Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

Tia - żeby to była mania prześladowcza a nie - doświadczenie życiowe 🤣
dea   primum non nocere
16 września 2011 21:44
No cóż, doświadczenia życiowe są różne - jak się po ludziach spodziewasz, że będa chamy i prostaki i chca Cię tylko okraść - to pewnie tak będzie. Sztuka polega na tym, żeby tym, którzy naprawdę chcą naciagnąć, się nie dać, a tych, którzy nie chcą - są tacy, choć nieliczni 😉 - nie wpakować do jednego worka z pierwszymi. Ja nie narzekam, do naiwnych piętnastek już od dość dawna nie należę 🙂 a mało jest milszych uczuć niż zrobić coś, z czego ktoś inny się ucieszy albo mu się przyda... i ta karma jakoś wraca magicznie. Czary z mleka, daję słowo  😎
dea, interesujący pogląd - czyli, gdy się spodziewasz, że ludzie są do rany przyłóż - to tacy będą? Faktycznie - magia. Raczej Kahunów 🤣
Ile się w życiu przejechałam na życzliwości własnej - to wiem (i Ty też wiesz ile - Ty). Gorzej, gdy patrzy się bezradnie na oczarowane ofiary "życzliwości". To jest "magia kobry" - żadne tam "plucie jadem".
dea, interesujący pogląd - czyli, gdy się spodziewasz, że ludzie są do rany przyłóż - to tacy będą?



Pewnie nie będą, ale - takie jest moje podejście - nikt, a w szczególności żaden cham i prostak, nie będzie mi dyktował jak ja mam postępować (bo on tak postępuje - to ja też tak mam w stosunku do niego postępować). Co najwyżej będę go omijać szerokim łukiem...


dea   primum non nocere
17 września 2011 07:17
Jeśli dla Ciebie istnieją tylko bezradnie oczarowane ofiary zyczliwości, to... naprawdę mi przykro  :kwiatek:

Nie mówię, że wszyscy ludzie są wspaniali, gdyby tak było, to komunizm by zadziałał - ale czasem wiara w człowieka potrafi wyciągnąć jego dobre strony. Pomyśl sama, dla kogo zrobisz więcej, dla kogoś kto Ci rozkazuje i traktuje po chamsku, regularnie sprawdzając, czy już go okradłaś, czy dla kogoś kto ni stąd ni z owąd wykona pozytywny gest. Nie mówię, że bezinteresowny. Wszystko jest interesowne na tym świecie. Grunt, żeby obie strony tej wymiany towarowej czuły się wygrane... Przecież nie zawsze danie czegoś boli.
Dobra, może wróćmy do tematu.

Czy jest tu ktoś kto zaliczył level 3 "freestyle"? Lub zna kogoś takiego w Polsce?
Bo tak sobie oglądam filmy z zaliczeń i nie do końca rozumiem dlaczego niektórych przepuszczają.
Np:
<---- W miarę.
<---- Nie podoba mi się.


Kto może mi powiedzieć: Co dokładnie trzeba pokazać? Jakie są kryteria oceny?
Z tego co widzę trzeba pokazać się w trzech chodach, zatrzymanie, cofanie, ustępowanie, wejście na jakiś podest czy cuś, otworzenie/zamknięcie bramki z konia...
Czy to może być w kolejności dowolnej?
Jest to jakiś pomysł na zaprezentowanie umiejętności, coś jakby brązowa odznaka... Ale trudno do brązowej odznaki porównywać. Ja bym np. tego kolesia z pierwszego filmu oblała, bo ma tragiczny dosiad fotelowy, galopuje na złą nogę, koń leci tylko w stronę bramki. Gdyby miał powtórzyć niektóre rzeczy, ale w stronę od wyjścia, to pewnie by nie wyszło.
Na pierwszym filmie też jest chyba galop na złą nogę, ale dziewczyna przynajmniej jakoś siedzi w siodle...
Ale rozumiem, że kryteria oceny są inne. Na brązowej odznace trzeba przede wszystkim pokazać poprawny dosiad, dokładnie wyjechane figury, dokładnie w tym i w tym miejscu... galop na złą nogę raczej nie przejdzie... a tu inne rzeczy są ważnejsze.
Ale niech ktoś naświetli z łaski swojej jakie.
I od jakiego poziomu obowiązuje poprawny dosiad, poprawne zgięcie, pilnowanie zadanej nogi, pozostanie w danym chodzie dopóki życzy tak sobie jeździec? (Bo na tych filmach konie chyba przechodzą sobie do kłusa kiedy chcą.)

