A ja jestem pod wrażeniem naszej stajennej przybłędy, a raczej wyrzuconej suni. Z dnia na dzień nagle zaczęły się plątać w okolicy stajni taa dziwne... sunia z 4-ro miesięcznym szczeniakiem. Szczeniak znalazł dom, a sunia póki co zaaklimatyzowała się w stajni. Ma ciepły kąt, jedzenie i póki co wygląda na zadowolon,a choć jakby się znalazł ktoś kto zapewni jej dobry dom na pewno byłaby do adopcji (sama próbuję przekonać rodziców, przydałby im się psiak).
Ale do rzeczy czasami ktoś szuka psa 'do terenów' i tak ciężko i rasę polecić i potem wychować żeby pies się pilnował, nie plątał pod kopytami itd, a ta sunia cud marzenie. Wczoraj była z nami w dwóch terenach i była niesamowita🙂
Rano gdy wybierała się pierwszy raz wcale nie zachęcana przeze mnie (ale już mnie kojarzy, poznaje auto jak przyjeżdżam do stajni itd) , no ale jak już poszła to ok. Trzyma sę na max kilka metrów, nie oddala, a jednocześnie nie wpada pod kopyta, sprawnie przechodzi na drugą stronę zastępu koni nie przeszkadzająć nikomu. Do tej pory sądziłam, że pies do terenów mi nie potrzebny, ale teraz nie dziwię się czemu ludzie szukają psów, które mogłyby im towarzyszyć.
Po powrocie zadowolona odpoczęła i... wieczorem pomaszerowała z nami w kolejny teren...🙂 Nawet przy przechodzeniu ulicy (nieruchliwej, wiejskiej) jak widzi, że konie stoją to już się uczy na komendę czekać i nie przechodzić🙂
Gdyby nie to, że się teraz przeprowadzam i psa odłożyłam w czasie na za kilka miesięcy minimum to bym ją wzięła bez zastanowienia🙂
a tak wygląda mój pomocnik instruktora:

potrafi pół dnia przeleżeć na hali, oczywiście jeśli ktos tam jest i coś się dzieje bo samej to nudno, a tak to siedzi w kąciku i nic a nic nie przeszkadza: