Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
żebym angażowała w 2011 roku znajomych z innych krajów
znów marudzisz.
każdą gazetę zagramaniczną możesz zaprunemerować i do domu ci wyślą bez angażowania znajomych.
podobnie książki, dvd. Każdą na amzonie zamówisz i też do domu dostaniesz.
A co do kontaktu to zaciekawiło mnie ostatnio, że Klimke propaguje jazdę stępem na młodych koniach zupełnie bez kontaktu- tylko luźna wodza. Mówi, że kontakt w stępie na początku szkolenia psuje jego jakość.
to nie jest chyba tylko jego teoria. i dla mnie ma sens, z reszta po co ustawiac konia w stepie? poza wykonywaniem cwiczen typu lopatka czy ustepowanie. sama rowniez, poza cwiczeniami, lub nawrotami krotkich konkretow, jezdze w stepie tylko na dlugiej wodzy.
[quote author=ElaPe link=topic=11961.msg1220704#msg1220704 date=1323775138]
I fakt, kota wytresowałam, żeby nie lał mi na kołdrę.
kota wcale nie potrzeba tresować by nie sikał na kołdrę. Sam wie lepiej że żwirek jest do tego.
Nie jestem "naturalsem" ale kota - mściciela też mi życie raz podesłało. Lał na kołdrę gdy na coś mu się nie pozwalało- np. na włażenie na stół w kuchni, dwa razy zestawiony ze stołu, a za trzecim razem zestawiony i wyniesiony z kuchni... szedł cichaczem do sypialni i z zemsty lał na łóżko. Było to celowe, złośliwe i mega irytujące i bardzo "naturalnie" był potem lany ścierą przez łeb.
[/quote]
a wiesz, że kot ma tak, że jak cos go zestresuje, to dopiero po jakimś czasie okazuje oznaki tego, że był zestresowany? Np oddaje mocz juz jakiś czas po tym jak sie przestraszył i często na właściciela, bo przy nim czuje sie bezpiecznie i wie, że wreszcie może 'odpuścić'. Stąd np obsikanie nogawki właścicielowi czy nalanie mu do łożka wcale nie musi być spowodowane złośliwością.
Nie mówię, że tak było akurat w przypadku Twojego kota, ale trzeba to brac pod uwagę, jak kot coś obsikuje.
najlepiej pójśc z takim kotem do kociego psychoanalityka 👀 a właściciela poddać specjalnej terapii aby wiedział co danym zasikaniem kot chcial mu powiedzieć.
branka, akurat koty celuja w zlosliwym sikaniu, albo nawet osrywaniu rzeczy. mam w domu takiego kota, ze jesli zrzucisz go z kolan zbyt gwaltownie, to masz pewnosc, ze nasika ci np do torebki. i sika zawsze na rzeczy osoby, ktora byla sprawca krzywdy w kocim mniemaniu. ogolnie jest to kot mojego p. ale i on potrafi stac sie ofiara kociej zemsty, jesli szanownego kota zezlosci.
a więc wniosek jest jeden: nie wkur.. kota.
Ja nie mówię, że koty tak nie robią, bo sama mam koty i wiem jakie potrafią być 😉 Ale czasem też sikają ze stresu i mogą ich zachowanie może się wydawać złośliwe a nie jest
A jak to oddzielić? Przecież jak kot ma powód być "złośliwy", bo ktoś go zrzuca z kolan i jest niedopieszczony, to może być dla niego stres. Kot to skomplikowane zwierzę. Moją poprzednia kotkę wyleczyło z lania po moich rzeczach codzienne wygłaskanie. Musiałam znaleźć czas. Żadna dawka wkurzania się nie pomagała - było gorzej. Na rzeczy faceta, który jej nie lubił, nie przestała lać, co więcej, jak on był w domu, to potrafiła nalać np. na obrus 😲 i tak nie uważam, ze to było złośliwe, to był jej krzyk rozpaczy, ze nie podoba jej sie ta sytuacja. Nigdy go nie gryzła i nie drapała. Podejrzewam, że zwyczajnie nie chciała czuć jego zapachu (kojarzył jej się źle), więc dowalała swoim 😉
po angielsku niezłe sa filmiki Jane Savoie
http://www.youtube.com/user/janesavoie?feature=chclk
😀 😀 😅
Super!
Rewelacyjna książka tejże Pani została przetłumaczona na polski przez naturalsa, bo żaden klasyk nie widzał w niej nic specjalnego.
No comments jak mawiali starożytni Rzymianie. 😁
nasz kot tez ma taka kocia zlosliwosc, a wlasciwie mściwość. jak teść go przegonił ze stolu- obszczał jego, konkretnie jego półkę, a potem jak dostal wpiernicz od tescia (czyt wyrzucił kota na dwór-kot wychodzący, wychowany na wsi) to mu narzygał w szufladę z JEGO skarpetami.
jak dostal ode mnie kapciem frunącym przez pokoj bo sie dobieral do ciasta, które stygło, to poszedl do sypialni i walnął kupę na MOJEJ poduszce.
więc owszem, ja sądzę, ze koty są mściwe. przynajmniej nasze.
jak dostal ode mnie kapciem frunącym przez pokoj bo sie dobieral do ciasta, które stygło, to poszedl do sypialni i walnął kupę na MOJEJ poduszce.
trzeba było go prosto na dwór wykapciować 😉
ewelacyjna książka tejże Pani została przetłumaczona na polski przez naturalsa, bo żaden klasyk nie widzał w niej nic specjalnego.
co znowu za pierdo... opowiadasz
po pierwsze primo: na wydanie książki musi być zawarta umowa pomiędzy wydawnictwem oryginału a wydawnictwem w Polsce
po drugie primo: która książka?
po trzecie primo gdzie jest owa przetłumaczona książka?
po czwarte primo: jak tłumacz dobry to co za różnica czy on jest "naturalem" czy nie. Ma taką pracę to ją wykonuje.
Elu, w kwestii wydania tej książki wiesz równie mało jak w sprawie naturalu - a krzyczysz równie głośno 😁
W każdym razie dzięki za link :kwiatek:
no więc dlatego że wiem mało w sprawie książki zadałam pytania.
Co do naturalu wiem wystarczająco dużo by mieć takie a nie inne opinie.
http://www.hippoland-pl.com/lit_wszechstronne_szkolenie_koni.htmlTo pierwsza część.
A naturals który to przetłumaczył nie zajmuje się tłumaczeniem zawodowo.
Takie hobby - tłumaczenie wartościowej końskiej literatury. 🙂
Po prostu rozbawiło mnie, że akurat podałaś Jane Savoie jako przyklad, bo z zasady negujesz wszystko co ma jakikolwiek związek z naturalem 🙂
Sama z Jane Savoie korzystam dość często (zwłaszcza z drugiej części) i polecam wszystkim, którzy chcą być naturalnymi jeźdźcami.
Nigdy nic nie osiągniesz z koniem sensownego jeśli od siebie nic nie będziesz wymagać (prawidłowej techniki jeździeckiej i wiedzy) ani od konia
Jestem ciekawa co takiego "nienatóralnego" i (tu większość epitetów używanych w odniesieniu do EliPe) jest w powyższej wypowiedzi?
Nie chodzi przypadkiem w tych wszystkich "rozmowach" właśnie o to i... tylko o to?
http://www.hippoland-pl.com/lit_wszechstronne_szkolenie_koni.html
To pierwsza część.
A naturals który to przetłumaczył nie zajmuje się tłumaczeniem zawodowo.
Takie hobby - tłumaczenie wartościowej końskiej literatury. 🙂
Po prostu rozbawiło mnie, że akurat podałaś Jane Savoie jako przyklad, bo z zasady negujesz wszystko co ma jakikolwiek związek z naturalem 🙂
Sama z Jane Savoie korzystam dość często (zwłaszcza z drugiej części) i polecam wszystkim, którzy chcą być naturalnymi jeźdźcami.
dobra też mam książkę Jane Savoie tyle że II część bo ta żółta jest nie do dostania juz dawno.
Po prostu rozbawiło mnie, że akurat podałaś Jane Savoie jako przyklad, bo z zasady negujesz wszystko co ma jakikolwiek związek z naturalem 🙂niby jaki ma związek Savoie z naturalem??? Ja związku nie widzę absolutnie żadnego. Ale jeśli tobie czy innym naturalnym przmawia do rozsądku jedynie ktoś z etykietką"naturalną" to sobie dla własnych potrzeb nalep taka etykietkę - tylko nie powtarzaj takich idiotyzmów że JS to "natural" bo obrażasz JS.
Mnie nie obchodzi jakie poglądy posiada tłumacz czy jakiego jest wyznania. Tłumacz wykonuje swój zawód tłumacza i jedynie ważne jest czy wykonuje go dobrze czy źle.
Rewelacyjna książka tejże Pani została przetłumaczona na polski przez naturalsa, bo żaden klasyk nie widzał w niej nic specjalnego. pier... smuty i tyle. Wydawnictwo zleca tłumaczenia wybranych przez siebie książek danemu tłumaczowi i tyle. Co ma do tego widzenie czy niewidzenie czegoś specjalnego wśród szeroko pojętych klasyków nie mam pojęcia.
Elu a bierzesz pod uwagę, ze to tłumacz może być pomysłodawcą (a nie tylko wykonawcą) akcji tłumaczenia, bo chce żeby jakas książka znalazła się na naszym rynku? Akurat TEN tłumacz tak robi 🙂
Elu a bierzesz pod uwagę, ze to tłumacz może być pomysłodawcą (a nie tylko wykonawcą) akcji tłumaczenia, bo chce żeby jakas książka znalazła się na naszym rynku? Akurat TEN tłumacz tak robi 🙂
i bardzo dobrze. Tłumacz skoro z tego żyje z tłumaczeń, też po części się musi sam wykazywać inicjatywą a nie czekać na kontakt z wydawnictw. Taki ktoś sam przedstawia oferty wydawnictwu.
Tym niemniej to wydawnictwo decyduje czy coś wydać czy nie.
Mnie nie obchodzi mnie KTO to robi tłumaczenie byleby robił to dobrze.
Tak nawiasem mówiąc ciekawe czemu ów naturalny tłumacz jeszcze do tej pory nie wziął się za kultową przecież pozycję dla PNHowców czyli Natural Horse-Man-Ship by Pat Parelli - czyżby uznał tą pozycję za niewartą przełożenia na język polski - czy też może wydawnictwo(a) uznało że nie warto sie w to ładować ???😂
[quote author=dea link=topic=11961.msg1221911#msg1221911 date=1323850528]
Elu a bierzesz pod uwagę, ze to tłumacz może być pomysłodawcą (a nie tylko wykonawcą) akcji tłumaczenia, bo chce żeby jakas książka znalazła się na naszym rynku? Akurat TEN tłumacz tak robi 🙂
i bardzo dobrze. Tłumacz skoro z tego żyje z tłumaczeń, też po części się musi sam wykazywać inicjatywą a nie czekać na kontakt z wydawnictw. Taki ktoś sam przedstawia oferty wydawnictwu.
..........
Tak nawiasem mówiąc ciekawe czemu ów naturalny tłumacz jeszcze do tej pory nie wziął się za kultową przecież pozycję dla PNHowców czyli Natural Horse-Man-Ship by Pat Parelli - czyżby uznał tą pozycję za niewartą przełożenia na język polski - czy też może wydawnictwo(a) uznało że nie warto sie w to ładować ???😂
[/quote]
Elu, przyjmij to wiadomości, że jednak nie wszystko wiesz. Ten tłumacz akurat nie z tego żyje. Oczywiście, że wydawnictwo akceptuje, ale to w żadnym razie nie umniejsza zasług tłumacza, jeśli znajdzie jakąś wartościową pozycję i zechce ją przetłumaczyć.
Co do tłumaczeń materiałów Parellich, tak nawiasem mówiąc tu też się mylisz. Parelli nie chcieli się zgodzić na tłumaczenie ich materiałów na język polski. Inna osoba niż tłumacz, o którym mowa, zwróciła się do nich z propozycją, ale odmówili. Więc ta ikonka 😂 raczej pasuje do twoich wypowiedzi.
Ale dlaczego odmówił? Przecież chcą propagować PNH na cały świat? Pytam niezłośliwie, bo lubicie tutaj wszystko odbierać jako atak.
Elu, przyjmij to wiadomości, że jednak nie wszystko wiesz.
dobrze dobrze. Wiem że Beata nie żyje z tłumaczeń, że to takie jakby hobby. Zresztą tłumaczenia książek są mało opłacalnym, czasochłonnym i wyjątkowo upierdliwym zajęciem.
