... ślub :) ...

subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
12 marca 2015 10:45
desire jeżeli Ty płacisz za wesele to ok. Możesz się burać. Ale jak rodzice się dokładają , a finansują całę - to już trzeba czasem pójść na kompromisy i takie sytuacje się zdarzają. Ja mam sytuację podobną, ale powiedziałam, że niech zapraszają kogo chcą, rodzinę też im zostawiam do zaproszenia, ale ja mam swoich gości, których muszę mieć na weselu w ten dzień. Chcą zapraszać swoich ? Proszę bardzo. Ale mają zmieścić się w limicie biorąc pod uwagę moją listę.
Nie wiem jak to u salto, ale ogólnie punkt patrzenia zależy od punktu siedzenia.
desire   Druhu nieoceniony...
12 marca 2015 10:57
subaru2009, rozumiem i nie rozumiem.  Bo albo rodzice płacą i wesele jest  w ramach prezentu ślubnego  i się nie wtrącają (u mojego brata tak jest na przykład) lub zamiast nie wtrącania się po prostu normalnie, po ludzku pomagają; albo płacą i sieją terror weselny: 'bo to ma być tak', 'a to mi sie nie podoba, więc zrób to tak, bo my płacimy!'... No sory, ja bym odpuściła taki 'sponsoring' rodziców, bo albo ma być po mojemu w mój dzień, albo niech sie bawią sami..  🤔wirek:  To, że za ich czasów rodzice wszystko im organizowali i teraz nic im się nie podoba, 'bo oni mieli wesele w remizie/na sali w domu kultury i też było  dobrze', to nie znaczy, że mi taka opcja przypadnie do gustu.. Nie wiem, no nie wiem jak można własnemu dziecku, fundując coś (czyli dając niejako w prezencie), robić wyrzuty, awantury i dyrygować, jak ma być i zapraszać do tego swoich gości.  🤔 
Ostatnie zdanie to tak ogólnie, po przeczytaniu wszystkich ostatnich wpisów, nie personalnie.
Ja nie mam takich zaborczych poglądów typu: to mój ślub - będzie tak jak chce. Uważam, ze po części jest to impreza rodzinna i każdy ma prawo coś powiedzieć. Tym bardziej, że ja swoją rodzinę uwielbiam, mam do nich pełne zaufanie i życiowo również wszystko robimy razem, jesteśmy jak jeden organizm, nie rozumiem dlaczego miałabym się stawiać skoro mi z tym dobrze  🙂. Wszystko tak jak mówiła subaru - kwestia punktu widzenia  😉

Zabawne tylko jest to jak wiele się zmieniło przez te parę lat. Na początku był pomysł na samotny ślub tylko w gronie rodziny gdzieś na drugim końcu świata, później obiad bez wesela, małe przyjęcie a teraz ewoluowało do 2 dniowego wesela z paroma dniami później na pokazanie Polski zagranicznym znajomym  😜
Szkoda, że moja mama tego już nie widzi bo zawsze śmiała się z tych pomysłów i mówiła, że jeszcze wszystko się zmieni. Jak zwykle miała rację 🙂

W ogóle to trochę szaleństwo z tym "MOJE, MÓJ". Może i jedyny w życiu ale tak na prawdę to każdy dzień jest tym jedynym tylko zazwyczaj się tego nie dostrzega  😁 A szkoda, celebracja powinna być równie bogata, przynajmniej wewnętrznie.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
12 marca 2015 11:15
Nie wiem ... Wszystko zależy na pewno. Ale skoro moja familia wydaje XX tys. na imprezę no to jednak biorę pod uwagę ich zdanie, bo dla mnie to jest ogrom kasy. Ogólnie nie widzę nic złego w tym, że zaproszą kogoś jeszcze, o ile nie będzie to kosztem moich gości i nie ja za ich znajomych płacę 😉 Szczerze mi to rybka o ile zapraszam tych, których chcę.

