PSY

Jak łapie za rękę ryknąć, ale zdrowo,ryk musi być szokująca głośny, odwróci uwagę na pewno,  fe albo nie, ja pokazywałam palcem nunu, jak dziecku, szybko zrozumiał, jak nie chce przestać plaskacza w pysk( bez okrucieństwa, ale stanowczo) ryknąć i gest nie wolno, jak nie przestanie za kark i do gleby.
Czy to duży pies? bo może być już za silny ❓

nieduży, pewnie z 5 - 6 kilo...
trochę się boje ryczeć aż tak konkretnie na nieswojego psa 😉
tet muszę Cię zmartwić ale ignorowanie jakiegoś zachowania działa!! Jak pies skacze na na nas na przywitanie a my zamiast głaskać będziemy odwracać się tyłem i dopiero po uspokojeniu się psa uzyska on naszą uwagę, jak podczas zabawy gryzie a my skończymy zabawę, przestaniemy zwracać na psa uwagę to PIES nas zrozumie.

Nie jest to jedyna metoda, ale przynosi efekty w wielu przypadkach.
abre   tulibudibu
05 maja 2011 18:44
tet, ale jak widać jesteś zorientowana w metodach... 😉 Czytałaś? Ja czytałam i tę książkę, i kilka innych, artykuły prasowe, fora dyskusyjne (z dużym dystansem 😉 ) Im więcej wiesz, im więcej metod poznasz, tym więcej możesz z nich wyciągnąć dla siebie, z rozsądkiem, bez szamanizmu i nawiedzenia.

Piszesz tak:
jezeli pies podszedl do kanapy, i wymusza na tobie cos, i masz problem z tym aby zachowywal dystans, to po co glaskac? w nagrode za niepozadane zachowanie?

Przecież to jest właśnie to ignorowanie. Nie odzywasz się do psa, nie wyciągasz do niego ręki, nie patrzysz na niego, bo każdy przejaw Twojego zainteresowania będzie nagrodą dla psa, który po to zainteresowanie przyszedł. Skoro nic nie robisz, znaczy że ignorujesz.

Podobnie jest podczas zabawy.
Gdy pies przesadza mówię "ała" i on doskonale wie, że za mocno złapał, zabawa trwa dalej. Ale gdy się rozbryka, sytuacja się powtarza, przerywam zabawę rzucając hasło "koniec psot". To jest mój sygnał, który oznacza koniec zabawy. To nie kara, nie tłamszenie psiej osobowości.
Czego mój pies się w ten sposób nauczył?
1. Że pozwalam na memlanie, lizanie i delikatne podgryzanie ale nie pozwalam na gryzienie - takie są reguły zabawy.
2. Że kiedy kończę zabawę to kończę, nie ma wpychania mi piłki do ręki.
3. Że chwile zabawy ze mną są cenne i warto je wykorzystać - pies na nie czeka. Wcześniej, po przyjściu do nas, ważniejsze było wszystko to, co działo się za płotem. Teraz w 8 przypadkach na 10 wygrywam 😉
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
05 maja 2011 19:02
czytalas  😉
poza tym, jak by to powiedziec, to moj zawod jest. "Robie" psy asystujace i przewodniki. W przeciwienstwie do wiekszosci wypowiadajacych sie tu osob przez rece przeszlo mi wiele psow. Nie jestem az tak "umiejaca i wiedzaca" jakbym chciala, ale nieco wiary w siebie i moje umiejetnosci mam, bo poparte faktami, tzn przygotowanymi i pracujacymi psami.

