halo - :kwiatek: Jeżeli właśnie takie masz intencje, to w pełni je popieram, ba - jestem podobnego zdania. Jednakże uważam, że Korab nie jest tutaj odpowiednim przykładem, ale mniejsza o to. Kontynuując (choć mam nadzieję, że zbliżając się już ku końcowi) temat mojego konia i jego kontuzji - ok, zaliczmy do tego karuzelę (sytuacja z innym ogierem, który do Koraba wszedł - nie sytuacja ze stajennym, bo na monitoringu widać wyraźnie, że mój koń nie zrobił nic, zawinił człowiek, który zamiast bokiem, gdzie posypane piachem, szedł po lodzie) chociaż uważam, że gdyby mój koń był wałachem, to tamten też by do niego wlazł i zrobił mu krzywdę, ponieważ taka sytuacja miała miejsce kilkukrotnie, gdzie obiektem zainteresowania tegoż ogiera były także inne konie - w tym wałachy. Ot, to właśnie taki egzemplarz, który powinien być wycięty, a na pewno nie karuzelowany z innymi, nawet mimo dzielenia pustymi przegrodami. A oko... Kochana, bardzo Ciebie lubię i szanuję, ale tutaj to chyba niemałe zagalopowanie 😉 Mój koń jest ślepy, ponieważ na uszkodzoną rogówkę dostał steryd, co pociągnęło za sobą roczne powikłania. Uszkodzona rogówka. Małe uszkodzenie. Zakłucie. Zatarcie. Łotewer, tysiącom koni się to przytrafia. Słoma, piach na padoku, mucha - miliony czynników, które w żadnym wypadku nie są dowodem na Twoje podejrzenia. Co innego gdyby uciekł, wpadł w krzaki za kobyłą, nie wiem... skakał po kratach chociażby. Ale ten koń doznał tyciego uszkodzenia rogówki, które codziennie przytrafiają się wielu koniom, a większości z nich właściciele nie zauważają - ale że ja jestem głupią, opiekuńczą właścicielką, to jak oczko połzawiło wezwałam doktora, a doktor dał steryd i pozamiatane. Tutaj nie dam się przekonać, to już zbyt naciągana teoria. Kolka (spastyczna) była w trakcie leczenia oka i przy takich ilościach leków jakie dostawał i ogólnej złej kondycji, nie była absolutnie niczym nadzwyczajnym, nie mogliśmy go za długo głodzić, bo równolegle trwała walka o oko, więc stosunkowo szybko musiał zacząć jeść, podjęto świadome ryzyko, które zaowocowało późniejszym przytkaniem, no życie... a poza tym on ogółem był cały posypany, plus nie miał apetytu kiedy bolało bardzo, żarł kiedy czuł się lepiej, mnóstwo czynników działających destrukcyjnie na układ pokarmowy, i tak się dobrze trzymał jak na to wszystko. Jako wałach zareagowałby tak samo, o ile nie gorzej - bo w moim odczuciu jako ogier o wyższym progu bólowym zdecydowanie lepiej znosił okresy intensyfikacji stanu zapalnego w oku, aniżeli zniósłby to wałach/klacz.
W kwestii złego treningu i reakcji na niego różnej u ogierów i wałachów się zgadzam, co z resztą napisałam - stąd też kastracja chemiczna, którą dostał by łatwiej było naprawić błędy szkoleniowe poprzednich lat.
Kwestia podróżowania z klaczami - nie widzę tutaj żadnej korelacji, ponieważ z kobyłą jechał np. na licencję, którą zdałam i zrobiłam parkur życia jak na tamten moment - skakał chętnie i dobrze, chociaż tydzień wcześniej stanęłam w LL, nie było powiązania między transportem z kobyłą a nieukończonym parkurem - wręcz wszystkie starty w takich okolicznościach były dobre, lepsze, a to nie oznacza chyba, że transport z klaczą wpłynął na niego pozytywnie - raczej oznacza totalny brak związku 😉 Ale tak jak pisałam, Korab naprawdę nie jest dobrym przykładem do dywagowania na takie tematy, ale jest dowodem, że miłe ogiery istnieją, bo nie wierzę, że jest jedyny na świecie.
espana - nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale zgadzam się w 500%.
