COWING czyli KROWĄ PO LESIE ;)

wichus- U mojego chrzestnego krowy cielą się cały rok, żeby mniej więcej tyle samo mleko dostarczać do mleczarni. Jego krowy (w lato mieli 35 szt., teraz nie wiem, bo już do niego nie jeżdżę) mają duży dolew HF. Cielęta nie mogą ssać swojej matki, czasem (w przypadku jałówek, które najczęściej cielą się na pastwisku) cielę zdąży się napić, zanim się je zobaczy i przygoni z matką do obory na dój).
Co do czasu użytkowania krów- u chrzestnego krowy są trzymane, dopóki dają odpowiednią ilość mleka. Ale jeśli znajdzie się krowa ze skłonnością do zapalenia wymienia i kulawizn, albo sprawiająca kłopoty w obejściu (kopiąca, nie dająca się się doić mimo założenia takiego poskromu http://allegro.pl/laska-poskromu-poskramiacz-dla-krow-regulowany-i3705842728.html ), jest usuwana z hodowli.


no a właśnie my hodujemy je tak naturalnie... bo mamy 2 krowy tylko, które dają nam mleko
U nas są trzymane możliwie jak najdłużej, jeśli coś ma z wymieniem, to je leczymy, a z dojeniem nie mamy problemów, bo są dobrze przyzwyczajone do człowieka, że można je wszędzie dotknąć i nie unikają kontaktu z człowiekiem....
zdecydowanie jestem za krowami wierzchówkami 🏇 super życie , a nie cyce do dojarki i arbajt.
Powiem wam, że widziałam naście obór, w tym jakieś 80% wolnostanowiskowych i kurde, jakbym miała być zwierzęciem gospodarskim, to chciałabym być krową 😉 Dostęp do paszy do woli (kiszonki pachną niesamowicie i jak na taką nieludzką paszę, to są całkiem smaczne 😉), jak chcę to stoję, jak nie chcę stać, to się kładę na części legowiskowej, albo spaceruję po całej oborze (w jakiejś połowie obór, które znam krowy mogą wychodzić kiedy chcą na 'krowie okólniki'😉, krowy mają też czochradła, do których ustawiają się w kolejce 😉
Tylko ja mówię o bardziej nowoczesnych gospodarstwach. W mniejszych też bywam i nie spotkałam nigdy smutnych, zamęczonych zwierząt 😉

Aczkolwiek taka okrągła krowa jak zwierzak wichusa, to ma pewnie 'raj' krowi  🙂
kiszonki pachną niesamowicie
chyba żartujesz! znaczy się... ośmielę się nie zgodzić. 😉 wg mnie TMR (który składa się głównie z kiszonek) może niesamowicie, ale... wali. 😉 po jakimś czasie się człowiek przyzwyczaja, ale wraca się do domu i całe ubranie przesiąknięte tym zapachem (w życiu nie było koło mnie tyle miejsca w komunikacji miejskiej, jak wtedy, gdy wracaliśmy z ćwiczeń terenowych w oborze 😂 - włączając w to powroty ze stajni). dla mnie niesamowicie to pachnie siano (najlepiej zawierające zioła), ale kiszonki... pachną co najwyżej kwaśno.
natomiast co do czochradeł - sama mogłabym takie mieć. 😜 albo... dla konia, żeby z niego zdejmowało to całe zaschnięte błoto, jak się wytarza. 😎
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 listopada 2013 21:02
Kiszonki pachną super, słodkawo właśnie, nie kwaśno. Dobrze zrobiona kiszonka pachnie świetnie.
Aczkolwiek taka okrągła krowa jak zwierzak wichusa, to ma pewnie 'raj' krowi  🙂


