Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
ło mamo....jaki przecudny tfu tfu! Te usteczka.... 😜
Moj instynkt macierzynski krzyczy..!
Ana, jaki on piękny, jakie ma wielkie usta. No i ta główka, buzia, jak znacznie doroślejszy niż jest – to jednak ta CC. Ogromne gratulacje dla Was wszystkich. Ucałowania i uściski. Wracaj szybko do formy.
Co do laktacji i karmienia piersią, to jest uważam ciężki temat.. I nie tylko w Polsce, ale w ogóle na świecie. Coraz więcej kobiet przecież pracuje, ma jakieś tam kariery, to dziecko to tak trochę w pośpiechu, bo tak natura każe, no i wypadałoby, bo na starość człowiek będzie sam, bo zegar biologiczny tyka, itepe. I po urodzeniu jakoś tak się tego nie czuje, potrzeby, przyjemności, wzmacniania więzi z dzieckiem jego potrzeb nie tylko żywieniowych ale i emocjonalnych.
Ale chciałam Wam opowiedzieć historię inną, a właściwie trzy.
Jedna:
Kobieta sukcesu, prowadząca z sukcesem duuużą firmę. Zaszła w ciążę w końcu w wieku 37 lat – nie dlatego, ze nie mogła – raczej nie chciała. Urodziła na życzenie o wybranej porze wybranego dnia przez CC. Nie karmiła, bo nie chciała, więc nie miała pokarmu. Jak dziecko miało dwa tygodnie, beztrosko pojechała z mężem na romantyczny wyjazd do Wenecji i na Sycylię… a co…. Przez całą ciążę nie stroniła od alkoholu i papierosów i imprez, - bo nie chciała rezygnować ze swojego trybu życia ani nie chciała w żaden sposób poświęcać siebie i komfortu dotychczasowego życia. Teraz dziecko ma już 4 latka, zdrowa dziewczynka, całkiem fajna, ale…….. mamę widuje parę razy na tydzień, tatę tez zdaje się, przychodzą z pracy jak ona kładzie się spać, albo tuż przed. Nie wymagają żadnej dyscypliny, jedzenie przed TV, bo inaczej ryk i wrzask, a oni wolą ustąpić, żeby był spokój. Rozrywka jej to nowe zabawki , które de facto same sobą się bawią, tak są zmechanizowane. Zero interakcji z rodzicami. Weekendy rodzice raczej na imprezach spędzają, bo przecie trzeba się odstresować po pracy. Wracają w nocy, budzą się ok. 13.00. I tak w koło Macieju. Wychowuje ją babcia, która ja rozpieszcza i – nie wychowuje.
Druga historia: moja koleżanka urodziła kilka dni temu. Irlandia. Kraj niby , do którego dążymy…. Urodziła naturalnie. Pokarm ma, ale…………. Ma tak duże piersi i niekształtne brodawki, ze mały z trudem łapie. I co zrobili w szpitalu – pierwsze co to wetknęli jej butelkę, bo przecież dziecko MUSI jeść (3800 przy urodzeniu, 55 cm długi). Jej nie powiedzieli i nie uświadomili niczego o laktacji. Teraz ona w domu z nawałem mlecznym, niessącym dzieckiem, bo przecież jemu łatwiej z butelki leci, nadwerężonym kroczem, obolałym ciałem, bez wiedzy, bez położnej, i jeszcze z wrażeniem wypadającej macicy siedzi w domu i karmi go butelką, bo nie potrafi przystawić i płakać jej się chce – najzwyczajniej w świecie się poddaje. Zrezygnowała z karmienia. Mówi że laktator jest do dupy – nie chce nawet odciągać. Koszmar – a zakładała, że będzie tak pięknie, ze będzie karmić…
Kolejne story jest o kobiecie, która tak bardzo chciała karmić, że w końcu miała pokarm tylko kilka tygodni po porodzie. Była jednak tak zdesperowana, żeby zapewnić dziecku wszystko, łącznie z poczuciem bezpieczeństwa – bezgranicznym, że wychowała amebę – niezdolną do samodzielnego życia, do samostanowienia w najmniejszych sprawach bezdennie głupią dziewuchę, która nie potrafi żyć wśród ludzi a swoje lenistwo i rozpieszczenie zakrywa niby bulimią, żyje w złotej klatce.
