Ascaia jakies wiesci?
wieści takie...





Dzisiejszy dzień był zdecydowanie nietuzinkowy. Rano wyrzuciłam konie na rozmarzające błotko, koleżanka miała je zebrać za 3-4 godzinki. W końcu zwierzaki po grypie, lepiej na razie powoli je wdrażać w przebywaniu na zewnątrz. Pomacałam Tajem, jeszcze sysaczki miękkie, chociaż mleko już szło. Dałam jej wolny wybór. Otworzyłam drzwi "Idziesz na wybieg?". No i poszła, nawet lekki kłusikiem.
Wróciłam po 7 godzinach i dostałam zawału na miejscu - wszystko stoi na wybiegach. Pozbierałam koniska, pokiziałam swoje baby, Tajem sprawdziła - srom normalny, sysie dalej miękkie - chyba nic z tego dzisiaj. Zabrałam się za inne sprawy. Dziewczyny pojeździły ogierasy, dałam całej stajni otręby z ziółkami. Dobrze po 18 wyjechałam do domu.
Weszłam, przebierając się do wyjścia z suką na spacer odpaliłam kompa. Zauważyłam
Sznurkowe pytanie, ale stwierdziłam że odpowiem jak wrócę ze spaceru. Ledwo wróciłam już telefon darł się w niebogłosy. Koleżanka, która jeszcze w stajni była kazała mi szybko przyjeżdżać, bo Tajemniczka właśnie rodzi. Jak dojechałam malutka już stała, jeszcze tylko łożysko nie zeszło.
Mówiąc śmiechem-żartem - Tajem jest okropna - nie mogła mi powiedzieć jak wychodziłam, żeby poczekać, bo ona się zaraz będzie rozdwajać? 😉
I w ogóle ta moja baba to bezczelna jest. 😉 Tylko weszłam z ręczniczkiem, a ta:
"O! Już jesteś? To dobrze, zajmij się małą, bo mokra jest, a ja sobie w spokoju odpocznę i sianko pogryzę... A marchewek przypadkiem nie wzięłaś?"
Więc mała już wymacana przeze mnie dokładnie. Ssać też próbowała najpierw mnie, dopiero później stwierdziła, że ta na czterech nogach jest bardziej do niej podobna.
Imię już wybrane, ale na razie nie zdradzam, bo jeszcze muszę coś sprawdzić.