przyznam, że teraz jest trochę chudsza niż na zdjęciu, bo musieliśmy trochę zmniejszyć jej paszę, ponieważ jest zacielona i nie może być taka gruba
no nie wiem gdzie wy byłyscie na krowich fermach, ale ja bym taką krową być nie chciała (no chyba, że miesną w systemie 24 h na dworze, ew. u rolnika który wypasa i nie zamyka od jesieni do lata na łańcuchu na stanowisku gdzie nawet okręcić a co dopiero zrobić jakies kroki się nie da).
byłam na dniach otwartych takiej wielkiej mlecznej hodowli (w niemczech) (+ biogaz - czy coś tam)
wielka hala, dziesiątki szt. zero ściółki, chodzenie po fekaliach ściąganych szyną. troche miejsc do leżenia (mniej niż krów) - też zaświnionych (a dni otwarte...) pasza śmierdziała okropnie. w ogóle śmierdziało. super elektryczna drapaczka -krówska zadowolone, ale tu mi rolnicy mówią, że się od tego odchodzi, bo choroby się przenoszą;/ plus, że sciana przeszklona - widziały pola uprawne, teren po którym i tak nie moga pohasać
dojenie fajne-system pozytywny i dla ludzi i krowy nie wyglądały na zesteresowane na tych stanowiskach (ale jak je tam wpedzano nie widziałam). wszystko pod komputer itd
cielaczki małe w takich mini kojcach (mogły sie obrócić czy położyć). ale otwartych - tzn góra i przód, klatkach, że sie i świat - tzn pomieszczenie widziały czy siebie. przynajmniej nie te białe plastikowe domki (widzieliście te fermy takie? brrr)

Oczywiście żadna nigdy na dworze nie była, świeżego powietrza nie wąchała, trawy nie próbowała - zero wybiegów.
czy to takie fajne?
foty:



więcej fot gdy oda mi sie je przerobić na linki (sa b. duże i jest problem z netem, programu do zmniejszania nie mam)

horse_art, też bym w życiu nie chciała być krową.. A te cielęta w małych klatkach, o których mówisz, to pewnie byczki na cielęcinę. Specjalnie są w nich trzymane przez kilka tygodni, żeby nie mogły się poruszać i karmione są słabej jakości karmą (ubogą w żelazo), aby wywołać anemię. Wtedy mięso ma ładny, biały kolor. Ktoś to kiedyś nazwał "groby dla żywych". To jest dopiero mega przykre.

ps. gdzie są zdjęcia Dody!?  😀
Co do gospodarstw to ja bywałam na takim w którym krowy cały czas były na dworze i miały zbudowane tylko takie wiaty.. nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że były tam właśnie HF i ich cielaki, które również od urodzenia spędzały tam czas.. gdy ja tam u nich byłam, to wtedy był mróz i śnieg, cielaki były w domkach i miały do dyspozycji zimne mleko... więc wszystkie wolnostanowiskowe nie mają raju

Nasze też raju nie mają, aczkolwiek nic złego im się nie dzieje. Siedzą cały rok na dworze, mają wiatę do dyspozycji choć tylko przy -20 stopniach w nocy się do niej chowają. Są tłuściochami z grubą sierścią. Są tzw. kundlami czyli mieszanka i HF, i Highlanda i Limuzyny (nie pamiętam oryginalnej pisowni więc tak piszę) i pewnie jeszcze jakieś się znajdą. Raczej nie narzekają, wiecznie mielą pyskami, czasem pobrykają. Ale krową na 100% nie chciałabym być. O nie. W sumie żadnym zwierzęciem nie chciałabym być.
Meise, śmiem się nie zgodzić, śmiem nawet twierdzisz, że opowiadasz propagandowe bajki 😉 'klatki' do odchowu młodych cieląt wyglądają tak i nie, nie służą dręczęniu małych cielaczków.
Niestety zapewne dyskusja zejdzie na naskakiwanie na mnie i wklejanie miliona linków, które miałby rzekomo potwierdzić teorię Meise, niestety nie będę mogła bronić mojego stanowiska, ponieważ wyjeżdżam z domu na parę godzin.
Piszę od razu zanim po prostu usłyszę coś w rodzaju tego, że nie mam argumentów, dlatego się nie odzywam 😉
honey, ale ja ucinam dyskusję. Nie martw się. Odpowiedziałam tylko na post horse_art, która była i widziała i orzekła, że nie chciałaby być krową  😉
edit. Znalazłaś naprawdę "miły" kojec. Ja znalazłam takie: klik
NA PEWNO nie chciałabym być krową  🙂

