Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Wiwiana   szaman fanatyk
14 grudnia 2011 11:52
Ano właśnie tu jest pies pogrzebany...
wypuścił na rynek polski własne materiały (nagrania z kursów) z logo PNH.

ale co - będąc na kursie nagrywał kurs i potem sprzedawał DVD?


jeszcze gorzej  😤 ale niech to pozostanie tajemnicą - w każdym razie bardzo się przyczynił do wizerunku Polski jako zagłębia piractwa i oszustwa...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 grudnia 2011 13:10
ale co  gorzej - skopiował ich filmy i je sprzedawał?
ale co  gorzej - skopiował ich filmy i je sprzedawał?


Ela, mogę Ci napisać na pw - bo nie chcę upubliczniać prywatnych, brzydkich spraw.
A+A, jestem zainteresowana wszystkim, co dotyczy praw autorskich więc też poproszę o pw.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 grudnia 2011 13:25
dla mnie jest to idiotyczne i na 100% nieprawdziwe tłumaczenie - że w jakims kraju są złodzieje to ja z tym krajem nie chcę robic interesów.

Przecież sprzedaje PNH swoje gadżety, sprzedaje DVD ktore tem bardziej łatwo mozna skopiować i sprzedawać za 10% ceny np - i co tu ten argument nie gra roli a przy książce raptowenie nabiera znaczenia??

Przecież łatwiej jest DVD skopiować. Tak samo książkę po angielsku można se zamówić z Amazona i pokopiować nielegalnie wraz z nielegalnym tłumaczeniem.

Moim zdaniem wytłumaczenie jest tylko jedno.

Bardziej opłacalen jest sprzedawnaie 100 000 DVD za 100 razy tyle niż jedną książkę.


Amerykanie mają prawdziwego fioła na punkcie praw autorskich. Dla nich kwestie te są śmiertelnie poważne.
Oni wymyślili prawa autorskie i ze sprzedaży praw autorskich zrobili bardzo dochodowy interes.

Nie sprzedają praw autorskich byle komu.
A jak kogoś przyłapią na kradzieży ich praw autorskich... a nie daj boże na zarabianiu na tym - to kaplica. Taka osoba może się cieszyć, że nie jest pozwana przed ichni sąd.

Dlatego wcale się nie dziwię, że po takim "wyskoku" Parelli nie chcą już więcej mieć do czynienia z naszym rynkiem wydawniczym. Tacy są Amerykanie.




ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 grudnia 2011 13:44
ja w to nie wierzę i tyle. Głupie usprawiedliwienie tym bardziej że to chodzilo o rozpowszechnianie kopii prywatnych nagrań z kursów.

Przecież najnormalniej w świecie można pokopiowaś oficjalnie zakupione DVD i je pocztą pantoflową sprzedawać - a mimo to PNH sprzedaje DVD w Polsce.
że to chodzilo o rozpowszechnianie kopii prywatnych nagrań z kursów.


Nie, Elu - chodziło o rozpowszechnianie (sprzedawanie) własnych materiałów w logiem PNH.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 grudnia 2011 14:04
no to tym bardziej reakcja PNH - że ktoś się pod nich podszywa sprzedając własne materiały - że  to niby zaskutkowało decyzją Parellich o braku zgody na wydanie polskiej wersji wiekomponego dzieła aksiążkowego jest absolutnie niewiarygodna i wręcz śmieszna.
dea   primum non nocere
14 grudnia 2011 14:42
Raczej nie chodzi o dzieło ksiażkowe tylko ogólnie o zgodę na tłumaczenie jakichkolwiek materiałów.
ElaPe, szczerze mówiąc jakby ktoś zrobił kiepskie zdjęcie i rozpowszechnił je pod moim nazwiskiem, to też bym strzeliła focha 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 grudnia 2011 14:52
ElaPe, szczerze mówiąc jakby ktoś zrobił kiepskie zdjęcie i rozpowszechnił je pod moim nazwiskiem, to też bym strzeliła focha 😉


focha na dany kraj rozumiem 😉 że skoro jakiś złodziej z Francji się pod ciebie podszył i jakies zdjęcia posprzedawał jako swoje,  to ty już nie zawrzesz z żadnym wydawnictwem kontraktu na serię kalendarzy z twoimi zdjęciami choćby nie wiem jak wielkie kwoty ci płacili...
ElaPe, pewnie przez jakiś czas tak 😉 No chyba, że by bardzo dobrze zapłacili za szkody moralne  🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 grudnia 2011 14:54
ElaPe, pewnie przez jakiś czas tak 😉 No chyba, że by bardzo dobrze zapłacili za szkody moralne  🤣


Znaczy Francja jako kraj musialaby się ukorzyć przed tobą i ci zapłacić 😉
Raczej przymilić 😉 I nie Francja, tylko przedstawiciel narodu, który chciałby robić za mną interesy. Ja jestem ufna z natury, ale jeśli ktoś mnie raz oszuka, to potem robię się ostrożna.
Elu, spróbuj wznieść się ponad swoje uprzedzenia przynajmniej w tym, niezależnym od treści przekazywanych przez Parellich, przypadku. Jeśli w ich ocenie w danym kraju prawa autorskie są łamane, a jednocześnie nie są odpowiednio chronione, to nie jest tylko sprawa konkretnej kradzieży, ale z jednej strony postawy społeczeństwa, a z drugiej zapewnienia przez organy tego państwa przestrzegania prawa. Skoro oni ocenili, że u nas to funcjonuje to tak a nie inaczej, nie jest to ani niewiarygodne ani śmieszne. To, co piszesz, jest właśnie dowodem na takie podejście naszego społeczeństwa do kradzieży praw autorskich.  Zresztą nie oni jedni tak to oceniają.
a ja tak z drugiej strony.

😲


bardzo mi sie ten filmik podoba. taki optymistyczny. zapewne niezbyt "potrzebny" "przydatny", ale taka zabawa wygląda bardzo radośnie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
14 grudnia 2011 15:30
jak zwał tak zwał, ja się z tematu braku wiekopomnego i ponadczasowego dzieła na rynku polskim wymiksowuję niniejszym i mało mnie to obchodzi gdyż dzieło i tak posiadam w oryginale i naprawdę mała strata a i nerwów można se zaoszczędzić.

Wszelkie ew. traumy Państwa Parellich obchodzą mnie tyle co zeszłoroczny śnieg i nie wierzę w to by uniesieni dumą  się odkręcili na pięcie od możliwości kolejnego trzaskania kasy. Jak kto chce niech w te bajki wierzy.
a ja tak z drugiej strony.

[quote author=emptyline link=topic=348.msg1219863#msg1219863 date=1323711716]
😲


bardzo mi sie ten filmik podoba. taki optymistyczny. zapewne niezbyt "potrzebny" "przydatny", ale taka zabawa wygląda bardzo radośnie.
[/quote]


😅 😅 😅

bardzo mi sie ten filmik podoba. taki optymistyczny. zapewne niezbyt "potrzebny" "przydatny", ale taka zabawa wygląda bardzo radośnie.

Widziałam wiele koni odfruwających na widok łopoczącej flagi na zawodach. Konia należy jak najczęściej oswajać z wszelkimi możliwymi strachami jakie tylko da się wymyślić. Z jednej strony koń nabywa zaufania i szacunku do człowieka, z drugiej staje się bardziej pewny siebie.
Wielu jednak jeźdźców działa na zasadzie "tam nie jadę, bo tam się koń boi" albo "zabierzcie to czy tamto, bo koń się boi" lub co gorsza spuszcza łomot. Konia można odczulić na wszystko, tylko trzeba poświęcić trochę czasu nie tylko ćwiczeniom fizycznym. 🙂
Dlatego uważam, że takie zabawy są jak najbardziej "potrzebne" i "przydatne".

Cieszę się że uważasz, że zabawa wygląda radośnie.
Tak właśnie wyglądają kursy PNH. Przede wszystkim dobrze się bawimy🙂

Lothlorien, większość koni przestaje się bać, gdy przestaje się bać jeździec...
Dość ciekawa teoria muszę przyznać.
Ale jakoś jedyne czego ja sie obawiam jeżdżąc to spotkania z jeleniami i zdziczałymi psami. A mój koń boi się tego w stosunkowo niewielkim stopniu. Jest raczej zaciekawiony niż zaniepokojony.
Za to na widok trzech bali siana przykrytych niebieską, fruwającą plandeką, które z dnia na na dzień pojawiły się na naszej "ujeżdżeniowej" łące o malo nie dostał apopleksji. Zajęło mi z 10 minut, żeby totalnie wyluzował i polubił tego dziwnego potwora. Wierz mi - mnie nie przerażał one w najmniejszym stopniu 🙂
Ale tu nie chodzi o twój strach przed balami. Cóż za pomysł. Tu chodzi o twój podświadomy strach przed reakcją konia. I nie jest to żadna śmiała teoria - jeździec, który jest absolutnie spokojny i pewny tego co robi jest w stanie taką panikę w koniu ugasić szybko. Konie bardzo łatwo przejmują pewność od jeźdźców. Natomiast jeździec spanikowany reakcją konia, lub nawet poddenerwowany bardzo łatwo przekazuje te sygnały koniowi. Koń nie rozróżnia czy boisz się bali z folią czy boisz się jego reakcji. On czuje, że się boisz - trzeba uciekać, bo jak się przywódca stada boi to znaczy jest źle.