I jak tak sobie myślę o tych wszystkich historiach, to dochodzę do wniosku, że laktacja i problemy z nią maja tak różne podłoże i są tak różnorodne, że trudno wrzucać wszystko do jednego wora. Ja jednak jestem bezlitosna wobec kobiet, które nie karmią z powodów innych niż zdrowotne opisane choćby przez epk. Uważam, ze każda z nas wie w głębi duszy ze coś w niej siedzi, jakiś robak, co gryzie. I sądzę że zanim ktoś taki zafunduje sobie dziecko, powinien zastanowić się jakiego rodzica to dziecko będzie miało. Nie idzie tu o to byśmy byli wszyscy chodzącymi ideałami, bo takich nie ma, ale o to by droga pracy nad sobą wyeliminować te największe problemy. Bo to przecież je będziemy przenosić mniej lub bardziej świadomie, a czasem nawet zupełnie nieświadomie na dzieci – i to one będą musiały brnąć prze życie z balastem naszych ułomności. Oprócz tego jest jeszcze kwestia tego, ze w ogóle ludzie żyją coraz bardziej „cywilizowanie”, coraz bardziej zawierzają technice, szkiełku i oku, nie ufając w swojej naturalne predestynacje i instynkty. Owszem, uważam, że trzeba szukać wiedzy, przygotowywać się do roli mamy, jak najwięcej dowiadywać się o tym co nas czeka, ale raczej ze strony natury, rozwoju dziecka, za równo fizycznego jak i psychicznego, ale nie zapominać, że macierzyństwo to nie jest coś, co się kupuje na dvd albo w magazynie kolorowym i ogląda i czyta – za to się nie da zapłacić – To jest w nas, w każdej z nas. Bez tej wrodzonej wiedzy i instynktu przecież nie byłoby ludzi wcale. 🙂
mnie tez chcieli dokarmiać Gibona, bo spadła dużo po porodzie, ale widzieli że miałam chyba największy biust na oddziale, i że bardzo chcę karmić, wiec dały spokój. Ale u nas od początku naciskały na samodzielność - owszem pomagały, były na każdą prośbę, ale to my same musiałyśmy dbać o poty karmienia. Ja ponoć byłam niezmordowana- co któraś położna weszła w nocy do sali to ja na nosi i rzęsach podparta siedziałam z cyckiem i Gibonkiem i karmiła - takie miałam parcie na wyjście, a mała była żółta. Ja tam tego nie pamiętam, ale dziewczyna z tej samej sali mi przypomniała. Ale sukces jest - do dziś 😂 ma nawał mleczny, może nie aż taki jak po porodzie, ale zdecydowanie więcej niż potrzeba.
no to się wypisałam............ może ktoś przeczyta do końca. Dla tych wytrwałych kwiatek :kwiatek:
Ana wielkie gratulacje! Adaś jest przeprzystojny! Słodziak! 😜 😍 💘
Ja na jakimś forum przeczytałam wypowiedź, że laska przestała karmić koło 3-go tyg bo czuła się z tym zwierzęco 🤔wirek:, cokolwiek to oznacza, i że następnym razem od razu poprosi o zatrzymanie laktacji zaraz po porodzie 🙁.
Ana: Adaś boski. Jak słodko śpi sobie. Cuuudo. A jaką ma fajną fryzurkę. Jeszcze raz ogromne uściski dla całej Waszej szczęśliwej czwóreczki.
ana, jaki przystojniak.. 🤣
Super chłopak !!!! [glow=yellow,2,300]GRATULUJĘ RAZ JESZCZE[/glow]
Ale ma loczki 🙂
słodziak
tak jeszcze tytulem laktacji - rozmiar nie ma wiele wspolnego ze zdolnoscia do produkcji pokarmu, a dobrze zrownowazona laktacja, dopasowana do dziecka oznacza miekka piers, bez notorycznego nawalu - znajoma tak sobie dorobila, bo z natury ma niewielkie piersi i wkrecila sobie ze jak nie bedzie miala cyca xxl to nie wykarmi - i pobudzala laktacje i pobudzala, az doszlo do tego ze PO karmieniu odciagala jeszcze ze 200-300ml, nie dala sobie tez przeltumaczyc, ze jak bedzie sciagac do oporu, to problemu nie rozwiaze
szkoda, ze wtedy nie bylo bankow mleka, przynajmniej jej przeboje przydalyby sie jakiemus wczesnemu nalesniczkowi
[glow=red,2,300]ANA JARAS[/glow] no to macie kolejnego przystojniaka!!