Co do sytuacji kanapowej, ja nie tylko nie nagrodze psa, ale albo odesle go na jego miejsce, albo uziemie przez siad lub waruj, albo przejde do ofensywy, czyli np wstane i cos z tym psim znudzeniem zrobie. Zalezy to od wieku psa, jego umiejetnosci (nie uziemie 10 tygodniowego psa). Samo ignorowanie to za malo. Jak dla mnie. Ale dopuszczam, ze moge sie mylic. Biore tez pod uwage fakt, ze jezeli wstane i cos z psem zrobie, to uzyska on to co chcial, czyli moja uwage i reakcje. Ale byc moze ten pies jest np nie tylko nietrzymajacy dystansu, ale tez nierozladowany, bo nie mialam dla niego wczesniej czasu? Ja nie potrafie na takie pytania udzielac jednoznacznej wypowiedzi.
Ignorowanie jest brakiem dzialania, biernoscia, a przez psa uznane bedzie raczej jako danie mu wolnej reki niz kare. Odizolowanie psa jest kara i tak tez zostanie zrozumiane. Tylko czy pies zrozumie za co zostal ukarany?
abre   tulibudibu
05 maja 2011 19:34
tet, teraz rozumiem, co masz na myśli. Forum nie jest wygodnym miejscem do dyskusji... wbrew nazwie.

Orson jest tak naprawdę wiecznie nierozładowany. Po 2-godzinnym spacerze pierwsze co robi, to łapie za piłkę (choć na spacerach ignoruje ją niemal całkowicie). To pies wymagający uwagi. Nie psuj na szczęście. Rozdziera na strzępy tylko swój kocyk (potrafi przez godzinę odgryzać z niego tasiemkę, kawałek po kawałku, używając niemal wyłącznie trzonowców) na początku myślałam, że to objaw frustracji ale teraz myślę, po szeregu obserwacji, że to (1) sposób na nudę i (2) jakieś szczenięce pozostałości - potrafi się na tym zawiesić, tak jak na lizaniu ręki, nic do niego wtedy nie dociera.
Jeśli będę reagowała na zaczepki nie będę miała chwili dla siebie. Ignorowanie go wycisza a nam daje popracować w spokoju.
Komendy "miejsce" dopiero zaczęliśmy się uczyć.

Wygląda na to, że wybór jednak mam dość mocno ograniczony 😉
Bloom dzisiaj zaczął 4 rok życia  😀

moje maleństwo 😍

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
05 maja 2011 19:59
niezbyt czesto wiem co poradzic komus przez net, zwlaszcza w odrabianiu doroslego psa. Nie zajmuje sie w ogole szkoleniem psow innych ludzi, ja dostaje szczenieta i oddaje po 2 latach. To latwiejsze.
Ale pierwsze co sie rzuca w oczy, to ta chce zabawy w domu, i olewanie na spacerze. Wyglada na to, ze w  czasie spaceru jestem trzymaczem konca smyczy, a on w tym czasie idzie sobie, oglada swiat, podsikuje trawki, gapi na psy. Nie skupia sie na tobie i na tym co mu proponujesz. Zabawa proponowana przez ciebie jest nudniejsza niz oferta swiata. Zabierz mu swiat, daj jedna alternatywe - ty.
Spacer to 5 minut na fizjologie, potem marsz przy nodze. Dokladnie przy nodze, bez podsikiwania, gapienia sie w psy itp. Nie musi to byc sportowe chodzenie, ale ma byc porzadnie. Po ok 15 minutach na jakims skwerku zaproponuj zabawe, nie chce to nie, zostaw go na siad, niech siedzi. Stoj obok, pies na smyczy, koryguj gdyby probowal sie klasc lub sobie isc. Jak juz sie nagapi i znudzi moze zacznie szukac wzrokiem ciebie. To z radoscia w glosie pochwal i zwolnij, wyciagnij zabawke.
Jak sie zainteresuje to sie pobaw, ale bardzo krotko, tak, zeby mial niedosyt. I powtarzaj nudne cwiczenia przeplatane zabawa, pomiedzy nic. Raz dziennie musi sobie pies nieco sam pobiegac, poobwachiwac, poczytac psie gazety, ale to na poczatek niech bedzie 10 minut luzu. Im wiecej bedzie poswiecal uwagi tobie tym wiecej luzu mozesz mu dac. Masz sie stac jego swiatem, a nie przepustka do swiata.

