naturalna pielęgnacja kopyt

Zgadza się  😀

Żeby wyciągać jakiekolwiek teoretycznie przydatne wnioski najlepiej byłoby pooglądać kopyta wszystkich tych koni i powiązać to z informacją na temat tego ile pracują i jak często są werkowane.
Pewnie zrobię to dla zaspokojenia własnej ciekawości..

Choć raczej jest to jasne. Konie, jak wszystko inne, przystosowują się do zastanych warunków, a że ruch is the key wiemy wszyscy.
japasja powiązania są jeszcze szersze: żywienie (niedobór mikroelementów na przykład, albo nadmiar cukrów), warunki higieniczne, werkowanie, ruch, pora roku, uwarunkowania genetyczne, nawet stan zdrowia...
Plus to jak były żywione i ile się ruszały jak były młode i jakiej są rasy(a bardziej - z jakiego regionu świata pochodzą - róg ras z Wysp brytyjskich będzie generalnie trochę inny  niż rasy np z Półwyspu Iberyjskiego).
a ja muszę się pożalić 😕
Pisałam o ochwacie, którego robię (ten ze zdjęć, "bez właściciela"😉. Nie widziałam go przez prawie 2tyg, dopiero wczoraj miałam okazję podłubać i wyobraźcie sobie moje zdziwienie gdy wydłubywałam asfalt z jego 3 kopyt 😲 Koronki gorące i mocno uwypuklone prawie na całym obwodzie kopyta (jedynie kawalątek z tyłu, był normalny i gładki) Masakra.... koń niby nie rusza się dużo gorzej.... ale te kopyta...przednią ścianę pofałdowało 😕 No i oczywiście usłyszałam pytanie od czego tak się mogło stać  :głupi_łeb🙁podobno koń nie uciekł, tylko dziwnym trafem kilkanaście metrów dalej jest budowa drogi i leją asfalt) Na co odparłam, że koń pewnie zapylał po czymś baaardzo twardym

A co do strzałek i ich zdrowotności... moje 4konie mają fajne, zdrowe strzałki. W boksach czyściutko (trociny sprzątane codziennie), padoki sprzątane, pastwisko (arab ok 12h, hucki ok. 8h), suplementy (mg od Pana Podkowy i witaminy z Nutri Horse), owies w ilościach umiarkowanych, otręby i lucerna, konie mają sporo ruchu takie swobodnego jak i "wymuszonego" pod siodłem (myślę, że tygodniowo min 60km pod siodłem z czego większość w terenie, w butach, bo ścieżki mocno kamieniste mamy), konie od znajomej mają podobną dietę (jedynie owies-także niewiele- dostają "czysty"😉, podobne warunki utrzymania tylko ruchu zdecydowanie mniej (pod siodłem i takiego swobodnego) i strzałki może niekoniecznie gnijące ale zagrzybione i mocno "farfoclujące" się. Tak, że jak strugam co 3tyg, to mam sporo do wycięcia, dodam, że przez ten okres kopyt nikt nie czyści 🙁
m.indira   508... kucyków
16 lipca 2011 09:55
iście skrajny przypadek
do naturalnej pielęgnacji tym koniom niewiele brakło, same bowiem poobłamywałyby się predzej czy później ...
czasami człek załamuje ręce i chce mu sie płakać, za ile ma kopyta robić by było własciciela na to stać?
najlepiej za darmo...