[glow=red,2,300]Adas[/glow] rośnij zdrowo!!
GRATULUJEMY!!
co karmienia i przebojów mojej "bratowej"
Gin powiedział jej ,że ma brac tablety na zatrzymanie laktacji aby za moment nie przyszła do niego z płaczem ,że ma zator 😲
Nic,żadnych rozmow, zachęt, szukania rozwiązania jak, co zrobić aby mała młogła byc karmiona mlekiem matki. To jest oburzające. Takie z góry zakładanie,że się nie uda.
No trudno szkoda.
Boguś na piersi rósł niesamowicie szybko. Mając 5 miesięcy wyglądał jak budda - co niektórzy nie wierzyli,że młody tylko na piersi. Aaa i jeszcze- majac 3 tygonie przesypial prawie całą noc 😀
bodziu, no widzisz............. jaki ten świat rózny, różnisty........ 🤣 Gibon na cycku i tylko przez pierwsze miesiące rosła szybko i przybierała. Ale niegdy nie wyglądała jak budda - zawsze bardzo drobniutka. Dzisiaj sąsiadka - mama półtoraroczniaczka - przyniosła mi buciki sandałki dla Gibonka, żeby mogła chociaż dwa kroczki zrobić za rączki na spacerku jak się będzie rwać, i okazało się ze te buciki były dobre na jej synka jak miał miesiac. hahahaha.
Więc na pewno trzeba też uwzględnić kwestie genetyczne, u mnie wszyscy szczupli bardzo i raczej drobni niż wielcy. 🙂
Z tym lekarzem to rzeczywiście niekolorowa historia. Nawet jeśli widizał ewidentnie swoim wprawnym okiem pewne oczywiste względy przemawiające z azatrzymaniem laktacji, to mogł przynajmniej porozmawiac o tym, powiedzieć jej czemu tak, czemu nie ma szans na laktację itp. ech.... szkoda.
Cisawa 😂 no to Boguś naszym dzieckiem być nie może. Skąd ten budda??
Na pewno podmieniony w szpitalu....... jak i wszystkei dzieci buddy szczupłych rodziców. 😂
Marta-chudzielec, Julia -budda 😉. Julia dłużej karmiona wyłącznie piersią.
Co do laktacji- trochę mnie irytuje wymądrzanie się w tej kwestii- nie żebym komukolwiek odmawiała prawa do wypowiedzi, takie odczucie tylko.
Obie dziewczynki chciałam karmić wyłącznie piersią do 4-6 miesiąca. Nigdy nie dokarmiałam, nie podawałam wody, herbatek ( co jak wiadomo może zaburzyć laktację ). Dziewczyny wisiały kiedy i ile chciały-Marta non stop, Julia od początku tylko jadła i odpadała na sen. Marta przybierała w dolnych granicach normy, ale non stop jedząc, wymagało to ode mnie naprawdę poświęcenia. Julia przybierała jeszcze gorzej-wprawdzie nie przejmowałam się bardzo, bo i tak była spora, na początku w drugiej laktacji miałam jeszcze sporo mleka, ale stopniowo- po ok 4 miesiącach, sytuacja się zmieniła, pomiędzy karmieniami mleko nie nachodzilo. MOże i zrównoważona laktacja oznacza miękką pierś- ja nigdy nie miałam żadnych nawałów- ale chyba nie pierś pustą, taką samą jak tuż po karmieniu. Więc pomimo spełniania WSZYSTKICH ZALECEŃ, właściwej techniki ssania, spokoju, determinacji ledwo wykarmiałam dziewczyny. Wiem, że 99 % lasek mówi że ma mało mleka, ale ja naprawdę miałam mało. Więc bywa i tak.
nikt nie mowi ze nie moze, moze za niski poziom prolaktyny
btw - mleko nie ma sie "nazbierac" przed karmieniem - ono powstaje w trakcie
takie nazbierane to starcza na samym poczatku jak kluska malo je, dla dziecka starszego, nie ma szans - bo i gdzie? gruczol nie ma pojemnikow na zapas...
