KOTY

Pegasuska, trzymaj sie  ❗

Sanna, jak tam podopieczni ?


"moj" lobuziak odkryl nowa zabawe - wspinanie sie po nogach  🙄 poza tym zabki rosna i gryzie, ze lojeju
i nadal probuje nawiazac blizszy kontakt z moja kocica, twardziel  🙂


Moja kocica spi w lozku, a jakze !
Smieszny zreszta mamy wieczorem rytual. Ona raczej nie pcha sie sama do lozka. Natomiast siada tuz obok i czeka na zaproszenie. Czuje sie ten swidrujacy wzrok i presje. Jak udaje, ze nie czaje bazy, to zaczyna - doslownie jednym pazurem - skubac koldre.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
19 sierpnia 2011 13:36
Rude też dołącza do klubu kotów śpiących na łóżkach 😉



Piękny rudzielec  😉
Dawno nie było tu mojej kici. Na zdjęciach leży sobie na świeżym praniu 🙂
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
19 sierpnia 2011 19:23
baba_jaga widzę, że Lunka w trybie 'kochającym inaczej'
Bischa   TAFC Polska :)
20 sierpnia 2011 08:26
Jako że odwiedziła mnie Lena w dodatku z aparatem, to mam pare zdjęć dziewczynek 😀










I jedno w linku:


Zdjęcia są mojego autorstwa 😉
Kochani, proszę Was bardzo o mocne trzymanie kciuków!!  :kwiatek:
Potrzeba mi wiele szczęścia, walczę własnie o życie znalezionego kociaka.

Po kolei:
Niestety nie znajduję się teraz w domu (Poznaniu), tylko opiekuję się domem znajomych - 50km od Poznania, daleko od cywilizacji = utrudniony dostęp do weterynarza + totalny brak znajomości okolicy.
Wczoraj po południu podjechałam pod dom znajomych i w momencie gdy wysiadłam z samochodu "coś" otarło mi się o nogi mówiąc "miau". Zobaczyłam małego kociaka - szkieletora (można sie było na nim uczyć anatomii). Pyszczka - oczu i nosa, nie było widać - całe pokryte zaschniętą ropą. Moja diagnoza na szybko - bardzo zaawansowany koci katar. Capnęłam kota do transportera, wsiadłam do auta i na szybko szukałam weta przez internet w komórce. Wybrałam tego, który był najbliżej, zadzwoniłam spytać, czy w ogóle przyjmuje (sobota wieczór, mała miejscowość). Na szczęście jeszcze był, ale przyjmował jeszcze tylko 30min i nie wyrażał chęci poczekania na nas. Na szczęście udało się dojechać, chwila czekania w poczekalni i w końcu weszliśmy do gabinetu. Maleństwo dostało Synulox (antybiotyk), Atecortin do oczu + odrobaczenie. Niestety, mimo mojej prośby, doktor nie podał płynów. Później okazało się, że były potrzebne.
Kota wróciła do domu, podałam jej leki i karmiłam ze strzykawki - na siłę, nie chciała przyjmować ani wody ani papki. Goniła piłeczkę i mruczała jak głupia. Dałam jej termofor i zasnęła przytulona do niego. Ja pojechałam do stajni. Wróciłam koło 22 i poszłam ją nakarmić. W nocy poszłam do niej jeszcze raz - spała tak samo jak wcześniej. Jednak gdy ją wzięłam... totalnie przelewała się przez ręce. Obdzwoniłam ze 100 numerów, nikt nie był w stanie mi pomóc. Dowiedziałam się że 2 domy dalej mieszka wet, więc pobiegłam do nich z kotem w transporterze. Jak pech to na całej linii -> lekarza nie było, wraca za tydzień. Jego rodzina kazała mi czekać aż umrze. Skończyły mi się opcje. Nie chciała przełykać. Wyglądało, że to już koniec. Przytuliłam ją do termofora i pozostało mi tylko czekać.
Niesamowite, ale kota dożyła rana. Wygięta w tył, ledwo oddychająca, ale żyła. Pojechałam do weta (innego), bałam się ze skończy się na eutanazji. Lekarze jednak podjęli się walki o nią. Dostała płyny podskórnie (kroplówki nie dało się podłączyć - zbyt duże odwodnienie), multum leków, udało się ją ustabilizować. Została w szpitalu w stanie ogólnym ciężkim, a nie agonalnym w jakim przyjechała. Zaczęła reagować na dotykanie, serce pracuje normalnie, oddycha sama, równo. Była bardzo wychłodzona (mimo termofora). Teraz powinni już jej podłączyć kroplówkę. Szanse są małe, ale walczymy. Bardzo przydadzą się nam kciuki, potrzeba dużo szczęścia.
Lekarz ma do mnie dzwonić gdyby coś się działo - na razie cisza, więc dalej mam nadzieję. Kota jest silna, walczy. Muszę wierzyć, że da radę.