zdjęć podeszwy nie robiłam, tele i ja sama to nie za bardzo, ale o dziwo, prócz wyłożonych ścian wsporowych i wyrośniętej strzałki, tona zabitego błota i ... zdrowie, normalnie spodziewałam sie gnicia, smrodu a to sucho, strzałki mocne,twarde, zabrudzenia jak wszędzie ale suche, no i podeszwa o dziwo twarda nie krusząca i 5 cm od podłoża ...
takie są najlepsze, tylko trzeba mieć porządne ostre cęgi 😉 a jaki efekt  😀
Zamieszczam porównanie kopytek mojej małej podopiecznej z ochwatem-prawy przód-lewy przód wygląda tak samo. Pod moją opieką jest od maja tego roku. Ochwat ma od dłuższego czasu, brak RTG, więc moje werkowanie jest na zasadzie "lepiej mniej niż więcej". Nie mam zielonego pojęcia co tam w środku w kopycie się dzieje itd. Na początku werkowałam kopyta jak zdrowe czyli ściany do podeszwy, co było złe-no ale zostałam uświadomiona przez Deę  :kwiatek:. Człowiek się cały czas uczy. To moje pierwsze ochwaciki. Kucka stała od wczesnej wiosny na trawie od rana do wieczora co nie wpłynęło pozytywnie na kopyta. Kulała, stała osowiała w boksie, bojąc ruszyć się. Trzeba było na siłę ją przestawiać/przepychać. Od dobrego miesiąca stoi na piaskowym padoczku bez trawy. Podeszwa zrobiła się mniej wrażliwa. W międzyczasie zastosowałam podkładki ze styroduru, co dobrze wpłynęło na strzałki, no i poprawiło komfort kucki. Na fotkach z 12.07.2011 kopytka już po prawidłowym werkowaniu, czyli obniżone kąty wsporowe, zostawiona lekko wystająca ściana , co dało efekt uniesionego pazura. Kucka odżyła, chętniej się porusza, jest zaczepna, można rzec, że widzę uśmiech na jej mordce ;-). Kopytka fajnie się zbierają i jestem bardzo pozytywnie nastawiona i mam nadzieję, że po jakimś czasie pochwalę się w miarę poprawnymi kopytkami. Wszelkie wasze uwagi będą dla mnie cenne.

[img]http://c2.wrzuta.pl/wm3827/37e5192d0014586b4e234017/dejzi_12.07.2011[/img]

edit:poprawa zdjęcia
Hej.
Pierwszy raz tu piszę, ale wole jednak kogoś podpytać niż robić w ślepo.
Mam dwa konie, robię je od marca. Do naturalnego werkowania dorosłam po tym, jak przez kowala moja klacz kulała 3 razy pod rząd zaraz po jego struganiu, za 3 razem miała mega ropnia w kopycie i powiedziałam - dość!
Chce, żebyście mi powiedziały co jest źle, a co robię dobrze. Niestety nie mam zdjęć porównawczych.
Robiłam je dzisiaj. Lewy przód.
Pamiętacie moje problemy z ciągłym odwarstwianiem się strzałki w rowku pośrodkowym? O tym, że mi w tym rowku, takim cienkim płatkiem ciągle coś się odwarstwiało?

Odwarstwiało mi się w miejscu zaznaczonym liniami przerywanymi.




DOSZŁAM CO I JAK I DLACZEGO.

Zdawało się, że strzałka nie gnije i jest całkiem niezła, a w tym rowku ciągle coś się odwarstwiało.
Okazało się, że może i sama strzałka nie gniła, ale z tyłu między piętkami miałam takie mikro pęknięcia. Jak je rozszerzałam , to zdawało mi się, że widzę dno. A gucio prawda !! Raz dno było, raz chyba było, a raz go nie było.
I przez te mikro kreseczki właziły mi drobnoustroje. Cały czas. Wąskim tunelikiem dochodziły wgłąb i to one powodowały odwarstwianie w dołku.

No bo , że grubsze pęknięcia są wrotami infekcji, tak jak numer 1) to wiadomo, nie? Ale okazało się, że te mikro pęknięcia , jak numer 2) też są wrotami infekcji.



A teraz informacja numer dwa.
Odkąd koń dostaje suplementy minerałowe, zdecydowanie poprawiły mu się strzałki. Samo czyszczenie nie dawało efektu. Smarowanie EM-ami nie dawało efektu. Ruch na tyle, na ile mogłam mu dawać- nie dawał efektu.