Pewna ilośc mleka czeka na dziecko w zatokach, wypełnione są kanaliki, i to właśnie daje odczucie pelnych piersi przed karmieniem- nie ma to nic wspólnego z zatorem czy nawałem chyba. A jeśli nie czuje się tej różnicy pomiędzy pełnymi a pustymi piersiami to chyba jest coś " nieteges". Ale ja piszę " chyba ", a mądrzejsi jak zwykle będą wiedzieć "na pewno". Więc kończę z prośbą , aby nie linczować każdej dokarmiającej "bo ma widzimisię"- jesli słucha tylko siebie to na pewno wie co dla jej maleństwa najlepsze. A terrorowi, w każdej postaci-nawet temu procyckowemu-mówię nie.
basznia, mam nadzieję, ze nie wzięłaś do siebie tego co pisałam. To co ja opisywałam to sa przypadkie ewidentne, gdzie wiadomo czemu tak się stało. Daleka jestem od "linczowania" każdej. Zazwyczaj za tymi przypadkami ewidentnymi stoją jeszcz ehistroie najrózniejszych podstaw psychologicznych. U Ciebi eprzeciez widać, zę dizeci są roześmiane, zdrowe, wesołe i zrównoważone - mają rodiznę pełną, oboje rodizców w porzo, bez żadnych wiekszych problemów, braków w dizeciństwie zaburzeń osobowości itp itd.
Drażni mnie jedynie to, że niektóre kobiety fundują sobie dizecko "bo tka wypada" ale ni chcą ponosić konsekwencji tego, to znaczy macirzyństwa wcale, i to babcxie wychowują a nei one. One jako matki odcinają się, bo trudno jest zrezygnowac z imprez co tydizęń i wysypiania się do 10 codizennie - nich to robi ktoś inny.
Widzisz, to jest ten mankament forum, ż enie można wszyskteigo co sie chce napisać, czasem słowa nei oddadza emocji i wszystkich myśli, któe można przekazać "w realu".
Wiesz przecież, laska, że kogo jak kogo, ale Ciebie poważam mocno i traktuję za wzór mamy. 🙇
Co do tych "zrównoważonych" laktacji, ja nie mam miękkich piersi przez cały czas, ale nei uważam, zeby moja laktacja była niezrównoważona. Jest cool, Gibon zawsze ma jak chce, tyle, ze ona zauwazyłam chce teraz znacznie rzadziej - a ja tak lubię ją karmić... ech....... no cóż - rośnie. Trzeb abędiz esię przygotować, żeby nei zapomnieć, że się jest tylkoprzedsionkiem dla tych małych istotek. Coś mi się widzi, ze ona sama się odstawi w pewnym momencie - bez żadnych walk.
basznia - chyba tylko ty widzisz tu linczowanie kogokolwiek
swoja droga - czujesz roznice miedzy "pewna iloscia" w kanalikach a dobra dwusetka wypita przez dziecko?
zgromadz sobie tyle w kanalikach - ała!!!
justy - a uwazaj sobie jak chcesz, faktu, ze piersi nie powinny robic sie twarde (zwlaszcza po takim okresie karmienia, bo poczatki to co innego) to nie zmienia; dobrze ze zatorow nie ma, idealny model teoretyczny to w koncu tylko model
Dzień dobry.
Mnie się chyba taki mały budda trafił. Julka ma już poliki jak chomik i ciągle je 😀 A oboje z TZ jesteśmy szczupli. Ale TZ jak był na cycu to też był pączek. Mamy zdjęcie jego z tego okresu, leży na masce syrenki. Całą maskę zajmuje 😀 😀
Basznia: ale Julkę tylko piersią karmiłaś, czy butelką też. Kiedy butlę wprowadziłaś, jeśli w ogóle mała pije z butli?
