naturalna pielęgnacja kopyt
halo, przepraszam Ce bardzo, ale chyba ,mało kowali przy pracy widziałaś
standardowa procedura podczas strugania:
wyrezać strzałkę ile wlezie, potem podeszwę póki się nie ugina jest ok, kto by tam myślał o żywej czy martwej podeszwie, tniemy "z przodu", "budujemy" piętki. tak kilka razy po czym koń coraz gorzej chodzi i właściciel dowiaduje się,że bez podków zdechnie.
Koń podkuty przestaje cudownie kuleć, kowal staje się cudotwórcą, ostatnia szansą dla konika i jest noszony na rękach, aż do ...aż do momentu gdy nie ma już do czego kuc i kowal kieruje konia na łąki.....
edzia69, mogę ci odpowiedzieć, że chyba mało kowali przy pracy widziałaś - albo wyłącznie pseudokowali 🙁
Wiecie....no bo naprawdę masakra jest z tymi kowalami. A w zasadzie pseudokowalami.
Kumpela chcąc dla konia dobrze woła kowala na mazowsze AŻ ZE ŚLĄSKA. 🤔 Bo ponoć dobry. Kowal poszerza "za małe kopyta". Standardowo, produkując flary na obwodzie. Kuje konia i z czasem koniowi podkowa odpada. A wraz z nią kawał ściany. Standard.
Kumpela ręce załamuje i przekonana jest o masakrycznym stanie swoich kopyt.
Jadę, tłumaczę co wiem o flarach, o mechanice kopyta, o poszerzaniu kopyta. Kumpela oczy wybałusza i potwierdza, że "No...brzmi to wszystko bardzo logicznie". I "to co to za kowal z tego kowala ????" Ano.....partacz. Kolejny partacz polecany jako super specjalista.
DLACZEGO dobrych kowali jest tak mało?? Z tych których spotkałam osobiście jeden wyglądał całkiem sensownie, do czasu, aż na mnie nie nakrzyczał, że ścinam kąty wsporowe, "bo jest zasada że tnie się tylko na czubku, z przodu kopyta a kątów się nie tyka". Spytałam, "czy także wtedy , kiedy koń chodzi często z palca i ściera sobie przód kopyta a z tyłu duużo mniej stosunkowo do tego przodu?" Odpowiedzi nie uzyskałam.
Czekam na jego wizytę w stajni. Jest kobyłka, która kąty wsporowe wyhodowała sobie już taaakie wysokie, że szok. A przód ładnie sobie ściera sama. Chcę zobaczyć, czy naprawdę ich nie przytnie, czy jednak przytnie.
Ja na własne żywe oczy nie spotkałam kowala wartego polecenia. Jedynie pan Ciołek brzmiał sensownie przez telefon.
Ja teraz uważam podobnie, jeszcze 6 miechów temu mówiłam że mój koń nie może bez podków itp.
Zwróciłam uwagę na kopyta dopiero jak mi kobył zakulał 😵 naprawdę mi teraz wstyd 😡 mówiłam że kowal źle kuje i nic z tym nie zrobiłam 👿
Ale lepiej późno niż wcale 😉
Branka strugała dopiero 2 razy moją kobyłkę a wet bardzo pochwalił. Chodzi bosa na padok i jest ok, jeźdżę tylko na hali póki co ( debilnie zaparzyłam konia w butach 🤬 :głupi_łeb🙂,a kopyta się rozwalają. Myślę że jakieś 2 miechy i oderwana ściana już zrośnie całkiem i będzie konio całkiem oki ( teraz kłusuję i stępuje, a na to chore kopyto nie mogę galopować bo wtedy zmienia mi nogę na prawo więc znaczy że boli-więc galop odpuściłam całkiem).
A u nas mały dramat!
Drinek kuleje naprawy przód - wygląda to na naciągnięte (boję się nawet myśleć, że zerwane) ścięgno! Stoi na trzech nogach, masakra. Jutro wzywam Kornaszewskich. Przypuszczam, że minimum miesiąc stania w boksie go nie ominie 🙁 O robieniu kopyt nie będzie mowy. Już sobie wyobrażam jak jego kopyta będą wyglądały!
Diabli wzięli całą robotę 😤
halo,odnoszę wrażenie,że w/g Ciebie odpowiadam za brak kompetencji kowali.