Dostaje od mniej więcej 2 miesięcy Biotynę Officinalis ( zawiera biotynę, metioninę- czyli aminokwasy siarkowe niezbędne do budowy kopyta. Ponadto cynk, miedź i NIE zawiera żelaza). Ponadto daję mu magnez od pana Podkowy, który raz je a raz nie je.
Z minerałów zostaje mi jeszcze selen, ale go nie podaję, bo boję się przedawkowania.

Koń miał robione badania z krwi i podczas tej suplementacji wszystkie [pierwiastki ma w eleganckiej normie, z wyjątkiem cynku i magnezu, których ma powyżej normy.
Ale ponieważ pamiętam co mówiliśmy....że badania z krwi nie pokazują stanu faktycznego, więc dalej będę suplementować. Zwłaszcza, że widzę EWIDENTNĄ POPRAWĘ w strzałkach.

Te mikropęknięcia zarastają. Strzałka rośnie duuużo szybciej, jest szersza. Mniej się proszkuje ( podejrzewałam grzyba i teraz jakby go było coraz mniej, mimo iż nie zmieniłam NICZEGO oprócz suplementacji!!)


Informacja numer 3.
Mieliśmy ochwat, w którego żaden z 2 wetów nie chciał wierzyć, bo nie było rotacji kości. Widzieli tylko wrażliwą i cienką podeszwę. Obecnie podeszwa jest grubsza, miseczka ciut głębsza. Ale to co najważniejsze widzę na górze kopyta, nad koronką, że pojawiają nam się chrząstki ( kostki? Cholera wie co) ale pojawia się to coś, co tam powinno być. Kiedy miałam stan ochwatowy, nie było tego czegoś, tych twardych wybrzuszeń, tylko dotykając koronkę, można było palcem wyczuć brzeg puszki kopyta na koronce. teraz NIE MA tego efektu. Czyli- kość się podciągnęła.  😅

Koń przodami zasuwa nieźle. Nawet nie maca zbytnio po twardych małych kamieniach, którymi wysypana jest droga dojazdowa.  😅


Za to mamy kolejny problem. Kulawizna na lewy tył niewiadomego pochodzenia.  😵
Nie jest to kopyto, ale gdzieś z góry. Jakby ciągnął tą nogą. Weterynarz telefonicznie każe poczekać, mówiąc, że może po prostu koń się uderzył, lub naciągnął. No mooooże. jak za kilka dni nie przejdzie wzywam ortopedę końskiego, bo mam już dość.


I ostatnia sprawa. Kaganiec. Nabyłam takie cudo, ze względu na dobro psychiczne konia.
W wyniku ochwatu zabrałam konia z padoku trawiastego. Zabrałam go od stada. Stał prawie 2 miesiące na piachu. Sam, Jak taka ostatnia pipa. Nie chodził, stał smutny i czekał aż go zabiorę do boksu.
Posmutniał mi wyraźnie. Zgasł.
A nie było innego wyjścia. Nie było chętnego , który by z nim stał na tym piachu.

Ponieważ z kopytami lepiej, to zdecydowałam o powrocie na trawę, o powrocie do stada. Mam nadzieję, że trawa jest na tyle duża i stara, że mu nie zaszkodzi tak jak zaszkodziła ta kwietniowa. Ale żeby nie przegiąć je trawę ze stadem tylko 2 godziny, a pozostałe kilka godzin stoi w kagańcu.
Początkowo był OKRUTNIE nieszczęśliwy. I początkowo tak jak go postawiałam, tak został. Nie ruszał się, tylko stał i czekał. Na szczęście chyba się powoli przyzwyczaja. Widzę, że robi podchody do kobył, czochra się o nie. Czyli uprawia jakieś końskie życie. Lepsze to, niż stanie samemu na piachu parę godzin.

Ciężko z tymi końmi.  🤔
Zwłaszcza, ze ja już CHCĘ JEŹDZIĆ. Mam super siodło, robione na miarę. 2,5 miesiąca nie jeździłam. Już nie wytrzymuję tego !!!!