jesli chodzi o psy. zdziczale psy.

osoba, która jest dla mnie wielkim autorytetem sprzedala mi patent, ba pokazala go.

otóż jej kon w terenie bal się psów bardzo, ale nauczyła ją, ze to psy powinny bac się jej. gdy wylatywał pies odwracała konia i nacierała na psa, z batem "na wędkę". kon tak się nauczył, ze nie musi się bać, ze zaczal sam to na swoj sposob"lubic". powiem szczerze, ze mnie zacielo, jak zobaczylam konia na luznej wodzy, goniacego klusem psa, kon-stulone uszy, i naciera. gwarantuję, ze pies widząc taki widok-ucieknie zawsze, bo gdy jezdziec stara sie czym prędzej uciec, pies wtedy goni.

dla mnie to przykład, jak brak zdenerwowania i lęku jezdzca wpływa na konia. bo nie chodzi o to, ze Ty się boisz plandeki. chodzi o to, ze boisz sie co KOŃ zrobi jak się plandeki przestraszy 😉 tak mi się przynajmniej po obserwacjach wydaje.

Edit: Epk, pisałysmy równoczesnie:kwiatek:
No, no! Florentyna żadnemu psu nie popuści🙂 Akurat tego nie musiałam jej uczyć, samorodny talent wyszedł🙂

To co się oddala jest zdecydowanie mniej straszne niż to co naciera lub się nie rusza. Stąd pies wystraszony przez jeźdźca nie jest już straszny dla konia i stąd cała taktyka z przybliżaniem i oddalaniem "strasznych" bodźców🙂

Żeby koń nie bał się pod jeźdźcem musi mieć rzeczywiście zaufanie do jego przywództwa. Ale kiedy jeździec nie boi się reakcji konia np. z powodu własnej ograniczonej wyobraźni to ta zasada się może się nie sprawdzić🙂

Podobnie"przywództwo"  działa jak np. w zabieram swojego konia z padoku a stadny dominant chce mi go "podebrać". Jeśli nie tylko odgonie dominanta ale poprowadzę małą "odsiecz" ze swoim koniem w ręku  lub zabiorę dominantowi jego kupkę siana dla mojego to widzę wieeelką wdzięczność🙂  . Broniąc Naszej pary zyskuje "punkty przywódcze" w oczach własnego konia🙂 Super to jest🙂 Inna sprawa, że kiedy człowiek wychodzi z padoku hierarchia natychmiast zostaje ustawiona po staremu...

a jak to się ma, gdy masz konia, który jest niezaprzeczalnym przywódcą i ustawia calą grupę? bardzo konsekwentny, uparty, dominujacy charakter?
Nie widzę nic związanego z naturalem w odczulaniu koni na płachty czy inne takie. To na co i w jakim stopniu każdy właściel chce konia odczulić zależy od jego potrzeb (właściciela) i czasu, który chce temu poświęcić. Nie ma tu żadnych technik naturalnych, tylko metod przybliżania i oddalania obiekty, metoda małych kroczków i nieskończone pokłady cierpliwości.
To chyba trzeba bardziej uwazać żeby nie dać się samemu zdominować🙂 Nie powinno być tak , że to koń broni pary człowiek-koń i odgania inne konie. Bo to wtedy oznacza, że uwaza człowieka za swoją własność.... "To mój ludź! Spadaj!"🙂 Czasami konie "bronią" swoich włąścicieli nawet przed innymi LUDŹMI....

Z wiadomości i z włąsnych obserwacji wydaje mi sięm, że dobrym sposobem na pokazanie SWOJEMU DOMINANTOWI , że TO CZŁOWIEK jest przywódcą jest podejście do innego konia, stworzenie z nim chwilowej pary i odgonienie własnego (niestety)... Na zasadzie "Wybacz kochanie ale JA decyduję z kim tworzę stado i nie będziesz mi przeszkadzał." Trochę się złości zazwyczaj ale szybko akceptuje - bo pzreciez takie rzceczy w stadzie tez się zdarzają. Efekt naprawdę widać! Później jest radość i duma "teraz ludź przytwódca wybrał mnie! aha!"🙂
Milenka, nie przypisujesz koniom zbyt wielu ludzkich uczuc?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się