Może ja tego wyrazić nie potrafię.
Chodziło mi tylko o tą głupią "samowolkę", gdyby próg tolerancji w naturalu był mniejszy, więcej osób by się tym interesowało, było więcej trenerów, którzy pomagali by swoim adeptom doskonalić umiejętności to może rzeczywiście trzymałoby się to kupy. Jakiś cel bym w tym znalazła - ja, jako klasyk, miłośnik koni. Skoro nie ma tyle trenerów to nie ma kto tego propagować i ustalać dobre zasady (jak w klasyce) zajmowania się tym koniem, spędzania z nim czasu, dobrostanu konia.
Skoro nie ma tylu trenerów naturalu, skoro nie ma tyle osób, które idą tym tropem to znaczy z kolei że coś w tym jest nie tak.
Jeśli większość odpowiada się za klasyką to spodziewam się, że klasyka jest po prostu lepsza i od pradziada koń był zapisany w jakieś paski czy to do woza czy gdzie.
Może indianie jeździli na oklep albo na sznurkach, nie wiem.. może to pięknie wygląda na obrazku ale wątpię by konie były tak miło zajeżdżane jak w mustangu z dzikiej doliny skoro to mniej cywilizowany lud był niż obecnie i do tego wiedzę na pewno mieli również mniejszą niż my dziś.
Zgadzam się z kimś kto napisał, że natural jest dla leniwych bo skoro jest taka
samowolka akceptowana, przecież nawet TheWunia właśnie napisała, że
natural cechuje się dużą swobodą.
Ok, my w klasyce też mamy swobodę wyboru - rekreacja, skoki, ujeżdżenie, powożenie, wyścigi, nie wiem czy western tu doliczyć.
Wiem też i zdaję sobie z tego sprawę, że i w klasycznym obejściu z koniem są gwiazdy które będą ujeżdżać 2 letnie konie itp. głupoty robić.
Wiem, że z niewiedzy możemy popełniać błędy, kto nie zrobił czegoś głupiego przy koniu niech pierwszy rzuci kamieniem - ja chociażby przechodziłam pod brzuchem konia niejednokrotnie !
Nie potrafię tego wyjaśnić, nie podoba mi się podejście naturalu do samowolki, sama ta zabawa z konikami - niech sobie robią co chcą - ale przyzwolenie na eksperymentowanie jest głupie bo przeważnie skończy się źle. Skoro gwiazdy naturalu są po jednym kursie i już mogą uznać siebie za niewiadomo kogo by swoje teorie w życie wprowadzać to sorry wielkie ale jest to po prostu podejście do konia, które w najlżejszym wypadku pozwoli tego konia znarowić.
Wg. mnie każda osoba, która zaczyna zabawę z naturalem powinna najpierw przetestować to, co jest bardziej tradycyjne. Usiąść w siodle, spróbować nauczyć się jeździć i obchodzić z koniem wg. tego czego uczy klasyka.
Albo chociaż wziąć jakąś książkę z teorią, trochę mądrzejszą niż jakiś Jeździec Weekendowy (wymyśliłam tą nazwę) ale książka Pruchniewicza.
A potem ewentualnie sobie robić jakieś eksperymenty pod okiem kogoś bardziej zaawansowanego.
Ja jako dzieciak ot tak sobie chciałam puścić konia na hali żeby poskakał jakieś przeszkody i Bogu dzięki, że instruktor szybko wyprowadził mnie z błędu.
Oblivion, zgadzam się absolutnie. To, że ktoś ma ambicje i chce brać udział w zawodach czy uważa, że jeździ i robi super robotę z koniem to nie znaczy, że rzeczywiście tak jest.
Murat, podałam przykład. Sama jechałam na zawodach towarzyskich w pelamie bo nie mogłam sobie poradzić z koniem by go zatrzymać a innym chodził na oliwce, ale bardzo chciałam a właściciel konia mi to umożliwił. Sęk w tym, że i nachrapniki są po coś i skośniki i wędzidła. Chodzi o to by je dobrać nie tyle do siebie co do konia. Mam super znajomą, która np. na meksykanie koń jej się wieszał i zacinał, zmieniła na hanowera i jest wszystko ok.
Po co to robimy ? By zwiększyć komfort jazdy i współpracy nie tylko dla konia ale i dla siebie. Skoro coś nie gra na jakimś wędzidle, można to zmienić - ale nie ot tak sobie bo wydaje mi się, że.. nie, może jednak poradzić się kogoś mądrzejszego (trenera, instruktora, koleżanki, która dłużej w tym siedzi). To mniej więcej tak jak tu piszecie, że re-volta nie zdiagnozuje komuś konia, no nie, ale z drugiej strony może ktoś miał podobny problem i mógłby się wypowiedzieć i ewentualnie pomóc po prostu, gdy chcemy skonfrontować to co powiedział weterynarz.
Oczywiście dobrzy jeźdźcy klasyczni też to wiedzą - to są ci, którzy zdejmują wędzidła i nic się nie zmienia w ich kontakcie z koniem. <-- proszę sobie zerknąć w takim razie.
Na temat p. Marka mogę powiedzieć, że jest nie tylko świetnym jeźdźcem i że mu tego zazdroszczę ale też, że jest naprawdę wspaniałym szkoleniowcem.
Może TheWunia, skoro nie znalazłaś nikogo kto chciał Ci wyjaśnić tajniki klasyki, po prostu powinnaś się zgłosić gdzieś gdzie na starcie nie zrezygnujesz z klasycznego podejścia.
Mam nadzieję, że każdy też zrozumie, że siodło jest dla wygody jeźdźca, bo myślę, że na takim etapie wyszkolenia nie byłoby problemem powtórzenie tego rónież właśnie bez siodła.
TheWunia, ja byłam uczona tak, że jeśli koń wyłamie to zatrzymać, zawrócić i skakać w drugą stronę nawet jeśli zostało bardzo mało miejsca na odpowiedni najazd.