Kącik Rekreanta cz. VI (2013)
[quote author=Karla🙂 link=topic=90287.msg1810948#msg1810948 date=1372119088]
Rewir nigdy nie wiesz czy kolka dowieziona wcześniej będzie dobrze zoperowana, że koń się wybudzi, że nie będzie powikłań, że... to tylko natura i największa wpadka tego ch.. na górze, że coś takiego jak układ pokarmowy konia wymyślił... nie zadręczaj się, proszę, to nie jest czyjaś wina, operacje kolek nadal "leżą" na całym świecie, setki wetów się szkoli i nic.. tego nie przeskoczysz, zrobiłaś WSZYSTKO co było można....
[/quote]
Przepraszam, ale czy troszeczkę się nie zapędziłaś z tym tekstem 🤔
Kadyksowa nie- to moj wybor, z powodu smierci najblizszych mi istot (ludzkich i zwierzecych) jestem wlasnie taka, wulgarna ateistka, w d mam czy komus sie to podoba czy obraza jego poczucie estetyki, uczucia religijne itp.
I tak, dalej bede mowic, ze troche "kiepski ten cudotworca", ktory w najpiekniejszej bezbronnej istocie, odwala taka lipe jak ukl. pokarmowy, ktory przy takiej a nie innej budowie rzadko ma szanse funkcjonowac prawidlowo.
Za kazdym razem kiedy taki przypadek dotyka po raz kolejny wlasciciela konia mam ochote jeszcze gorzej mowic i myslec o tym na gorze...
a czy ateizm przypadkiem nie odrzuca wiary w istnienie boga/bogów?
met to chyba inny watek do tego-ale tak masz racje🙂 tu bardziej mi chodzilo o boga jako stworce wszystkiego, istote doskonala😉 cos jako cikawostka kultorowa, nic wiecej. Sorki, ze tak malo precyzyjnie, ale wlasnie po kolejnej przegranej kolce u konia moich przyjaciol jestem i mam dosc.
a teraz mozna mnie zjesc😉
ja też straciłam Jorka przez kolkę... Nillus był krok od śmierci. jak widzę leżącego czy tarzającego się konia, to automatycznie mam stan przedzawałowy. tym większy jest ścisk w żołądku, kiedy ktoś ze znajomych informuje o kolce lub przegranej walce...
[quote author=Karla🙂 link=topic=90287.msg1810985#msg1810985 date=1372142419]
Kadyksowa nie- to moj wybor, z powodu smierci najblizszych mi istot (ludzkich i zwierzecych) jestem wlasnie taka, wulgarna ateistka, w d mam czy komus sie to podoba czy obraza jego poczucie estetyki, uczucia religijne itp.
I tak, dalej bede mowic, ze troche "kiepski ten cudotworca", ktory w najpiekniejszej bezbronnej istocie, odwala taka lipe jak ukl. pokarmowy, ktory przy takiej a nie innej budowie rzadko ma szanse funkcjonowac prawidlowo.
Za kazdym razem kiedy taki przypadek dotyka po raz kolejny wlasciciela konia mam ochote jeszcze gorzej mowic i myslec o tym na gorze...
[/quote]
Ateistka wierząca w Boga 🤔wirek: - bełkot roku...
A że masz w d...e "czyjeś poczucie estetyki i uczucia religijne " to świadczy to tylko o braku kultury z twojej strony, nie szanujesz innych ludzi więc nie oczekuj też szacunku z ich strony.
Rewir obwinianie się nic nie zmieni. Zrobiłaś wszystko, co mogłaś a czasu nie da się już cofnąć. Praktycznie każdego dnia zmagam się z myślą, że mogłam zrobić coś więcej, być bardziej uważna i ostrożna. Tylko, że to w niczym już nie pomoże. Trzeba to wypłakać i iść dalej. Choć sama najlepiej wiesz, że nie jest łatwo...
kadyksowa czy gdzieś napisałam, że wierzę? nie- bóg (w każdej religii)dla mnie to ciekawe zjawisko kulturowe, symbol, ale taki, którego ja nie wyznaję,jak mówi mój znajomy kulturoznawca, "ciekawy podmiot w kulturze, ciekawy podmiot w wielu przysłowiach", kiedyś wyznawałam, teraz już nie- rozumiesz o co chodzi? jaśniej nie potrafię.
Nie oczekuje szacunku innych-ani tego związanego z estetykę ani religią.
Może nie OT i przenieśmy się do wątku o wierze? i jej braku
rewir ogromnie Ci współczuje. Wiem ,że to banał ale...czas leczy rany. Ja gdy straciłam Sonię nie wierzyłam, bolało jak cholera i też się obwiniałam. Obwiniałam sie za to ,że ratując ją bez konca zamiast lepszego zycia przysporzyłam jej tylko wiecej cierpien. Wiem ,że byłam egoistyczna tak chciałam aby żyła ,że leczyłam i leczyła , operowałam i...na koniec musiałam uśpic. Cholera kochałam tą klacz , strata jej bolała bardzo. Żadne słowa Cię nie pocieszą, tylko czas.
Trzymaj się "jakos" dziewczyno, staraj sie nie obwiniac siebie.
