... ślub :) ...

aneta   foto by Tynka
23 sierpnia 2011 11:15
A ja od dzisiaj pije tylko kefir- nic innego nie przełknę przez stres.  Byłam rano w banku i stojąc w kolejce spojrzałam na kalendarz i oświeciło mnie jak mało zostało do 3 września! Patrze na Wasze zdjęcia, przygotowania i mam potworne wrażenie, że jestem dopiero w przedbiegach 😵 I tak strasznie zazdroszczę Atei - jak dla mnie bajka :kwiatek:
Lov   all my life is changin' every day.
23 sierpnia 2011 11:16
[quote author=yegua link=topic=34.msg1109252#msg1109252 date=1314049585]
Atea, aż by się chciało tam być. I tylko.... białych rękawiczek mi u Ciebie zabrakło 😉


A miałam! Tylko, że w tym szaleństwie zapomnieli mi je podać 🙂 Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Jeszcze się przypomnę jak dotrą zdjęcia od fotografa.

EDIT: Konie szykowała Nam między innymi cudowna Lov 😉 Pozdrawiam i z całego serca dziękuję jeszcze raz.
[/quote]

Do usług 😉 Właśnie zgrywam zdjęcia sprzed kościoła, podeślę Ci wieczorem. I właśnie, kto miał te rękawiczki? Bo my na pewno nie 😁 A jeszcze W. mówił, żeby pamiętać.. 😁



edit: wlaśnie dopiero się zorientrowałam, że ja też jestem na tych zdjęciach 😁 a nie mówili, że pstrykają, jak zawijam konia!! zabije 😎
Najlepsza była pewna pani na ulicy, krzycząca z wiejskim akcentem i zaciągnięciem: "a ciiiiiiiiii na kuuuuuuniach!" 😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
23 sierpnia 2011 13:06
aneta, no to żółwik. Było dużo czasu, dużo czasu i "nagle" jest mało.
Mój chłop miał już dziś zjechać na dobre do Olsztyna i moglibyśmy jutro coś pozałatwiać. Pierwotnie, miał tu być już od połowy sierpnia. Bo go szef tak ślicznie, pardon, wycyckał, że musi jeszcze kończyć pracę w Warszawie. Wściekła jestem, bo mieliśmy wreszcie odebrać te jego zapowiedzi i papiery z USC (pisałam chyba, że w obu miejscach pocałowaliśmy klamkę...), a tu pupa. Nasz ksiądz urzęduje tylko wieczorami w tygodniu. Ja w piątek już w Waw na panieńskim, więc zostaje nam czwartek na załatwianie. A tu jeszcze P musi z ojcem jechać po alkohol, no i mieliśmy spotkać się z fotografem i omówić szczegóły. Ech... :/
ash o butach niestety Ci nie opowiem, bo ostatecznie pozostałam w tych drugich... Niestety nie rozchodziłam ich ostatecznie. Tak jak mnie poduszki pod palcami nic nie bolały (polecam żele!) tak niestety moje wystające tzw. holuksy okropnie dawały mi we znaki. Z resztą po 4.00 nad ranem chodziłam bez butów i tyle. A! I urwałam koronkę sukni bo mi się w tańcu haczyła! 😀 Było cudownie.

aneta wierz mi - my jeszcze dzień przed ślubem myśleliśmy, że będzie katastrofa. Wszyscy byli poddenerwowani, atmosfera grobowa, na ostatnią chwilę zmieniliśmy ustawienie stołów! I wszystkich przesadzałam...  🤔 Bałam się okropnie, miałam straszne rewolucje żołądkowe. Przeszło po przejściu przez próg Kościoła. Oboje z mężem na przysiędze płakaliśmy jak dzieci.... Było cudnie. Tylko Franek w czasie Chrztu nie płakał 😂

Lov czekam na zdjęcia 😉 Dopiero jak teraz na spokojnie sprzęt ogladaliśmy to widzieliśmy w jakim pośpiechu je ubierałyście. Jesteście boskie 😉! A rękawiczki miała moja mama...
ATEA - BAJKA!!!!

Szkoda, że ja już swój ślub dawno miałam... chciałabym mieć Twój 😉 zazdroszczę okropnie i strasznie się cieszę, że Wam się udało 🙂
Lov   all my life is changin' every day.
23 sierpnia 2011 18:37
Atea, bo nam szybko kazali na targowisko jechać, konie raz dwa z przyczepy, wypucowane, jeszcze ja się załamałam, że owijki są nie zawinięte w dobrą stronę, tylko firmowo 😁 oczywiście dziewczyny próbowały je zwinąć porządne, ale wyszło jak wyszło i mi się potem krzywo zawijało 😁 No a potem to czekałyśmy, czekałyśmy, czekałyśmy... 😁

I dziewczyny, naprawdę, jest czego Atei zazdrościć, impreza była przednia 😉 a zwłaszcza możecie zazdrościć DJa... 😎
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 sierpnia 2011 18:11
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 sierpnia 2011 19:00
Uf, kolejny krok do przodu. USC załatwione, nazwisko zadeklarowane. Papierów i pieczątek - miliard.