Inna sprawa, że widziałam nie raz bardzo brzydkie przejazdy brązowoodznakowe, które zostały przepuszczone. Więc wiem, że poziom może być różny, w zależności od tego kto ocenia i jego nastroju. Tu pewnie też tak jest.

W każdym razie interesuje mnie kto z Was (miłośników PNH) ma ten poziom zaliczony ❓
I co to jest level 3/4?
level 3/4 oznacza "etap"
są 2 etapy : początkujący czyli poziom 1 i 2 (L1/2) i zaawansowany czyli poziomy 3 i 4 (L3/4)

poziomy L1/2 I L3/4 sa dla amatorów/rekreantów...dalsze poziomy skierowane są do osób chcących rozwijać się w kierunku profesjonalnej pracy z koniem

na filmie mają zostać zaprezentowane elementy zarówno obowiązkowe jak i takie które sam sobie wybierzesz...kolejność i układ jest dowolny
kryteria oceny są rozbudowane dość, jak Ci bardzo zależy mogę Ci je przysłać na maila

freestyle to jazda swobodna, bez kontaktu i nadmiernej precyzji(może być bez ogłowia lub w ogłowiu na luźnej wodzy)...nie jest to odpowiednik typowej jazdy dresażowej po czworoboku (taki coś nazywa się w pnh "finesse" - poszukaj takich filmów i obejrzyj)



jeśli chodzi o filmy do których linki wkleiłaś, to obejrzałam tylko ten z facetem(czyli ten niby gorszy)
masz oczywiście rację pisząc o błedach takich jak słaby dosiad, zagalopowanie na złą nogę, ciągnięcie do bramki, (zatrzymania konia w narożnikach są celowe)
ale (z punktu widzenia pnh) u tego faceta na filmie jest również wiele pozytywów: koń stoi przy wsiadaniu, podczas wsiadania wykazuje ciekawość i ekspresję biorąc do pyska bacik, podczas ruchu wykazuje oznaki rozluźnienie tj opuszcza głowę, jest spokojny,nie boi się piłki czy sticków którymi jeździec macha koło jego głowy, mimo iż ciągnie do bramki, po jej otworżeniu nie ucieka lecz w dalszym ciągu daje się kontrolowac i wykonuje dalsze polecenia,podczas skoku koń próbuje wyłamać ale lekka korekta jeźdzca pomaga, jeździec wykazał się pomysłowością prezentując "skakankę" czy załadowanie do przyczepki

tak więc są błędy, takie jak braki jeździeckie, niedostateczne wyszkolenie i posłuszeństwo konia, ale równiez są pozytywy: koń spokojny, zrelaksowany,nie wykazuje płochliwości, widac relację i przyjacielskie porozumienie pomiędzy koniem i czlowiekiem, brak większych konfliktów, brak użycia wysokich faz, pomysłowość w zaprezentowaniu elementów - dlatego film został zaliczony (polityka jest taka aby kłaść nacisk na zachęcanie ludzi do robienia postępów, używanie wyobraźni i przedkładanie relacji z koniem ponad inne sprawy)

level 3/4 oznacza "etap"
są 2 etapy : początkujący czyli poziom 1 i 2 (L1/2) i zaawansowany czyli poziomy 3 i 4 (L3/4)

poziomy L1/2 I L3/4 sa dla amatorów/rekreantów...dalsze poziomy skierowane są do osób chcących rozwijać się w kierunku profesjonalnej pracy z koniem


