W kwestii dziurawienia podeszwy, to chyba nikt jeszcze nie poddał swoich butów takim testom. A jeżeli o mój konkretny przypadek Kulesława chodzi, to wybór cavallo był podyktowany przede wszystkim kształtem kopyta i dostępnością. Niestety, zdecydowałam się na zakup butów akurat w momencie, gdy w Kraemerze wycofali TK I.
Pierwsze jazdy w butach były koszmarne, bo koń nie wiedział co z nogami zrobić i chodził pokracznie. Ale teraz jest świetnie, zastrzeżeń nie mam. Jeżeli pogoda i potencjalny fotograf dopiszą, to wyjdziemy na stok narciarski i nagramy kilka filmów z cyklu 'bajki dla wtajemniczonych' pt. "Koń w butach vs. strome zbocze z mokrą trawą".
Isabelle, jeżeli rozważacie dziurawienie cavallo, to zdecydowanie model simple, a nie sport. Simple mają grubszą podeszwę i niebezpieczeństwo uszkodzenia buta będzie w nich mniejsze. Do wypełniania dziur wzięłabym chyba jakieś nitonakrętki z płaskim kołnierzem lub grzybki z poliamidu. A na to cienka podkładka, żeby odciąć podeszwę kopyta od tych wynalazków. Klasyczne gumowe zatyczki do dziur po hacelach używane w podkowach nie będą się trzymały zbyt długo w bucie; podkowa jest metalowa i nie pracuje tak jak gumowa podeszwa buta. Z pracującej podeszwy wylecą w kilka minut.
Perlica, dziury pracują z hacelem, który jest przekładany przez cała podeszwę, zapiera się kołnierzem od wewnętrznej strony, a od zewnętrznej jest mocowany nakrętką. To jest rozwiązanie EasyCare:

Ja miałam w Czechach dojście do nieco innej modyfikacji tego rozwiązania z podków easy walkera: nawiercasz i gwintujesz otwór w podeszwie buta, wkręcasz tam od wewnątrz na stałe tuleję z gwintowaniem zewnętrznym i wewnętrznym, a dopiero do tej tulei wkręcasz właściwe hacele. Albo wkręcasz metalowe zaślepki, jeżeli aktualnie z haceli nie chcesz korzystać.