A no ciężko z tymi potworami. Mojej też się ostatnio strzałki posypały, w tyłach mikropęknięcia na ścianach, w przodach LB się rozciągnęła. Zakupiłam od P.Podkowy biotynę z miedzią i cynkiem. Mam nadzieję, że pomoże.
Znów mam wrażenie, że kobyła tyłami palcuje. Jak idzie powoli na 1000% wali od palca, musi zasuwać niezłym kłusem, żeby iść płasko lub od piętki. Nie wiem co zrobić już z tymi tyłami. Poszerzyły się trochę, strzałki rosną jak głupie, co kilka dni muszę "uszy" przycinać i grot, miseczki są ładne i ciągle się kruszy podeszwa.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
18 lipca 2011 12:55
Jak tak zaczęłam głębiej interesować się tematami związanymi z kopytami to dochodzę do wniosku,że przydałaby mi się osoba,która ma o tym konkretne pojęcie i dobrze wywerkuje kopyta,a nie na odczepnego jak mój kowal.
Możecie polecić kogoś z Wrocławia lub tutaj znalazłby się ktoś chętny do zrobienia mojemu kucykowi kopyt?Wiadomo nie za darmo 😉
z Wrocka jest Branka i robi moją konicę od niedawna-zapytaj jej.
Ja polecam 😉
tunrida, ja paiętam i cięsze się, że nareszcie znalazłaś odpowiedz 😀
Pamiętam jak po marcowym seminarium doznałam olśnienia i zdałam sobie sprawę z tego, że "nierosnące" strzałki mojego konia mogą być wynikiem braku odpowiedniej suplementacji. Wcześniej przez całą zimę zmagaliśmy się z kiepską strzałką, która niby nie gdniła i nie miała farfocli, ale też nie rosła i tak jakby zapadała się w sobie...
Dlatego jestem dozgonnie wdzięczna organizatorom za to, że ściągneli do nas "Angielki" i mam nadzieje na powtórkę z rozrywki  😎
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
18 lipca 2011 19:14
Perlica dziękuje 😉
Branka została mi polecona również na pw,więc do niej napisałam.
No widzicie a mój koń chodzi więcej po padoku i cześciej pod siodłem niż jego stajenni koledzy i koleżanki i strzałki mu bardziej gniją. I od kiedy:
a) daję magnez, cynk i miedź
b) codziennie sprzątam w boksie
zaczynam widzieć poprawę.
A u nas przez te cholerne deszcze ciągle na łące mokro.. A co za tym idzie odbija się to na strzałkach 🙁 Co poradzić.. Koń szczęśliwy, ale coś za coś. Teraz jeszcze gruda przez to wszystko nam wraca..
A z moja strzałką lepiej- wet dał mi Kubatol w sprayu, więc psikam.
Kobyłka była już 2 razy strugana, w butach nie może chodzić bo ją mądra Pani zaparzyła  🤬 i od 2 dni śmigam po hali na bosaka i nie kuleje pod jeźdźcem 😅 na padok też chodzi bosa zupełnie i odpukać jest ok 🏇
dea   primum non nocere
20 lipca 2011 08:57
A ja Wam powiem, że struganie kopytka, którego większość powierzchni zajmuje strzałka i to zdrowa strzałka, to jest czysta przyjemność  😍 Może dziś zrobię fotki pannie Brytanii. Od seminarium marcowego strzałek jej nie tnę, jesli nie ma infekcji. Wcześniej cięłam, bo robią się duże i rosną podpórki i jak tnę to widzę krwiaczki w strzałce czasem. Po seminarium kopnęłam się w głowę (łatwe to nie było, ale trzeba się gimnastykować) i zadałam sobie kilka pytań - przede wszystkim czy ten koń z nieciętą strzałką chodzi luźno i z piętki z tymi podpórkami - odpowiedź brzmi: TAK zdecydowanie, ten koń daje z piętki tak jak każdego chciałabym widzieć, zakłada sobie nogi za uszy. W czym przeszkadzają mi podpórki, skoro jej nie przeszkadzają? Może jako kawał cięzkiej baby musi mieć trochę inaczej wyglądające kopyto? A krwiaczki - jak nie będę ciąć, to ich nie będę widzieć :P i liczę na to, że minerałki + twarda, zbita struktura nieciachanej strzałki ją ochronią i nie będzie takich niespodzianek. Miska jest, choć dość płytka, ściany wsporowe nie są wokół całej strzałki - przed grotem jest "czysto", więc kość raczej dobrze się trzyma. Po prostu przed wsporami w okolicy środka kopyta jest jeszcze kawałek takiej "bulwki". Zresztą co ja będę gadać, fotki muszę zrobić... ja te kopyta kocham zdecydowanie i radzę Wam - jak takie zobaczycie, to nie tnijcie strzałki 🙂 o ile oczywiście nie wchodzi żadna infekcja - w jednym zadzie musiałam niestety wyciąć pokaźny krater, ale jak znam Brysiątko, to odrośnie toto szybko. Do tego w tym słynnym jasnym zadzie od siniaków i potrzaskanej sciany ściana jest mocna i biała i do tego równa na obu ścianach bocznych! 😅 a wewnętrzna się kładła bardzo, koronka była niżej a sama sciana dłuższa. Teraz patrząc z przodu widzi się symetryczne kopyto. A kowal mi mówił, że tego jej nie wyprostuję :P no, 2 lata to trwało, nie jestem pewna czy kość się nie musiała przemodelowac z powrotem odrobinkę, bo bardzo opornie to szło. Albo tak mocno było oderwane, ze się nie mogło "złapać" - ruszyło dopiero po ustawieniu suplementacji minerałami. Teraz dochodzi do ziemi CA Trace u niej i magnez ma gdzieś z centymetr.

