Króliki oraz gryzonie

ee spróbujcie może jakieś proste, dźwięczne imię 😀 takiego młokosa może da się jeszcze przyzwyczaić, żeby reagował, kto wie  🙂 tak czy siak czekam na foty! Nie ma to jak mięsne króle... do kochania!
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
23 maja 2013 23:11
Mięsny i mięsożerny 😉 Już reaguje... na Kjójik  😡 Oczywiście reaguje tylko wtedy kiedy chce. Świetnie nauczył się przychodzić na kwiczenie świnek morskich. Dziewczyny drą się niemiłosiernie kiedy wiedzą, że dostaną jeść, więc Pan Królik też wtedy wie, że szykuje się uczta i biegnie do miski.
Ale zmyślna bestia  😀 Kjójik to bardzo piękne imię, serio mi się podoba  😀
Bo to JEST fajne imię. Jakbym miała kjujika to tez bym go nazwała Kjujik.  😜
emptyline   Big Milk Straciatella
24 maja 2013 07:48
Kjójik jest okej, to fajne imię, mój ma głupie i niepoprawne politycznie - Jarosław. I też jest mięsożerny, kradnie, zjada żarcie psom, jest bezczelny, ale przy tym nic nie niszczy. Cudak, tez mojego uwielbiam.
Ja niestety muszę oddać jednego z moich królików. Gady się przestały dogadywać, zaczęły się gryźć, a ja nie mam warunków w domu na trzymanie dwóch oddzielnych  klatek. Królik jest śliczny, ma pół roku. Jeśli ktoś byłby zainteresowany to proszę o kontakt... 🙁
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
24 maja 2013 10:06
W takim razie zostaje Kjójik 🙂
emptyline, znajomy miał dwa kaczory. Nazywały się Lech i Jarosław, to dopiero było niepoprawne 😉
rtk, może kastracja by pomogła?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
24 maja 2013 10:20
raczej mięsnych rzeczy nie jadam w pokoju przy królikach 😀 raczej nic się staram nie jeść przy nich, a jak jem, to siedzą zamknięte w kojcu 😉

rtk możliwe, że to czasowe, ja miałam podobnie przez jakiś miesiąc, musiałabyś je rozdzielić na jakiś czas :< jeśli nie są kastratami, no i wykastrować 😉
To dwie baby. To nie czasowe, rozdzieliłam na miesiąc, teraz znowu się ganiają. Jeden siedzi w kącie i się trzęsie, a drugi na niego poluje. Oddam polującego w dobre ręce, przynajmniej oszczędzę stresów temu drugiemu.
emptyline   Big Milk Straciatella
24 maja 2013 12:34
Kurcze, a po co brałaś dwie babki? Króle dogadują się najlepiej w parkach mieszanych. Może oddaj jedną i adoptuj jakiegoś ciachniętego chłopczyka? Szkoda, że tak wyszło.

kurczak, o Panie, ale cudne. My mieliśmy przez chwilę drugiego króla, ale wtedy nie miałam możliwości kastracji, więc był tylko na tymczasie, też nazwałam go Lech. 🙂
rtk, napisz na forum SPK, może znajdzie się tam więcej chętnych!

Ten martwy zając dalej leży koło chodnika.. W dodatku słońce przygrzewa.. Nie orientujecie się może, gdzie można zadzwonić, żeby go zabrali  🙁 ?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
24 maja 2013 12:48
Meise, w Polsce dzwoni się do gminy, ale u Ciebie nie mam pojęcia.
Napisałam do kumpeli, może ona będzie wiedzieć. Jakoś mam taki niesmak, tak strasznie chciałam wczoraj, żeby żył, żeby okazał się tylko ranny.. Uwielbiam zające i mając świadomość, że on tam leży na tym słońcu mam takie nieprzyjemne kłucie w środku. Rano byłam na herbacie na trawie i ciągle mój wzrok się tam odwracał /:

Zazdroszczę Wam Waszych uszatych. Już się nie mogę doczekać powrotu i adopcji!!!
Kami   kasztan z gwiazdką
24 maja 2013 17:41
Kurczak ja mojego Gina przyłapałam kiedyś jak pałaszował boczek zostawiony dla psów  😲 już miałam wizję jeżdżenia do weta z nim, ale o dziwo nic mu nie było  😉
.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
25 maja 2013 15:07
rtk jeżeli chcesz mogę Ci podesłać formularz SPK do oddania, jeśli nie masz możliwości przetrzymania go, będziemy organizować DT
Oto jak śpi Parówa 🙂
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
27 maja 2013 21:57
merciful, ciekawa pozycja 🙂 Chociaż bardziej ekstremalne widziałam u swojej myszki, ale zdjęcia są na starym kompie - a powyginana na drabince była jak harmonijka  😵

Wrzucam dwa zdjęcia z gelerii moich gamoni, którzy mi zostali z gryzoni (myszki dożyły ponad 1,5 roku w zdrowiu u mnie).