Rewir, bardzo Ci współczuję. 2 lata temu przechodziłam dokładnie to samo. I dzisiaj tez wszystkim mówię: Nie czekaj. Jeśli leki pomogły tylko na chwilę to nie czekaj tylko pakuj konia i jedź! Ja też czekałam za długo i skończyło się tragicznie. Wielka szkoda, bo bardzo fajny koń i byłaby z Was dobra para. Los niestety jest czasem okrótny 😕
Karla🙂, nie jestem osobą jakoś bardzo wierzącą, ale również uważam, że pewnych sformuowań nie wypada uzywać. Nie wypada i już. Tego wymaga kultura osobista człowieka. Tym bardziej, że swoją niechęć do Boga mogłaś wyrazić inaczej, łagodniej. Tak, żeby swoimi słowami nie urazić innych.
I skoro piszesz, że "temu na górze" to znaczy, że wierzysz, że on tam jest, więc nie mów, że nie wierzysz 😉
Rewirwspółczuję bardzo... 🙁
rewir, gdyby człowiek wiedział że się potknie, to by się położył. Takich rzeczy nie możemy przewidzieć, nie da się gdybać. Nie zadręczaj się, po prostu nie miałaś na to wpływu. Bardzo mi przykro.
Za to wsparcie, jakie masz ze strony forumowiczów jest niesamowite!
Nawet w obliczu takiej osbistej tragedii muszą się znaleźć dwa głupie koguty, które będą się kłócić o "g****" nie dotyczące tematu :/
I po co to odkopujesz? Skoro temat już zakończony i nikt go nie ciągnie?
rewir, bardzo, ale to bardzo mocno Ci wspołczuję i wirtualnie mocno przytulam
ciekawe - jakby ktoś taki tekst walnął o Islamistach albo homoseksualistach albo Afroamerykanach - to zaraz by była burza w szklance wody... o.O
Sorry Karla🙂, ale na Twoim poziomie taki tekst? trochę żenujące i bardzo nie na miejscu...
A skoro jesteś ateistką to oznacza, że powinnaś winić Wielki Wybuch za to jaki ten Świat jest.
Przykry tekst w takim miejscu i w takiej dyskusji...
rewir - trzymaj się jakoś...
rewir Bardzo mi przykro... jeszcze w sobotę widziałam Was na zawodach... Trudno w to uwierzyć... Trzymaj się...
rewir Wyrazy współczucia...
Za to wsparcie, jakie masz ze strony forumowiczów jest niesamowite!
To prawda! Dziękuję wszystkim za ogromne wsparcie, nie dajecie ani na chwilę pomyśleć, że jestem sama!
Czuję się już trochę lepiej. Staram się pogodzić z sytuacją. Nie opuszcza mnie jedynie myśl, że gdybym zdecydowała się na wyjazd kilka godzin wcześniej, to szanse na to, że koń by przeżył byłyby ogromne, a nie - jak się finalnie okazało - zerowe. Ciężko będzie mi to sobie wybaczyć.
rewir, ale nawet przy ogromnych szansach mogłoby się skończyć różnie. Nie ma gwarancji, nie ma co się teraz obwiniać. Konie w lepszym stanie nie raz jechały do kliniki, i nie było już nawet po co otwierać.
Pomorze niestety ma przekichane, bo do najbliższej kliniki kilometry i każdy czeka, bo przecież "może przejdzie".,
Wiem że to mało pocieszające, ale nie raz już widziałam nierówną walkę z kolką, jest to w dużej mierze loteria. Na pewno zrobiłaś wszystko co się dało.
rewir naprawdę nie ma co siebie obwiniać ! Zrobiłaś wszystko co mogłaś ... u Nas też było podobnie - problem z transportem ( generalnie ze wszystkim ) , jak już dojechaliśmy było za późno.. to pożegnanie z koniem cały czas siedzi mi w głowie .. wielka tragedia , więc wiem co przeżywasz i dlatego trzymaj się kochana !! I ściskam z całej siły :kwiatek:
rewir, wiem co czujesz! ja tez obwiniam sie ze gdyby Zajek nie wrocil to Grota by nie wyjechala i pewnie by zyla... ale z kolei Grocik po operacji zyla 5 dn i wszystko szlo ku lepszemu.... 🙁
Rewir bardzo współczuję. Ja swojego pierwszego konia straciłam jako dziecko, i potem długo wyrzucałam sobie i bliskim, że nie zrobili dla niej wystarczająco dużo. Ale teraz wiem, że to było bez sensu, bo nikt nie chciał dla konia źle. Choroba jest po prostu nieprzewidywalna. Nie wiń siebie przede wszystkim za to. Mentalnie mocno Cię ściskam. Cała re-volta jest z Tobą!
Rewir bardzo to przykre. Trzymaj się mocno. Nie wiem czemu czasem los potrafi uprzeć się w tak beznadziejny sposób i doświadczać nas mocniej, mocniej i mocniej, jakby sprawdzał ile jesteśmy w stanie przełknąć... 🙁
jako że już włączyłam się do kącika, to pozwolę sobie zakomunikować. Krzysio do mnie wrócił i wczoraj miał właśnie 4 urodziny... Kupiłam go również w czerwcu.
wtedy...

dziś...
efka, toż to on już całkiem wielki Pan Koń 😉 kiedy wsiadasz?
Lov, jak tylko dojdzie do mnie siodło, czyli na dniach