Nie zabija się posłańca tylko dlatego,że złe wieści przynosi.
Twoje reakcje sa dla mnie niezrozumiałe. Pisze co widzę i nic poza tym.
Wiwiana tak to są Cavallo Simple. Które nota bene zgubiłam dziś w terenie 😲. Ale to mały 🚫
edzia69, naprawdę nie chcę się spierać, chociaż wydaje mi się, że odpisałam ci "symetrycznie" - ty o moim (podejrzewanym) polu widzenia - ja o twoim.
Chciałam po prostu dowiedzieć się precyzjnie! o co chodziło, częściowo się dowiedziałam, częściowo - nie. Trudno.
Dla mnie ten wątek jest bardzo ważny i bardzo cenny. Pełen wiedzy, doświadczeń i FAKTÓW.
I chciałabym, żeby taki nadal był. A nie - wypełniał się luźnymi przypuszczeniami, przekonaniami, resentymentami etc. - no, takimi rzeczami z dziedziny wiary i średnio umotywowanych poglądów. Ale - pas.
Kończąc "drążenie" napiszę ci tak: skoro ten koń tak zareagował na kucie na gorąco, skoro to właśnie było powodem - to musi mieć jakiś potężny problem z kopytami, bo jednak setki kutych na gorąco koni nie reagują na to w ogóle, a trudno założyć, aby wszystkie one były strugane poprawnie 🙁. Myślałam, że moja chęć dociekań zachęci też ciebie do dociekań - co takiego w kopytach (jeśli to w ogóle o kopyta chodzi), u tego konkretnego konia wywołało taką reakcję.
halo
Jest mi niezmiernie przykro, niestety nie znam odpowiedzi na Twoje pytania. Konia widziałam raz w życiu kilka dni temu. Koń jest powiedzmy to "dziestoletni".
Nie znam niestety jego historii ponad to co mi powiedziano. Zobaczyliśmy bardzo płaskie kopyta, z bardzo cienką uginającą się podeszwą.Rozkuty jest od ca miesiąca, wtedy tez był ostatnio strugany. Przez ten czas jedyne co urosło to jakieś 8mm ściany [tyle wystawało ponad podeszwę].
jakimi sposobami doprowadzono do tak cienkiej podeszwy mogę tylko przypuszczać i pokrótce opisałam w przedostatnim moim poście.
Koń był kuty na gorąco i jestem przekonana,że koń doskonale czuł jak rozgrzane żelazo miał przykładane.
Wykazywał objawy lęku i zdenerwowania jak tylko usłyszał brzęk narzędzi.
edzia69, a! już ok, już pojmuję 🙁 No, to faktycznie "sztuka" 🙄, żeby starego konia do takiego stanu doprowadzić, brr 🙁 Jakoś zabrakło mi wcześniej informacji, że to stary koń, najwyraźniej źle kuty latami 🙁 (a kopyta było coraz mniej... i mniej) + jakoś zrozumiałam, że ty będziesz go strugać - stąd zdziwienie, że nie dociekasz co konkretnie się bardzo skopało. Teraz już jasne-jasne. :kwiatek: Ale 8mm przez miesiąc przy takim stanie kopyt - chyba dobrze rokuje? Uff.
a ja chciałam się podzielić smutnymi spostrzeżeniami....
pojechaliśmy wczoraj w 5koni na cały dzień...kawał drogi przejechaliśmy, bo możliwe, że ponad 60km. W zestawie 2konie kute, 2 w butach na przody ( mój Smyk ma coraz lepiej działające kopyta więc stopniowo przyzwyczajam go do coraz większego obciążenia pracą na trudnym podłożu, pokonał więc jakieś 20km boso) i jeden bosy (od zawsze). Kutych komentować nie będę, bo to nie ma sensu (dla mnie porażka). Kopyta tego bosego oglądałam dość dokładnie i pierwsze co się rzuca w oczy, to położone piętki, mocno wyjechane pazury i absolutny brak misek. Dla mnie te kopyta nadają się jedynie do krótkiej jazdy po bardzo elastycznym podłożu i rehabilitacji, natomiast właściciel twierdzi, że koń nie miał nigdy problemów, nie podbijał się, nogi mu nie puchły, kopyta mocne, twarde i niewrażliwe. Niestety nie myliłam się, po powrocie do stajni nogi koniowi popuchły i drżały, ledwo stał 🙁 Nie wierzę, że nie dawał objawów wcześniej, a dlaczego właściciel je zignorował?? Brak pokory?? Głupota? Niewiedza? Przekonanie, że koń jest leniwy i należy go pogonić (jak to arab nie da rady jak hucuł zapyla??)? Przy najbliższej okazji zapytam.