A który poziom trzeba zaliczyć, żeby zostać 1* junior instructor?
A tu zaliczenie poziomu 4, które mi się całkiem podoba, zwłaszcza wjechanie tyłem do trailera na samym końcu:

Czy ktoś z obecnych to zaliczył? Lub poziom 3?
nie wiem czy ktoś z obecnych, ale w Polsce sa osoby po lub w trakcie zaliczania L3. L4- wydaje mi się, że nie, ale nie chcę kłamać.

Instruktorem nie zostaje się ot tak, trzeba zrobić specjalny kurs, czy tez kursy- zdaje się, ze dla każdego savvy oddzielnie? Jesli coś plączę- poprawcie.
żeby zostać instruktorem trzeba mieć zaliczony minimum L3 i zrobić kurs instruktorski...szczegłów nie znam, bo mnie to nigdy nie interesowało

aktualnie instruktor z 1 gwiazdką ma uprawnienia do nauczania ćwiczeń z działu "on line"


ja mam zaliczone L3(w 2009r)...prawdopodobnie mogłabym przy niewielkim wysiłku zaliczyć obecnie L4 ale przestało mi na tym zależeć i mam obecnie inne priorytety
z tego co wiem nikt w PL nie ma oficjalnego zaliczenia L4
dla mnie PNH to wspanialy sposob obcowania z koniem, zglebiania jego zachowac, troszke uczenia sztuczek  😉 dla ludzi ktorzy maja czas i dla nich najwazniejsze jest po prostu z tym koniem byc. nie maja sportowych ambicji czy zaciecia posiadania zastodolowego chapiona. ja tak widze "zdrowe PNH" jako nieszkodliwy sposob spedzania czasu z koniem na dobrej zabawie. i ta osoba jezdzic nie musi umiec super byleby w tym siodle byla w miare nieszkodliwa.

dla mnie prawdziwa klasyka to polaczenie checi rozwoju i treningu w obranym przez siebie kierunku z glownym nacisnieciem na rozwoj w kierunku sportowym ( w sensie checi rozwoju jako poprawy ruchu/skocznosci/odwagi z dnia na dzien nie jako tako startu i rywalizacji ) + rozumienie koniam, szacunek dla jego naturalnych zachowac, jego psychiki, przyzwyczajen i szkolenie go zgodnie z jego charakterem ( vel koniobowoscia )i predyspozycjami na "szczesliwego konia atlete"

moim zdaniem prawdziwy natural z prawdziwym klasykiem zawsze znajdzie wspolny jezyk. jezeli jedna ze stron bedzie pseudo porozumienie nigdy nie nastapi  😉




zakładam Twój fanklub 🙂
Trochę na temat, a trochę w nawiązaniu do poprzedniego OT. Byłam oto na takim sobie "szkoleniu z udziałem koni". Bardzo mi się podobało. W sumie - końskie "agility", żeby się czegoś o sobie (!) dowiedzieć. Uczestnikami akurat byli koniarze (a bywa - że "zupełne mieszczuchy"😉, więc dużych niespodzianek in minus nie było. Kto sobie sprawnie radzi z końmi - będzie sobie sprawnie radził i bez żadnych "atrybutów"; owszem, minusy "osobowościowe" się objawiają czytelniej, gdy koń może sobie "olać" partnera i nieskrępowanie oddalić się w kierunku trawki czy siana 🙂. "Polegliśmy" dopiero przy "zarządzaniu" dwoma końmi. Doświadczenie pouczające, bo szybko "wychodzą" własne błędne tendencje w tworzeniu relacji i sterowaniu ich przebiegiem. Mocne "atrybuty władzy" mogą ten proces "ujawniania błędów" oddalić w czasie - ale to i tak "wyjdzie w praniu" (no ale - ten czas  🤔 - przy formule "free" - 2 minutki i jasno widzisz gdzie, kiedy i na ile np. "przegiąłeś"😉.