Wszystko kwestią charakteru.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
12 marca 2015 11:25
U mnie na mniejszą skalę, ale wystąpiło to pod tytułem a) "Ale jak to KOLOROWE buty?"


🥂

Teściowa ostatnio dowiedziała się, że będę miała niebieskie buty. Była bardzo zdziwiona no bo jak to tak, nie białe?! To samo miała z garniturem, ile stękania było jak kupiliśmy granatowy a nie czarny  😵
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
12 marca 2015 19:35
wiadb :kwiatek:

Ale jak to? Ustawa weszła, wykładasz kasę na stół i wskazujesz miejsce, z czym urzędasy mają problem?? 🤔


Co do tego dyrygowania rodziny, to moi przyszli teściowie przedstawili nam ostatnio listę gości z ich strony, na której znalazły się osoby, które Piotrek widział lata temu i pewnie nawet by ich na ulicy nie poznał, nie miał zamiaru ich zapraszać. Z jednej strony ok, ponoszą część kosztów związanych z obecnością tych osób, ale mnie razi to, że nikt nie zapytał nas o zdanie. Usłyszeliśmy tylko od teścia "wiecie, to w końcu dzieci mojego rodzeństwa (kuzyni Piotrka, z którymi nie ma żadnego kontaktu), ale zrobicie jak będziecie chcieli, to wasze wesele" 😵
Niby zrobimy jak będziemy chcieli, ale dali nam do zrozumienia, że jeśli inaczej niż chcą oni, to będą urażeni 🙁

Dziś rozmawiałam jeszcze z moją mamą i ona z kolei kazała mi robić jak uważam, skoro i tak niezależnie od jej rad robię wszystko po swojemu. Jakoś tak poczułam jakbym ją uraziła 🙁

Mam już serdecznie dość tego całego cyrku...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
12 marca 2015 19:52
Pauli, wiesz co zrobiła moja kuzynka? w sobotę wzięła ślub, nie wiem gdzie, wiem tylko z kim i że cywilny. Byli tylko oni, świadkowie i rodzice, którzy myśleli, że jada na koncert znajomej. Z jednej strony super, ale z drugiej hmm... mogła chociaż po fakcie powiadomić, a nie że się z drugiej ręki dowiedzieliśmy (mój tata jest chrzestnym)
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
12 marca 2015 19:56
Czasem myślę sobie, że tak byłoby lepiej, że niepotrzebnie decydowaliśmy się na spęd całej rodziny i wesele, ale z drugiej strony oboje marzyliśmy o tym, żeby spędzić ten dzień w gronie najbliższych, ma zabawie do rana, nie zdawaliśmy sobie tylko sprawy z tego, że każdy będzie chciał wtrącić do naszej koncepcji swoje trzy grosze...
Chyba zawsze tak jest 😉 mój dobry kumpel też miał ostatnio stres związany z weselem, bo a to ciotka się obraziła bo zaprosił ją bez wujka, który od 20 lat mieszka sam w Stanach i kumpel nie ma z nim kontaktu, a to babcia stwierdziła, że nie przyjdzie, bo będzie jej syn, z którym nie rozmawia. Kumpel mało nie osiwial przez te wszystkie wyrzuty i dramaty, natomiasyt już po fakcie powiedział, że było zajebiaszczo i wszyscy się super bawili. Także jedyna rada - robić po swojemu i nie drążyć tematu. Mam wrażenie Pauli, że Tobie tak to ciąży, że drążysz i drążysz w nadziei, że usłyszysz w końcu, że jest ok, że masz wsparcie. Niestety - i to jest przykre, bo przecież chodzi o najbliższą rodzinę - ale tak pewnie nie będzie aż do T-0, więc weź się w garść i ucinaj temat. Dla własnego zdrowia psychicznego  :kwiatek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
13 marca 2015 09:44
Hiacynta :kwiatek:
Masz rację, chciałabym mieć poparcie w kimkolwiek, chciałabym mieć pewność, że to nie tylko moje fanaberie i chore wymysły, ale jednak słuszna koncepcja. Piotrek najchętniej przytaknąłby rodzicom i zrobił jak oni chcą, żeby tylko nie mieć kłopotu i nie słuchać wyrzutów.