Jeszcze w temacie minerałów, oglądałam w poniedziałek kopytka podopiecznego folbluta. Widać na nich trzy linie zmian. Pierwsza - zmiana werkowania - kopyto sporo mniejsze rośnie, ale jeszcze ściana brązowa i falista (to już jest centymetr-dwa nad ziemią, niedługo będzie "cała puszka moja"😉. Druga - CA Trace. Ściana czarna i trochę gładsza, róg wyraźnie lepszej jakości, ale kąt się nie zmienił. Trzecia - magnez, bardzo krótka jest jeszcze, ale wygląda jakby było kolejne załamanie (lepszy kąt zrastania), więc może się wreszcie kość "złapie" - bo na koronce niestety wyraźnie wyczuwalny jest brzeg rogu (to o czym tunrida pisała, można wyczuć "rynienkę" za krawędzią puszki kopytowej), no i rtg też mówiło, że kość zdecydowanie za głęboko leży. Ciekawa jestem co się bedzie dalej działo, bo teraz koń łazi na (schodzącej) podeszwie (ja to naprawdę zabijam te konie...) i z mojego wrodzonego asekuranctwa zaleciłam tylko po miękkim.


EDIT - jeszcze z barefoothorsecare: dlaczego nie należy zawsze zostawiac ścian wsporowych (jak ściana wsporowa może uciskać to co nad nią):


Czy wiecie co jest co na tej fotce czy opisać ją?
o kurcze, słabo mi... Przepraszam.
Opisz Dea proszę.
Ja mam wrażenie, że uciska ... trzeszczkę? 🤔
dea opisz  😀  ja tu widzę że strzałka w konsekwencji "przesuwa się do prawej" tą nieobciążoną strona , odrywa się od podłoża lewą stroną , rowek jest głębszy , wchodzi "w środek " uciskając wyżej . U Queenie teraz to "widać" wyraźnie .

edit:

Wczoraj mieliśmy wizytę i tak : mamy wreszcie pazur jak trza , podeszwę na równo , i co najważniejsze KORONKA zaczyna nam odrastać PROSTO 😀  Ale jest takie że Queenie niepewnie chodzi ,jak to określił asystent sztucznie . Tyłami nadal kuleje . Od 2 tyg walczymy , koń miał wyjść w końcu na padok , a został w boksie bo wsadziła nogę w pręty i ma ... naruszenie ciągłości okostnej . Dodatkowo 4 dni przed zdjęciem szwów sobie je rozwaliła . A więc czekamy póki się to wszystko zabliźni . Mam nadzieję że biologia zadziała i po kilku dniach na padoku będzie chodziła jak nowa . Póki co to ma areszt w boksie 🙁 - master of disaster
edit 2 literówka znaleziona
Dea ten przekrój kopyta przypomina mi ten prawy tył na który mówiłaś że masz uważać. Idzie krzywo, po skosie, jedna połowa kopyta "ładnie" się rozszerza tak jak powinna a druga niesymetrycznie wąska i podłużna- jajowata (wiem że w naturze nie ma symetrii, ale widać że ta noga jest źle obciążona).

Zastanawiam się czy zadzierzgnięcie rzepki które miał krótko przed tym jak zaczęłam strugać luty-maj w tym prawym tyłem może mieć jakikolwiek, najmniejszy wpływ na to że ta noga tak wygląda, a nie inaczej.  🤔

Już mi się powoli odechciewa robić tych kopyt, ja nic nie widzę kurde! Jak zrobię zdjęcia to lepiej, a potem wracam do kopyt i znowu gorzej. Nie mówiąc już o mojej wrodzonej dysfunkcji do oceniania ruchu konia, czasem mam wrażenie, że nawet jak zrobię mu zdecydowanie pazur lub inne dziwne rzeczy to on dalej idzie tak jakby nie zrobiła nic.
aien   wędrowiec
20 lipca 2011 11:27
Dea czy mogłabyś oprócz opisu podsunąć pomysł co można zrobić z takim kopytem, by konia nie skrzywdzić, ale stanu nie pogłębiać? Tak jakbym widziała przekrój lewego przodu mojej Misi w przekroju. Prawe jest CIUT lepsze, oczywiście jest lustrzanym odbiciem. Na pewno jest od dawna remodelacja kości kopytowej, więc tego się nie wyprowadzi u 9 letniego konia, ale te przody spędzają mi sen z powiek 🙁
u nas np  dla podobnego kopyta zalecenia były z początku obniżać wewnętrzną do poziomu zewnętrznej stopniowo  , a teraz mam pilnować aby były równe . padok i czekać .
dea   primum non nocere
20 lipca 2011 12:57
Proszę bardzo, dwa słowa opisu, jesli gdzieś się rąbnęłam, to poprawcie :kwiatek:


Chestnutstalion - im więcej się patrzy, na takie przekroje też, tym więcej z czasem zaczynasz widzieć. Ja też widzę ciągle za mało, czasem widzę "coś", ale nie wiem co nie gra, podobnie mam z obserwacją ruchu - np. widzę, że koń kuleje, ale nie zawsze potrafię sprecyzować na którą nogę, szczególnie jeśli to zad i nieznacznie. No cóż, żeby sie nauczyć, trzeba ćwiczyć. Kiedyś nie potrafiłam ocenić czy koń chodzi z piętki 😉