Ta sytuacja dowodzi tego jak mało wiemy o mechanizmie kopyta, i w ogóle jak mało wiemy.... My ciągle słyszymy, że naturalne struganie to bzdura i że się nie sprawdza, bo jeździmy w butach. Tylko komentatorom unika taki drobny fakt- butów na tyłach nie mamy (choć także były kute, bo te podkowy były im niezbędne) a pomimo to konie nie marudzą. Z resztą kopyta są w trakcie rehabilitacji i pewnie nadejdzie taka chwila, że nasi chłopcy bez szkody dla zdrowia będą robili naprawdę długie trasy boso. Na razie stopniujemy skalę trudności (jak przeholowałam miałam klacz palcującą po twardym przez miesiąc) i jest coraz lepiej. Ale my wiemy co to jest kopyto i czego potrzebuje, natomiast tam gdzie tej wiedzy brak- cierpi koń 🙁
halo-tej wiedzy nie zabrakło, ona ci umknęła 🤣, Edzia69 wspominała o "historii" tego konia....
ej kobiety, zacznijmy od tego w którym miejscu jest zrobiony ten przekrój - moim zdaniem a części bliżej piętek niż choćby środka a jeśli ktoś by ciął michę to prędzej z przodu a nie w kątach
W związku z dyskusją o koniu podkuwanym na gorąco -- oznaczony przez mnie przekrój miał zobrazować, co trzeba zrobić i jak poprowadzić cięcie, żeby dojechać w pobliże tworzywa w rejonie przyległym do ściany, ponieważ takie padło wcześniej pytanie.
Przekrój jest wyłącznie schematem i nie uwzględnia tego, czy tnie się bliżej piętek czy bliżej pazura.
Poniewaz wyszukiwarka nie znalazla mi nic na interesujacy mnie temat odwaze sie zadac pytanie Wam (jesli jednak odpowiedz jest gdzies na forum-prosze o odeslanie)- jakie sa naturalne sposoby zmiekczania podeszwy kopyta? Z gory dziekuje za odpowiedz :kwiatek:
Bea, a w jakim celu macie ją zmiękczać?
Rozumiem, że nie pytasz o zmiękczenie podeszwy "na zawsze", a jedynie o zmiękczenie chwilowe w celu wygodniejszego strugania?
-przed struganiem wstawienie nogi do wiadra z wodą
-osobiście zauważyłam, że najlepiej się robi kopyta z samiuśkiego rana, po nocy. Kiedy koń w boksie ma zaparowane, zawilgocone podeszwy. Są wtedy miękkie, elastyczne. Kiedy zaś puścisz konia na suchy padok, to koń po powrocie ma kamienie a nie podeszwy. 😉
Wiwiana, tak, wiem, ale dziewczyny strasznie się uwzięły ile w tym rysunku jest odległości od-do i czy to możliwe czy nie, że tak nikt przecież nie tnie itd. Stąd moja uwaga, że nawet jeśli na tym obrazku nie do końca pasowałby Twój schemat, to na reszcie kopyta jak najbardziej. 🙂
Z moich wieloletnich obserwacji pracy różnych kowali ( i z kursu klasycznego kucia :hihi🙂 zauwazyłam ,że :
część z nich wypłaszcza nożem obwód koyta czyli ścianę (niebieska), białą linię (szary kolor) i kawałek podeszwy (żółte) -tak, aby ta płaska część ściśle przylegala do podkowy (czerwona). Wtedy najczęściej koń podbija się, sztywno chodzi -bo podkowa częściowo opiera się na podeszwie. Ci lepsi kowale wiedzą, że na podeszwie podkowa nie powinna opierać się i wycinają nożem w podeszwie łuczek pod podkową (różowe kropki) Lub nawet młotem profilują podkowę odginając ja dalej od podeszwy. I to już jest sukces 😉Bo podkowa leży tylko na ścianie i białej linii.