Zdecydowanie muszę się wziąć w garść i robić po swojemu, nie będę się oglądać na innych, faktycznie zbyt dużo nerwów mnie to kosztuje.
Pauli, masz wsparcie w nas :kwiatek:. Nie szukaj na siłę potwierdzenia w rodzinie, bo tylko przysparzasz sobie niepotrzebnych nerwów. W całej rozciągłości zgadzam się z Hiacyntą - ucinaj temat i rób swoje. Powodzenia! :kwiatek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
13 marca 2015 10:05
mundialowa :kwiatek:
Przynajmniej z Wami mogę porozmawiać na tematy dotyczące ślubu (i nie tylko 😉 ).
Inaczej chyba bym pękła, jeśli nie miałabym się komu wygadać.
Od tego jesteśmy 😉.
A wiesz, że ja z ogromną ciekawością i wirtualnym kibicowaniem podczytuję Twoje przygotowania do ślubu :kwiatek:. Będzie dobrze!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
13 marca 2015 11:07
Pauli u mnie temat slubu jest bardzo drazliwy, bo "jak to nie chcesz dalszej rodziny?! ONI NAS ZAPRASZAJA".
No coz- nie NAS, tylko moja mame/babcie. W zyciu nie dostalam zaproszenia od dalszej rodziny.
I tez nie widze powodu, dla ktorego mam zapraszac i placic za ludzi, ktorych szczerze mowiac nawet nie znam- bo czesci w zyciu na oczy nie widzialam, a czesc moze z raz-dwa w zyciu 😉
I jesli kiedykolwiek do slubu dojdzie(o ile w ogole) to gdy nie uda sie dogadac wezmiemy cichy slub tylko ze swiadkami.
Ale ja z gory zapowiedzialam, ze nie ma mowy o sponsorowaniu slubu przez rodzicow. Albo z naszej kieszeni- albo wcale.
ja nie zaprosiłam sióstr mojej matki - była chryja, ale rodzinna - a nie z rodzicami, jako, że wesele i wszystko z tym związane opłacaliśmy sami - rodzice z obu stron zostali zaproszeni tak jak inni goście (oczywiście wcześniej wiedzieli gdzie, co i jak itd)
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
13 marca 2015 11:21
Dlatego caly cyrk z zapraszaniem rodziny zostawilam rodzicom 😎 niech potem oni sie martwia kto bedzie na kogo psioczyl:P
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
13 marca 2015 11:24
mundialowa
Dziękuję :kwiatek:
Bardzo sobie cenię to wirtualne wsparcie 😀

