Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)
Sloiczki Hipp maja jedna zasadnicza wade- z niezrozumialych dla mnie powodow do super hiper bio eko owockow dosypuja... cukier.
seven - a co to było za mydło? jeśli takie normalne, do rąk, to na 90% od tego odparzenie. Maluch ma delikatną skórę, a nawet moje stare łapy na to reagują. Moja córa odparzała się dosłownie od wszystkich detergentów (nawet proszek użyty do wyprania pieluchy, którą ją osuszałam, miał znaczenie - przy czym nie był to jakiś chamski odplamiacz, tylko lovella!).
Dziwne pomysły z tym mydleniem dziecięcych tyłków, szczególnie bez wskazań medycznych. Może u leosky ma sens, choć też bym nie mydliła. Ale zdrowe niemowlęce dupsko, mleczna kupa? po co? dla własnej psychiki chyba...
Sloiczki Hipp maja jedna zasadnicza wade- z niezrozumialych dla mnie powodow do super hiper bio eko owockow dosypuja... cukier.
Pewnie eko cukier 😁
Dziś jadłam batona eko. Był tak cholernie słodki i obrzydliwy, ze dziękuje bardzo. Podobno stevia w nim była.
Pewnie dla innych byłby ok. Ale ja słodyczy ńie jem i za słodkim nie przepadam.
szafirowa, aż z ciekawości spojrzałam na stronę Hippa i z tego, co tam piszą, to cukier dodawany jest do 3 przecierów - z: brzoskwini, moreli i śliwek. Pozostałe: jabłka, gruszki, banany z brzoskwiniami, banany z morelami, jabłka z bananami i morelami i wszystkie słoiczki z cyklu owoce i zboża (które są wymienione na stronie), musy owocowa chwila i wesołe owoce - nie mają dodawanego cukru. Chyba, że mowisz o jakimś super hiper bio cyklu, który nie jest tam na stronie wypisany i dają do niego cukier?
dea, tak, zwykłe mydło, czyli jednak to mozliwe.
Dzisiaj dalej będziemy wietrzyć pupke, plus wspomagać się kremem 😉 I mam wrażenie że, już po wczorajszym pupcia zrobiła się bardziej różowa, niż czerwona 😉
Nie ma jak profesjonalne położne... Twoja załatwiła wam odparzenie tyłka, a moja nam fundnęła dobę pogłębienia problemów laktacyjnych 😎 Całe szczęście prócz fachowych położnych jest internet i fora, i prawdopodobnie tylko dlatego jeszcze karmię.
Ze stałymi pokarmami muszę trochę przystopować, bo mi się dziecko przytyka. Dwa dni bez kupy, potem bardzo gęste coś. Marudność rośnie do wykupania, potem dziecko-anioł przez kilka godzin i znowu coś zaczyna gnieść. To chyba te jej słabe mięśnie brzuszka. Póki co, pilnuję, żeby dawać jej raczej rozluźniające pokarmy, niż zatrzymujące, pije sporo - wodę przy jedzeniu, czasem koperek z mojego kubka 😉 i oczywiście mleko prawie non stop. Dwa razy dziennie kawałek surowego jabłka do rączki - super sobie z nim radzi 🙂 Co rano wyrywa mi skrawek razowego chleba, uwielbia. Dużo jej nie daję, ale pasek skórki musi dostać, bo jest awantura. A dziś kupiłam buraka i właśnie myślę co jej z niego upichcić... i jak nas obie ubrać do jedzenia, żeby zminimalizować straty :p
dea ja upieklam buraka I dalam w kawalkach ale teraz pewnie zrobilabym kotleciki buraczano-jaglane.
kenna, mozliwe, bo mialam w reku 2 przeciery owocowe hippa- morele i sliwke 😉 oba slodzone i prze-ochydnie-za-slodkie.
Słoiczki w ogóle mają fajne składy. Jak nie cukier, to zagęszczone soki, kwasek cytrynowy i cholera wie co jeszcze. Ciężko jest znaleźć słoiczek, który ma fajny, zdrowy skład. Przed półką ze słoiczkami spędzam zawsze ok. 20 min. studiując składy.
Śliwka chyba Gerbera składa się jedynie ze śliwek i wody. Brzoskwini czy moreli niestety nie znalazłam bez ulepszaczy.
no mnie właśnie najbardziej wnerwia dodawanie kwasu cytrynowego, który przecież często uczula dzieci. I np grysiku ryżowego. Jak kurcze owoc to owoc ma być.
Dodałam dziś milenie do picia trochę soku żurawinowego. Wypiła.
Polecam babydream. Nie wiem jak "obiadki" i warzywka, ale owoce wiem, że bez dodatków.
