a my spędziliśmy fantastyczne 2,5 dnia w górach!
pojechałam na noc, po 12h w pracy i wróciłam znów prosto do pracy 😵 ale warto było!
Czad, kocham góry, cieszę się jak kretyn i kiedyś mam nadzieję, uda mi się tam osiedlić 😀
psy skatowane jak nigdy, zrobiliśmy w górach jakieś 40 km 😀iabeł: generalnie ciągle nie wiedzą jak na imię mają 😁
ach i przy okazji dobraliśmy kolejnego do brydża 😎 ale cicho sza, zdradzimy się jak będzie opłacony i odebrany, czyli we wrześniu 😍 😅 🤔wirek:
nie obyło się oczywiście bez chwil grozy i morza wylanych łez 😕 ja zawsze mam przygody 🤦
mało brakowało, a wróciłabym z 1 psem 👿
Szajba w samym centrum beskidzkiej dziczy, na zarośniętym szlaku puściła się w długą za tropem.
Wołałam, gwizdałam ile sił w gardle. Po paru minutach zobaczyłam ją w krzakach i darłam się jak głupia, a ona -genialna- poleciała w drugą stronę...
generalnie zawsze jak się jej zdarza zapomnieć i stracić nas z oczu, to panikuje i lata wszędzie aż zauważy... a w lesie się niesie i trudno zlokalizować kierunek głosu...
próbowałam jej chwilę szukać, ale zaprzestałam, żeby jej nie zmylić w sygnałach..
potem nie słyszałam jej już wcale... wołałam coraz rzadziej, siedziałam na ścieżce i wyłam jak bóbr myśląc gorączkowo czy ma szanse przeżyć i dojść do jakiegoś ludzkiego siedliska (miała adresatkę i ma czip) i kiedy powinnam ruszać dalej bez niej 😕 😕 😕
siedziałam tak prawie pół godziny (sądząc po ilości wypalonych nerwowo fajek...) złorzecząc na fantastyczną wycieczkę, aż usłyszałam "agonalny" charkot zmordowanego psa - JEST!!! zbiegała ścieżką z gór, ledwo zipiąc, w błocie po barki, z ryjem pokaleczonym jeżynami 🤬
Boże, jak ja wyłam z radości!!! Dalej szła na smyczy 😫 i wydawała się być skruszona... i słusznie...
podobno było mnie słychać w niezłej okolicy z tym jej wzywaniem 🙇
mam nadzieję, że to się nie powtorzy we wrześniu, kiedy szturmujemy delikatniej, bo w pełnym rodzinnym składzie 😁
jak wrócę do domu, wrzucę jakieś zdjęcia.
swoją drogą to barbarzyństwo kazać komuć wrócić prosto do pracy po 6 h w drodze :/
SĄ FOTY 😀iabeł:
6 rano w górach


sucz na początku pierwszego spaceru była zestrachana, po paru minutach jej przeszło i dostała korby - baw się!







a w pokoju...