Jeżeli kują na gorąco -to w przypadku 1) gorąca podkowa jest przyłożona do cienkiej (wyciętej) podeszwy -i wtedy konia bardzo może boleć. W przypadku 2) -gorąca podkowa jest przyłożona tylko do ściany -podeszwa jest "bezpieczna" -o ile tak można to nazwać 😤
k_cian, OK - doprecyzowałam, bo w całym tym ferworze dyskusji co, jak i gdzie, umknął jeden fakt - dyskutowałyśmy o tym, co i w jaki sposób zrobiono temu biednemu koniowi, a nie czy powinno się wycinać, czy nie wycinać, w jaki sposób wycinać i jak to w ogóle możliwe, że normalny kowal to zrobił. 😉
Ano, jak widać - zrobił.
stary koń, najwyraźniej źle kuty latami 🙁 (a kopyta było coraz mniej... i mniej)
Zdziwiłabyś się, jak może wygladać pięciolatek profesjonalnie kowalsko traktowany. Jego kopyta śnią mi się po nocach. Jak go zobaczyłam (jego kopyta), proszona o konsultacje, to od razu założyłam że "dziadek". Jak się dowiedziałam, że ten koń ma pięć lat ... 😲 Wcale nie trzeba tak dużo czasu, zeby totalnie zepsuć kopyta. Wystarczy konsekwentne postępowanie 😎
Jeszcze trochę o mojej bestii małej i grubej, rudej - tupta po spacerniaku z resztkami trawy w tej chwili (razem z resztą stadka, wyjadły z korytarza na tyle, że część stadka, która nie musi mieć restrykcyjnej diety, będzie na godzinę-dwie wchodzić do środka na "wypas" na sensowniejszą, nieco już odrośniętą trawę - same plusy na razie z tego korytarza!). Mierzę jej obwody w kilku miejscach, żeby ocenić czy będzie chudła. Siana w boksie nie zjada wcale więcej (!!) To, ile siana zjada, zależy od jego jakości i o dziwo nie zjada więcej lepszego, tylko gorszego. Jedno było takie pół śmierdzące, grzało w środku i pyliło, cienkie trawki, pełno badyli w środku (nie wiem skąd oni to zbierali :-S) - bardzo wybierałam, żeby cokolwiek im dać. Zeżarły to do samego końca. Teraz od dwóch dni ładne baloty, zielonkawe, pachnące, dość długie trawy, mało pyli. Żaden nie zjadł całego worka tego siana w nocy - nawet folblutek wciągnął ledwie 3/4.
A jak chodzi - nie wiem czy to zbieg okoliczności, ale jeśli tak, to niesamowity. Odkąd właczyłam w dietę magnez, "magnezowane" konie dają z piętki tak, ze szok! 😲 U Campi już się nie obawiam o palcowanie, które okazjonalnie jej się zdarzało. Stoi też pięknie prosto. Przy okazji leczenia oka dostawała leki przeciwzapalne przez tydzień i to jej pomogło w rozluźnieniu zadu. Bardzo fajnie sie ruszała "na prochach" a i po odstawieniu jest lepiej niż przed zastosowaniem. Ustawienie w sensie skątowania kończyny ma już raczej OK albo bardzo bliskie prawidłowego, bo widzę lepszą postawę, czasem wyprostuje nogę do tyłu, krok jest obszerniejszy i napięte "coś", co wyglądało mi na gałąź mięśnia międzykostnego, schowało się i nie jest wyczuwalne pod palcem. Samo kopyto jest jeszcze "przejściowe" i nie jest OK - kąty wsporowe dość mocno z przodu i fura ściany wsporowej, która produkuję podeszwę bardzo wyraźnie. Za każdym razem mam myslówę jak to przyciąć, zeby było jej jak najwygodniej i ścięgnowo/stawowo i kopytowo. Na razie odpuszczam "kopytowo" - podłoże jest miękkie, dzięki deszczom i na padoku rude ma komfort na tych zadach. Po betonie idzie sztywno, ale to na pewno efekt cało-kształtu kątów wsporowych, których póki co ciąć nie mogę, zeby nie obniżyc tyłu kopyta. Rehabilitujemy się w każdym razie 🙂 Chodzi na tyle chętnie, ze wczoraj wzięłam ją na chwilę do lekkiej roboty w ręku, przypomniałyśmy sobie drązki i kawaletki. Bardzo chętnie pomyka po miękkim. Gdyby miała buty z wkładkami, pewnie i po twardym by chętnie szła. A tak musi przeżyć beton schodząc do stajni i wychodząc na padok, aż takiej masakry też nie ma, żebym się obawiała, ze to jej szkodzi.
