Lonżowanie

Julie, sama miałam takiego konia. Potem już reagował, ale i tak nie jakoś rewelacyjnie. Natomiast jako 4-letniego ogiera można go było trzasnąć po tyłku a potrafił się tylko oglądnąć ze zdziwieniem i dalej szedł stępem. Ja czasem myślałam, że on ma skórę odnerwioną 😉. W sumie to zaczął reagować, jak kiedyś koleżanka go chciała trzasnąć po tyłku a końcówka bata zaplątała się tak dziwnie, że od tyłu pod ogonem przywaliła mu po jajach. Od tego czasu wiedział, że bat może być mniej przyjemny 😉
Jestem z Wielkopolski, okolice Mosiny 🙂
No właśnie mnie to też dziwi :P Mój koń zawsze był postrzegany jako "egzemplarz" nieco inny, dziwny, gruboskórny.
pamiętam pierwszą lonże, kiedy niczego nieświadoma lonżuję konia, zmieniam kierunek, a koń stanął i ani drgnie. Przyszła mi z pomocą znajoma, która z nim pracowała wcześniej, krótko bo krótko, ale znała jego zagrania. Trzasnęła mu 3 szybkie po zadzie (aż ślady zostały), ale koń poszedł. Do następnej lonży, kiedy to znowu zmiana kierunku i koń stoi. Nie wiem, może ja faktycznie nie mam siły by trzasnąć tak by go zabolało. Ale z drugiej strony, żeby karą dla konia był dopiero ból? No i nie zauważyłam by takie mocniejsze użycie bata, odczuwalne dla konia, było jakąś nauczką. Za każdym razem na nowo trzeba było bata użyć mocno, nie kojarzył go na zasadzie, "jak nie ruszę, zaboli". Nie wiem też gdzie robiłam i robię błąd, bo zdarzały się lonże, kiedy koń chodził jak marzenie, bez zająknięcia i był chętny. A mnie się wydawało, że robiłam to co zazwyczaj, nie potrafię powiedzieć czy miałam inne nastawienie, więcej pewności.
epk ja już zastanawiałam się nad opatentowaniem bata z takim lekkim paralizatorem 😂 Bo prąd to jedyne co mój koń respektuje najlepiej 😵
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
11 stycznia 2013 16:44
Julie, u nas jest kucyk którego możesz okładać batem a ten tempa nie zmieni.
Kobyłka którą lonżowałam na pacnięcie batem owszem, reagowała, kuleniem uszu/ cofaniem a nawet podchodzeniem do mnie do wewnątrz koła z którego juz nie mogłam jej odesłać 😵
zamawiałyscie ten patent z tej polskiej strony? trzeba napisac maila z zamowieniem? bo w tym sklepie nie moge tego znalezc.. napiszcie bo tez chcialam zamowic
Słuchajcie dziewczyny, może ktoś kto ma aktualnie troszkę więcej czasu zająłby się jednak zamówieniem zbiorowym na te patenty, bo widzę, że trochę osób zainteresowanych jest  👀
epk ja już zastanawiałam się nad opatentowaniem bata z takim lekkim paralizatorem 😂 Bo prąd to jedyne co mój koń respektuje najlepiej 😵

O matko...  😵 Ale w sumie, to przecież stosuje się prąd w karuzeli, a nawet "opastuchowane" ściany boksu, gdy koń notorycznie kopie w ściany i robi sobie przy tym krzywdę.