Wracając do OT - dowiedziałam się przy okazji, co warunkuje ocenę tego "bycia słodkim dla partnera", o czym wcześniej toczyła się rozmowa. Otóż - intencje "słodkiej" osoby. Jeśli ten "słodki" uwzględnia prawdziwe interesy "czarowanej" osoby (prawdziwe - wg autonomicznej oceny "czarowanego" a nie - wg. "czarującego"😉 - wszystko jest ok. Np. troskliwa pielęgniarka, uprzejmy i pomocny urzędnik, kochający mąż. Natomiast, jeśli intencją "słodkiego" są jego własne interesy - nie jest ok.

Aha - czyli mój koń jest na wysokim poziomie  😀 skoro przy wsiadaniu bierze bacik w pysk? i jeśli batem oganiam mu komary z rzęs a on sobie idzie jak szedł?  🙂
Halo, czyzbys bral wczoraj udzial w szkoleniu w Sawance ?  🙂
baba_jaga, nie w Sawance i nie wczoraj 🙂
Jeszcze doszłam do takiego wniosku, że jakiekolwiek szkolenie może być interesujące, niezależnie od tematu, jeśli wykładowca jest kompetentny i przygotowany (!). A najciekawszy temat będzie nie do zniesienia, jeśli wykładowca podchodzi do tematu byle zbyć, np. twardo trzyma się swojej "rutyny", nie modyfikuje podejścia zależnie od reakcji uczestników i różnych zdarzeń. Wychodzi na to, że z fachowcami - to "żeby byli z innego wszechświata" - nie ma problemu, a jeśli ktoś fachowość udaje, a orientuje się kiepsko - to żadne "chwyty" nie pomogą, ani osobista sympatia, ani podobne poglądy etc.
tak więc są błędy, takie jak braki jeździeckie, niedostateczne wyszkolenie i posłuszeństwo konia, ale równiez są pozytywy: koń spokojny, zrelaksowany,nie wykazuje płochliwości, widac relację i przyjacielskie porozumienie pomiędzy koniem i czlowiekiem, brak większych konfliktów, brak użycia wysokich faz, pomysłowość w zaprezentowaniu elementów - dlatego film został zaliczony (polityka jest taka aby kłaść nacisk na zachęcanie ludzi do robienia postępów, używanie wyobraźni i przedkładanie relacji z koniem ponad inne sprawy)
no i te kryteria zaliczeń, najlepiej pokazują czego uczy PNH...nie ważne jak kto jeździ, ważne jakich cyrkowych sztuczek konia nauczy.
to dla mnie najlepsze podsumowanie, tego wątku, bo nawet jeżeli jakiś parelityk w miarę prezentuje się w siodle, to raczej mimo PNH, a nie dzięki PNH...zresztą, tak naprawdę wszystko co najważniejsze, o oszustwie zwanym "jeździectwem naturalnym", zostało napisane na pierwszej stronie tego wątku.
[quote author=Julie link=topic=11961.msg1127151#msg1127151 date=1315655981]
jasminowa: Ja nadal jestem skupiona na znalezieniu zdjęć tych pareliowców, którzy to niby w większości osiągają choć trochę podstawienia/zebrania.

Przeglądam te galerie i przeglądam... i znalazłam jedną panią która chyba jakoś siedzi a jej koń coś tam umie (chyba bo trudno ocenić po dwóch zdjęciach)
np. to: http://www.parelli-info.waw.pl/photogallery.php?photo_id=5650
Kim jest ta pani i czy zarówno ona jak i jej koń byli od zera szkoleni według programu PNH?
Z resztą... Dajmy sobie spokój.
Niech będzie, że parelliści świetnie jeżdżą, na pozbieranych koniach, ale nigdy nie robią sobie w tym momencie zdjęć. 😀

Lothlorien, cytujesz Julie czy piszesz swój własny post?
Ja jak zwykle mam kłopoty z wklejaniem cytatów - tym razem post wkleił się do cytatu. 🙂 Ale jak ktoś będzie chciał to przeczyta. Jeśli umiesz to jakoś wyjąć to poproszę. Komputery mnie nie lubią i nawzajem 🙂😉))
Cytat ma się kończyć [/quote].

W ogóle ten post jest trudny do przeczytania, (jak widać nie tylko z komputerami się nie lubicie), to w wersji cytatu jest jeszcze gorze. Na jakieś paragrafy nie dało się tego podzielić? 
OK, udało mi się to przenieść tutaj.

Witam wszystkich użytkowników - pierwszy raz miałam okazję wejść na takie forum, rzadko udzielam się on line, ale od znajomych dowiedziałam się, że pojawiły się tu jakieś moje zdjęcia więc z czystej ciekawości zajrzałam. I ogarnęło mnie przerażenie. Odnośnie niewiedzy, nieporozumień i nie wiem jeszcze czego.
Co do pytań Julie - Tak i nie, tzn koń był od zera (2 lata) szkolony metodami naturalnymi a ta pani nie, bo jeździ ponad 30 lat a natural pojawił się w Polsce 10 lat temu. Więc jeździ naturalnie lat 10.

Nie zamierzam się tu szerzej wypowiadać, ale: Jeździectwo naturalne nie polega na jeździe na sznurkach, na jeździe na niepozbieranych koniach i na wszystkim tym co jest mu tu zarzucane. To przede wszystkim ogromna wiedza z dziedziny psychologii konia, która daje możliwość współpracy z koniem na zupełnie innej płaszczyźnie niż większość jeźdźców jest sobie w stanie wyobrazić. Uprawiana dyscyplina nie ma znaczenia.
Praca z koniem to przede wszystkim praca nad sferą psychiczną i emocjonalną, to uwrażliwienie samego siebie na super subtelne pomoce. Ktoś kto nie poczuł czym jest np dodanie i skrócenie w kłusie czy galopie za pomocą samego tylko oddechu nigdy tego nie zrozumie. Jazdy na wędzidle nie wprowadza się dopóki koń nie potrafi wykonać podstawowych ćwiczeń bez ogłowia - stęp, kłus, galop, zatrzymanie, cofanie, ustępowanie zadu, przodu. Większość naturalsów to rekreanci i satysfakcjonuje ich pozostanie na tym etapie. Nie jest to jednak powód do krytyki że ich konie nie chodzą zebrane - oczywiście że nie chodzą, ale obojgu jazda sprawia frajdę a o to przede wszystkim chodzi. Ja też jestem jeźdźcem rekreacyjnym i zawsze takim pozostanę. Ale staram się (tak jak znakomita większość naturalsów) pracować nad sobą jak się da - jeżdżę na kursy z poprawności dosiadu, ostatnio byłam na szkoleniu z biomechaniki ruchu. Mieć niezależny dosiad to jedno z przykazań PNH.  Tyle, że PNH na pierwszych poziomach nie uczy jazdy konnej. Uczy relacji koń-człowiek. Uczy myśleć jak koń. Uczy pokory. Uczy być członkiem stada. Uczy cierpliwości.
To co się dostaje w zamian jest jak magia - konie zaczynają komunikować się z nami jeśli widzą że zaczynamy je rozumieć. Chcą współpracować. Z konia, który ma zrobić to czy tamto stają się koniem który pyta "co dla ciebie zrobić?" Dla większości jeźdźców to tak niezrozumiałe, że zdarzyło mi się usłyszeć zarzut że stosuję najbardziej brutalne z metod, bo zabijam koniom ich osobowość (!) Ten sam człowiek zapytany co chciałby żeby myślał jego koń wjeżdżając na parkur odpowiedział "niech sobie myśli o czym chce, o trawce, kobyłkach, ma zostać koniem" A ja wjeżdżając na parkur wolę konia, który doskonale rozumie jakie go czeka zadanie, który jest super skoncentrowany, który tylko pyta "którą teraz skaczemy?" i który reaguje na subtelne i niewidzialne pomoce. Jak wygląda rzeczywistość na parkurach nie trzeba chyba mówić. Dlatego też wybrałam natural.