edit
a jak chce miec chwile dla siebie z psem co nic nie umie, biore go na smycz, na stol daje kubek z karma, psa klade obok siebie (lepiej niech lezy obok mnie niz rozladowuje niszczac kocyk), rzucam co chwile ziarnko karmy, zeby cos z tego lezenia mial. Skojarzenie ma byc proste:pani kazala lezec to leze, ale mi za to placi. Z czasem placisz coraz mniej, a w koncu tylko po skonczonej pracy, kiedy zwalniasz psa. Pies musi sie nauczyc panowac nad swoimi emocjami, zostawiony sam sobie z kocykiem tylko sie nakreca.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 maja 2011 20:02
A ja dziś zabrałam na spacer nową zabawkę Morusa. 😀 Piecho wrócił tak zmęczony, że teraz leży, śpi i nawet nie reaguje na przechodzącego kota  😁 Sam nie wiedział, co ze sobą zrobić- rzucałam mu sznurek, podbiegał, łapał go w zęby, oblatywał mnie w pełnym pędzie 5 razy, rzucał sznurek, zmieniał stronę, oblatywał mnie kolejne 5 razy, po czym "klękał" przede mną i czekał na jeszcze  😁 Niesamowita radocha dla obydwu stron  😅
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 maja 2011 20:02
Macie pomysł na psa, mój kuzyn szuka czegoś dla siebie. Miłością wielką są owczarki niemieckie jednak może być otwarty na inne propozycje:
- pies mieszkałby w mieszkaniu
- niespecjalnie wymagający ogromu ruchu
- nadający się dla chorego dziecka (w ramach domowej 'dogoterapii'😉
- krótka sierść
W gazecie (Przyjaciel pies) kiedyś przeczytałam, że ogar polski wbrew pozorom tak dużo ruchu nie potrzebuje, a w domu zwykle śpi. Ale wiadomo, że to i tak jest uogólnienie, bo wcale nie musi na takiego trafić. No i się ślini, co niektórym przeszkadza.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
05 maja 2011 20:04
hehe, to ja takiego szukalam i wyszlo ze mops.
o owczarku niech zapomni. O dogoterapii tez. Pies do dogo musi byc wyszkolony. inaczej ma sie koszmar z nieokrzesanym psem i chorym dzieckiem. Serio i z doswiadczenia mowie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 maja 2011 20:06
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że dosyć dobrym psem byłby Labrador. I jeśli ma chore dziecko, to może niech poszuka w jakichś instytucjach zajmujących się dogoterapią. Trochę trudno też stwierdzić, jaki pies byłby odpowiedni nie wiedząc, w jakim stopniu dzieciaczek jest chory.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
05 maja 2011 20:23
labrador jest duzym, energicznym i przez pierwsze 3 lata swojego zycia wymagajacym psem. Bez szkolenia zamienia sie w 30 kg bestie tratujaca radosnie wszystkich, a dzieci zwlaszcza. To jest pies mysliwski a nie przytulanka.
Do dziecka lepsze sa sredniej wielkosci psy, np king charles spaniel, ale zaden pies sam z siebie dogoterapeuta nie bedzie.
Z krotkowlosych moze bulterier? serio serio
abre   tulibudibu
05 maja 2011 20:36
Ile kosztuje taki zrobiony pies? Jakie są zasady jego "nabycia". Idzie to przez jakieś fundacje czy każdy może się ot tak zgłosić? Kto wybiera psa?

tet, ciekawy pomysł z tym całym światem. Spróbujemy. Za jakiś miesiąc zdam relację czy widzę poprawę.

Coś czuję, że psolubni sąsiedzi odsądzą mnie od czci i wiary 😉
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
05 maja 2011 20:46
zrobiony pies jest wart ok 45 tys, sa przekazywane za darmo przez fundacje, zglosic sie moze kazdy, ale psow jest malo chetnych wielu, wiec wybieramy tych, ktorzy najlepiej sie zgraja z psami. Psa sie nie wybiera, patrzymy jaki pies najlepiej z kim pracuje.