Julie, sama miałam takiego konia. Potem już reagował, ale i tak nie jakoś rewelacyjnie. Natomiast jako 4-letniego ogiera można go było trzasnąć po tyłku a potrafił się tylko oglądnąć ze zdziwieniem i dalej szedł stępem. Ja czasem myślałam, że on ma skórę odnerwioną 😉. W sumie to zaczął reagować, jak kiedyś koleżanka go chciała trzasnąć po tyłku a końcówka bata zaplątała się tak dziwnie, że od tyłu pod ogonem przywaliła mu po jajach. Od tego czasu wiedział, że bat może być mniej przyjemny 😉

No właśnie. I czasem jedno takie "niechcący" wystarczy.
Brzmi okrutnie, ale przypomniało mi się coś, co na kursie który oglądałam na DVD opowiadała sama Linda Parelli.
Pracowała z koniem, który z natury był bardzo pewny siebie i dominujący, oprócz tego "popsuty" i miał człowieka głęboko w zadzie.
Jako pierwszą rzecz próbowała zdobyć jego uwagę. Żeby po ustawieniu się z nim w round penie w ogóle zaczął ją zauważać. Normalna procedura stosowania tych ich 4 faz machania, czy tam uderzania liną nie skutkowała, można było od razu używać 4 fazy , a koń nawet uchem nie ruszył, spokojnie stał ze spuszczoną głową, memlał szczęką i szukał czegoś ciekawego na ziemi.
Więc machnęła mu końcówką liny tak, żeby lekko trafić pod brzuch, między tylne nogi. Koń nagle stanął "na baczność"  z uszami nastawionymi na nią "O! A kto Ty jesteś?!" Potem już wystarczyło udawać, że się schyla i znów celuje liną między tylne nogi, żeby koń z całą uwagą i skupieniem obserwował co robi i czego chce.
Taki przykład, żeby nie było, że tylko okrutni klasycy biją konie po genitaliach 😉
Wcale nie chodzi o to, żeby sprać olewacza batem z całej siły. Wystarczy raz a dobrze zrobić mu coś zaskakująco niemiłego 😉
Ja czasem jak mam do czynienia z koniem wpychającym się na człowieka biorę wykałaczkę, albo jakiś ostry patyczek z ziemi, żeby się na niego nadział i zobaczył, że wpychanie się jest niemiłe.
kujka   new better life mode: on
12 stycznia 2013 13:33
Julie, ja na Duszydlo zastosowalam widelec. faktycznie przestal chodzic po ludziach 😉 wykalaczka pewnie tez by zadzialala 😀
Julie, wykałaczka to nic 🙂 pamiętam gdzieś Pat mówił o śrubokręcie 🙂 4 faza dla każdego konia może mieć różna siłę, bo każdy koń ma inną granicę tolerancji. 4 faza jest tak silna, by była skuteczna. Czasem boli. Ale nie chcę się tu nad tym rozwodzić, bo to wszystko jak zawsze zależy od konia i naszego pomysłu jak z nim gadać.

A wracając do tematu koni nie reagujących - do lonżowania potrzebny jest porządny bat 🙂 a w sklepach no są różne. Jakieś badyle z dziwnym sznurkiem na końcu, co ani nie strzeli ani zadziałać jak nim nie ma. Takim to se można okładać. Ja w skrajnych przypadkach strzelam skórzaną końcówką. W tyłek 🙂 spodziewam się, że to potrafi zapiec. Bat trzymam bat przed sobą w dół i strzelam ruchem od siebie mocno do przodu i do tyłu. Raz mi się nawet przytrafiło potrenować w lesie na krzakach celność tego 🙂 Raz musiałam tak strzelić Cejlona w klatę bo niebezpiecznie szedł na mnie w panice. Teraz jak on demonstruje swoje panowanie i władztwo (czyt. nie chce cofnąć) to wystarczy, że mu strzelę w powietrzu kilka cm od klaty - działa w 100%. Śni mi się po nocach taki długaśny bat z włókna węglowego jaki miał na szkoleniu Adam Susłowski mmmmmmm 🙂 ale taki jest za długi, by strzeliła jak swoim. Musiałabym się nauczyć inaczej 🙂