A propos dyskusji nt sprawiania sobie dzieci. Pozwolę sobie zacytować tekst mamy 3 tygodniowego Piotrusia z innego forum:
Dziś moja mama cały czas zajmuje się Piotrusiem. Fajnie, odpoczęliśmy sobie trochę psychicznie, nawet teraz w domu mały ryczy a babcia go zabawia a my nie musimy się kłócić kto jest mniej zmęczony i kto się nim zajmie. Stwierdziliśmy że fajnie by było mieć nianię, tak chociaż na kilka godzin dziennie co jakiś czas.
Mnie krew zalała jak to przeczytałam. Przecież to dziecko ma 3 tygodnie!!! A oni już są nim zmęczeni. Dodam, że z opowiadań wynika, że nie jest to jakiś szczególnie trudny przypadek.
buddy sa fajne 🙂
ech, no tak to jest - przypadek dosc jaskrawy, ale ja tez przyznaje sie do bywania zmeczona dziecmi - pamietam, ze jak wychodzilam z domu SAMA, czulam sie jakby mnie z wiezienia wypuscili - ale juz jak wracalam (czyli jakies max 2-3 godziny pozniej :icon_rolleyes🙂 to pedzilam jakby mnie rok w domu nei bylo 🙂
nawet w zeszle wakacje w gorach, moje dosc juz spore dzieci (7 i 4) zostaly na pol dnia w dolinkach z dziadkami,a mysmy z T poszli cos ambitniejszego - kurcze, zrobilam chyba rekord trasy tak mnie "pchalo" 😜
No, ja rozumiem, można być zmęczonym. Ale nie 3 tygodniowym maluchem, no i nie określenie jego płaczu - rykiem. Heh. 🤬 U nas jak Julka śpi dłużej niż godzinę to ja już tęsknię, a jak się z nią kładę w dzień to zamiast spać nie mogę przestać patrzeć na nią.
A dziś rano mała nas rozbawiła. Leżeliśmy sobie w łóżku, ona jeszcze taka zaspana i TZ przysunął twarz do jej buzi, tak, że nos był na wysokości jej ust. Ona na niego spojrzała i zaczęła otwierać buzię do ssania i go za nos 🙄 Głuptasek mały 😀
no co, rasowy ssak! 👍
a robi juz "dzięciołka"? moi jak szukali co by tu pożrec tak fajnie "stukali" główką 🙂
A dla mnie wcale wypowiedx tamtej laski z innego forum nie jest aż tak oburzająca. Może jej facet pracuje po 14 h na dobe (pomaga jej jak moze ale nie daje rady i stad nieporozumienia-moze zbyt mocno nazwane kłótniami), może do niej co chwilę przychodzą goście przywitać maleństwo ( takie pielgrzymki miałam jak urodził się Krzysiek-jak już Boguś pojawił się na swiecie zastrzegłam sobie spokój i miałam więcej czasu na odpoczynek).
I jeszcze jedna sprawa tu na forum mówienie o uczuciach: miłości, radosci, przyznawanie się do słabości jest ok nikt nikogo nie wyśmiewa nie ironizuje typu "miekka baba jesteś" i to jest fajne, ale niepowiedziane jest ,ze tak jest na każdych forach. Byc może na tamtym forum słowo "ryczy" nie jest odbierane źle. Trochę na zasadzie "jak wchodzisz między wrony musisz gadac jak i one"
ps. hahahah czyżby słowo budda jako określenie tłuścioszka na stałe zagości na voltomatkach?? fajnie bede miała jakiś tam maleńki wkład 😅
Ana młody juz przystojny 🙂
ushia tez pamietam takiego dziecioła! swietne to było. mowiliśmy na to dziobak. po klacie ojca też dziobała i po ramieniu 🤣
Bogdan okreslenie trafne 🙂 i jeszcze księżyc w pełni
kurcze mialam gdzieś zdjecie Poli jak ma tydzien czy dwa i tak się opila mleka ze zaliczyła odlot 🙂 i na tłustych polikach zagosciła absolutna błogosc
nie moge znalezc
Biała he akurat właśnie wysłałam dziecko do babci na caly dzien i mam "wolne" czyli pracuję 🙂 nie ma jak wolny dzien. ale po południu zaczne tesknić.