Oko też lepiej, lekki OT 😉 dziś dzwonię do weta prowadzącego, umówić się na kontrolę.
EDIT: co do niewiary, ze jeśli koń palcując zrypał sobie przód kopyta i zahodował katy, kowal może JESZCZE wyciąć przód i zostawić katy... lepiej umocnić swą słabą wiarę, u Campi nasz ex kowal dokładnie tak robił. Ciął przód, który nie wystawał nad podeszwę - z podeszwą, a kąty zostawiał nietknięte.
wracając do tematu kowali
są różni... od schematowców, niereformowalnych, powielających swoje błedy i nie dostrzegających problemów po mistrzów w swoim fachu
a z nich wszystkich tylko jeden(no może dwóch których znam osobiście) ma zdrowo poukładane mysli i jest za reformą z podków na bosaka...
jest dla mnie też ale i dla gro ludzi z forum autorytetem z którym warto mieć do czynienia i mowa tutaj o J.Ciołku
miałam to szczęście że kilka ładnych lat temu spotkałam go na swojej drodze, a raczej ja na nia wlazłam z kilkoma końmi w tym swoją kobyłą i jestem za to wdzięczna losowi po kres mego życia
słuchać to mało, widzieć i chłonąć wiedzę jak najbardziej, to jeden z nielicznych kowali co tłumaczą, rozwiązują problem i mówią dlaczego się tak a nie inaczej dzieje, nigdy sztampowo, zawsze indywidualnie bo każdy koń jest przecież inny...
wiedza kosztuje, niewiedza boli, o czym przekonała się moja koleżanka której wet zawyrokował pęknięcie kości kopytowej, kowal zamkną kopyto, a po 3 miechach zamiast lepiej było jeszcze gorzej, i nagle cud się stał przyjeżdża Ciołek i koń fruwa ? tak, tak też może być, byłoby i wcześniej gdyby nie upartość właścicielki, która teraz o nikim innym nie chce słyszeć...
to zasługa Janka że kobyła w mojej stajni , ze stwierdzoną trzeszczką jest nie kuta i skacze 100 bez najmniejszych objawów trzeszczkowych, to zasługa Janka że koń notorycznie kuty wraca do zdrowia bosy...
to nie jest post pochwalny ale lata doświadczeń i obserwacji, a takich przykładów mogę podawać mnóstwo...
mogę tylko robić to co robię jak najlepiej, pod wskazówkami i okiem Janka pomagać nie szkodzić, by było coraz lepiej i by nie cierpiał na tym zwierz...
konie sie kuje odkąd człek pamięta, jednak ja jestem zwolennikiem nie kucia, i każdy z właścicieli koni które robię powie to samo, nie kujemy...
najwspanialszą dla mnie nagroda było to jak po rozkuciu pewnego konia i moim go zrobieniu zadzwoniła do mnie właścicielka i powiedziała że teraz już wie jak jazda na koniu może być przyjemna płynna i miękka, a koń puszczony wolno nigdy tak się nie ruszał
dlatego tylko samych takich chwil wam wszystkim w tym jakże trudnym i wymagającym fachu życzę ...
A propo suplementowania pomagającego kopytkom- Magnez, miedź, (cynk?) najpierw zrobić badanie krwi i sprawdzić czy rzeczywiście czegoś brakuje prawda? A na strzałki dzisiaj zamówiłam litrowe betadine bo EM-y na razie za wolno działają i zrobię zmasowany atak na nie, bo ledwo dziadostwo "wyleczę" to zaraz jest na nowo w 1 albo 2 kopytkach.