Przeglądając posty były pytania odnośnie zaliczeń poziomów. Tak, trzeba wykonać konkretne rzeczy. Np na zaliczenie L3 freestyle (bez ogłowia, dozwolony był sznurek na szyi, który wykorzystałam we friendly game) trzeba było m.in. otworzyć furtkę, poprosić konia o podejście do schodków do wsiadania, cofnąć w ciasnym korytarzu (ja cofałam pośrodku oxera), wykonać koła w kłusie i galopie ze zmianą kierunku, w wydzielonym miejscu zrobić zatrzymanie z galopu, cofanie i zagalopowanie na drugą nogę, chody boczne i jakieś ekstremalne friendly game -  ja wybrałam ciąganie ususzonej szeleszczącej gałęzi za koniem w obie strony - tak, żeby w jedną stronę opierała się o konia.

Może to nudne ale tak właśnie wyglądało nasze zaliczenie.

Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości co do naturalu niech się wpierw z nim zapozna, bo najłatwiej jest szydzić i pluć jeśli się czegoś nie zna i nie rozumie. Mając konia przygotowanego w ten sposób praca z nim to czysta przyjemność, również dla konia. Jeśli ktoś chce jeździć sportowo nic nie stoi na przeszkodzie - zaczynając z koniem zabawy z ziemi przed zajeżdżeniem i wsiadanie w wieku 3 lat oznacza, że ma się konia super wyczulonego na pomoce w wieku lat 4. I można sobie zaczynać robić co się chce- tyle że człowiek już zawsze "najpierw myśli jak koń", używa faz stanowczości i nie zabija w koniach ich ciekawości świata.
Ktoś zarzucił, ze naturalsi młodego konia najpierw "kręcą w kółko". Niezupelnie, choć może to tak wyglądać.  Odsyłam do Anthonego Paalmana - my nie robimy nic innego jak nauka ustępowania zadu, które jest jednym z pierwszych ćwiczeń z ziemi. Tyle że nie trzymamy przy tym konia przy pysku tylko mamy go na linie, żeby mógł swobodnie się ruszać jeśli poczuje taką potrzebę. Bo koń jest dla nas zawsze nr 1, nie nasze wyniki, medale i kolejne czempionaty - nie mam osobiście nic przeciwko nim, wprost przeciwnie, ale tylko wtedy jeśli koń jest w tym partnerem a nie narzędziem.
Więc jak mówią naturalsi "May the horse be with you"
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 października 2011 20:13
i po co ten słowotok i te frazesy.

A to wożenie się na koniu bez ogłowia   i bez kasku to jest proszenie się nieszczęście i jeszcze rozpowszechnianie tego proszenia się o nieszczęscie.

A to że PNH to jeźdźcy rekreacyjni co niby ma do rzeczy. 99% z nas tu obecnych to jeźdźcy rekreacyjni. I każdy stara się polepszyć swe umiejętności jeździeckie.

PS: I co niby jesteś przykładem na to że od 0 PNH ciebie i konia wyszkoliło czy o co chodzi?

PS 2: Po co bez ogłowia? Koń lepiej od tego NIE chodzi ani tobie łatwiej też nie jest. Więc po co? Żeby zaimponować gawiedzi?
No cóż - wydawało mi się to tak logiczne że nie wymaga komentarza.
Jak ktoś ma obawy, że mu się coś stanie może założyć kask i ogłowie, ale mieć zupełnie luźne wodze. Jeśli koń ma wykonać jakieś ćwiczenie od dosiadu to wykonanie tego bez wodzy sprawdza czy rzeczywiście jest tak wykonane.