Bambus


Lu vel Lulesław


Robione jakiś czas temu na fotograficzną zabawę na chomikowym forum, ale kij xd


Przy okazji podrzucam link do bloga dobrej znajomej z którą nieraz interwencje korygowałyśmy - zamysł bloga prosty: wyjście naprzeciw "słit blogaskom dzieciaczków"  🏇  Chociaż mnie by się nie chciało, to jedynie służę radą.
http://chomiki-bez-sciemy.blogspot.com/
merciful Śpiaca parówa rozłożyła mnie na łopatki.  😜 Daj parówie od ciotki orzeszka.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
30 maja 2013 19:38
Śliczne są te Wasze chomiki  😍
Wstawiam obiecane zdjęcia Kjójika i dodatkowo zdjęcie Hiacynty, którą już kiedyś tu przedstawiałam. Kjójikowi opadło jedno ucho i chyba ma zamiar tak już zostać. Znalazłam też sposób na zjedzenie w spokoju kolacji. Daje w tym czasie Kjójikowi koniczynę albo ogórka i mam chwilę spokoju. Musi być koniczyna albo ogórek, bo jeśli dostanie np. marchewkę czy siano, to i tak stwierdza, że moje kanapki są na pewno lepsze, a marchewka przecież nóg nie dostanie, poczeka 😉
Aaa jaki cudowny, w dodatku RUDY 😍 😍 😜 😜 😜
O raaany, ale cudowny! Szczurek tez ładny, ale wolę jednak takie z futrem  😉
A obok Kjójika leży może bokser? (moja ukochana rasa  :kocham🙂
Niezła ferajna!
Tak od siebie i z własnego doświadczenia polecam poczytać trochę forum SPK, zwłaszcza dział żywienie. Można się bardzo zdziwić i za parę lat obudzić u weta, że truło się królika przez lata różnymi rzeczami, albo po prostu przedobrzyło z np. pietruszką, która ma koszmarnie dużo wapnia i nasz królik ma gigantyczne kamienie nerkowe i kwalifikuje się do uśpienia... Generalnie gdybym zapoznała się z tym forum lata wcześniej to mój Ryś może by jeszcze żył..

Wstawię foty mojego kochanego uszaka, bo śni mi się ostatnio często..
Przypomniało mi się jak on uwielbiał wyjmowanie śpiochów. Nieraz niechcący zadrapnęłam go paznokciem, czy przyklejony śpioch nie chciał odejść, a on siedział przeszczęśliwy, chrupał zębami i mrużył oczy. Uwielbiał to... Tak samo przegląd uszu, który robiłam mu codziennie dla hecy i bo to właśnie bardzo lubił. Jak kiedyś poszliśmy do weta, to aż się dziwił, bo królik ani nie drgnął przy badaniu aparaturą wnętrza ucha - a ten siedział baardzo zadowolony  🙂

Jak się zaczął ten ostatni okres, walka o jego życie i niezliczone zastrzyki i wizyty u weta, to pewnego dni mało nie zemdlałam, jak wyczułam w okolicy łopatki coś białego i ostrego. Mało nie fiknęłam, bo myślałam, że to kość przebiła skórę. Okazało się, że dostał martwicy skóry od tych licznych kujek.. Miał to zaraz za głową, posmarowałam i cieszyłam się, że tam nie dosięgnie. Po czym po kolacji wracam do pokoju i słyszę jakieś dziwne stęknięcia. Ryś siedzi na środku i stękając z bólu wygryza sobie ten płat skóry... Podbiegłam do niego, ale było już za późno. Płat wisiał na resztce skóry, a ten czekał potulnie, aż mu pomogę pozbyć się tej paskudnej, martwej skóry. Nawet nie drgnął jak próbowałam ją oderwać, co szło bardzo opornie i musiało go bardzo boleć. Siedział jak trusia i czekał. W końcu oderwałam tą skórę, mało nie mdlejąc,a królik był tak szczęśliwy, że zaczął mnie wylizywać po rękach, a po chwili zajął się raną.. Myślę, że to małe, pozornie głupie zwierzątko miało do mnie ogromne zaufanie.
NIGDY mnie nie ugryzł, mimo maltretowania przy podawaniu leków, zastrzyków i innych akcjach leczniczych/pielęgnacyjnych. Potrafił jedynie warknąć i skrobnąć mnie lekko zębami.. A innych gryzł, a jakże - i to do krwi i pisku ugryzionego.. U weta w panice wspinał mi się na ręce, mimo, że normalnie nie cierpiał na nich przebywać. Nie uciekał w kąt, nie zeskakiwał ze stołu - uciekał mi prosto na ręce, liżąc i prosząc o ochronę.

Także te małe, pozornie głupiutkie zwierzątka potrafią naprawdę pokochać, potrafią zaufać i przywiązać się. I ja wiem, że wcale nie są takie głupiutkie, jak większość ludzi sądzi.
Dobra, sorry za ten mój wywód, ale przez te sny obudziły się we mnie wspomnienia i chciałam się nimi podzielić.. Kochajmy nasze zwierzaki i dbajmy o nie jak najlepiej potrafimy, bo niestety, są z nami tak krótko..