Co do osadzania, mnie cala i blizsza i dalsza okolica ma za swira. Potrafie godzinami wsiadac i wysiadac z autobusu na zajezdni, stac z psem w jednym miejscu tez godzinami, gadam do psow, bawie sie z nimi (wywoluje to niestety wieksze zdziwienie wsrod "publicznosci" niz kiedy zastosuje korekte malo poprawna politycznie), przechodze przez przejscia dla pieszych po 20 razy tam i z powrotem, smaruje pasta przyciski do wlaczania zielonego na przejsciach...duzo dziwactw mam. No i chodze na spacery co najmnej z 4 psami, a bywa ze z 9 jak mi czasu brak na indywidualne spacerki rekreacyjne.
abre   tulibudibu
05 maja 2011 21:13
Trudna i odpowiedzialna praca... I chyba bywa nudna czasem 😉 Ja się czasami frustruję przy powtórzeniach, bo wiem, że psi błąd jest moim błędem. Wiem, że szkoleniowiec zrobił by to 5x szybciej.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 maja 2011 21:22
Dlatego dogoterapia napisałam w cudzysłowie. Nie chodzi o to, że jakikolwiek pies uzdrowi małego, bo dziecka nic już nie uleczy. Chodzi mi o to żeby po prostu był pies, który będzie zmuszał małego do ruchu i choć odrobinę stymulował. Będą razem rosnąć, uczyć się. Cierpliwy i wystarczająco odporny na ból. Mały strasznie ciągnie do psów i spędzanie z nimi czasu sprawia mu ogromną frajdę. A jaka radość jest kiedy może Zive pogłaskać, a ta mu zabawki w ręcę wciska.
Labradory i goldeny z miejsca odpadają ze względu na swoją ruchliwość. Uważam, że są też "przereklamowane". Tzn ludzie uważają je za grzeczne, uległe, zapasione kanapowce, które oprócz hopla na punkcie piłki nic nie potrzebują. Bulterier też odpada. Myślę, że już stafford byłby lepszym strzałem. Nie ukrywam, że mam pewne obiekcje czy byli by to odpowiedni właściciele ttb.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
06 maja 2011 08:31
kochani mam do was pytanie..
czy mieliscie keidys stycznosc z psem/kotem po wypadku? który stracił władze w tylnych nogach i wrócił do siebie bez operacji?
MIelismy ze wtorek wypadek Set wypadł z auta nie wiadomo czy przez tylną szybe czy po tym jak otworzyła się klapa od bagażnika...
Całe szczęscie w nieszcześciu że ywpadek zdażył się blisko b.dobrej kliniki i weterynaż mimo świeta był na miejscu.
Na RTG wyszło że kręgosłup jest cały, czucie w łapach ma, najprawdopodobniej to ucisk obrzeku na rdzeń.. od wczoraj zaczał już ,,chodzić" na lewej tylnej łapie trzeba go tylko podniesc i trzyma do góry za nasade ogona. Zaczał się juz sam załatwiać. Dzisiaj jaby troche lepiej z prawą tylną łapą która wczoraj była kompletnie bz napięcia mieśnionwego.
Cwiczymy łapki co 3 godziny tak jak zalecił rehabilitant....
Dzisiaj zaczał się przemieszczać, nie wiadomo jak robi to tylko jak nikogo nie ma w pokoju, 3 razy sam usiadł podciągając tą zdrowszą łape, jednak prawa ciagle zostaje z boku bezwładna.

MOże mieliście kiedys kontakt z takim przypadkiem? Weterynarz zapewnia mnie że jest uż 80% szans na to  że obejdzie się bez operacji, jednak ja ciagle wypłakuje oczy chodź chce wierzyć że damy rade!
Polonez sto lat Bloomowi!!  😅 cudnisty jest 🙂

zairka o kurcze to pechowo strasznie.. Jeśli klapa była otwarta to na bank przez klapę a nie przez okno wypadł. Trzymam kciuki!

