Nugat z dzisiaj...

Ma już 13,5 roku, na wakacjach prawie zszedł z tego świata... nie jadł, na USG wychodził jakiś guz na żołądku, mama utrzymywała go na żółtku, mleku, rosołku i to też nie codziennie udawało się mu to wcisnąć. Żył chyba powietrzem i w sumie do dzisiaj nie wiadomo co mu było. Na początku dostawał jakieś leki, ale po wizycie u kilku wetów (żaden nie zdiagnozował tematu), mama powiedziała: dość. I zostało to żółtko, rosół, mleko, czasem trochę oleju do tego. Pies nie miał nawet "siły" zrzucić zimowej sierści i w takiej chodził w lecie. Może to zbieg okoliczności, ale zabrał się za życie jak poznał małego Jasia. Tak jakby stwierdził, że ma jeszcze dla kogo być na tym świecie 🙂
Na spacerach już sobie truchta, podbiega, wiadomo, że wiek też swoje robi, więc nie jest już jak młody Bóg i się męczy szybciej, ale w porównaniu z tym, co było, to teraz jest naprawdę w formie 😀