Meise doskonale cię rozumiem. Moje rude też u weta zawsze się do mnie garnęło. Nie lubiła siedzieć na rękach a jak już ją brałam to autentycznie wzdychała i patrzyła się tylko na mnie z wyrzutem. I zawsze mi się śmiać chce jak sobie przypomnę, że jak była mała to jadła tylko wtedy jak miska była na łóżku, nie było mowy o jedzeniu na podłodze. Albo jak raz zaczęła żuć gumę, prawie zawału dostałam, że zdąży ją połknąć, ale zdołałam jej ją wyciągnąć, była wielce obrażona. To niesamowite ile ma się wspomnień, które wzbudzają różne uczucia związane z takim zwierzakiem. Zwłaszcza, że większość ludzi uważa, że to dotyczy tylko psów i kotów, a te mniejsze to tylko w klatce siedzą i nic nie robią a w dodatku nie mają charakteru.
I mam z Bajką prawie takie samo foto jak ty z Rysiem. 😀
flygirl,  :kwiatek:
Dokładnie, tysiące wspomnień, że można by tomy spisywać... Ja też kiedyś wyciągałam COŚ Ryśkowi z pysia. Szłam po schodach, a ten siedział na czubku i miał jakąś taką wielką głowę, policzki powzdymane i oczy jakieś takie wybałuszone. Od razu się zaniepokoiłam, pewnie każdy inny by tego nawet nie dostrzegł (różnica w wyglądzie była minimalna), ale ja zauważyłam błyskawicznie. Patrzę, odrobinka sierści wystaje z pysia. Podchodzę, łapię za ten durny łepek, otwieram paszczę i wyciągam, wyciągam, wyciągam... ogromną jak pięść, zbitą kulę sierści  😲 😲 Nie mam do tej pory pojęcia co on wtedy wymyślił, ale w życiu nie miałam tyle jego futra naraz i jestem pewna, że by tego nie wypluł, tylko przestał jeść, aż by się ktoś połapał. Bo i połknąć by raczej nie dał rady..  😵
edit. a fota przeurocza i rzeczywiście, bardzo podobna  🙂 wierzę, że im tam teraz lepiej.. Za tym Tęczowym Mostem, gdziekolwiek on jest.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
30 maja 2013 20:31
Dziękuję  :kwiatek:

Meise, to nie szczurek, to świnka morska 😀 Obok Kjójika leży Zuzia - moja kochana boksia. To tylko część ferajny. Są jeszcze dwa inne psy, dwa koty i poza Hiacyntą trzy inne świnki plus co jakiś czas świńskie tymczasy (obecnie 2 mamuśki z 4 dzieci)  😡 Często wchodzę na miniaturkę bez tajemnic. Bardzo fajna stronka z masą informacji dotyczących królików. Co do pietruszki, to tyczy to się również świnek. Trzeba z nią bardzo uważać. Podobnie jest z wodą mineralną. Lepiej podawać źródlaną.
Twój króliczek był śliczny i smutna, ale i wzruszająca jest jego historia. Dobrze, że był właśnie Twój, bo nie każdy walczy o zdrowie uszatych czy innych małych zwierzaków 🙁


Kurczak, i Twoje zwierzaki mają szczęście, że mają taką Pańcię  :kwiatek: Zazdroszczę tak licznej ferajny, ja mam nadzieję przygarnąć coś, jak już wrócę do domu, do Rzeszowa  🙂
No i fajnie, że sama z siebie czytasz tego typu informacje. Czasem z miłości, ale i z niewiedzy można zrobić krzywdę własnemu przyjacielowi, a to potem boli najbardziej..
No niestety, ja tak miałam z moim pierwszym królikiem. Nie wiedziałam nic, a teraz mam gigantyczne wyrzuty sumienia. Niestety nic już nie zmienię.

Ja mam nadzieję na stworzenie DT na studiach jeśli uda mi się mieszkać na stancji. Jestem dobrej myśli. 🙂 Póki co mija mi ponad 3 miesiące bez żadnego zwierzaka i ciężko. Do tej pory nie sprzątnęłam klatki, w ogóle jej nie ruszyłam, kuweta i drabinka pełne. 🤔wirek:
Ja wpadałam w takie spazmy spoglądając na pustą klatkę, że mój TŻ wywiózł ją..
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
30 maja 2013 20:43
Odkąd odkryłam cud techniki jakim jest internet bardzo często szukam takich stron 😉 Kiedyś nie miałam pojęcia ile błędów popełniałam np. karmiąc pierwszego królika czy świnki karmami typu Megan. Myślałam, że są dobre i że zwierzaki właśnie tego potrzebują.
O to to! Że kupując mu kolorową kolbę naszpikowaną zbożem i syfem sprawiam mu przyjemność... dokładnie tak samo było ze mną..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się