OK, udało mi się to przenieść tutaj.
Witam wszystkich użytkowników - pierwszy raz miałam okazję wejść na takie forum, rzadko udzielam się on line, ale od znajomych dowiedziałam się, że pojawiły się tu jakieś moje zdjęcia więc z czystej ciekawości zajrzałam. I ogarnęło mnie przerażenie. Odnośnie niewiedzy, nieporozumień i nie wiem jeszcze czego.
Co do pytań Julie - Tak i nie, tzn koń był od zera (2 lata) szkolony metodami naturalnymi a ta pani nie, bo jeździ ponad 30 lat a natural pojawił się w Polsce 10 lat temu. Więc jeździ naturalnie lat 10.
Nie zamierzam się tu szerzej wypowiadać, ale: Jeździectwo naturalne nie polega na jeździe na sznurkach, na jeździe na niepozbieranych koniach i na wszystkim tym co jest mu tu zarzucane. To przede wszystkim ogromna wiedza z dziedziny psychologii konia, która daje możliwość współpracy z koniem na zupełnie innej płaszczyźnie niż większość jeźdźców jest sobie w stanie wyobrazić. Uprawiana dyscyplina nie ma znaczenia.
Praca z koniem to przede wszystkim praca nad sferą psychiczną i emocjonalną, to uwrażliwienie samego siebie na super subtelne pomoce. Ktoś kto nie poczuł czym jest np dodanie i skrócenie w kłusie czy galopie za pomocą samego tylko oddechu nigdy tego nie zrozumie. Jazdy na wędzidle nie wprowadza się dopóki koń nie potrafi wykonać podstawowych ćwiczeń bez ogłowia - stęp, kłus, galop, zatrzymanie, cofanie, ustępowanie zadu, przodu. Większość naturalsów to rekreanci i satysfakcjonuje ich pozostanie na tym etapie. Nie jest to jednak powód do krytyki że ich konie nie chodzą zebrane - oczywiście że nie chodzą, ale obojgu jazda sprawia frajdę a o to przede wszystkim chodzi. Ja też jestem jeźdźcem rekreacyjnym i zawsze takim pozostanę. Ale staram się (tak jak znakomita większość naturalsów) pracować nad sobą jak się da - jeżdżę na kursy z poprawności dosiadu, ostatnio byłam na szkoleniu z biomechaniki ruchu. Mieć niezależny dosiad to jedno z przykazań PNH. Tyle, że PNH na pierwszych poziomach nie uczy jazdy konnej. Uczy relacji koń-człowiek. Uczy myśleć jak koń. Uczy pokory. Uczy być członkiem stada. Uczy cierpliwości.
To co się dostaje w zamian jest jak magia - konie zaczynają komunikować się z nami jeśli widzą że zaczynamy je rozumieć. Chcą współpracować. Z konia, który ma zrobić to czy tamto stają się koniem który pyta "co dla ciebie zrobić?" Dla większości jeźdźców to tak niezrozumiałe, że zdarzyło mi się usłyszeć zarzut że stosuję najbardziej brutalne z metod, bo zabijam koniom ich osobowość (!) Ten sam człowiek zapytany co chciałby żeby myślał jego koń wjeżdżając na parkur odpowiedział "niech sobie myśli o czym chce, o trawce, kobyłkach, ma zostać koniem" A ja wjeżdżając na parkur wolę konia, który doskonale rozumie jakie go czeka zadanie, który jest super skoncentrowany, który tylko pyta "którą teraz skaczemy?" i który reaguje na subtelne i niewidzialne pomoce. Jak wygląda rzeczywistość na parkurach nie trzeba chyba mówić. Dlatego też wybrałam natural.
Przeglądając posty były pytania odnośnie zaliczeń poziomów. Tak, trzeba wykonać konkretne rzeczy. Np na zaliczenie L3 freestyle (bez ogłowia, dozwolony był sznurek na szyi, który wykorzystałam we friendly game) trzeba było m.in. otworzyć furtkę, poprosić konia o podejście do schodków do wsiadania, cofnąć w ciasnym korytarzu (ja cofałam pośrodku oxera), wykonać koła w kłusie i galopie ze zmianą kierunku, w wydzielonym miejscu zrobić zatrzymanie z galopu, cofanie i zagalopowanie na drugą nogę, chody boczne i jakieś ekstremalne friendly game - ja wybrałam ciąganie ususzonej szeleszczącej gałęzi za koniem w obie strony - tak, żeby w jedną stronę opierała się o konia.
Może to nudne ale tak właśnie wyglądało nasze zaliczenie.
Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości co do naturalu niech się wpierw z nim zapozna, bo najłatwiej jest szydzić i pluć jeśli się czegoś nie zna i nie rozumie. Mając konia przygotowanego w ten sposób praca z nim to czysta przyjemność, również dla konia. Jeśli ktoś chce jeździć sportowo nic nie stoi na przeszkodzie - zaczynając z koniem zabawy z ziemi przed zajeżdżeniem i wsiadanie w wieku 3 lat oznacza, że ma się konia super wyczulonego na pomoce w wieku lat 4. I można sobie zaczynać robić co się chce- tyle że człowiek już zawsze "najpierw myśli jak koń", używa faz stanowczości i nie zabija w koniach ich ciekawości świata.
Ktoś zarzucił, ze naturalsi młodego konia najpierw "kręcą w kółko". Niezupelnie, choć może to tak wyglądać. Odsyłam do Anthonego Paalmana - my nie robimy nic innego jak nauka ustępowania zadu, które jest jednym z pierwszych ćwiczeń z ziemi. Tyle że nie trzymamy przy tym konia przy pysku tylko mamy go na linie, żeby mógł swobodnie się ruszać jeśli poczuje taką potrzebę. Bo koń jest dla nas zawsze nr 1, nie nasze wyniki, medale i kolejne czempionaty - nie mam osobiście nic przeciwko nim, wprost przeciwnie, ale tylko wtedy jeśli koń jest w tym partnerem a nie narzędziem.
Więc jak mówią naturalsi "May the horse be with you"