naturalna pielęgnacja kopyt
Zdjęcie stare jak świat! Poglądowe tylko. 😉
Po prostu jak kończę robić kopyta to jest ciemno, a aparat w telefonie nie jest cudeńkiem technicznym i nie wytrzymuje. Podejrzewam, że pęknięcia są, bo coś od środka chce wyjść na zewnątrz i musiało znaleźć ujście.
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
28 grudnia 2011 19:46
Aaaa tego zwyczaju to nie znałam 😉. No to jak zdjęcie nie aktualne to odszczekuję co napisałam 😉. Zasadniczo jednak na zdjęciach poglądowych mało widać i ciężko cokolwiek powiedzieć.
Ze spokojem, każda rada w cenie. 😉
Schodzimy nadal z piętek w przodach, podeszwa zaczyna nam się kształtować w miskę itd., więc niektóre zmiany są nieuniknione. Spodziewałabym się ich tylko w kopycie sztorcowym, ale oba przodu jakby się zmówiły w tym samym czasie.
A nie macie myjki w stajni, żeby to wypłukać wodą pod ciśnieniem?
Mamy, sama mojemu co wieczór kapcie myje z węża, a potem wkładam w strzałki mazidła. On biedny tak tego nie cierpi, nawet do stajni nie chce iść na kolacje bo wie co go czeka przed jedzeniem 😁
Koń należy do tych ciężko obsługowych. Poza tym ja zrobiłam gafę bo zabrałam się zbyt pewnie za pierwszym razem do czyszczenia kopystką i zniechęciłam kobyłke (nie podejrzewałam takiego stanu). Potem już tylko była masakra, żeby cokolwiek przy niej zrobić bo czuła ból, który kojarzyła sobie ze mną.
Spróbuję jutro wyczyścić i ocenić jak to wygląda, może uda się zrobić jakieś fotki podglądowe.
Jak będziesz jej robić kopyta to odpuszczam po krótkim czasie, jednakże nie wtedy jak zacznie nogę wyrywać (o ile dasz radę). Podnieś nogę, najpierw zobacz i odłóż, robiąc dłuższą przerwę. Możesz w sumie dać jej nagrodę jak będzie wszystko ok. Takie "odpuszczanie" pomaga mojej Młodej ustać, bo ona nie może jednej nogi zbytnio obciążać i po dłuższej chwili sama zaczyna kombinować/bujać się/wyrywać itd. I zalecana ostrożność przy myciu strzałki...
kotbury - mała prośba do Ciebie, zerknij w wątek literatura końska, chciałabym byś mi w czymś pomogła :kwiatek:
[/quote]
Książka u znajomych, jak wróci to zerknę :kwiatek:
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
28 grudnia 2011 20:00
:kwiatek: Serdecznie dziękuje kotbury. Czekam w takim razie i od razu przepraszam za OFF Top-a 😉
Kurcze Franka zmartwiłaś mnie tym opisem jak wygląda rak kopyta.
Bo u mnie jest głębooooki rów a jak wsadzam palec to takie właśnie czuję jakieś nierówne i pofałdowane jak "mózg" rzeczy tam...To ma biały kolor ale zawsze myślałam, że to dlatego, że to jest jakby mocno zacieśniona piętka. Na pewni ta tkanka jest ukrwiona, w sensie nie odwazyła bym się tego sama nożem dłubać. Ten nasz rowek potrafi od góry zarosnąć błonką strzałki ale w środku cały czas jest ten syf.
kotbury, rak ma raczej postać "wybujałą".
Te kalafiory wychodzą na zewnątrz w późniejszym etapie. U mojego konia do tego nigdy nie doszło. Pierwsze objawy, to był taki jakby śluz w dziurach. Miał inną konsystencję niż normalne gnicie strzałek i pomimo, że strzałka wyglądała w miarę dobrze, ten śmierdzący śluz wciąż był. Potem zauważyłam w pęknięciu strzałki (bliżej piętki) właśnie że spod spodu wystaje miękkie białe tworzywo. Nie było pofałdowane, ale kowal stwierdził, że to rak rzekomy i koń we wczesnym stadium trafił do kliniki.
To były czasy, kiedy nie było mowy o naturalnej pielęgnacji kopyt i mój koń był kuty na cztery łapy. Ja sama niewiele wiedziałam o kopytach - ale myślę, że jeśli masz takie dziwne twory, to może trzeba by przeleczyć kopyta czymś mocniejszym niż clotrimazol i tribiotyk. Po skrobaniu tego tworu mój koń miał aplikowany metronidazol pod opatrunki. Pogadaj z wetem, może Ci wypisze i zrobisz mu taką kurację na wszelki wypadek?
A ja sie też troszkę pochwalę.Moja kobyła gdy ją kupiłam miała opinię okrutnie zamulonej i faktycznie pod siodłem nie do upchania,na padoku głównie stała,lonżowanie to istna masakra..okazało się,że nie było to żadne lenistwo a zwyczajnie ból związany z kopytami..Koń rozkuty jakieś 4 miesiące temu o ilę się nie mylę i po puszczeniu sam z siebie biega o tak
😍 kiedyś batem nie szło do galopu nakłonić wgl a teraz po porstu puszczam,nic nie robię a koń sam zaczyna biegać!Jestem w szoku i aż się boję myśleć co musiała przeżywać zmuszana dzień w dzień do biegania pod jeźdźcem z takim bólem 🤔
Tunrida strzałka gnije dosyć mocno i głęboka jest ta dziura, wysoko między piętkami. Leczyłam sinym kamieniem a teraz przerzuciłam się na mieszankę Clotrimazolu i Tribiotyku. Najpierw strzałkę myję, potem pakuję lek i wpycham gazik. Najpierw myślałam że ta opuchlizna może mieć coś wspólnego z odstającą na piętce skórą ale to go nie boli, weterynarz powiedziała, że to mogło mu się zrobić od tego, że na dworze jest mokro.

Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
29 grudnia 2011 08:01
Często powodem tego, że koń jest tzw " leniem " są niestety kopyta w bardzo złym stanie i dyskomfort/ból podczas poruszania się. Mam taki przykład na sąsiednim podwórku, w stajni gdzie strugam konia znajomej. Daf z resztą też do takich należał. Ostatnio mu przeszło 🙂.
Tamten koń, nadzwyczaj leniwy ... ech, niestety nie jestem w stanie przemówić właścicielce stajni do rozumu, że to przez kopyta, a ma je w fatalnym stanie. Mój Rudy tak złych kopyta nie miał jak zaczynaliśmy, a uważam go za ciężki przypadek 😉.
Jadę dziś do Dafa, zrobię zdjęcie. Wreszcie 🙂 Aparat już spakowałam. Swoje wrzucę w weeeknd, jak zrobię 😡 . W zeszłym tygodniu pogoda była fatalna i nie było mowy o fotografowaniu.
Koniczyna- zerknij na te fotki poniżej. Z kursu.
Na pierwszej jest kopyto i widok strzałki ( wcale nie zgniłej, można by powiedzieć....dość pospolicie spotykanej, z rowkiem pośrodkowym, dość mocno wchodzącym wgłąb piętek, ale jeszcze chyba w jakiejś tam normie)
Zieloną kropą zaznaczyłam mniej więcej dno rowka strzałkowego w samiuśkiej tylnej części.

Na drugim zdjęciu masz to samo rozkrojone wzdłuż. Zielona kropa mniej więcej w tym samym miejscu. Niebieskimi kreskami zaznaczyłam mniej więcej odległość jaka dzieli dno rowka od wnętrza kopyta i strzałki gąbczastej. Zobacz, że tu, w miarę w nie gnijącym kopycie jest tak cienko.