Ostatnio powalczyłam z flarami w tyłach, niestety linia biała jest rozciągnięta na całym obwodzie w obu tyłach, więc pociachałam je przez linie białą, żeby ściany nie miały kontaktu z podłożem tylko w "przedniej" części tych kopyt. Koń stoi na podeszwie, dzisiaj sprawdzę dokładnie jak chodzi. Tego prawego tyłu staram się pilnować żeby ściana (a raczej wspory) nie były wyższe od lewej części kopyta która mam wrażenie ładnie chce się rozszerzyć, czyż nie?
https://picasaweb.google.com/113100479343890318868/24Lipca2011?authuser=0&feat=directlinkCo do kowali, ten co robił mojego konia, mam "problem" z rozgryzieniem go, bo mam wrażenie że on dużo rzeczy wie i że jest świadomy, że robi kopyta źle i dopóki się nie zapytasz o coś sensownie to ci nic nie powie. Mojemu gniły strzałki, a on nic mi nie powiedział. Nie wiem czy się śpieszy, czy może wie że ludzie się nie znają i nie przejmuje się tym bo już ma następnego do robienia a i tak stale "w biegu", na prawdę nie wiem.
Chyba mamy jednego w stajni na 4, 5 który podoba mi się jak robi kopyta i dużo rozmawiał i dyskutował o tym z moją znajomą po kursach Larsa, więc gdyby ja zaniemogła, Sara by zaniemogła to on byłby następny w kolejce do kopyt mojego konia.
Czyu mogłabym prosić o uzmysłowienie co dzieje się wewnątrz kopyta gdy:
- przyśrodkowa ściana rośnie pionowa, jest zawsze wyższa od zewnętrznej, podeszwa nie chce się wykruszać
- zewnętrzna ściana zawsze się odrywa (ogromna flara), jest zawsze niższa, rozlana linia biała
- kopyto jaklo całość jest asymetryczne
Poglądowy rysunek:
Chestnutstalion - wiele razy to już było tu pisane - badanie krwi w większości przypadków nie ma sensu. Trzeba zbadać ŻARCIE jakie koń dostaje, ewentualnie wodę, i porównać to z normami. Czemu to nie ma sensu? Bo niektóre pierwiastki (magnez na przykład do nich należy, podobnie żelazo, względem którego miedź i cynk się szacuje), są tak ważne, że organizm "staje na głowie" żeby poziom w płynach ustorojowych był prawidłowy. Nie widzisz ile to konia kosztuje. Nadmiary wylatują w moczu, są akumulowane w wątrobie, we włosach. Niedobory też widac najpierw w sierści, rogu kopytowym. Jak coś jest we krwi nie tak, to jest BARDZO ŹLE i ogólnie kroplówka albo dół kopać. Trzeba zrozumieć, że są dwa poziomy porblemów - problem kompensowany przez organizm i problem, którego organizm nie daje rady skompensować. Chcemy nie mieć problemu lub mieć pomijalnie mały, a nie upewnić się ze organizm jeszcze z dużym wysiłkiem kompensuje, prawda?
tuch - miałam taką sytuację u naszej Brytanii w zadach. Zewnętrzna, obciążana ściana była prawie pionowa i wyższa, wewnętrzna leżała i praktycznie nie brała udziału w ruchu. Ta pionowa często jest pofałdowana na przebiegu, od spodu popękana. Ta leżąca na długośc moze być dłuższa, ale koronka jest niżej. Do tego u B było na tyle ciekawie, ze nie było widać flary od podeszwy (od spodu obie sciany miały podobną grubość). Co się dzieje wewnątrz - "pionowa" ściana jest prawdopodobnie "wgnieciona wyżej" niz być powinna (szczególnie jeśli masz pofałdowanie, gęsciejsze pierścienie wzrostu rogu, spękany brzeg podstawowy) - mozesz założyć, że w tym miejscu koronka nie wskazuje faktyczneg położenia kości. Dlatego trzeba trzymać tę ścianę na poziomie podeszwy, bardzo regularnie piłując. Nie można jej zaokraglać, bo jest podparciem dla kopyta (koń na niej chodzi), więc zmniejszenie jej powierzchni spowoduje większy nacisk "punktowy". Do tego uskosowanie może spowodować podłożenie tej ściany pod kopyto i większy problem (kopyto skośne). Trzymanie tej ściany opiłowanej na płasko i krótko, do podeszwy umożliwia koronce z czasem zjechanie do poziomu na którym powinna być, sciana się relaksuje i jeśli dbamy też o drugą (flarę), to równoważy się obciążenei obu ścian. Równolegle trzeba uważać na kat i strugać go tak, żeby sie rozszerzał (prawdopodobnie jest zacieśniony konkretnie). Druga ściana, ta podłożona, powinna być maskymalnie zaokrąglana. U Bryś piłowałam ja pionowo do podeszwy, ale to zalezy od przypadku i tego jak koń chodzi z taką scianą. Minimum to mustang roll po całości.