I umówiona pani d dekoracji, w poniedziałek jedziemy z nią obejrzeć kościół i salę, i ustalić jak to już będzie ostatecznie.

😀
Jejku to już jutro ja się tak boje, jak chyba nigdy. Jeszcze tylko spowiedź dzisiaj i koniec....

edit.Atea ja już ci kiedyś mówiłam, że ty śliczna dziewczyna jesteś!!!! a zdjęcia cudne!!!
Atea, w ogóle nie kręcą mnie ślubne klimaty...ale tym co zobaczyłam u Ciebie na zdjęciach jestem zachwycona! Wyglądałaś przepięknie!!!  💘
Pegasuska dziękuję Ci ogromnie. A ty ruszaj do boju!  🏇 Dasz radę, stres szybko minie!

karolinaaa Miło słyszeć 🙂

Lov DJ żonaty, biedulo... 🙂
Atea, czekam z niecierpliwością na resztę zdjęć, bardzo jestem ich ciekawa 🙂 Chyba Lov miała coś podesłać? 😁

Dziś wpadłam na stronę http://www.alternatywni.pl/
Ciekawe zdjęcia.
http://www.joemonster.org/art/17879/Najlepsza_weselna_sesja_fotograficzna


hahaha nie no, co ludzie mają pomysły 🙂


Dworcika - te zdjęcia są piękne, urzekło mnie zdjęcie z kościoła co ona ma białe skrzydła i stoi, a pan młody ma czarne skrzydła i siedzi 🙂
jeszcze ta muzyczka ładna leci w tle i ogląda się te zdjęcia z ciarkami 🙂
Cierp1enie, dobra reklama połową sukcesu. A ta strona jest dobrą reklamą 🙂
Dworcika Mam fotki od Lov, ale poczekam jeszcze na zdjęcia od fotografa, żeby Was nie zalewać 50 razy, tylko raz, a dobrze 😉 Lov też się postarała i jest kilka naprawdę ślicznych zdjęć, ale większość spod Kościoła. Ja najbardziej jestem ciekawa zdjęć z korowodu i imprezy 😉 A tam dziewczyny już bawiły się z Nami i nie zajmowały aparatami 😉
Atea, oj tam, oj tam. Mogę się założyć, że nikt się nie obrazi za zasypanie nas zdjęciami ;] Tu i tak coś rzadko się zdarzają!
wcale, a wcale sie nie obrażę 😀
Lov   all my life is changin' every day.
27 sierpnia 2011 18:10
Taaak, ja tylko kościołowe, bo potem to trzeba było poimprezować 😁 Atea daaaawaj, pokaż jak wyglądaliście razem z W., on na jeździecko- super pomysł!
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 sierpnia 2011 19:07

hahaha nie no, co ludzie mają pomysły 🙂



Ostatnio widziałam też zdjecia, jest nowy trend w Azji, panna młoda w białej sukni,a pan młody w mundurze ss :/
Poszukuje fotografa we Wrocławiu lub takiego,który by dojechał na ślub.

I mam pytanie, ile przed ślubem zaczęłyście załatwiać sprawy w kościele?
Dobrze, w takim razie zaserwuję Wam też fotki od Lov. Więcej można zobaczyć w mojej galerii 🙂







I tak jeszcze chciałam napisać kilka szczegółów, o które nikt nie pyta, a mogą się przydać: 🙂
- prezenty wyszyliśmy gościom same. Kobiety dostały serduszka wypchane sianem i skropione olejkiem, mężczyźni woreczki z nalewką własnej roboty, a dzieci zabawki do puszczania baniek mydlanych. Wykorzystaliśmy je także jako wizytówki i podziękowania (możecie zerknąć na zdjęcia).
- pierwszy toast i pocałunek odbył się jeszcze na koniach, gdy dojechaliśmy na miejsce - polecam. Fajny efekt no i nie czuliśmy się tak nieswojo stojąc w kółku i nic nie robiąc 😉
- zamówiliśmy osobę do sprzątania, a mimo to na drugi dzień zawitała do nas Straż Miejska z wieściami, że nabrudziliśmy. Okazało się, że wynajęty pan posprzątał, ale... inne miejsce. (Miał posprzątać targowisko a posprzątał rynek...). Więc upewniajcie się, że dopracowaliście każdy szczegół.
- z drugiej strony nie denerwujcie się tak przed imprezą! Już w trakcie uroczystości okazało się, że nie dojechały białe filiżanki z Poznania, więc były białe w niebieskie kwiatki i tak naprawdę nikogo za bardzo to nie obchodziło. (Gdybyśmy dowiedzieli się o tym wcześniej to pewnie wybuchłaby afera 😉)

