Może i przesadzam , ale nie lubie jak ktoś moje wypowiedzi przekręca - zresztą nikt tego nie lubi.
Jak nie zrozumiesz za pierwszym razem co autor miał na myśli zapytaj - spróbuje wytłumaczyc jaśniej 😉.
Dorotheah
Lgi specjalnie dla Ciebie 😀, sorki , że troche przykurzone , ale leżało na nich siano cały rok i dawno nie były uzywane.
N pierwszej i drugiej fotce jest przód - w tą luke między drabinami daje sie grubą szeroką deske (duzo szerszą niz ta widoczna tutaj) , żeby dołem nie wypadło i żeby było na czym tyłek posadzić jak sie w pole jedzie .
Na trzeciej jest część tylna z boku .
To wszystko jest całość - nie da sie tego rozebrać , zeby załozyc po kawałku , wiec do założenia trzeba najmniej ze dwie silne osoby - bo jednak jest to dość ciężkie .
JolantaG,
Aaaa to takie coś 🙂
Wiesz, jak się wychowywałam konie najczęściej widziałam w telewizji 😉
A jak podrosłam i walczyłam o konie, to już w polu traktory były, a konie w pseudo szkółkach.
W sumie parę razy powoziłam, oprzęgałam konia, ale dziury w pamięci mam jakieś.
W moich obecnych okolicach to ustrojstwo nazywa się ligi 😉 A wszyscy jeżdżą pojedynkiem w dyszlu i półszorkach.
Obiecane zdjęcie:

Widać, że przodek wozu jest pod skosem w górę, dzięki czemu gdybym założyła dyszel - nie wisiałby koniowi w okolicach nóg.
W akcji moja starsza, fotka z ub.roku. 😀
Moje doświadczenia w powożeniu niestety limitowane są do drewnianego dokartu. Jedno co muszę przyznac że powożenie to naprawde swietna sprawa.
A teraz mam pytanie takie. znajomy zakupił metalowy dokart . Metalowe dyszle o dziwo zamiast ,jak do tej pory się spotykałam, metalowych pierścieni przez któe przekładało się mocowanie uprzezy mają jakies metalowe wypustki (?) do których -przyznam szczerze nie mamy pojecia jak przymocowac uprzaz ( uprzaz z napierśnikiem).
Ktos spotkał sie z takim mocowaniem?
jak mialam praktyki w stajni zaprzegowej to widzialam chyba to o czym mowisz. i jesli dobrze pamietam nazywa sie to szekle (ale nie dam za to gowy 😎 ). jesli sie myle- poprawcie 😉
Jakbyś nie zmienił sensu moje wypowiedzi to bym nic nie mówiła - przeczytaj prosze jeszcze raz co napisałam 😉- bo w ogóle nie zrozumiałeś o co mi chodziło - i popraw swoja ostatnią wypowiedź, - bo zacytowałeś swoje słowa jako moje - a skoro juz tak napisałeś - to moze sie poprostu do nich zastosujesz . Bo ja jestem nad wyraz spokojna i melisa jest jak narazie zbędna.
Lubię Twoje wypowiedzi czytać , bo całkiem sensowanie czasem piszesz, ale tu najwyraźniej nie zrozumiałeś aluzji - wóz dla wołu - znaczy duży - czyli taki , żeby wół wiedział , że cos sie za nim toczy - czyli za duzy do przyuczania 3 letniego konia - nie mówiac juz o takim źrebiatku - napiera na niego mało mu płuca nie wypadną .
A że napisałam , że u mnie dwa mniejszy ciagają - to też była aluzja i oznaczyła, że wóz można było odchudzić - jesli już przyprzągł tego źrebaka do niego .
A , że napisałam , że mi sie nie podoba - i to jeszcze w nawiasie - czyli było to zupełnie nie istotne dla sprawy - to nie znaczy , że juz musisz mi nakazywać wykonywanie jakichś dziwnych czynności . Ot poprostu rzecz gustu i przyzwyczajenia . Czy właściciel mercedesa ma mnie prawo zrugać za to , ze nie podoba mi sie jego marka samochodu??
Przepraszam ,że powiedziałam , że jest "brzydki" (lecz nie użyłam tego słowa) - mam nadzieje, że nikogo nie uraziłam.
Czy teraz juz jest jasno sprecyzowane? - bo szczerze jasniej juz nie potrafie.
Następnym razem napisz cos ciekawszego to powspominamy czasy dzieciństwa. 😉
---------------------
Odnośnie jazdy furmanką w lgach - w tym roku chyba niestety jeszcze się nie doczekam - a szkoda - bo jak sobie przypomne jak jechało się po polnej drodze z wyrośnięta do kolan trawą, parką pogrubionych matołków , ze spuszczonymi bosymi stopami, które smagała chłodna trawa w upalne popołudnie - to po prostu dostaje dreszczy i czuje się jakbym miała 10 lat ....... beztroskie dzieciństwo.
Młodego nie chce zakładać samego , a moja poochwatowa klaczunia - jest dopiero bardzo bardzo powoli wdrażana do pracy i w tym roku chyba tylko na tym wdrażaniu sie skończy.
asds, ja spotykam się z takom mocowaniem, nawet mogę rzec , że jest to standardowe w pojazdach konnych z wyjątkiem nowo produkowanych bryczek i dokartów. Właśnie przez dyszołki w tym miejscu , w którym są te "wypustki " przewleka się linę, zabezpiecza się ją najczęściej grubym gumowym wężem i służy to jako hamulec trzymający ten pojazd by jadąc z góry nie uderzał w konia. Również często do tych "wypustów " mocuje się pasy do uprzęży, choć można też przed nimi lub za nimi .
