Co do mojego wykonawcy.
Odkopałam stary post z psiego forum.
To był luty 2008 roku.
Pisałam wtedy tak:
A teraz coś Wam powiem
Można w ciągu 8,5 godziny z przerwami na kawę, fajki, pośmianie się i obiad zrobić we dwóch :
- zerwać stare podłogi w 17m pokoju, zapakować w wory i wynieść do samochodu
- zerwać płyty spod klepki, połamać,zapakować w wory i wynieść do samochodu
- przynieść szlifierkę z odkurzaczem i zdrapać te czarne badziewie z podłóg.
- wyrwać stare drzwi (sztuk 3)
- skręcić nowe futryny (sztuk 3)
- podkuć, powiercić, urypać żeby dopasować owe futryny do otworów
- w jednych z drzwi dobudować kawałek brakującej ściany
- obsadzić futyny na kotwy
- opiankować
- wylać w pokoju samopoziom
- zjeść obiad
- założyć drzwi sztuk 3
- zamontować klamki też sztuk 3
- posprzątać z grubsza
- wynieść i zapakować do autka niepotrzebne już sprzęty
i pojechać w cholerę
w osiem i pół godziny !!!!!!!!! koniec świata.
Pisałam też tak.
tak wyglądała podłoga - brrr
jeszcze w piątek


tak było w sobotę



tak jest dzisiaj (poniedziałek.


Pisałam też tak.
Moja cuuuuudowna 48 letnia podłoga 😡
Szczelina szczelinę szczeliną pogania.
Kładziona na płytach i przyklejona jakimś asfalto-smoło-lepikiem, który się kruszy i wybija na wierzch w postaci czarnego pyłu.
Syna dywan nadaje się jedynie do wyrzucenia - jast od spodu czarny.

pobojowisko.
Drzwi nie domykają się od dawna. Lata zimna i wilgoci załatwiły je na amen.
To samo było z oknami

jedno z pięciu nowych gniazdek - aj law ju 😀

stan podłogi na chwilę obecną.
Koniec świata

Jedyne co mnie trzyma przy życiu to efekt po remoncie.