Racja racja.
Widelec, wykałaczka, ostry patyk, kopystka... whatever, ważne, żeby koń się przekonał, że człowiek jest nieprzesuwalny 😉
W przypadku najtrudniejszego i najbardziej niebezpiecznego konia z jakim miałam do czynienia zrobiłam tak:
(A w sumie to on nie był trudny (bo poszło jak z płatka), tylko niebezpieczny - w ręku łaskawie dał się prowadzić, ale przy próbie lonżowania, czy w ogóle chcenia od niego czegokolwiek szedł na człowieka taranem, z zębami 😀 )
Ponieważ batem do lonżowania nie dało się obronić, wzięłam plastikowy słupek od ogrodzenia zamiast bata. I po prostu trzymałam, jakby to był bat do lonżowania. Jakież było jego zdziwienie, gdy tym razem "bat" się nie zgiął  😁 Ja go nie uderzyłam, ani nie ukłułam specjalnie, sam się nadział.
I to był w zasadzie koniec problemu, potem jeszcze wymyśliłam właścicielce, żeby zamiast plastikowego słupka (który jednak coś tam waży)  trzymała leciutki, aluminiowy kijek narciarski. Ale to już było dla jej poczucia bezpieczeństwa, koń już więcej nie próbował.
Myślę, że to dlatego, że ona po prostu zaczęła się czuć bezpiecznie i pewnie, a on tą nową, pewną siebie ją zaczął respektować.
Grunt by było skutecznie i by się krew nie lała  😀 Ja cały czas używam carota ale do moich aktualnych pomysłów jest w tej chwili już za krótki i za ciężki. Muszę sobie czegoś fajnego poszukać 🙂

ps. zrobiłam dziś w końcu nowe fotki Cejloniastemu, może uda mi się do ZNK wrzucić tralalalalala
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 stycznia 2013 17:13
Julie, chyba muszę poszukać czegoś takiego i "pogadać" z kobyłą. Nauczyła się, że jak chce się ją zatrzymać to wchodzi do wewnątrz. Nie ma czegoś takiego jak zatrzymanie na kole i możesz ją kłuć batem, machać... nic. A jak idziesz do niej machając batem to się cofnie. Jak wrócisz na środek koła to lezie do ciebie. A później nie mogę jej odesłać.
To jest tak: idąc na czworobok koń się rozstępuje (jest jakieś 10-15 minut). Zatrzymuję się na czworoboku, ręka z lonżą wskazuje kierunek w jaki koń ma iść (lewo), bat uniesiony. Koń idzie, kłus i galop ok ale nie chce zwalniać do stępa, nie działało wysunięcie bata przed konia, uderzenie końcówką w klatę powoduje złość lub przyspieszenie, zupełnie jak działanie w zad (zwalałam to na karb zbyt dużej ilości energii), żeby zwolnić konia zmniejszałam koło, po wypuszczeniu na większe koło koń znowu szedł kłusem. Do środka wchodzi po komendzie "chodź do mnie". Po tym juz nie mogłam odesłać na koło, w żadną stronę, koń ewentualnie krążył tuż przy mnie, sygnał batem czy klepnięcie nic nie dawało, koń albo szedł jak szedł albo odwracał się do mnie przodem i po próbie odesłania cofał kuląc uszy. Raz podziałał badyl z liśmi na końcu- "postraszona" szeleszczącymi liśćmi przy pysku kobyła wyszła na koło. 😵
Kurcze, ja nie rozumiem, dlaczego nie jesteście skuteczni? 🙂 No nie umiem o tym pisać, nie umiem 🙁
Misskiedis, wiem piszesz do Julie więc przepraszam, że się wtrącam ale... jaki w końcu ustaliłaś z koniem sygnał do przejść w dół i jaka ma być komenda do wyjścia na koło?
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 stycznia 2013 17:45
Konia lonżuję sporadycznie, to też nie ułatwia. Sygnał na wyjście na koło to uniesiona ręka z lonżą wskazująca kierunek i uniesiony bat. Sygnał na zwolnienie to prrrr, (chód do jakiego ma przejść), działanie na lonży (zamykanie i otwieranie ręki) i bat przed konia, jak nie zwalnia to sygnał lonżą mocniejszy i zmniejszenie koła, zmiana chodu nagradzana głosem
Sygnał na wyjście na koło to uniesiona ręka z lonżą wskazująca kierunek i uniesiony bat
To ja też tak robię tylko batem robie "ścianę" za zadem konia tak, że ręka wskazująca i bar tworzą literę L. Jak po chodzeniu po kole konia znowu mam w środku przy sobie to najpierw go cofam pare kroków i wtedy znowu jedna ręka pokazuje kierunek a druga go (konia) zamyka od tyłu. A jak koń nie reaguje, to co robisz?

