prib - tak, puszczam na padok, czasem na 8 godzin, czasem na więcej. Nic się nie dzieje, chodzi w butach tylko gdy widzę, że podłoże mu nie służy, aczkolwiek pierwszy raz zakładałam na 15 min, potem na dłużej. Nie było problemów, więc w końcu na godzinę na jazdę i docelowo możemy śmigać w butach cały boży dzień. Wszystko jednak zależy od konia jak pisała
kasik.
akzzi - nie ma za co i powodzenia życzę 🙂. Wiem jak to jest pisać pracę na temat hmm
"pionierski" 😉
A teraz do brzegu.
Obiecałam zdjęcia Dukatowych kopyt więc wstawiam. Zanim jednak zacznie się lament
zaznaczam, że koń nie był robiony 2 tygodnie z hakiem. Miałam zamiar strugać go przed weekendem, ale chwyciły mrozy i odpuściłam. Mamy potworną grudę. Na zdjęciu (PPpk) widać, że mogłabym zebrać około 1 mm z puszki kopyta. Teraz jednak mogłabym zrobić mu TYLKO PP, który podejrzewam o ropę ponieważ koń nie chce obciążać tej nogi i nie podniesie w związku z tym LP.
PP podeszwa:

Kilka słów komentarza z mojej strony ...
Spękania na przedkątnych i kątach wsporowych, były, są i będą póki to nie zrośnie. Trzymam ścianę puszki na poziomie podeszwy bo wnioskuję po tych skośnych spękaniach, że pracuje ona na wysokość. Ten koń ma bardzo słabą ścianę puszki we wszystkich kopytach pomimo zmiany diety. Uważam nie bezpodstawnie, że w tym przypadku dużą role odgrywa obciążenie genetyczne. Zagłębienie na czubku kopyta jest efektem za długiego pazura ( widać pęknięcie na puszcze ). Tam, poczatkowo była dziurka i od niej mogłam zacząć podważać, robiły się tam farfocle i najprościej było mi je wyciąć w takim kształcie. W tej chwili tam nie grzebię, choć jak wetknę tam kopystkę to jestem w stanie wygrzebać proszek. Jednak ta podeszwa nie puści szybko. W podeszwie na wysokości wewnętrznej przedkątnej ( po lewej ) widać kraterki, tam w tej chwili mogę się już też zaczepić i tam jak się skrobie to też się proszkuje.
PPp pod kątem:

Zdjęcie pod kątem podeszwy. Widać ile mogę zebrać na wysokość ze ściany puszki, niewiele. Spękania na przedkątnej bliżej patrzącego nie wystają ponad podeszwę, ale odchylone są w bok, widać na wcześniejszym zdjęciu. Mogłabym go jeszcze ciut obniżyć na samych piętkach, ale przy długości pazura widocznym na poniższym zdjęciu nie wiem czy nie przesadzę. I tak już mi się wydaje, że punkt przełamania jest za daleko z przodu i być może to co ropą mi się wydaje, nią nie jest. A raczej zbyt dużymi obciążeniami na więzadło trzeszczki i ścięgno zginacza głębokiego powodowanymi przez zbyt długi pazur. Robi się nam tam flara, co także widać na zdjęciu niżej. Trzymam pazur krótko, robię go do linii białej. Boje się trochę zrobić przez białą zwłaszcza w takim momencie jak teraz ( gruda ). Może jednak powinnam.
( nie dam rady zrobić niestety lepszego )Zdjęcia LP postaram się uzupełnić jak tylko będzie to możliwe. Może jeszcze dziś mi się uda.
Koń w tej chwili chodzi bez butów, ale wypuściłam go na kółko, tam jest twardo i równo więc daje sobie radę. Stoi prosto, opuchlizna wydaje mi się minimalna. Byłam u niego dziś w nocy koło 02, wydawało mi się, że była znacznie większa niż w tej chwili. Wczoraj i przedwczoraj odstawiał mi te nogę do przodu lekko, w tej chwili stoi prosto. Utyka też już ciut mniej. Całego ciężaru swojego ciała jednak nie jest jeszcze w stanie na niej udźwignąć.
Prosiłabym o
konstruktywne komentarze :kwiatek: .
To, że ogólnie rzecz biorąc nie jest fajnie to ja wiem ...
EDIT: dopisekJako, że te kopyta nie dają mi spokoju przyjrzałam się raz jeszcze i obniżyłam ścianę do wysokości podeszwy
( Dosłownie dwa machnięcia tarnika.) oraz dojechałam ile się dało do linii białej na pazurze.Kilka z tym jeszcze związanych uwag.
Co do tych kraterków widocznych na przedkątnej to, to są krawędzie takich jakby płatków. Podważyłam je i ściągnęłam, tym samym wydaje mi się, że to nie koniecznie jest podeszwa, a wyłożona ściana wsporowa. Czytałam o czym takim jak ukryta ściana wsporowa i być może to taka ściana, ubita i zbetonowana na podeszwie.
Odniosłam wrażenie, że to "coś" i ściany wsporowe trzymają strzałkę i jakby ją kleszczą. Tak mi się wydaje. W tyłach mieliśmy podobną sytuację z tym, że tam to wszystko nie było tak ubite i zbetonowane. Udało mi się to powoli powycinać i strzałka zaczęła pracować a kopyto się ładnie rozszerzyło. Analogicznie musiałabym to wy pitolić.
Póki jednak nie stanie na PP tak bym mogła coś więcej pogrzebać w LP równocześnie to tyle musi wystarczyć.
Ścięłam też plasterek strzałki od grota do piętek oraz wycięłam farfocle w miarę możliwości. Przy grocie i na wysokości ścian wsporowych ukazał mi się mały krwiaczek, sama jednak strzałka nie jest zgniła. Ma konsystencje twardego kauczuku i szaro-kremowy kolor, tyle że jest jej mało, za mało. Myślę, że gdybym jeszcze bardziej obniżyła piętki to i ta farfoclowa końcówka miałaby szanse się zreanimować. Nie wiem jednak co z tym pazurem.
To chyba tyle, raz jeszcze prosiłabym o konstruktywne komentarze :kwiatek: