Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)
pokemon, albo kota, bo toksoplazmoza
O to to to.
Nie zawsze małe dzieci są przeszkodą. Do znajomych całkiem niedawno przyszedł facet z wyżlicą. Suka miała nużeńca. Początki, kilka drobnych wyłysień na skórze. Facet uparł się, żeby ją uśpić, bo żona i córka mogą się zarazić. Znajomi oczywiście tłumaczyli, że nie ma szans, żeby rodzina się tym zaraziła, że leczenie nie jest skomplikowane itd., ale facet nie dał się przekonać. Znajomi odmówili uśpienia psa, ale sądzę, że właściciel znalazł kogoś innego.
Tak, nie tylko dzieci.
Ja nie zapomnę nigdy do końca życia psa, którego mam na sumieniu. To było 20 lat temu.
Młody dog arlekin trzymany w mieszkaniu w mieście podczas nieobecności właścicieli robił demolki. Byli naszymi dalszymi znajomymi. Ze dwa razy byli z nim u nas, oczywiście śliczny, przylepa, misio do miziania itp. Coś wspominali, narzekali, raz podpytali o psiego psychologa. Kiedyś rzucili: "Ej może Wy go chcecie, przywiążemy go wam do schodów, co? Bo inaczej to go chyba kurde uśpimy bo już nie wiemy co robić".
Myśmy z mężem wzięli te słowa za żart. Zresztą tak to brzmiało - mieszkaliśmy wtedy na terenie stajni w zaadaptowanym pomieszczeniu o pow. 9 m2 😉 bez wody, właziło się po spróchniałych schodach przy budynku. Na właścicieli doga się nie nadawaliśmy. Pośmialiśmy się z tej wizji jak dog odchodzi razem z tymi schodami.
Przy następnym telefonie czy rozmowie z nimi nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
Naprawdę go uśpili.
Kontakt się urwał.
Hm... a ja wiem o zdarzeniu, kiedy dwie suki ON (owczarki niemieckie) zjadły dziecko. Po prostu zjadły gdy matka na chwilkę wyszła.
Suki zadbane, domowe. I zastała tylko pokrwawione szmatki. Był to jeden z najstraszniejszych dni w mojej pracy (sekcja tych psów).
Zatem tak do końca zagrożeń lekceważyć nie wolno.
O matko, Tania 🙁.
No. Tak było. Takie zdarzenie miało miejsce.
ŻADNEMU psu nie można ufać, nigdy przenigdy. Choćby to był nie wiem jaki kochany misiek, słodki psiak i dziadek, który nigdy nic nie zrobił. Nie ufa się i tyle.
Też słyszałam wiele historii z ON i mieszankami ON w roli głównej. W jakiejś książce czytałam, że niby jest jakaś "wada genetyczna" rasy, przez co część owczarków w okolicach 7-8 lat zaczyna robić się agresywnych i atakować. Nie wiem czy prawda, czy bujda na resorach.
Nawet sobie nie wyobrażam co ta kobieta musiała przeżyć. Ja bym chyba psychicznie zwariowała...
ON to owczarek nizinny?
Niemiecki chyba? Ja używam dla Niemiecki. Tamte psy były niemieckie.
Matkę też trzeba było uśpić.
Zanim pies zje dziecko to raczej nie mija chwila. Historia jak dla mnie bardzo przekoloryzowana. Albo matka zostawiła psy na dużo dlużej niż chwilę albo dziecko zagryzły a nie zjadły.
Poza tym normalna matka nie zostawia psa samego z dzieckiem. Druga sprawa to akurat owczarki mają największy współczynnik pogryzień, a nie jak się uważą TTB 😉
Owczak niznny to PON 😉
JARA też tak myślę. Co do ilości pogryzień, to myślę, że jest to spowodowane też tym, że owczarków, a głównie ich mieszańców jest u nas masa, więc i statystyki rosną.
Matkę też trzeba było uśpić.
Zanim pies zje dziecko to raczej nie mija chwila. Historia jak dla mnie bardzo przekoloryzowana. Albo matka zostawiła psy na dużo dlużej niż chwilę albo dziecko zagryzły a nie zjadły.
Poza tym normalna matka nie zostawia psa samego z dzieckiem. Druga sprawa to akurat owczarki mają największy współczynnik pogryzień, a nie jak się uważą TTB 😉
Owczak niznny to PON 😉
JARA- w tamtej sprawie matka wyszła na chwilę przed dom. Dziecko miało około 3 miesięcy. Tyle było z psami. To nie były psy łańcuchowe tylko rasowe, domowe, nakarmione i oswojone. Psy dziecko zjadły. Nie pytaj skąd o tym wiem. WIEM.
Łatwo sądzić.
JARA, no wyjmujesz mi slowa z ust! Dokladnie to samo chcialam napisac, ze albo przekoloryzowana, bo dziecko po prostu zostalo zagryzione, albo zostawione nie "na chwile", a na dluzszy czas, plus psy wyglodniale, jak wilki 🙄, ze zjadly 3, czy 4 kg dziecka 🤔
Każdy kto widział, jak pies zjada kości czy mięso jest w stanie porównać 3 miesięczne dziecko do "porcji mięsa". Może nie zjadły w całości i dosłownie, ale mogły spokojnie rozszarpać i poćwiartować. Zwłaszcza, jeśli były we dwa...
Tu ciekawy ranking:
http://millerpawel.pl/gryza-najgrozniej/
kenna, JARA, dziewczyny, sądzicie, ze Tania ma skłonności do koloryzowania? skoro robiła sekcję tych psów to raczej wie czy tylko zagryzły czy zjadły...
edit
jak dla mnie to najgroźniejszą rasą jest durny właściciel. każdego innego psa można wychować na miśka i na potwora.
Ale przecież Tania pisze, że robiła sekcję tym psom więc zapewne widziała co miały w żołądkach :/ Ble! Okropieństwo.
Psy zjadly dziecko i nie ma o tym nigdzie napisane? Nie chce mi sie w to wierzyc.
I nawet gdyby - to, jak juz zostalo napisane, musialy byc niezle zaglodzone, zeby to dziecko zjesc.
kenna, JARA, dziewczyny, sądzicie, ze Tania ma skłonności do koloryzowania? skoro robiła sekcję tych psów to raczej wie czy tylko zagryzły czy zjadły...
Właśnie tak. Robił patolog z Policji. Nasz pracownik asystował. To było dość głośne zdarzenie.
Ta historia jest prawdziwa. Doskonale to pamiętam. Matka nie wyszła na chwilę przed dom, tylko do osiedlowego sklepu na zakupy. Blisko, krótko... psom wystarczyło.
In., to raczej nie działo się wczoraj 😉
No to matce się medal należy 😵 Zostawić 3 miesięczne dziecko i wyjść do sklepu... 🤔wirek:
Kiedyś dorwałam jakąś książkę z najróżniejszymi wypadkami dzieci- z bronią, molestowanie, porwania, wypadki domowe(przypadek utopienia się dziecka w wiadrze z wodą!) i między innymi wypadki z psami. Zapamiętałam dwa- w jednym przypadku pies ściągnął dziecko z kanapy w obecności babci, pomimo jej reakcji nie puścił i zagryzł. W drugim mieszanka owczarka szkockiego z czymś wyciągnęła w nocy dziecko z łóżeczka i zagryzła zanim rodzice zdążyli zareagować. Oba psy wychowywane od szczeniaka, "grzeczne i potulne".
Ta historia jest prawdziwa. Doskonale to pamiętam. Matka nie wyszła na chwilę przed dom, tylko do osiedlowego sklepu na zakupy. Blisko, krótko... psom wystarczyło.
No była. Napisałam, że wyszła przed dom, bo mi tak nawet niedawno pani z PIW opowiadała. Może sklep to był.
Też pamiętam, to była głośna historia, ale dobrych parę lat temu
To była kuzynka moich znajomych (matka). Psy były zadbane, domowe, z pewnością nie wygłodzone.
A ja się wyjątkowo boję owczarków niemieckich. Mam wrażenie, że trzeba naprawdę dużej wiedzy, żeby wychować takiego psa. Większość normalnych ludzi jej nie ma. A psa kupują. Wszystkie owczarki jakie poznałam były agresywne (jeden mnie prawie ugryzł, od tamtej pory mam uraz), w jednym przypadku nawet właściciel odczuwał respekt przed psem.
Historia przerażająca, mam nadzieję, że nie pomyślę o tym dziś przed zaśnięciem. Ogromna tragedia dla matki.....
Nie uważam żeby Tania kłamała, absolutnie. Ale na chwilę przed dom, a do sklepu na zakupy to jednak jest różnica. Skoro z dziecka zostały tylko ciuchy to owczarki, które w porównaniu do TTB kąsają, a nie łapią i trzymają musiały mieć sporo czasu na rozprawienie się z dzieckiem.
Poza tym kto zostawia sam małe dziecko w domu? Kto zostawia małe dziecko samo z psami w domu?
No nikt normalny, więć nadal nie widzę tu powodu oddawania psa ze względu na dziecko, bo to człowiek nie dopilnował i stała się tragedia.
Nikt tu nie mówi o oddawaniu psa.
Moj suka była w 100% bezpieczna, ale nigdy, przenigdy nie zostawiałam jej samej z dzieckiem, nawet jak wychodziłam zaglądnąć np do stajni, to wołałam ją ze sobą.
To my musimy mieć mózgi za nasze dzieci, za konie i za psy.
Niektórzy nie mają, to potem psy zżerają im dziecko.
Meise, zgadza się, to wcale nie są łatwe psy i jak każde inne zwierze powinny mieć odpowiedzialnych właścicieli.
W pełni się zgadzam, że do posiadania psa trzeba mieć po kolei w głowie. Niestety psie "mody" bywają i ludzie bez pojęcia biorą psy duże czy obronne, czy pasterskie do maleńkich mieszkań, gdzie nie zaspokajają im potrzeb bytowych. I potem mają dzikie bestie do oddania.
W tamtym przypadku chyba było inaczej, ale je szczegółów nie znam. Stało się. Nie myśli się o tym na co dzień. Nasze rodzinne maluchy bawiły się ze stukniętą dobermanką. Była agresywna zanim się pojawiły dzieci a jak już były pilnowała, była przełagodna.
A myśmy byli nierozważni. 😡
Mi się właśnie zdaje, że ludzie myślą, że owczarki są taaaakie mądre, że każdy głupek może je mieć 😉
O, jak ja byłam mała, to też był w domu dziadków doberman. Zdarzyło się, że parę razy ugryzł domownika.. Mnie oszczędził 😉, bawił się ze mną, ale ZAWSZE pod czujnym okiem dorosłych.
I blabladory.
To jest makabra, a potem takie akcje, jak z dogiem dempseyowych znajomych.