bobek87 - przykro mi 🙁 ja jak oglądałam pierwsze kopytowe szkolenie z przekrojami, to trzy razy wstawałam od kompa i szłam sobie posiedzieć przy oknie, żeby nie zemdleć przy kompie. Z larsowego kursu musiałam wyjść na chwilę na świeże powietrze bez unoszącej się woni rosołu z konia  🙄 podczas preparacji, bo nie wyrobiłam i miałam mdłości. Motywacja czyni cuda. Teraz jakoś lepiej idzie, chyba zaakceptowałam fakt, że koń oprócz zewnętrza ma środek. Człowiek w sumie też :P
Dea czy jest gdzieś więcej takich przekrojów kopyt? na jakiejś stronce? :kwiatek:
aien   wędrowiec
20 lipca 2011 15:10
szuwar... u mnie pod kopyta podkładają się wewnętrzne ściany, na zewnątrz są te długie. Robię dokładnie tak jak pisze dea - obniżam dłuższą ścianę, ale przyznam się że raz wycinałam ściany wsporowe, a raz zostawiałam. Koń chodzi po miękkim całymi dniami (aktualnie na ścieżce w kształcie litery L między padokami i koń ŁAZI trochę zamiast stać i wcinać). Strzałki są nienajgorsze, ale przez ostatnie ulewy też nam się posypały.
Podejrzewam, ze nie da się wyprowadzić takiego konia na :całkiem: prosto, ale można chodź trochę poprawić jego kopyta.
ja właśnie odczułam przed chwila zgubne efekty naturalnego werkowania...

ku przestrodze 😁

wychodze i do znajomych i chciałam jakąś bardziej przyzwoitą koszulę przywdziać, i tak: dwie nie weszły (biceps Pudziana) a trzecią dałam radę zalożyć, bo były takie rozporki na guziki w rękawach i jak je się rozpięło to dałam radę rękę włożyć  😵
Ja wtrącę mały komentarz co do zostawiania strzałek nietkniętych, bo to nie zawsze się sprawdza. Na 4konie jeden tego nie toleruje, choć strzałki ma piękne, baardzo twarde, to muszę je ciąć, bo w przeciwnym razie koń chodzi niechętnie po kamieniach. Jego strzałki gdy nie są cięte wyrastają tak, że tarnik położony w połowie kopyta buja się na nich. Kopyta ma nadal zbyt płaskie by mogły pomieścić takie strzały, pomaga sobie podpórkami ale przecież nie mogę pozwolić im by wyłaziły z miski więc te podpórki przycinam. Możliwe, że gdyby koń nie chodził pod siodłem i nie robił w ciągu jednego dnia 30km (booskie niedziele), to by mógł sobie strzałki hodować, a tak musimy iść na kompromis, przynajmniej do czasu gdy nie nabędziemy misek  😉.

Pozostałym czterokopytnym  (moim) przycinam jedynie grot i to się sprawdza, a jak konie mają nadmiar strzałki, to sobie ją "zrzucają". Zachodzi wtedy dziwna "symbioza" między nadmiarem a grzybkami. Mogę dosłownie zdjąć skalp z całej strzałki, pod spodem (nie wchodzi w głąb, jest tylko na powierzchni) mam biały nalot (grzyb?) ale wystarczy taką strzałkę potraktować 2razy manusanem i o grzybku? zapominam.

Co do zbyt długich ścian wsporowych, przedkątnych i kątów wsporowych i tego jakie kuku mogą zrobić, to muszę pstryknąć foto, może w piętek dam radę 😀 Bo tak wielkich chrząstek kopytowych, to nawet stado jajogłowych nie widziało.

Piglet- posiadanie koni pod domem daje takie same efekty 🙁 ja już "dziewczęcych" koszulek nie noszę, a o sukienkach nawet boję się myśleć, a jak pomyślę, że może być gorzej, bo strugam, to myślę o zmianie płci 😁
aien no to identycznie jak my teraz tylko na odwrót 🙂 Ścian wsporowych nie tykam niczym tnącym , tylko tarnik . Mój kowal mówi co do tych krzywizn że wszystko zależy na ile kopyto sie ustabilizuje w lewo / prawo i jak na to staw zareaguje . Okazało się też że Queenie nogi to efekt tylko i wyłącznie ludzi co ją strugali więc to żadna wada wrodzona.

Wrzucę dzisiaj fory z wczorajszego strugania . Proszę o pomoc zarazem w ocenie odnośnie zdjęć sprzed 3 (?) miesięcy .

Martwi mnie ta ściana zewnętrzna kiedy wkońcu odbije prosto  🤔 Czy wtedy kiedy wewnętrzna będzie nie uciekała ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się