Sygnał na zwolnienie to prrrr, (chód do jakiego ma przejść), działanie na lonży0 (zamykanie i otwieranie ręki) i bat przed konia, jak nie zwalnia to sygnał lonżą mocniejszy i zmniejszenie koła, zmiana chodu nagradzana głosem

Ale z tego co pisałaś koń nadal nie kuma przejścia w dół? Próbowałaś z płotem? Napisałaś  "prrrr, (chód do jakiego ma przejść)". To znaczy, że przejście w dół może być zarówna na słowo "stęp", jak i "kłus"? Mi by się pokręciło, bo u mnie zawsze "kłus" to w górę i "hop!" zagalopowanie a w dół "hoooooooooł" a kiedyś "stęęęęępeeeeeeem" 🙂 nie kumem zmniejszania koła hmmm nie robiłam tak nigdy.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 stycznia 2013 18:12
sygnał paszczowy jest "prrrrrr.... stęęęęęępeeeeem". Z płotem nie próbowałam, następnym razem spróbuję.

Jak koń nie reaguje na sam uniesiony bat jest machnięcie- koń idzie, owszem, ale po małym kółku, próbowałam wyprowadzenia go za różne "przeszkody" typu opony (ja w środku, opony kawałek ode mnie)- przechodził za nimi i szedł po większym kole ale po powrocie na część placu bez opon koń lazł do mnie 🙄 Kobyłka lubi rządzić, jest też po kursach naturalsowych- może ja jej daje inne sygnały niż naturals, nie mam ustalonej hierarchii- nie wiem. Na właścicielkę nie wchodzi ale z nią ma wypracowaną hierarchię i pracują juz ze sobą 2 lata.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
12 stycznia 2013 18:24
W temacie batów do lonżowania:
1. wędka teleskopowa (4 lub 5 m) z Decathlonu - 39,99 zł
2. sznurek, karabińczyk i klej z Castoramy - ok. 15 zł
3. robocizna - to już zależy komu się to powierza - mój był zrobiony za "dziękuję" przez męża. 🙂
Kobyłka pewnie lubi porządzić (pisałaś, że niechętnie cofa i kuli uszy jak jej się polecenie nie podoba) 🙂 przypuszczam, że jak jest "naturalsowa" to pewnie też jest przywiązana do środka. Tam ma nagrodę, może tam czuje się najpewniej i najwygodniej. Dzięki "przywiązaniu" do środka koń chodząc po kole skupia się na nim bardziej niż na życiu zewnętrznym. To skupienie przejawia się nawet (przynajmniej u Cejlona) chętniejszym układaniem ciała po łuku koła po jakim się porusza. Ale tak jak konia trzeba umieć przywołać do siebie, tak samo trzeba umieć go odesłać i te komendy powinny być w równowadze. Ja poszerzam koło wskazując ręką (lewą jak w lewo) kierunek (jak przy wysyłaniu na koło) i kierując końcówkę bata na łopatkę. Z tego też powodu nigdy nie stosuję bata z przodu jako zwalniacza, bo by mi się pomieszało. Konie dominujące bardzo niechętnie cofają i niechętnie ustępują łopatką. Trzeba z nimi zdecydowanie i trzeba wiedzieć, co się robi bo one wahania zaraz wyłapią i zaczną się zastanawiać "ale czy muuuuuszę???" Jak to naturalsowy koń to powinien umieć ustępowanie zadem wtedy bardzo łatwo jest go "wyłączyć" na kole. Ja robię tak: patrzę na zad, jak nie ma reakcji to kiwam batem w stronę zadu jak do ustępowania, koń zrobi dwa, trzy kroki zadem na zewnątrz i zanim zupełnie odwróci się "twarzą do mnie" ręką kierunkową pokazuje kierunek, prostuje się, bat w stronę za zadem i mówię "daleeej stępeem". Taka kombinacja kilku poleceń. Ale koń musi mieć opanowaną zabawę w "schowaj pupę". Goście przyjszli, muszę lecieć 🙂