Pamiętajcie, że to ma być najszczęśliwszy dzień w życiu 🙂

(Ciekawe, jak tam Pegasuska)

ami_071 Z czego pamiętam dwa miesiące przed uroczystością mieliśmy się zgłosić do Księdza. Zawsze lepiej jechać wcześniej i dowiedzieć się, czy czegoś nie potrzebujesz, co wymaga poświęcenia większej ilości czasu.
Lov   all my life is changin' every day.
27 sierpnia 2011 20:58
Atea, eee tam, te brzydsze akurat wrzuciłaś 😁 just kidding! a filiżanki naprawdę takie były? Nie zauważyłam nic 😁
Atea, pięknie wyglądaliście! Tylko zepsułaś mi moją wizję ślubu (o ile na koniach by stanęło), bo... TAKI SAM? 😉
Jeszcze raz gratuluję 🙂
Atea Ja za to kocham oryginalne śluby wesela. Ostatnio widziałam o tematyce typowo "arystokrackiej" ale ten koński... bajka!  😜
Cudowna z was para!
Atea - ślub jak z bajki, prześliczna para 🙂 cudownie wyglądaliście  😍
Dworcika każdy ślub jest na swój sposób niezwykły, więc się nie martw 😉

A, chciałam jeszcze polecić jedną rzecz, której mi nie udało się zrealizować. Szczególnie polecam tym, którzy się wybierają na ślub. Przy wyjściu pary młodej z kościoła puszczajcie bańki mydlane! Piękny efekt i na żywo i na zdjęciach 😉

Alabamka, Cierp1enie ślicznie dziękuję.

Ja teraz czekam z niecierpliwością na zdjęcia od fotografa i film! Będzie kupa śmiechu 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 sierpnia 2011 08:33
Pegasuska, jak tam było? 😀


Ja po panieńskim, było zarąbiście, moje dziewczyny zaskoczyły mnie totalnie. Było niebanalnie, niestandardowo - nadal jestem pod wrażeniem!

A mój tata się przyznał, ze dopiero teraz do niego dotarło, ze to JUŻ. Kupił garnitur, zatopił się w lekturze stron www na tematy w stylu dobór kolorów, prowadzenie panny młodej do ołtarza czy toasty. Rozczulające 🙂
Atea przepiekny ślub, jak z bajki  😍 Tylko zazdrościć pozostaje  😉

Maleństwo zdradzisz szczegóły imprezy?
ash   Sukces jest koloru blond....
28 sierpnia 2011 10:38
Maleństwo opowiadaj!!!

My wczoraj mierzyliśmy obrączki. Wybraliśmy 2 modele z Red Rubin, ale jako że mamy kolegę jubilera to on będzie wykonawcą 😅
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 sierpnia 2011 12:15
Pardon, w stajni byłam. Pewnie, ze opowiem.

O 16.30 zostałam porwana spod domu rodziców przez Ewę, przebraną za mafiozo :p i zawieziona w dal. Dal, czyli dom rodziców mojej świadkowej pod Warszawą. Póki co byłyśmy we trzy. Zawsze marzyłam o sesji zdjęciowej w jakichś historycznych strojach. I moja Magda widać zapamiętała. I oto dziewczyny przyniosły wielkie torby, a w nich... przepiękne suknie barokowe! I fikuśne peruczki. Zabawy co nie miara już przy ubieraniu się.
Rodzice Magdy mieszkają tuż na przeciwko stajni (tu wielki ukłon w stronę stajni PALAMO). Toteż w pierwszej chwili powóz przed domem nie zwrócił mojej uwagi. A tu sie okazało, że mamy w nim sesję zdjęciową i przejażdżkę. Więcej - pojawiła się klacz fryzyjska osiodłana damskim siodłem - specjalnie dla mnie! No szczęka mi opadła, ze dziewczynom taki pomysł wpadł do głów! Było fantastycznie! Przejażdżka przez wieś super - miny ludzi dookoła bezcenne 😂

Po powrocie jeszcze sesja w ogrodzie. Potem dotarły pozostałe dwie uczestniczki, zostały przebrane, obfotografowane. Pojadłyśmy, popiłyśmy (głónie ja i świadkowa, bo jedna koleżanka w ciąży, jedna na antybiotyku, jedna mało pijąca 😵 ). I przyszedł czas na typowy element takiej imprezki - quiz "jak dobrze znasz swojego przyszłego". Musiałam odpowiadać na pytania (niemal 100% zgodnych odp), rozpoznać jego pismo (fail) i obrys dłoni (sukces). Dostałam certyfikat odbycia wieczoru panieńskiego i masę prezentów, w stylu wałka z napisem "użyj gdy mąż wróci za późno z pracy" czy bielizny.

A potem już pogaduchy, więcej winka, więcej żarełka. Położyłyśmy się przed 3.00 i wstałyśmy po 10.00. Zjadłyśmy śniadanie na tarasie, świadkowa mnie umalowała - próba generalna.

Mała fotorelacja:

na Fryzce



w bryczce, z lewej Ewa już nie jako mafiozo



fotosesja, od lewej moja Magda, Dagmara, ja i Adamina



i prezenty - "hmmm, to cienkie, czerwone i koronkowe to chyba nić dentystyczna?"

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się