Jeśli koń ma np. cofać od dosiadu to znakomitym sprawdzeniem czy wszystko działa jak należy jest zacząć cofanie na kontakcie i w trakcie rzucić wodze. Jeśli koń będzie kontynuował cofanie to znak, że rzeczywiście robi to od dosiadu a wodze służą wyłącznie do ustawienia głowy i szyi. Jeśli zatrzyma się to znak, że cofasz od ręki. Proste.
A co do kasku to mam już tyle lat że mogę sama decydować o tym czy prosić się o kłopoty czy nie. 🙂 Sama sobie zapinam sandałki  🤣
Ło matko, EluPe, czyżbyś przeczytała tyle zdań za jednym zamachem?    🙇    Świat się wali!     
Lothlorien ile czasu zajęła ci nauka konia i od czego zaczyna się pierwsze ćwiczenia?Bardzo mi się Twój filmik podobał,chciałabym chociaż w połowie to zrobić co Tobie się udaje 😉
i po co ten słowotok i te frazesy.

A to wożenie się na koniu bez ogłowia   i bez kasku to jest proszenie się nieszczęście i jeszcze rozpowszechnianie tego proszenia się o nieszczęscie.

A to że PNH to jeźdźcy rekreacyjni co niby ma do rzeczy. 99% z nas tu obecnych to jeźdźcy rekreacyjni. I każdy stara się polepszyć swe umiejętności jeździeckie.

PS: I co niby jesteś przykładem na to że od 0 PNH ciebie i konia wyszkoliło czy o co chodzi?

PS 2: Po co bez ogłowia? Koń lepiej od tego NIE chodzi ani tobie łatwiej też nie jest. Więc po co? Żeby zaimponować gawiedzi?


nie zgodze sie, moje siwe zwierze duuuuuzo lepiej czuje się bez kantara czy ogłowia, szczególnie w skokach
Lothlorien, świetnie Wam idzie naturalizowanie 😉
Lothlorien ooo matko, mega! gratuluję dojścia do takiego porozumienia!  😜
Katy - próbuję jeszcze raz bo poprzedni post zginął w zaświatach, internet na mojej wsi rwie się niestety co chwila.

Ćwiczenia zaczynasz od teorii. To absolutna podstawa, żeby zrozumieć w jaki sposób myślą konie, jak reagują, jak widzą, co lubią itd.
Potem zaczynasz zabawę z ziemi, która ma po pierwsze zdobyć końskie zaufanie i respekt a po drugie nauczyć konia rzeczy będących w sprzeczności z  jego zachowaniem instynktownym - ustępowania od nacisku, klaustrofobii, ucieczki itd.

W PNH dla ułatwienia rozbito to na 7 zabaw. Jeśli jesteś zainteresowana zapraszam na forum SPNH.
Innych szkół nie znam, ale myślę, że są równie dobre. Najważniejsza jest ta cała sfera psychiczno-psychologiczna a nie zestawy ćwiczeń.

Co do czasu to rok pracy z ziemi i rok z siodła.

Co do czasu to rok pracy z ziemi i rok z siodła.
dwa lata tresury i nawet nie skacze przez płonącą obręcz? 😂
...widocznie PNH to gówno nie metoda, że każdy cyrkowiec ją przebija!
nie zgodze sie, moje siwe zwierze duuuuuzo lepiej czuje się bez kantara czy ogłowia, szczególnie w skokach
widocznie masz drewniane ręce, lub nie umiesz ich używać! ...to standardowa przypadłość u entuzjastów "naturala" 😁
Gdyby w PNH chodziło o sztuczki cyrkowe z całą pewnością by skakał. Takich rzeczy uczysz konia w jeden dzień. 😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 października 2011 07:52
No przecież że chodzi wyłącznie o sztuczki ku uciesze i zaimponowaniu laickiej gawiedzi. Bo przecież jeździectwem tego czegoś nazwać nie idzie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się