Lanka! Dzięki!!
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 stycznia 2013 18:40
No koń się cofa niechętnie bo uszy kuli i łeb wysoko czyli "robiem bo muszem" i jest to tez formą kary (jak się od niej wymaga to potrafi i dęba stanąć, ostatnio mnie straszyła kopniakiem ale za to to juz porządnie w dupsko dostała i 2 minuty się oblizywała "że jak to nie można". Podejrzewam, że gdyby koń był porządnie wybiegany to byłoby łatwiej tylko że wybiegac mogłaby się na lonży (patrz problem wyżej) lub pod siodłem co obecnie jest niemożliwe z 2 powodów- braku siodła i braku czasu właścicielki na wsiadanie. No i koń się wcale łatwo nie męczy- mimo braku kondychy to długodystansowiec i myślę że 20-30 minut galopu to dla niej pikuś- będzie spocona ale będzie galopowac dalej zawzięcie. Z jednej strony mogłabym dac jej się wylatać w jedną stronę (tę w którą na początku idzie chętnie) ale z drugiej strony nie chcę jej przeforsować na jedną stronę bo powinna wykonać pracę "symetrycznie"- i na prawo i na lewo :/
Czy możesz stojąc na wysokości jej szyi/łopatki w odległości 1 metra spowodować, żeby cały koń odsunął się od Ciebie o kolejny metr? (Tak żeby nadal był bokiem do Ciebie).
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 stycznia 2013 19:37
Julie, nie próbowałam i pewnie nie umiałabym tego zrobić bez dotyku, chyba z żadnym koniem nie umiałabym zrobić tak bez dotyku czy chociaż ruszenia na konia z podniesioną energią 😡
No to masz odpowiedź 😀
Koń musi ustępować z każdej strony w każdą stronę. W tym wypadku - ustępować przodem. Bez tego z lonżowania nici!
Kto Ci każe bez dotyku? Może być z dotykiem. Najpierw dłonią, potem krótkim batem (palcatem, carrot stickiem, whatever...) potem długim batem do lonżowania.
I co Cię obchodzi, że koń się denerwuje jak mu się każe odsunąć, czy cofnąć?  Nic nie zrobisz bez tego.
Pokaż jej, że to Ciebie denerwuje (i to o wiele bardziej!) gdy ona się nie odsunie tu i teraz, natychmiast!
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 stycznia 2013 20:36
Od dotyku ręką w boksie, przy czyszczeniu odejdzie, batem- nie jestem pewna, na ujeżdżalni cofa się nawet i bez dotyku, wystarczy, że idę na nią z przodu, jak się zapomni wystarczy machnięcie batem z boku i się cofnie, na człowieka nie wchodzi, nawet jak szłam po jej lewej stronie i wyleciał z prawej bażant uważała żeby na mnie nie wejść, wzdrygnęła się, podskoczyła ale uważała żeby w lewo nie odskoczyć chociaż się w moją stronę ugięła 😁 Chyba zaczniemy od spacerków i zabawy w przesuwanie bo czasem jak ją mam na uwiązie i chcę ją zostawic żeby np. cyknąć fotkę to lezie za człowiekiem, tak naturalnie nauczona podążania 😉
Misskiedis, a "naturalsowe" cofanie od falującej liny/lonży ma opracowane? Bo wtedy (przodem do ciebie to przodem) zawsze możesz powiększyć dystans - cofnąć na obwód koła i dopiero nadać kierunek.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 stycznia 2013 20:51
Halo, nawet jak koń jest dalej ode mnie to nie chce wrócić na koło po sygnale ręka+bat- kuli uszy i się odwraca do mnie- albo tak stoi albo podchodzi do mnie. Jak podchodzi do mnie to se mogę majtać batem, zmruży oczy i lezie, chyba że ja na nią idę to się zatrzyma, wtedy muszę majtnąć batem i się cofnie. Ech, za cienka w uszach jestem na takiego konia, a miałam ją tylko wybiegać 😉 Może to kwestia tego że nie było zatrzymania na kole tylko zawsze przywołanie a wycelowanie batem w zad miało oznaczać odangażowanie i odejście zadem, koń się przestawił na natural a ja jako nienaturals daje złe sygnały?
Misskiedis, no ale - cofa na falowanie liny? Jeśli nie sprawdziłaś to sprawdź, a jeśli nie umie - to naucz.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 stycznia 2013 21:19
Na falowanie cofała ale mniej chętnie z tego co pamiętam, z ociąganiem. Czyli spacerki z cofaniem na falowanie liny, przestawianiem przodu, zadu, całego konia.
Julie, to jest takie dziwne właśnie, bo np. Cejlon bardzo długo nie umiał ustępować przodem w miejscu, jak stałam obok ale pięknie zawsze poszerzał koło w sumie nawet nie wiem na jaki sygnał. Jakoś mnie czytał.