(oczywiscie z babcią nie obeszło sie bez małego spięcia.. eh nigdy juz nie dotrę się z moją tesciową. no ale trudno grunt ze jest szczęsliwa zabierajac małą do siebie a mała tez jest happy )
no ale "sprzedawac" noworodka to mi sie nie zdarzyło.. a jak była taka malenka to tez pamietam jak sie wpatrywałam.. kazdej chwili bylo mi szkoda 🙂
czy tez tak macie ze wskutek przebywania z dzieckiem zaczynacie przejmować od niego niektóre zwroty?
ja ostatnio sprzedawcy w sklepie omal nie odpowiedziałam na jakies pytanie tonem Poluni : A tak!! (ona wszystko poprzedza "A"- A mama? A nie! itd.
to samo np ze słowem zium ktore oznacza pociąg. moja corka (bedzie konduktorem jak nic) kocha filmy o pociagach na youtube. czasem pozwalam. no i omal nie wpisalam w youtube "zium" 🤔
glupieje już..
co u Karoli?????? ktos wie?
dempsey, Karola nadal w szpitalu, ale już opanowane ciśnienie i raczej zwolnią je do domu. Tyle, ze na lekach i na warunku - duuużo odpoczynku. 🙂 Wydaje mi się, ze pomimo postrzelenia totalnego :kwiatek:, Karola jest na tyle rozsądna, że z pewnością zastosuje się do zaleceń. w kmońcu to tylko 2 miechy. 🙂
Bogdan, a dla mnie jest. Może nie oburzajaca ale godna pożałowania. To tak jakbym słyszała dizeci kłócące sie o to kto ma dzisiaj sprzątnać po obiedzie. No i trochę tak jak mówi Dempsey, noworodek nie jest do "sprzedawania". To jest taki czas cycofona, nawet jeśli mam nie ma mleka za duzo, albo i wcale, to przecież noworodek potrzebuje czuć kogoś przy sobie - przynajmniej wszystkie te, które ja znam. JA nigdy nei miałam dylematów i roszczeń do innych ludzi o opiekę nad Gibonkiem, niezaleznie od tego czy szanowny tatus cokolwiek robił czy nie, czy się pojawiał, czy nie....
To co napisała tamta dziewczyna świadczy o niedorosłości obydwojga. To jest smieszna, kłócić się o to , kto zmieni pieluchę, kto przytuli, kto ponosi, kto pocałuje... To co będzie potem.... Zdaje sie że rodzice mają problem między sobą przede wszystkim. Ajjjjajaj... to jest to o czym pisałam wczesniej, ze czasem dziecko przychodiz wcześneij niż rodizce są na to gotowi.
[b]dempsey[/b
To co napisała tamta dziewczyna świadczy o niedorosłości obydwojga. Ajjjjajaj... to jest to o czym pisałam wczesniej, ze czasem dziecko przychodiz wcześneij niż rodizce są na to gotowi.
być może, życie nie jest biało czarne i o tym myślałam pisząc tamtego posta
bodziu, święta racja, a już my we dwie to chyba wiemy o tym tak, ze profesurę zwyczajną mogłybyśmy zrobić..... 🥂
Jest dzięcioł. Oglądajcie.
Ależ dzielnie walczy żeby główkę podnieść.. 😉
Ana, przeogromne GRATULACJE dla Ciebie i Twojej rodziny! Niech się Adaś zdrowo chowa!
Biała, 👍 cudną masz córę, też bym taką chciała.
Dziękuję. To jeszcze coś dla fanów Julki.
Tańce na foteliku:
I tańce na macie:
Obejrzałam wszystkie.. 🙂
Ps. Niezły świrek z Dolka 😉
cisawa, spoko, ja wiem co ty masz na myśli. A moja wypowiedź-a takie tam blubranie od serca 😉. I skończę , bo znowu ktoś się przyczepi do każdego słowa.
Biała, obie laski karmiłam tylko piersią w okresie karmienia piersią...zamotane, ale wiesz co mam na mysli 🙂. Martę do końca 4 mż wyłącznie piersią- w sumie 5 miesięcy-ostatni łącznie z flachą, Julię do końca 5 mż wyłącznie, w sumie 5 miesięcy i chyba z tydzień- ona z kolei wolała flachę, kiedy już poznała w czym rzecz. A Twoja Julcia sliczna , przesłodka 😍