A ja znam wałachy, które uciekły z pastwiska i wpadły na korytarz stajenny, na którym stał uwiązany ogier. Ogier został przez nie na żywca wykastrowany 🤔wirek:
Wątek byłby żywy i miałby znaczenie dla kilku osób, szczególnie po tym co się dzieje w tym wątku. Do tego za przyzwoleniem i udziale moderatora. Żenada.
Wątek miał odpowiadać na wszystkie pytania i wątpliwości posiadaczy ogierów, których np. nie można zadać w innych wątkach, bo się naraża na takie szyderstwa jak tutaj.Ja nie czuję potrzeby tegoż nowego wątku, ale absolutnie jestem zażenowana tym, co dzieje się tutaj i nawet jeżeli jest to ucieczka od loży szyderców, to nie widzę nic w tym złego.
Poza tym cały czas widzę problem u zwolenników kastracji w czytaniu ze zrozumieniem. Wypowiadający się tutaj właściciele ogierów naprawdę nie są przeciwnikami kastrowania. Wypowiadają się tutaj, żeby obalić tak popularny mit gatunku "każdy ogier to zawsze bestia". Podajecie przykłady ogierów, które uciekły i chciały kryć, atakowały, wisiały na kratach... Ludzie, to są właśnie te ogiery, które powinny być wycięte i tego nikt nie neguje. Podajecie skrajne przypadki, a nic na świecie nie jest czarne albo białe. Po środku jest jeszcze gigantyczna skala szarości, a w niej gdzieś tam takie konie jak mój - ogiery, które nie są ogierami nawet w 5% z wachlarza ogierzych zachowań. I takie konie mają szansę na normalne życie, jeżeli się im odpowiednie warunki zapewnia. Wypowiadający się tutaj właściciele ogierów to właśnie robią, stuprocentowo. Gdyby któryś z ich koni zaczął skakać po kratach, to dostałby po jajcach, bo nie możnaby już było tych stuprocentowo godziwych warunków mu zapewnić. Ale kiedy te jaja nie przeszkadzają, bo uwierzcie, są ogiery, które nie mają potrzeby krycia, really, to nic nie usprawiedliwia prześmiewania, obrażania właściciela takiego konia i wyzywania od idiotów, zakompleksionych pacanów czy skretyniałych koniarek - w imię czego? Wolny kraj, moje zwierzę, wolno mi chociażby żeby móc na te jaja patrzeć. Koń nie cierpi, nie cierpią współpensjonariusze, inne konie - gdzie tu to szykanowane "zło"? Zdrowy rozsądek potrzebny zawsze i wszędzie, a jeśli jest zachowany to nie będzie cierpiał żaden ogier, bo albo może nim być, albo nim być przestanie, w zależności od tego na co sobie 'zapracuje'.
A już tak zupełnie na bocznym torze... wśród dziko żyjących koni, w stadzie, też nie wszystkie ogiery kryją sobie jak im się żywnie podoba, są zasady i przywileje, i żaden z tego powodu depresji nie ma.
Poza tym czy wielbicielkom/wielbicielom ogierów nie przeszkadza, że trzymanie ogiera ogierem, który nie kryje, jest niehumanitarne poprzez poddawanie go niepotrzebnemu stresowiJaki stres funduję mojemu koniowi?
Kij w mrowisko part.2 - nagrałam przed chwilą, podkład głosowy dostosowany do poziomu, na jaki zeszła ta dyskusja 🏇
A teraz liczymy... 1,2,3 - do atakuuu, można się rzucać, wohooo! 🏇