A jeśli będziemy mieli rowek z gniciem, pełen bakterii, to ta odległość będzie mniejsza, bo tkanki będą zakażone. Jeśli drobnoustoje przenikną przez tę warstwę dzielącą to masz infekcję wewnątrz. A może nawet jeśli nie przelezą ewidentnie, ale infekcja się jednak toczy w bliskiej okolicy, to myślę, że tkanki przyległe mogą reagować opuchlizną. Stan zapalny to stan zapalny.
O to mu chodzi.
Ale wetem nie jestem.
Tunrida dzięki :kwiatek: Czym Ty byś leczyła? Ja leczę dwa konie z pognitymi strzałkami i w pozostałych kopytach jest duża poprawa a w tym niestety nie.
Koniczyna, miałam takie coś u jednej mojej pacjentki - najpierw noga spuchnięta jak bania i grzejąca, potem zejście opuchlizny... i całego rogu strzałki, płatami.
Stawiam, że był to gigantyczny ropień pod rogiem strzałki, pochodzenie niewiadome.
Strzałkę myć manusanem, delikatnie, bo koń się broni zazwyczaj, utrzymywać w max czystości, zwłaszcza w kieszeniach pod odpadającym rogiem, płatów rogu nie wycinać, choćby nie wiem jak ohydnie wyglądały, bo istnieje szansa dokopania się do tworzywa. Koń ma chodzić na padok - zamknięcie go w boksie spowoduje tylko większe puchnięcie. I czekać, aż pod spodem narośnie nowy róg strzałki, a wtedy stary całkiem się złuszczy, kiedy już nie będzie potrzebny.
Koniczyna
Moj tak miał jak mu z pęciny ropa zeszla w dół i wyszła koronką. Połowa strzałki nam wtedy odpadła . Generalnie przemywałam manusanem tak jak Wiwiana mówi. Nie wycinaliśmy tego do czasu aż pod spodem nie pojawiła się normalna strzałka , mimo ze była tam potem juz ogromna kieszen na brud 😉 Sama kopyto pokazało kiedy to mozna wywalić, wczesniej nawet tego nie podważałam niczym, tylko na tyle zeby wymyc to co jest pod spodem.
Nigdy nie musiałam leczyć konia, który ma tak głęboko sięgające gnicie, żeby się wyrywał i nie dał wyczyścić sobie wnętrza rowka, więc NIE MAM dużego doświadczenia w tym temacie.
Ja bym czyściła dno rowka do bólu wodą, nawet gdybym musiała tę wodę wstrzykiwać w rowek strzykawką i igłą. Potem bym rowek starała się wysuszyć, przeciągając przez jego wnętrze szmatkę, wacik, gazik.
na koniec psikałabym CTC przy okazji rozchylając rowek najbardziej jak się da, po to, by CTC miał szansę dostać się na samo dno.
Po odczekaniu aż ctc zaschnie walnęłabym jeszcze jakąś maść do środka.
Gorzej, jeśli konia tak bardzo boli, że ciężko wymyć ten rowek. Bez dokłądnego wymycia rowka walenie leków na wierzch piachu i syfu, który tam jest, jest nieco bez sensu.
edit- Czyścić i leczyć możesz, niezależnie od tego, co sugerują dziewczyny ( że może to być zejście ropnia ze środka), bo jedno drugiemu nie przeszkadza.
To dobry pacjent i bardzo grzeczny. Zawsze płuczę tą dziurę wodą ze strzykawki. Dziękuję za pomoc i proszę jeszcze o kciuki.
tunrida, z tą igłą to bym nie szalała, bo jak się koń wyrwie to może być kiepskawo.
Zamiast igły świetnie sprawdza się miękki wenflon 😉
No..na pewno dużo zależy od konia. 😉
Strzałki leczyłam tylko swojemu własnemu. A on ani nie wyrywa, ani nie miał nigdy strasznego gnicia. Można pokombinować z różnymi patentami.
Chodzi mi o to, żeby naprawdę czyścić dno rowka w miarę możliwości. A nie tylko tkanki po wierzchu, jak często robią właściciele.
Przeczyszczą szczotką strzałkę po wierzchu i strasznie są dumni z siebie, że wymyli kopyto. I w brudny usyfiony rowek pakują maści licząc, że wyleczą. No nie wyleczą, jeśli maść leży sobie na kupie piachu i do dna rowka, do tkanek nie ma szansy dostępu.
A potem pretensje, że "nie chce się wyleczyć, a oni przecież i myli i pakowali maści".
Mi się pewne sprawy wydają logiczne. A innym jak widać niekoniecznie.
Dobra.....wyżyłam się. Musiałam, bo siedzą we mnie jeszcze wspomnienia i żale z przeszłości. 😤
U nas dobrze sprawdzała się woda utleniona - po umyciu szczotą i wodą. Nalewasz do strzykawki (bez igły) i pod ciśnieniem wlewasz do zainfekowanego rowka. Idealnie jest potem wysuszyć wszystko gazikiem. Jeśli gazik brudny - powtórka z aplikacji wody utlenionej, aż będzie czysty. Dopiero wtedy można aplikować leki.
Gaziki można kupić w dużych opakowaniach po 100 sztuk w aptece. Nie są wtedy sterylne, ale to nie ma znaczenia w warunkach stajennych.
Zrobiłam zdjęcia, co prawda strasznie nie wyraźne bo telefonem, ale co nie co widać, czyli ogromny czarny gnijący glut.
Nie udało mi się porządnie wymyć "strzałki" bo kobyłkę bardzo bolało, jedynie gąbką pościerałam syf. W głębi strzałki zauważyłam też dużą ranę.
Kopyta same w sobie tragiczne, nie zadbane.
Drugie lewe kopyto też jest w opłakanym stanie, ale nie tak wielkim jak kopyto prawe.
Zastanawiam się jak to możliwe, że przy dotknięciu chociażby palcem wyrywa się strasznie, a po twardym nie kuleje, nie odciąża nogi i bez problemu daje inne 🤔
Na twardym nie kuleje, bo strzałka chyba nie dotyka podłoża, tylko wisi ponad nim. Więc ją nie boli.
Ja tu zbyt dużo nie widzę ( fotki nie dość, że niewyraźne, to jeszcze błysk od flesza i wody przeszkadza) Widzę tylko strzałkę, która z tego co mówisz ma infekcję. I faktycznie nie jest jednolitą strukturą, ale składa się cała ze strzępów? narośli? słabo widać. Ja bym leczyła CTC (psikasz nie dotykając) niezależnie od tego, że weta trzeba wezwać, jeśli boisz się raka rzekomego.
Spróbuj może cyknąć fotkę, kiedy podeszwa i strzałka wyschną. Dużo lepiej wówczas widać.
Jeśli ze strzałki przy lekkim grzebaniu leci krew wzywałabym weta - prawdopodobieństwo raka rzekomego jest spore. Fakt, że na zdjęciach nie widać za dużo, ale ja bardzo się obawiam tego cholerstwa.
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
29 grudnia 2011 17:09
Obiecałam więc wrzucam.
Zdjęcia kopyta Dafa z dziś tj 29.12.2011
LP