czy chciałabym być krową? taką na pastwisku z pewnością tak, ale nie chciałabym kończyć żywota w rzeźni, bo oglądałam dużo filmików o ubojach krów, koni i wielu innych i z przykrością stwierdzam, że są one okropne..
a Doda na pewno nie skończy jako wołowina, więc jest czego jej zazdrościć  🤣
Meise, te które wstawiła honey, są bardziej popularne i dla nieco starszych cieląt. Te małe to przejściówki, na kilka dni najczęściej, albo w ogóle ich nie ma. A mięso nie powinno być białe tylko różowe jeśli już, o ta anemię i żelazo zapytam na zajęciach bo nie sądzę, żeby to była prawda, ale lepiej to sprawdzić.
Później jest tak:
po lewej te małe boksy w których cielaki są przez jakiś tydzień góra dwa, potem przechodzą do swojego stada w swojej grupie wiekowej, po prawej (lub tez ten etap małych kojców jest pomijany i trafiają do tych ogólnych kojców)




Ja nie mówię, że krowy mają super. Bo nie mają i dużo jeszcze trzeba zmienić. Ale jest naprawdę milion innych rzeczy do poprawienia w polskich oborach (chyba bardziej w głowach ludzi - patrz wyciąganie cielaków traktorem czy też grzybica która 'sama ma się wyleczyć'...) niż akurat to, że cielak stoi tydzień w małym kojcu (i tak tylko śpi wtedy i je). Nie wiem czemu w niemieckiej oborze nie ma ściółki, ja się w Polsce spotkałam raczej z czystą i suchą, żeby jakiś mastitów sie nie dorobić w stadzie:


Wiem, że nie w każdym stadzie tak jest, ale na szczęście poprawia się.
Może to i dobrze, że nie gonimy zachodnich obór za wszelką cenę...

horse_art,  nie wiem jak było w tej oborze w której Ty byłaś, jeśli chodzi o dojenie, ale to co ja widziałam, wyglądało mniej więcej tak, że krowy szły na udój grupami i najcześciej same przychodziły, wpuszczali je do takiego dużego pomieszczenia ('poczekalni'😉 i zamykano je od tyłu, a one sobie same wchodziły na dojenie.
Tu sobie czekają na swoją kolej

Wchodzą same, bez ingerencji człowieka:

Tu widać jak jedna grupa wydojona wychodzi, a druga wchodzi:
A'propos podków - widzieliśmy w Transylwanii podkute woły użytkowe. Spróbuję odzyskać te zdjęcia ze starego telefonu i wrzucę je tu. 😀
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
30 listopada 2013 14:07
agulaj, wiem, że nie zawsze da się zapewnić krowom tych wszystkich standardów, bo nasze też ich nie mają... ale wtedy naprawdę było zimno, na tej farmie, a był tam taki cielak, który w noc się urodził (a ja tam byłam w następny dzień), to już był na dworze.... jeśli wy macie mieszanki z tymi szkockimi i z limousine (tak się to pisze, ale można skrótem LM), to spokojnie mogą być na dworze, no bo te rasy są odporne na wiele..

Fakt, że jak nam się cieliły w kwietniu tego roku, a jeszcze śnieg leżał bo długa zima była, to owszem krowy z cielakami lądowały w oborze w boksach. Ale na max tydzień. Jedna długo siedziała z małym w boksie bo niestety miał problemy z ssaniem i trzeba było mu pomagać. Co ja się namęczyłam z brzuchem (w ciąży byłam) żeby go do tego wymienia podstawić przekonać. A teraz rośnie zbuntowany byczek i regularnie pastucha rwie!
dementek w Twoim linku są BUTY DLA KRÓW! czad!
my kiedyś mieliśmy takiego byczka, który nie chciał pić mleka z wiadra (gdy już był duży i nie mogliśmy pozwolić na dojenie mamy) i upierał się, że musi pić albo od mamy albo w ogóle.. no więc mleko miał, ale go nie pił

a tak o tych butach dla krów, to nawet fajny pomysł... jeśli by z taką chodzić po asfalcie.. znowu mam do zaprezentowania jedną ujeżdżoną krowę, której by się przydały... zresztą możecie sobie wpisać w google albo na YT "reitkuh Liberty" tutaj można powiedzieć o dręczeniu krowy, przez jazdę na niej.. no może nie ciągle chodzi po asfalcie, ale jednak
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 listopada 2013 15:39
Wichus nie załamuj mnie. Cielak musi mieć dostęp do wody od pierwszego dnia po urodzeniu, nieistotne czy jest pod matką, czy jest w kojcu pojedynczym.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
30 listopada 2013 15:44
wichus, Ty z opolskiego jesteś! Mój region! 🙂 krowę masz super, szkoda ze na zajezdzaniu krów się nie znam, bo bym Cię nauczyła jeździć. Konika jakiegoś nie możecie tam wstawić? 😉
Wichus nie załamuj mnie. Cielak musi mieć dostęp do wody od pierwszego dnia po urodzeniu, nieistotne czy jest pod matką, czy jest w kojcu pojedynczym.

może i tak, ale wtedy to on nie chciał nic pić, bo chciał tylko do mamy.... dokładnie tego już nie pamiętam, ale chodziło mi głównie o to, że był strasznie uparty


Opolanka tak Opolszczyzna ;DD do koni mam jakieś 3 km (niedaleko, ale NIE mogę ;c) a na hodowlę mama się też nie zgadza (co jest zrozumiałe)
ja widziałam "plantacje" takich tylko bez klatki - sam domek i w każdym jeden zamknięty cielak. stały jeden obok drugiego na ogromnym obszarze - to je nazywają cmentarzami za życia (czy jakoś tak). to nie jest fajne 🙁 jak karmią nie mam pojęcia, więc sie nie wypowiadam. nie podobało mi sie to i już.

podobało mi sie jak żyły sobie krowy sąsiada (zlikwidował już hodowle). cały sezon codziennie od świtu do nocy pasły sie na pięknej łące (pędzili je tam, a ja się bałam jak szły na mnie i muczały 😉 - chodziłam w podobnym czasie po konia "na trasie"😉.
obora jasna, duża, czyściusieńka (!), świeże powietrze (brak zaduchu, smrodu itp), pachnące sianko, wielka ilość słomy pod nogami - były tam wiązane, ale nie jedna przy drugiej - miały dużo miejsca. małe cielaki na tej samej hali luzem - po drugiej str (bo tak głowami do środka były). byłam ze 3x, raz nawet luzem chodziły - może tylko czasowo wiązał? albo i same tak stały? nei przyglądałam się. ale fajny obrazek.
znajomy hoduje miesne (rasy nie znam) - cąły rok na dworze, wielkie pastwiska, krowy, byki razem... świetny obrazek. na zime w mniejszej zagrodzie z wiatą.
1000% lepsze obrazki niż ta w niemczech - a to była taka popisowa obora - że technika itd... ;/
a ...no i ich  krowy tłuściutkie (i te mleczne i mięsne). zero kości jak w przemysłowych, te wstawiane przez Cricetidae, też takie chude ;/ tam ma być? też mi się nie podoba :P choć może tam mają wyglądać?
a do dojenia wchodziły pewnie same, ale tego zwiedzającym nie pokazywali. choć wszędzie "po reką" były elektryczne poganiacze. więc raczej używane były... a samo miejsce dojenia szał na kółkach - tzn technika.
(próbuje wrzucić zdjęcia 😉 )
i tam cielaki - raczej w tych klatkach na małej hali kończyły (mniejszych niż te domki) bo nigdzie nie było biegalni cieląt, wybiegów też nie było.