CzarownicaSa
Ja z jednej strony chciałabym za wszystko płacić sama, nie być od nikogo zależną, ale z drugiej strony marzyło mi się wesele, zabawa, dobre jedzenie, grono gości, którzy są mi bliscy itd.
Niestety, jeśli mielibyśmy czekać aż dorobimy się na tyle, żeby sfinansować nasz ślub od a do z, to prawdopodobnie jeszcze długo nie założyli byśmy sobie obrączek na palce 🙁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
13 marca 2015 11:28
Pauli ja Cie rozumiem- dlatego mysle, ze u nas tez minie jeszcze wieeeeeele lat zanim cos sie ruszy 😉
desire   Druhu nieoceniony...
13 marca 2015 13:48
salto piccolo,subaru2009,  no właśnie i to jest super. Nikt Wam nie narzuca, nie czujecie sie 'osaczone', nikt nie robi Wam wyrzutów, czujecie się dobrze z tym, że rodzina zaprasza itd..
Wy czujecie się z tym dobrze i tak właśnie powinno być.  To mi osobiście nie byłoby z tym tak super, jakby rodzice stwierdzili, że dodatkowo trzeba zaprosić wujka żony szwagra 😉
Jednak patrząc na to, co przeżywa Pauli, to jakiś taki wewnętrzny bunt się we mnie rodzi, jak to czytam.. bo mam wrażenie, że jej rodzina/przyszła rodzina  taki troche terror prowadzi.. i znając swój charakter, to najpierw bym zagryzała wargi, a w końcu i tak bym wybuchła.. 
Pauli, bez urazy kochana, to moje osobiste wrażenie i nie przecze, że jestem w błędzie, bo emocje i stres też Ci pewnie dużo dyktują.  :kwiatek: 
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
13 marca 2015 13:54
desire
Być może z mojego opisu wynika, że jest gorzej niż w rzeczywistości (można sobie faktycznie pomyśleć, że nasze rodziny nas terroryzują 😉 ), ale tak już mam, że podchodzę do całej sprawy bardzo emocjonalnie, w końcu chodzi o mój ślub.
Tak czy inaczej czuję presję, żeby wszystko odbyło się zgodnie z konwenansami, a nasze zadowolenie schodzi gdzieś na dalszy plan.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
13 marca 2015 14:39
Tylko u Pauli sie o co innego.rozchodzi niz o gosci (chyba ze myle osoby). I w jej sytuacji tez bym byla.w rozterce.

Wybaczcie mi te kropki,ale tel mi szaleje. Same sie pojawiaja, a ja potem mam problem z ich usunieciem.

------
Edit: z ogromnym zalem, a.zarazem wielka radoscia zmuszona jestem opuscic watek, jako przyszla Panna Mloda. U nas slubu nie bedzie.
Przykro mi, bo czekalam z niecierpliwoscia na przygotowania w wakacje, ale na.szczescie moj partnerotworzyl sie wczesniej. Przez lata nie.chcialam widziec jego agresji i zylam zaslepiona szansa ze sie zmieni. Takze ciesze sie, ze tak stalo przed slubem.
Kiedys tu wroce mam nadzieje z odpowiednia osoba 🙂
A poki co.to.wam kibicuje i.czekam na.Wasze.sluby 🙂!
Zostaje życzyć powodzenia! 🙂
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 marca 2015 18:48
A dziekuje 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 marca 2015 18:48
subaru2009
Trzymam kciuki za Twoje szczęście! :kwiatek:
Subaru - kciuki za prawdziwą miłość.
Subaru - jeśli faktycznie przeszkoda nie do przejścia - to chyba lepiej ze teraz - zwłaszcza, ze jesteś wierzącą osobą.
Niech sie facet wali, ze taką fajną łaskę stracił! Powodzenia! I trzymaj sie!
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 marca 2015 19:42
Niestety nie jest do przeskoczenia. Dzieki za mile slowa. 🙂 swojej szansy nie wykorzystal, a im blizej slubu tym gorzej.niestety agresja psychiczna nie jest do przeskoczenia, bo zaczynaly sie objawy fizycznej.
Nie byl mi pisany, ja odetchnelam i ciesze sie, ze nic oprocz pierscionka i 300 zl dlugu  mnie z nim jie laczy. Czas zajac sie soba. Jeszcze tu wroce kiedys ;D za dobrze mi w tym watku bylo :P
Na razie zakomunikowalam mu, ze do czwartku nie mam zamaru sie z nim kontaktowac. Pozniej juz tylko formalnosc oddania jego rzeczy i dlugu.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 marca 2015 19:55
dobra decyzja!! trzymaj sie  :kwiatek:
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
16 marca 2015 20:09
subaru dla Ciebie to teraz nowa droga życia 😉 Wszystkiego najlepszego i jak najmniej zakrętów na niej :kwiatek:
Subaru zycze Ci wszystkiego co najlepsze i swietnego faceta, ktory bedzie Ciebie wart  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się