fin mam, mam, zaraz coś dodam. 😉
_kate ale słodziaaaak! 😜 uwielbiam takie maluchy! 😉
Szarlotka ale fajny macie ten staw, ja zawsze marzyłam, żeby tak sobie z koniem popływać... 😉
Dzionka ale fajniutki taki okrąglutki Dzionek! 😉 ja też filmik ze skoków bym z chęcią zobaczyła! 😉
ash sesja bajkowa po prostu! rewelacja! no i szacun dla fotografa!!! 😉
Frania o widzę, że też byłaś w Grzybowie! ogromne gratulacje!!! 😉 bardzo fajnie wyglądacie razem! powodzenia w kolejnych startach!
Wojenka już tyle razy pisałam, ale no nie mogę: Twój książę jest czarujący!! 😜 😍
tulipan ale maszyna z tego Twojego Shamrocka!!! 😜 czekam na fotki aktualne!!
Mąka świetny jest ten Twój młody!!!
A mi jak w pierwszy dzień zawodów poszło rewelacyjnie to drugi zdecydowanie nie należał do udanych, chociaż trenerka była zadowolona z niedzieli bardziej.
W LL zrzutka na ostatniej przeszkodzie, jak zawsze u mnie, z mojej winy, bo zostawiłam go trochę samego sobie, ale też jechałam w nerwach, bo nie zdążyłam się rozprężyć, bo przede mną wypadło chyba z 6 przejazdów... 😵 No i potem L-ka wszystko dobrze, pięknie, nie jechałam już na pałę jak w sobotę tylko wszystkie zakręty i najazdy były przemyślane, zabierałam się na każdej przeszkodzie, koń szedł równo w rytmie i wgl fajny był... No i dojeżdżam do szeregu i niby wszystko pasowało, nawet mam nagrane... I skoczyłam stacjonatę i Mały chciał mi spłynąć z oksera, więc go przytrzymałam łydką, a on odskoczył w bok, a nie w górę i na chwilę się zatrzymał, a potem wyskoczył z miejsca, wpadłam w okser, w drągi, połamałam sobą całego drąga na pół, uderzyłam głową , kręgosłupem i w biodro... I strasznie mnie kręgosłup bolał, ale w sumie nawet w miarę się czułam, i nagle wokół mnie pełno ludzi, lekarze, sędzia, trener, założyli mi kołnierz, zabrali do karetki, chciałam iść, ale mi nie pozwolili, na szczęście nic się nie stało poważnego, jestem tylko poobijana. Najlepsze jest to, że na filmie wgl nie widać, dlaczego spadłam, jadę sobie, jadę, jadę i nagle łubudu w okser... Masakra, taki wstyd... A żeby było tego mało, jak spadłam to koń przeskoczył i przeze mnie i przez okser z ogromnym zapasem... Strasznie chciałam poprawić ten szereg, a że wiedziałam, jaka jestem, że mam problemy ze skokami i wręcz miewam takie momenty, że się histerycznie i panicznie boję skakać, że moja trenerka wyjeżdża teraz na ponad tydzień i że jak tak zostawię to znów będę miała blokadę, to zbawieniem było dla mnie, gdy nagle się otworzyły drzwi tej przeklętej karetki i zobaczyłam tylko trenerkę, pytającą się mnie czy chcę poprawiać ten przejazd, jak lekarz pozwoli, bo jak mnie wynosili to tłumaczyłam im, że na serio mi nic nie jest.... Na szczęście pozwolili... 😉 Jak dziewczyny z mojej stajni dowiedziały się, że ja chcę koniecznie to poprawić to stwierdziły, że chyba jestem w jakimś szoku pourazowym, ale pojechałam, poprawiłam, skoczyłam szereg, technicznie zabrałam się na każdej przeszkodzie, a to była moja druga L-ka w życiu, a mam z tym problem czasami, miałam co prawda dwie zrzutki, ale to wynikało już ze zmęczenia Harona i złego podłoża, które było niestety strasznie kopne... Wygrałam sama ze sobą i jestem z siebie bardzo zadowolona, a najfajniejsze było to, że potem bardzo dużo ludzi przychodziło do mnie z gratulacjami... Bardzo cieszę się, że poprawiłam to, że wygrałam ze sobą i swoimi lękami i to był i będzie chyba milowy krok w mojej jeździeckiej karierze....
Ufff... Przepraszam, że taki wywód napisałam duży, już znikam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. . . 😉 No i chyba pierwszy raz cały mój przejazd podobał mi się od początku do samego końca! 😉