Oprócz tego trzeba zacząć od ustawienia kości w równowadze bocznej, na podstawie rowków przystrzałkowych głównie, choć i podeszwą się trzeba sugerować. Ale rowki ważniejsze.
Ogólnie: takie coś poprawia się bardzo długo i upierdliwie, trzeba ciągle uważać, zeby strzałka nie gniła, bo wtedy koń chcąc uniknąć obciążenia strzałki będzie chodził na boku kopyta - jak myślisz, na którym?... Oczywiście, na tym pionowym, wgniatając ścianę jeszcze wyżej na nogę. A druga, niescierana, będzie odpływała w bok.
dea Dziękuję.
To prawda, te kopyta są bardzo upierdliwe. Trzeba ich okropnie pilnować.
Podjęłam walkę i zrobiłam maksymalnego mustang rolla na zewnętrznej ścianie. Okazało się że mam sporo pola do popisu bo było co piłować. Wewnętrznej nie zaokrągliłam, kąt wsporowy zrównałam z podeszwą.
Zobaczymy co się wydarzy dalej...
Ustawienie kości na podstawie rowków, czyli: głębszy rowek -kość z tej strony wyżej, płytszy rowek -kość niżej, tak? A więc ustawienie kości -to cięcie mocniejsze (jak się da) tej strony, gdzie kość wyżej?? I czy wtedy linia koronki tez pokaże z tej strony, że jest wyżej??
rzepka - linia koronki niekoniecznie! Spójrz na schemat tuch, widziałam w analogicznym kopycie rowki na tej samej wysokości, a koronka po jednej stornie wyraźnie wyższa. Ściana kopyta moze się "nabić wyzej na nogę", szczególnie jeśli jest niefizjologicznie ustawiona (czyli szczególnie bliższa pionu - wtedy każdy krok ja "wbija" wyżej). Zresztą ścianyw sporowe również mogą się wbić głębiej w kopyto - jeśli były w kontakcie z ziemią długi czas to czasami nie można się na nich opierać. Trzeba je kilkakrotnie przyciąć, żeby miały miejsce się "zrelaksować" (muszą się mieścić w misce przez ten czas), wtedy ustawiają sie na takim poziomie jak powinny być i można się na nich oprzeć z bliską 100% pewnością.
Oczywiście jeśli podeszwa, rowki i koronka mówią to samo, to sytuacja jest jasna. Gorzej jak jedno mówi co innego a drugie co innego...
Bea, a w jakim celu macie ją zmiękczać?
Kopyta sa tak twarde i to u klaczy starszej,jak i u zrebaka,ze nie ma zadnej mozliwosci zrobienia z nimi cokolwiek.Tak jest przez cale lato.Czy to koniom nie sprawia jakiegos dyskomfortu? Myslalam,ze moze jest jakis sposob zeby byly troche bardziej miekkie nie tylko na czas strugania......prawdopodobnie pytanie glupie i naiwne,ale ja naprawde sie nie znam na tym wiec pytam madrzejszych
Kopyta adaptują się do podłoża. Twarde podłoże, twarde kopyta.
Koniom twarde kopyto nie przeszkadza (zresztą to byłby dla nich dyskomfort chodzić po twardym wyschniętym gruncie na miękkich podeszwach, prawda?)
Nam może przeszkadzać przy struganiu, ale patologią wymagającą jakiejś interwencji to nie jest.
Dzieki za odpowiedz (i niewysmianie mnie :icon_redface🙂;moj kowal powiedzial otwarcie-"zrob cos z tymi kopytami,bo sa za twarde"dlatego mialam watpliwosci 😤