Nie mogę pojąć mody w rejonach od Warszawy na południe, że konie w wozie chodzą przy jednym dyszlu zamiast w 2-ch dyszołkach 🙂
w mojej okolicy zawsze wygląda to tak :
http://www.wzhk.radom.pl/g28.htmlhttp://www.wzhk.radom.pl/g31.htmlw dwóch dyszelkach jeszcze nie widziałam niestety
No właśnie , dziwne zwyczaje tam macie a ciągnący pojedynczy koń ma dyskomfort.
u nas wyglada to tak:
http://www.konie.olsztyn.pl/component/option,com_zoom/Itemid,13/catid,2/
Tak biorąc pod uwagę poprawność językową to to, co pokazała Wiwiana czy Kris nazywa się hołoble.
Niestety na polskiej wsi takie rozwiązanie było mało znane i rzadko używane i stąd pojawiła się nazwa dyszelki, dyszółki (w zależności od regionu) na zasadzie tworzenia liczby mnogiej od wszystkim znanego dyszla.
Przyprzęganie pojedynczego konia do wozu z dyszlem jest baaaardzo powszechne. I "naszyjniki" (bo to za cholerę ani nakarcznik, ani naszelnik na ogół nie jest) widać też bardzo często. Całe życie mnie dziwi, że nawet przeciętnie inteligentnemu człowiekowi, pracującemu latami z koniem, nie wpadnie na myśl, że praca w ciagłym skrzywieniu to ani nic miłego, ani dobrego. Bo na mój gust to głupi by też to wymyślił.
Może poprostu zaprzęg jest z przeznaczeniem dwukonnym?
I to drugiego konia tu brak?
Taka konstrukcja z opcją MAX?
Nie bardzo wiem jak do zwykłej fury doczepiałoby się dwa dyszle.
Mamy w naszych zaprzęgach opcje -jeden/dwa konie -dyszle -ale tam konstruktor to przewidział.
Ascaia , hołoble wcale u nas nie sa mało znane dlatego zwróciłem uwagę na lokalizację zaprzęgania koni tą metodą(południowa Polska). Spotkałem sie z wytłumaczeniem co do zaprzegania w taki sposób, iż gdy zaistnieje taka potrzeba(gdy jeden koń nie będzie miał na tyle siły by ciagnąć w pojedynke) to w kazdej chwili można doprzęgnąc z prawej strony dyszla drugiego konia. Jak dla mnie to smieszne 😀 Bo u mnie, jeśli chcę jeździć wozem lub saniami w jednego konia to mocuje hołoble a jak w pare to zakładam dyszel i bez filozofii. Jest to najlepsze rozwiazanie dla woźnicy a zwłaszcza dla konia(koni).
Amen. Niestety jestem jedyna osobą w okolicy, która zaprzęga w dyszelki.
Szkoda patrzeć na te konie, którym tona gnoju wisi na szyi przy jeździe z góry...
Wiwiana, jak by były dwa konie to tą toną gnoju podzieliły by się (choć nie zawsze po równo). Jadąc w hołoblach z góry, cały ciężar opiera się praktycznie na przednich nogach , wiec dlatego wymyślono hamulec. 😀
Wiwiana. fajnie, że w hołoblach ale masz je za długie, za nisko podwieszone, musisz doszyć paski nhołoblowe do nagrzbietnika, a najlepiej dorobić siodełko, nawet do chomąta powinno się mieć drugi komplet pasków na obladrach. Co do takiego odchudzania wozu przy pracy z młodymi konmi to jestem przeciw, bo nie jest to bezpieczne. Jak siedzi się na siedzeniu połozonym na pomostach(lotrach) i młody koń zaczyna szarpać wozem to nawet przy utracie równowagi polecimy między pomosty na dennice, a przy jeździe na samej dennicy grozi upadek pod koła wozu, a wtedy koń może się z pod kontroli wymknąć i to jest niebezpieczne. Wybaczcie, że tak rozwlelke ale u mnie konie pracują(łącznie z orką, bronowaniem itp.)w zaprzęgu więc niejedno przy oprzęganiu widziałem. Dlatego polecam dokarty do pracy z młodymi końmi, lekkie, na jednej osi(brak możliwości sklinowania kierownika).
jak mialam praktyki w stajni zaprzegowej to widzialam chyba to o czym mowisz. i jesli dobrze pamietam nazywa sie to szekle (ale nie dam za to gowy 😎 ). jesli sie myle- poprawcie 😉
szekla z krętlikiem/szekla krętlikowa
btw - jako towar żeglarski kosztuje około 20zł, jako zaprzęgowy co najmniej drugi tyle.
Melechow, mój zaprzęg od czasu tej fotki przeszedł tuning i upgrade, więc są już i pomosty i paski hołoblowe, a hołoble zostały skrócone do przyzwoitej dla kuca długości. 🙂
Hmm...Wozy powiadacie 😉.Replika wozu krzyżackiego (?), fotki z tegorocznego ,,Marszu na Grunwald".
wypasione te repliki 😀
Też jestem przeciwnikiem nie w pełni złożonego wozu przy jeździe młodymi końmi, zwłaszcza gdy są to pierwsze lekcje. Wóz musi być kompletny stabilny i sprawny. Dokartów tez nie polecam dla niedoświadczonych, wczesniej nie pracujących koni.
U mnie sprawdził się maraton. Ale to fryzka więc było ZERO problemów 😉
ja się pytałem p.doktor która pracuje w stadninie koni i mówiła że siodło od 3lat a zaprzęg od 2lat a szory zakłada się jak najwczesniej jakieś paski itp. a nie później koń 3lata i na siłę go męczyś siodło oczywiscie od 3 lat a zaprzęg od 2 lat a uprząż odrazu na odsadka jakieś koce penta itp.