Ani ogara, ani labka, ani żadnego psa myśliwskiego nie polecam bo to są psy pracujące i MUSZĄ pracować. W tedy rzeczywiście będą w domu spały.
archeo   Bo warto :D
06 maja 2011 08:59
Zairka dawno dawno temu nasz uwczesny pies (jamnik) miał wypadek samochodowy. Jego efektem było oderwanie ogona od ciała (trzymał się tylko na skórze, brak było połączenia z kręgosłupem) oraz brak czucia w tylnej częśći ciała. Sunia przez około pół roku ciągnęła pupę za sobą. W  pewnym momencie (nie pamietam dokładnie okoliczności- miałam wtedy kilka lat) zaczęła chodzić ale do końca życia nie czuła, że się załatwia więc trzeba było dość często wyprowadzać ją na spacer. Całe szczęście przebywaliśmy wtedy dość często na działce więc nie stanowiło to większego problemu.
Sunia miała wypadek w wieku około roku z zmarła mając jakieś 11 lat z powodu nowotworu.
Zairka znam przypadki powrotu do zdrowia po paraliżach, spotkałam się z tym w Krakowie jak pracowałam w Karusku- tam klienci opowiadali.
Dwa psy były rehabilitowane z pomocą laserów. Również ON kolegi był tam laserowany jako usprawnienie kręgosłupa w bardzo mocnej spondylozie.
Te psy były leczone w gabinecie dr Diany Tarabuły a laserem konkretnie zajmowała się dr Patrycja Bednarz, która wiem, że jest obecnie "gdzieś" we Wrocławiu (robi specjalność z kardiologii).
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
06 maja 2011 09:38
Dziewczyny pocieszyłyście mnie, dzisiaj jedziemy na 16 do weta chyba będą powtrzać rtg i zdecydują co dalej....
Najbardziej rozczulił mnie fakt że gdy po wypadku wysiadłam z auta i zobaczyłam psa to zemdlałam...a on próbował się do mnie doczołgać, nawet w takim momencie pozostał najwierniejszym przyjacielem 😍

k_cian, klapa się otworzyła ale szyba z tyłu była wybita, mogło to być efektem tego że najpierw dostaliśmy strzała w prawe tylne koło a potem w lewe
Aaaaaa widzisz, myślałam że wypadek mieliście w sensie, że pies wypadł. A wy wypadek mieliście w sensie, że wypadek samochodowy w którym pies wypadł a) z szybą b) przez klapę
Masakra..
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
06 maja 2011 09:55
zairka, wspolczuje, zawsze mam takie obawy wozac psy w bagazniku, ale na siedzeniu w sumie jeszcze gorzej. Mam nawet czarne wizje, ze po wypadku ktos mojego psa pod moja nieswiadomosc np dobije. Bo straz nie bedzie reatowac psa zakleszczonego w aucie, zwlaszcza jakby byl w szoku.
A do rzeczy, moj sasiad ma kundla jamnikopodobnego, pies poszedl z nim do lasu, na zrywke. Przygniotlo go drzewo, czy kon zdeptal, w sumie nikt nie wie. W kazdym razie wrocil na wozie, z bezwladnym tylem. Leczenie polegalo na tym ze dali psu w spokoju lezec pod stodola. Polezal kilka dni, potem wstal, a dzis sladu kulawizny nie ma.
abre   tulibudibu
06 maja 2011 10:06
A wozi ktoś z Was psa w szelkach zapiętego do pasa? Mam na myśli coś takiego http://www.zooplus.pl/shop/psy/transporter_klatka_dla_psa/pasy_bezpieczenstwa/130973
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
06 maja 2011 10:11
ja woze w bagazniku luzem, albo w kennelach. Ze wzgledu na syf, siersc, bloto i cholera wie co jeszcze wnoszone na psiej siersci.
abre ja woziłam tak przypiętego doga niemieckiego, a teraz woże kundla.
abre   tulibudibu
06 maja 2011 10:22
Ja w bagażniku nie mogę - jeśli już jedziemy gdzieś z psem, to cały zawalony jest bagażami. Na syf machnęłam ręką. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że rozpędzone 20-25kg może zrobić krzywdę w samochodzie nie tylko sobie, ale i ludziom.

hanoverka, czy pies może się w tym wygodnie ułożyć? Obrócić się, stanąć?
abre mój spaniel tak jeździ zapięty na tylnim siedzeniu. Ale on ze mną bardzo dużo podróżuje 2 razy dziennie do stajni i czasami gdzieś dalej  😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się