a jak pooglądała filmy (instruktażowe, dokumentalne o hodowlach, a nei jakieś fundacyjne) jak odbiera się porody mięsnych + opisy (reklamy) sprzętu. matko... traktor w wersji "technika". koszmar... (takie wysokomiesne, przemysłowe hodowle - bo przecież część hoduje się na łąkach w naturalnych stadach -z bykiem, cielakami, cielą się same bez problemów...)

tak czy siak: konio-krowa ujeżdzeniowa ma fajnie 😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 listopada 2013 17:18
Horse-art. Utuczenie H-Fa to wydanie na niego wyroku śmierci.
Jak krowę przed udojem potraktujesz paralizatorem to zwyczajnie mleka nie odda. Oksytocyna, która pozwala na uwolnienie mleka z komórek mlecznych nie jest wydzielana w obecności adrenaliny.
edzia69, możesz rozwinąć skrót? nie jestem krowiarzem 😉 nie znam terminologii/ras, a szczególnie skrótów
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 listopada 2013 17:28
Hf to rasa holsztyno-fryzyjska.Zapasienie takiej krowy powoduje śmiertelne w skutkach stłuszczeni wątroby.Tzw Syndrom tłustej krowy.
Nieco więcej w linku:
http://www.modr.mazowsze.pl/porady-dla-rolnikow/produkcja-zwierzeca/187-choroby-bydla-wywolane-nieprawidlowym-zywieniem.html
http://www.vittra.pl/informatory/46.pdf
Przepraszam, że się tak wcinam :
Czy 1.40 to nie za wysoko?

tu adres strony: 🙂
https://www.facebook.com/JumpingCowGary
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 listopada 2013 17:44
Dla wielu koni 140 cm to  faktycznie za wysoko 😀iabeł:
edzia69, no ja rozumiem nezatuczać. logiczne. ale aż tak chude, żeby kości straszyły? na tych moich zdjęciach, tylko niektóre były chude, jedna bardzo (ta "lamparcia" 😉 ) - a na zdjęciach Cricetidae, - tych z góry, prawie wszystkie. te całkiem kościste to prawidłowość?
doda jest zatuczona?

i fajnie, że dodałaś o tych poskramiaczach.

Dama - cholera 140... musze to moim koniom pokazać ;] choć luzem - jak mają biznes to i więcej skaczą 😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 listopada 2013 17:59
Te krowy, które Twoim zdaniem straszą kośćmi dają ponad 10 tys litrów mleka i mają tak opracowaną dawkę pokarmową, że konie tylko pozazdrościć mogą. Jesli ktoś chce się zapoznać choć trochę ze skalą trudności jakie nastręcza żywienie takich mlecznic to zachęcam to przeczytania PDF-a z  linku ,wstawiam drugi raz, żeby nie szukać. Najmniejszy błąd mści się dramatycznymi powikłaniami.
[[a]]www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&ved=0CDQQFjAB&url=http%3A%2F%2Fwww.vittra.pl%2Finformatory%2F46.pdf&ei=jx-aUuW3Jaa7ygP1q4LQDg&usg=AFQjCNECA0aUCnlHv_W68En1KXowOb2HPQ&sig2=ChlTcIjo0_vRCzKLM3xysw[[a]]
Tutaj skala w jakiej ocenia się kondycję krów.
http://www.agrocentrum.pl/bcs-jako-narzedzie-w-zarzadzaniu-stadem-krow-mlecznych/
Jak wygląda krowa w takim poskramiaczu? Nigdy nie spotkałam się z taką "magią" 😉.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się