Ech, musiałam się wygadać. Trzymajcie proszę kciuki, przydadzą się.

edit: literówka
Moniqa trzymamy kciuki, niech się małej uda!!
robakt   Liczy się jutro.
21 sierpnia 2011 12:34
Moniqa dużo zdrowia dla kotki !
Moniqua: Trzymam kciuki za kotkę, jest młoda więc może jej się udać. Oby więcej było takich ludzi- wrażliwych na cierpienie zwierząt i im pomagających :kwiatek:
o Boze.. Moniqa, kciuki zacisniete z calych sil...

Baba_jaga, moje chlopaki sa cudni  😍 mruczacy, kochajacy, kolankowi, rozrabiajacy, tulacy sie ile wlezie.. mamy juz za soba kapiel w imaverolu- znalazlam obcych w futerku  😤 , ale wyglada na to, ze paskudztwo wybite na amen, grzyb tez wyleczony, tak wiec za kilka dni zabieram sie do szukania domkow i tu dopiero beda schizmy, bo ja chce znalezc ludzi ktorzy pokochaja te kociaki a nie tylko beda je mieli..

Pegasusaka nie wiem co napisac..  🙁 trzymajcie sie obie.. a ja trzymam kciuki aby to bylo cos innego, do wyleczenia..  :przytul:

Robakt jasne, ze spia ze mna  w lozku, w roznych konfiguracjach  🤣 🤣
Moniqa, trzymam kciuki tak mocno jak umiem...dawaj znac jak sie kociak czuje.
Dzięki dziewczyny, jesteście wielkie!!
Super trzymacie - kotka żyje!!!  😅  udało się podłączyć kroplówkę a z bezwładnie lezącego "trupka", zmieniła się w siedzącą marudę 😉 Nadal jest słaba, duuuużo śpi i trochę niestabilna, ale już siada (!!!!), zaczyna sie interesować tym co się dzieje dookoła i zaczyna gadać. Jest cholernie silna!
Ale trzymajcie proszę dalej - wszystko zależy od nocy, jeśli przeżyje, to będzie na dobrej drodze. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie!
Wszyscy są pod wrażeniem, bo zareagowała na leczenie super i szybko.  😅

Jeśli przeżyje, to zaczynamy walkę o oczy, nie wiadomo czy nie skończy się amputacją... Ale to już mniej istotne, ślepaczki też sobie radzą, ważne żeby żyła.

Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa!  :kwiatek:
To kolejny z takich szkielecików, jakie próbowałam ratować, na razie tylko w jednym przypadku wygraliśmy walkę. Może teraz będzie drugi raz? 😉
super wiadomosc  😅 kciuki zacisniete !! niech sie uda maluszkowi...
Uff, pierwsze emocje opadły. Szczerze mówiąc byłam już pewna, że nic się nie da zrobić. Gdy ją wiozłam dziś rano do kliniki nie było nawet widać czy żyje - oddechy były strasznie wolne, zero reakcji, odruchów. Serce podobno prawie nie biło.
A teraz siedzi!!  😅 Będzie dobrze, musi być! 😀
dokladnie, MUSI byc dobrze, Musi sie udac!!!
Moniqa trzymam kciuki! Jak o tym czytam to przypomina mi się mój Troll jak go przywiozłam do domu. Co prawda do stanu o którym piszesz było mu daleko, ale pamiętam jak co chwila wstawałam w nocy sprawdzać, czy oddycha, bo było z tym krucho... 🙄 A teraz właśnie ochoczo próbuje rozrzucić winogrona z miski... 😉 Także gorąco wierzę, że Wam też się uda 🙂
Strasznie mnie wzruszają takie historie... 😡
Bischa   TAFC Polska :)
21 sierpnia 2011 19:07
moniqa, kciuki zaciśnięte!

Mnie dziś opadły podwójnie wicki, cycki i wszystko inne co może opaść.
Byłam na wsi u mojego wójostwa. Siedzimy, żona kuzyna przyniosła maleńkiego kociaka, nawet nie miał miesiąca, na pewno więcej niż 2 tygodnie, bo miał otwarte oczy, na które zresztą ledwo widział, bo miał zaropiałe. Wczoraj go przywiozła od swojej fryzjerki, do weta miała z nim jechać popołudniu. I tu po raz pierwszy opadło mi wszytsko. Pani fryzejrka wcisnęła Agnieszce kociaka, bo już sam jadł, kotka się puściła i nie chcą kociaków i niech go zabiera jak chce (urodziły się dwa). Co tam, że kociak za młody, ważne że je sam więc po co mu matka. A kocię chodzi, płacze, szuka ciepła, przytulenia się do czegoś ciepłego, a najlepiej do kogoś, cycka... Cały pobyt z nim siedziałam, bo reszta rodziny kotów nie lubi, a Agnieszka ma na głowie 2 małych dzieciaków, których non stop trzeba pilnować. Przemywała mu oczy z mojego polecenia herabatą ziołową, z zastrzeżeniem, że nie może to być rumianek, bo wysusza.
I tu opadły mi po raz drugi wicki. Wszyscy nie lubią kotów, Aga kota zabrała, żeby się dzieciaki nauczyły odpowiedzialności, ale dzieciaki kota brały do góry nogami, ściskały (2,5 i 3,5 roku), dopiero postraszenie, że kota oddadzą ostudziły ich zapały, ciekawa jestem na jak długo. Kot w domu mieszkać nie będzie, bo inni kotów, ani innych zwierząt w domu nie tolerują. A na zewnątrz (ogródek i dom odgrodzony od stodoły, obory płotem sztachetowym, z wielką szparą pod bramą), a za bramą psy-mordercy nie tolerujący kotów spuszczone z łańcucha bo jest ustawa, że nie można trzymać psów na łańcuchu, a psy niezbyt przyjazne, ot zwykłe kundle. Po przemyśleniu wszytskiego, obgadaniu z babcią pomyślałyśmy, że go zabierzemy, bo długo nie pożyje tutaj.

Poza Agnieszką i rozhisteryzowanymi gnojami, którzy powiedzieli, że kota nie oddadzą (a gnoje rządzą, bo mój wujek kocha ich nad życie i nie pozwala opieprzać i karcić, jednocześnie uważając, że baby nie nadają się do niczego w gospodarstwie) byli za, a skoro oni (gnoje) tak mówią, to tak ma być :emot4: Mój kuzyn się nie przejmuje, równo łaje, ale wujek i Agnieszka na wszystko im pozwalają, a ciotka nie ma prawa głosu.

Obawiam się, że nie dożyje mojego przyjazdu we wrześniu... Obmyślam plan, jak go stamtąd we wrześniu wyrwać jak dożyje...

Poniżej kocina na moich kolanach, wtulona we mnie
Moniqa, Bisha - trzymam kciuki  :przytul:

Mam pytanie.
Jak myslicie sprawowalyby sie trociny zamiast zwirku dla kotow.
Mysle o tym jak wesprzec schronisko - oni nawet na gazety nie maja do kuwet - pomijajac, ze one wogule slabo sie nadaja ;(
robakt   Liczy się jutro.
22 sierpnia 2011 09:22
zoyabea myślę, że trociny lepsze niż nic.