Mówię ogólnie o tłumaczach literatury obcej. Że zdaję sobie sprawę że sami też mogą wychodzić z inicjatywą i ofertą do wydawnictw.
Co do tłumaczeń materiałów Parellich, tak nawiasem mówiąc tu też się mylisz. Parelli nie chcieli się zgodzić na tłumaczenie ich materiałów na język polski. Inna osoba niż tłumacz, o którym mowa, zwróciła się do nich z propozycją, ale odmówili. Więc ta ikonka raczej pasuje do twoich wypowiedzi.
no tego nie wiedziałam.
Pewnie że lepiej dla Parellich sprzedawać swoje materiały poszatkowane na poziomy i części za XYZ zeta za każdy DVD niż badziewiastą, cieniutką książeczkę której normalny człowiek nie da rady przeczytać a nawet jak przeczyta to już wie że to totalny badziew to całe PNH i żandych materiałów na DVD za xyz zeta w życiu już by nie zakupił 😂 😂
Inna osoba niż tłumacz, o którym mowa, zwróciła się do nich z propozycją, ale odmówili.
Zapewne była to Pierwsza i Jedyna w Polsce Instruktorka PNH 1* czyli Zaklinaczka
Zresztą tłumaczenia książek są mało opłacalnym, czasochłonnym i wyjątkowo upierdliwym zajęciem.
No, z tym trudno się nie zgodzić, niestety.
Zapewne była to Pierwsza i Jedyna w Polsce Instruktorka PNH 1* czyli Zaklinaczka
Znowu pudło 😀
sami też mogą wychodzić z inicjatywą i ofertą do wydawnictw
Zaś same wydawnictwa mogą mieć te inicjatywy w dużym poważaniu. Nic tylko założyć własne wydawnictwo 🙂
Taki OT mały mi się nasunął...
sami też mogą wychodzić z inicjatywą i ofertą do wydawnictw
Zaś same wydawnictwa mogą mieć te inicjatywy w dużym poważaniu. Nic tylko założyć własne wydawnictwo 🙂
Taki OT mały mi się nasunął...
off course
Wiwiana - niestety... :/ Zakładamy? 😎
Wydaje mi się, że tak zrobiła Ania. Inaczej nie mielibyśmy przetłumaczonej Biomechaniki.
Jak macie pomysly na ciekawe pozycje to pytajcie w "świadomym jeździectwie".
Co do tłumaczeń materiałów Parellich, tak nawiasem mówiąc tu też się mylisz. Parelli nie chcieli się zgodzić na tłumaczenie ich materiałów na język polski. Inna osoba niż tłumacz, o którym mowa, zwróciła się do nich z propozycją, ale odmówili. Więc ta ikonka 😂 raczej pasuje do twoich wypowiedzi.
Odmówili, gdyż jakiś czas temu 'ktoś' (nie ktoś, tylko nie-powiem-kto) wypuścił na rynek polski własne materiały (nagrania z kursów) z logo PNH. To dotarło do Parellich i spowodowało, że jesteśmy traktowani jak kraj piratów i oszustów, z którymi 'się nie rozmawia' 😤
Wiwiana - niestety... Zakładamy?
To już 😎
wypuścił na rynek polski własne materiały (nagrania z kursów) z logo PNH.
ale co - będąc na kursie nagrywał kurs i potem sprzedawał DVD?
sami też mogą wychodzić z inicjatywą i ofertą do wydawnictw
Zaś same wydawnictwa mogą mieć te inicjatywy w dużym poważaniu. Nic tylko założyć własne wydawnictwo 🙂
Taki OT mały mi się nasunął...
Małe wydawnictwa nie będą miały takich inicjatyw w dużym poważaniu, jeżeli pomysłodawcy wykażą, że jest możliwy zarobek powyżej kosztów nabycia praw autorskich, lay-outów, kosztów redakcji i edycji tekstów, tłumacza, grafika oraz samej drukarni. Czyli jeżeli sama publikacja ma szansę trafić do szerokiego grona potencjalnych klientów, a nie do wąskiego kręgu zainteresowanych.
Bo na początku to wydawnictwo musi zainwestować własną kasę w wydanie książki (nie robi tego przecież pomysłodawca), a trudno liczyć aby robiło to charytatywnie.