Miss, bardzo dobrze Julie pisze, jak koń nie chce się zastosować to się w ogóle nie przejmuj, że się denerwuje. Im więcej razy wcześniej on wygrywał bo Ty odpuszczałaś (ojoj podszedł do środki stoi i co teraz??) tym bardziej będzie się stawiał. Bardzo częstym błędem naturalsów (uczniów), o którym mówią instruktorzy, to nie stosowanie 4 fazy kiedy trzeba. Ciągle się tego konia prosi a jak się nie wyprosi to mu się odpuszcza albo pozwala zrobić coś z ociąganiem, w gorszej jakości i daje się koniowi sygnał, że nas to zadowala i jest ok. Tak się szybko wychowuje dominującego konia (no w pewnym stopniu - dominującego swojego właściciela).

Ale tak dopiero uświadomiłam sobie, że to nie Twój koń! Zapytaj właścicielki jaki mają wypracowany język! Bo zaraz się okaże, że my Ci tu konia na francuski przestawimy 🙂

Bardzo ważne! Trzeba pamiętać by szukać też okazji do nagradzania, bo jak się zrobi atmosfera tylko karząco - korygująca to koń nie będzie chciał współpracować i albo się zbiesi albo zrobi się taki zamknięty w sobie automacik.

Bat na zad to ustępowanie, bat za zadem (za koniem) to ruch do przodu.

Jak stosujesz 4 fazę przy wysyłaniu na koło? Ja jak mam przed sobą Cejlona stojącego twarzą do mnie i chcę by ruszył po kole w np. lewo
- lewa ręka pokazuje kierunek jednocześnie zwracając lekko głowę konia w lewo,
- prawa z batem kieruję w linii z prawej strony konia i mówię "dalej", jak muszę to wzmacniam sygnał kiwając batem,
- jeśli koń nie rusza się z miejsca lub ociąga to ramie z batem robi zamach do tyłu tak że wykonuję ramieniem koło i z góry spada na konia sznurek od bata. Myślę do konia "już dawno powinno Cię tam nie być". Bo jak koń się nie ruszy z miejsca to "spadnie na niego z nieba szafa" 🙂 więc lepiej dla niego by się ruszył. Na początku by się nie cofał robiłam to przy ogrodzeniu tak, że miał je za sobą.