Myślicie, że mogę obtarcia mojej kotki potraktować Alantanem?
Kota jest dziś słabsza niż wczoraj  😕
Wczoraj wieczorem nawet biegała po klatce, dziś osłabła. Udało się podłączyć wenflon, dostaje płyny. Okazało się że w odbycie zalęgły się muchy - zaczęły ją zjadać larwy. Już oczyszczone, ale mocno ją to osłabiło.
Lekarz brzmiał smutno i zdecydowanie mniej optymistycznie niż wczoraj... Boję się  😕
Moniqa, będzie dobrze🙂 ma teraz fachową opiekę, nie zostawiłaś jej samej sobie.


Ja sie zastanawiam, dlaczego wszystkie małe koty, wchodzą na koszulki (takie duże XL noszę do spania) i "ugniatają" je łapkami, liżąc. Czy to takie "czyszczenie" w ramach uwielbienia, czy co? Kto sie zna?  😉
moja kocica ugniata jaśka i moje wlosy. zawsze w nocy.

Mówi mi ze mnie kocha 😀
Moniqa, trzymam kciuki aby to bylo oslabienie po kolejnym zabiegu i za chwilke kitaciek poczul sie znowu lepiej i niechby juz tak zostalo - krockami do zdrowia..
Bischa, ja bym tego kociaka po prostu ukradla gdy bedzie gdzies tam w ogrodzie, szkoda zwierzaka .. 🙁
Bischa   TAFC Polska :)
22 sierpnia 2011 11:21
Żona mojego kuzyna, osoba dość specyficzna i dziwna, nie pasująca do tej rodziny, która z nami się dogaduje od zawsze, kocha zwierzaki, dba o krowy, psy, świnie i nawet oborowe koty, gdy wychodziłyśmy z babcią sprawdziła, czy na pewno kot jest w pudełku (pudełko zostało przeniesione po karmieniu do sieni) w obstawie gnojków. Nie miałabym w co nawet go wziąć, a podróż z małym kotem w dusznym autobusie za pazuchą nie jest dobrym pomysłem.
no to miejmy nadzieje, ze kociaczek sobie jednak poradzi..
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
22 sierpnia 2011 11:26
Thymos, Jeśli spocona to możesz liczyć na orgazm kota. Moja jak dopadnie spocone koszule to co z nimi wyprawia to komedia 😉. W sumie zachowuje się jak przy kocimiętce. Może jakiś składnik potu jest tak atrakcyjny?

Bischa, A jakieś kartonowe pudło i ręcznik? Swoją tak wiozłam z Mazur
Notarialna nie są to spocone koszulki, bo w takich nie śpię 😁
Właśnie reaguje tak na koszulke każdego, mojego chłopaka, moją. Jak tylko skuma że to taka lużna xlka to się bierze do roboty, potem w tym "gniazdku" śpi. Nie pierwszy kot mi tak robi, więc się zastanawiam co to za zachowanie i o czym świadczy 😉
Bischa   TAFC Polska :)
22 sierpnia 2011 11:43
Swojego nie miałam, a oni mieli dwa zdezelowane które na dworzu stały, nigdzie żadnego też nie widziałam, a zapytanie wzbudziłoby oczywiście podejrzenia. Sama tak też przewoziłam koty różne, w kartonie jak nie miałam pod ręką kontenera. Z babcią na różne sposoby kombinowałyśmy.
Thymos, tak jak pisała Marzena. Ugniatanie i powłóczyste spojrzenia  świadczą o tym , ze kot kocha to co ugniata i traktuje to jako mamę. Mój robi tak z moim puchatym porannikiem 😉
Ugniatanie i powłóczyste spojrzenia  świadczą o tym , ze kot kocha to co ugniata i traktuje to jako mamę.
No to mój chłopak padnie, jak się dowie, że został matką!  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się