Milk Straciatella
28 lipca 2017 10:55
JARA, na weekend jest mega super, tylko weź sporo kasy. 🤣

Serio, jakieś żarcie w knajpie (nie w kebabie czy macu i nie w trakcie happy hours - nie wszędzie są) to koszt tak około 170koron czyli jakieś 80zł. Piwo w barze (nie szukając taniego) też jakieś 50-60 koron czyli tak z 25 zł. Do dziś pamiętam mojego drinka wódka + sok pomarańczowy za 125koron. 🤣 Zabolało.

Żeby nie było, że tylko narzekam, po prostu ciężko mi się przestawić. W Szwecji byłam zakochana po uszy dopóki przyjeżdżałam tu na urlop, wydawało mi się, że to raj na ziemi. Teraz głównie jednak zakochana jestem w Szwedzie, kraj jest okej, ale chyba dla Polaków szczególnie, bardzo dziwny. A już w ogóle temperament Szwedów różni się o 180 stopni od naszego. Strasznie nas to w domu bawi jak jakieś decyzje czy działania trzeba podjąć. 🤣

PS: gdzie jedziesz?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 lipca 2017 10:59
Właśnie do Sztokholmu 🙂
Mam już samolot, mam już hostel, musze kupić jeszcze bilet na autobus z lotniska do miasta i poza tym nie wiem już nic 😁
emptyline   Big Milk Straciatella
28 lipca 2017 11:01
JARA, a kiedy wpadasz? Coś ci może możemy podpowiedzieć. Bilet jak kupisz w necie jest ciut tańszy, ale nie ma jakiejś mega różnicy. Sama czy ze znajomymi? To jest piękne miasto. Jak chcecie zwiedzać to koniecznie karta SL na komunikację miejską - w większość miejsc dojedziesz metrem, to jest mega wygodne.
Ja jechałam pociągiem z lotniska, nie pamiętam za ile, ale wydaje mi się, że wyszło taniej niż autobus. Z metra w ogóle nie korzystałam, ale mieszkałam dość blisko centrum. W sumie jak porównałam z innymi wyjazdami to nie wyszło wcale aż tak kosmicznie drogo.  🙂
borkowa.   silesian team
28 lipca 2017 11:17
wkurza mnie pogoda, ciągle pada, właśnie przed chwilą była okropna ulewa, a już wygląda na to, że za chwilkę będzie kolejna 😵 konie stoją, bo padok to jedno wielkie jezioro, wszystkie plany się rypnęły, szkoda gadać 🙄
emptyline   Big Milk Straciatella
28 lipca 2017 11:40
Altiria, znaczy, że lądowałaś na Arlandzie? W sumie nie zapytałam Jary, ale jeśli na Skavsta, to tam pociągu bezpośrednio nie ma, więc autobus lepszy. No ajk ktoś chce się ograniczyć do chodzenia to fakt, da się i bez karty, ale jest kilka fajnych miejsc w które jednak trzeba dojechać, chyba, że chcesz iść z 9 km w jedną stronę. Plus jest teraz taki, że muzea są za darmo.
Na Skavsta i jechałam pociągiem z Nykoping.
emptyline   Big Milk Straciatella
28 lipca 2017 11:57
Altiria, no to to bez sensu. Wychodzi niewiele taniej, o ile w ogóle, zwłaszcza jak kupisz bilet powrotny, a musisz się przesiadać. Chyba, że chcesz sobie Nykoping zwiedzić, to tak.
Nie pamiętam ile płaciłam, ale wtedy wychodziła spora różnica w cenie na korzyść pociągu. No i nie przesadzajmy, podjechanie autobusem na dworzec kolejowy to nie jest jakaś wielka przesiadka.  😉
A mnie wkurzają ludzie wstawiający ogłoszenia. Niby chcą coś sprzedać a jak pytasz o coś, to odzewu brak albo foch. Szukam siodła i mam dość a przymierzyłam dopiero jedno, drugie u kuriera... Czeka mnie droga przez mękę  🙄
Na re-volcie to samo. Chciałam kilka miesięcy temu kupić wodze, pasek potyliczny - nie ma opcji pobrania to ok, proszę o nr konta - zero kontaktu a ogłoszenie znowu się pojawia. Nie wiem po co robić zamieszanie i czyjś i swój czas tracić.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
28 lipca 2017 12:12
emptyline, 22-24 września, ląduje na Skavsta i będę mieszkać w hostelu na Ansgariegatan 🙂
Lecę z kolegą, ale to będzie bardzo duża, ingressowa impreza 🙂
emptyline, w Polsce też można pić wodę z kranu 😉 Przynajmniej w Warszawie. Jest całkowicie zdatna do picia i jeśli smakuje słabo to najczęściej wina budynku a nie samej wody. Mieszkając na Ursynowie piłam kranówkę, w Pruszkowie też (warszawska woda), na Woli smak ma spoko ale filtruję bo strasznie kamień osiada w czajniku.
emptyline   Big Milk Straciatella
28 lipca 2017 13:48
Chess, nie chodzi mi o to, że nie można w Wawie, tylko smaczna nie jest i dużo kamienia. Tu jest pyszna, lepsza niż nasze mineralne. 😉
Altiria, ale po co, skoro jest bezpośredni autobus ? Chyba zależy też jaki się ma bagaż-na weekend spoko. Ja zawsze jeszcze autobusem i mega polecam ich usługi
JARA , sprawdźcie czy nie musicie dopłacić za pościel. 
Scottie   Cicha obserwatorka
31 lipca 2017 00:53
Wkurza mnie pseudo psychologiczny bełkot coach'y życiowych na facebooku. Próbowałam kolejny raz przeczytać... dżizas, maskara!!
emptyline   Big Milk Straciatella
31 lipca 2017 09:27
Scottie, o jezu, mnie to tez irytuje. Nasz 'znajomy' napisał książkę coachingową nawet - to jest dopiero syf. Myśleliśmy, że pękniemy ze śmiechu. ^^
Możecie mi jakiś fragment wkleić?
Chciałabym zobaczyć z czym to się je.

emptyline   Big Milk Straciatella
31 lipca 2017 09:59
Trochę wyrwane z kontekstu, ale całości nie jestem w stanie przesłać, bo mam pomieszane strony i za cholerę nie umiem ich poskładać. Generalnie są to oczywiste oczywistości, w tym ekstremalnym przypadku podsycone jeszcze mizoginizmem i kompletnym brakiem szacunku do kobiet i innych ludzi. Sporo tych samozwańczych coachów myśli, że jak sobie powiedzą, że są świetni to znaczy, ze tak jest, a rzeczywistość jest inna. Mam wrażenie, że oni w ogóle nie potrafią czytać ze zrozumieniem. Bo oczywiście, odnalezienie w życiu tego, w czym jest się dobrym i sprawia nam to przyjemność i dążenie to samorealizacji i nie zważanie na przeciwności losu to jedna rzecz, a nie przyjmowanie żadnej krytyki, bo wszyscy wokół są oczywiście 'zazdrośni" no to już jest po prostu skrajny debilizm.





Reasumując, dążą raczej do propagandy egocentryzmu?

Nigdy nie byłam na takiej stronie i nie zapoznawałam się z treścią, dla mnie to zupełna nowość. Tzn. samo pojęcie coach jest mi znane, ale nic poza tym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się