LT

PP

PT

dla porównania zdjęcia z 4 lipca w mojej galerii
http://re-volta.pl/galeria/album/2656Mam też kilka zdjęć cykniętych na szybko z boku. Piętki zdecydowanie się obniżyły jednak kopyta ogólnie rzecz biorąc są słabe. Ściana puszki kopyta jak z tektury, łupie się i jest spękana dużo w głąb. Trzy dnia zeszłotygodniowej grudy odbiły się na nich, niestety mój Rudy nosił buty, Daf nie więc nie udało się tego uniknąć. Najważniejsze jednak, że nie macał i nie kulał jak to zwykle miało miejsce podczas mrozów.
Jakbyście miały jakieś uwagi czy wskazówki to przeczytam z przyjemnością :kwiatek: .
Nie są to może jakieś ciekawe przypadki, a ja w sumie czekam i robię swoje 😉 .
Pytanie teoretyczne mam, ile czasu potrzebuje strzałka ze zdjęć Lily przy zastosowaniu leczenia do odrośnięcia do stanu ze zdjęć Aleks np prawego przodu? 🤔
Nie miałam takiego przypadku, więc nie wiem. Strzelanie w ciemno też nic nie da, bo każdy osobnik jest inny, a przecież mogą być komplikacje po drodze. Na podstawie mojego konia mogę napisać, że strzałka przy dobrej stymulacji i obniżeniu piętek, potrzebowała do 2 miesięcy. Dodam również, że aktualne też strzałka "wytwarza" tzw. skrzydełka, co miało dawno miejsce w tyłach (ale one potrzebowały mniej uwagi niż przody), a teraz od jakiś 2 tygodniu zaczynają się w przodach pojawiać już konkretniej. Poza tym u mnie strzałki są bardziej rozbudowane i "mięsiste" jak ja to określam.
Jest zbyt dużo czynników które mają znaczenie, wszystko zależy od danego osobnika, od warunków w jakich przebywa, od żywienia, od stanu wewnętrznych struktur no i od sposobu leczenia itd. itd. Koń o którym wspomniałam wcześniej miał podobne strzałki do tych od Lily, został podleczony do stanu gdzie wystarcza już tylko przemywać manusanem u niego trwało to ok. 5 miesięcy, bez zmiany diety i warunków tzn. zwykła stajnia gdzie konie wypuszczane są na kilka h, bez jakiejś specjalnej stymulacji. Natomiast klacz którą robię już rok trzeszczkowa, strzałki gąbczastej brak, mimo że strzałka jest szeroka to gruba jest może na 1 cm. płaskie rowki przystrzałkowe, ma większe tendencje do infekcji.