Przedwczoraj zasnął ostatni z moich starych kotów. Czarny o imieniu Sorry. Mały Kotek lub Micipić.
Smutno troszkę, bo to było takie ostatnie ogniwo stada. Teraz został kot siostry, 5/6-letni i nabytek wiosenny, burasek, którego tu pokazywałam jakiś czas temu.
Wczoraj siostra brała ślub, na weselu pojawił się kotek. Czarny w skarpetkach, pod krawatem. Elegancki pingwin z białym podbródkiem. Okazało się, że to knajpiana sierota, którą dokarmiają. A że mieszkamy 5 minut spacerem od miejsca imprezy, to... cóż...
Po uzgodnieniu sprawy z właścicielką restauracyjki do nowe stado wzbogaca się właśnie o kolejnego członka.
Kotuś ma pazury w kiepskim stanie. Wygląda, jakby miał nieudolnie obcięte, połamane. Poza tym nie ma 'kciuków'. I ma poszarpane ucho, co akurat na zdjęciu widać. I jest taaaaaki milusiński!


Są też podejrzenia, że jest wykastrowany. Najwyraźniej kiedyś był czyjś... Kiedyś sąsiadce zaginął chyba taki kot. Ma wpaść na rozpoznanie 😉 A dalej wet i inne takie.