Ale zapytaj właścicielkę!! 🙂

edit. chciałabym podkreślić, że ja nie piszę jakiegoś strikte naturalsowego postępowania choć bardzo dużo czerpie. To są rzeczy przepuszczone przez filtr mojej praktyki więc raczej jako instruktarz naturalsowy nie powinny być traktowane bo pewnie wiele jest niezgodne ze sztuka. W miejscach gdzie sztuka byłą niezgodna z moim życiem 🙂
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
13 stycznia 2013 13:03
No właśnie problem jest taki, że koń juz sam stwierdził "nie zrobię tego co chcesz więc niech ci będzie cofnę się sam za karę". Wygląda to tak, że koń jak idzie na kole nawet reaguje na wskazanie batem łopatki i się odsuwa ale kiedy juz złapie focha to nie działa ani uderzenie sznurkiem z góry ani szybkie "na wprost" (wyrzucenie sznurka spod bata w łopatkę), dostanie z bata to się szczurzy i odwraca do mnie z miną... z miną której nawet nie potrafię opisać ale jest to wkurzenie + łeb wysoko i się sama cofa. Czasem nawet z właścicielką się kłóci ale ona ją umie ustawić. Z tego co wiem na samym początku też miały podobne problemy, koń po przejściach więc i z przeszłości coś w głowie mogło zostać a do właścicielki ma większe zaufanie i respekt niż do mnie. Myślę że najpierw muszę z kobyłem pogadać, ustawić ją przy spacerach i innych zachowaniach (czyszczenie itp) i dopiero jak będę mogła ją na sugestię odsunąć to mogę się brać za lonże. Zwykle lonżowałam o wiele łatwiej działające konie i jedynymi problemami były brykanie, człapanie czy nakręcanie się 😁
Miałam do czynienia z wieloma końmi, które dobrowolnie zmieniały kierunek, wyciągały, wpadały do środka lub stawały jak wryte. Były nazywane krnąbrnymi, dominującymi, cwaniakami itd okazywało się, że one po prostu nie rozumiały. Bardzo ważna jest mowa ciała, nie chodzi tylko o intensywnośc sygnałów, ale o to co nasze ciało mówi.  Często spotykam sie z tym, że osoba lonzująca wymachuje batem i rękami, a koń ogłupiony stoi jak wryty albo się cofa i za chiny nie chce wejśc na koło. Osoba jest bardzo zdeterminowana, ale zapomina, że ciało musi pokazywać kierunek w którym chcemy ruszyć konia, a nie napierać na niego i wbijać wzrok w jego oczy. Sprzeczne sygnały nie pomagają w pracy :P

Z moim  kobyłem wypracowałysmy sobie indywidualny system znaków ,dzięki któremu się komunikujemy, ale nie jest on tak dziwny, żeby osoba z zewnątrz nie mogła mojego konia wylonzować, więc nie przesadzajmy z tą kwestią. Jezyk ciała jest taki sam, a czy ktoś zatrzymuje przenosząc bat do przodu, czy drapiąc się po głowie nie ma znaczenia.  Te znaki pomagają, koń szybko na nie reaguje,bo jest do nich przyzwyczajony, ale stosując jezyk zrozumiały przez wszystkie konie, mamy takie same szanse zadziałać skutecznie.


Zapytam tutaj, bo pośrednio pytanie pasuje do tematu.
Zna ktoś może jakiegoś trenera/instruktora czy też osobę mająca doświadczenie w korekcie koni z woj. wielkopolskiego? Głównie chodzi mi o kogoś kto by pomógł w pracy z ziemi, przy lonżowaniu konia. Nikt nie przychodzi mi do głowy, nie wiem też za bardzo jak szukać, bo trenerzy zazwyczaj ogłaszają się podając dyscyplinę skoki/ujeżdżenie, znajduje informacje też odnośnie tego jak ktoś uczy jeździć, a mnie interesowała by pomoc przy koniu zmanierowanym. Ma ktoś jakiś pomysł może? Będę wdzięczna za wszelkie informacje  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się