Julie, nie wiem czy wszystkie, ale pamiętam, że oglądałam Babydreama i też mi coś nie pasowało. Sprawdziłam teraz na szybko dwa losowe słoiczki i znalazłam mąkę ryżową i koncentraty z soków.
Ja mam ambitny plan robienia wszystkiego sama. W sezonie mam dostep do wielu owocow, eko pomidorow i innych i w tym roku bede juz chciala porobic przetwory pod katem dziecka.
Sloiczki, kaszki i inne gotowce w sklepie w ogole do mnie nie przemawiaja, raz, ze ciul wie co w nich jest, a dwa, ceny powalajace 🙂 Juz wole przetrzec jablko czy dwa sama, niz zaplacic 3 zl za sloiczek z nie wiadomo czym jeszcze oprocz jablka. Pod tym katem kupilam Speedcooka, zeby na biezaco tez robic obiadki 🙂
Z zeszlego lata mam jeszcze kupe sloikow, jest duzo roboty, fakt, ale wiem co jem i duzo sa smaczniejsze niz sklepowe 🙂
Ja sloiczki traktuje w perspektywie tylko awaryjnie. Naprawde wole ugotowac w kilka minut jakies warzywko, czy inna zupke, niz wpychac w dziecko przemyslowy shit.
seven Wspolczuje odparzenia i to jeszcze z takiego powodu 😲 U nas odpukac jeszcze ani razu nic sie nie porobilo! Podzielam twoj szal chustowy. Wlasnie na balkonie suszy sie Indio Aurora, bo wreszcie do mnie dotarlo 😍 😍 Mam ochote na jakiegos pasiaka z bambusem, albo generalnie cos cienkiego na lato. Wczoraj sie niezle spocilysmy na spacerku przy 25 stopniach!
A skąd bierzecie warzywa, które gotujecie? Zwykłe sklepowe, czy ekologiczne?
ja kupuję "normalnie", w zimie głównie gotowałam na mrożonkach, jakoś wyszło mi, że lepiej mrożone coś, co przeszło jakąś weryfikację, niż wątpliwie przechowywane warzywa.
Co do słoików, to im wyższy wiek dedykowany, tym więcej g...wnna w środku. Owoce zagęszczane mąką, dosładzane koncentratem, dosmaczane bógwiczym, to jakaś masakra. Niby wygląda bezpiecznie- jabłuszko z czymś tam, a w środku mąka, sok, rzodkiew i pies z budą.
Zaczynałam rozszerzanie od słoików, ale teraz traktuję to awaryjnie, kupuje czytając etykiety
kurczak właśnie. Zdecydowanie jeśli ma się swoje warzywa i owoce to jak najbardziej warto gotować swoje. Jeśli się ma zaufanego sprzedawcę, znajomego posiadającego własne nie pryskane to też super. Ale gotowanie kupionych w marketach, sklepach, niewiadomego pochodzenia warzyw i owoców - no nie wiem. Strach. Wtedy lepiej jest podać słoik. Ja puki co najczęściej daję słoiczki. Mam eko ziemniaki, marchew, jabłko więc czasem z nich korzystam. Ale innych puki co używam słoiczkowych. Zanim urosną moje ogródkowe - trochę minie.
Zakupiłam dziś jeden otulacz na pieluszki wełniany koksi i jeden wełniany igle figle by się przekonać w praktyce jakie są i czy kupić więcej. Jednak wełna ma świetne właściwości oddychające. Teraz tetruje. Ale przyszły mi dziś wkłady bambusowe. Muszę wszystko ogarnąć.
Nie chce któraś z was kupić 10ciu nieużywanych wkładów z mikrofibry? 10sztuk 40zł. Są fajne i grube ale mam ich trochę a chcę jeszcze spróbować czegoś innego.
Ja właśnie trzecią chustę nabyłam - lniany Agat Little Frog. Podobno sprawdza się w lecie.
Co do tego żarcia, tak myślę, czy nie popadamy w paranoję. W końcu żywiąc wyłącznie Holle można było niedawno struć dziecko. Kupuję warzywa w lokalnym warzywniaku - poza marchwią i ziemniakami, które udało mi się upolować pewne, ale to też tylko jakaśtam porcja, w końcu je zużyję, albo skiełkują. Żyć trzeba. Jak się da, wybieram brudne od ziemi, drobne i krzywe. I liczę na to, že chemia w nich różna i nie przekracza norm za bardzo. I oczywiście co się da, z własnego ogródka. Z zeszłego roku mam słoiki z jabłkami i czarną porzeczką, bez grama cukru - nie psują się, choć mama straszyła, że popleśnieją albo sfermentują. Powidła robiłam z kupionych na hurcie śliwek, ale chociaž były to wyłącznie śliwki - bez zagęstników i dosładzaczy. Były. Bo już zeżarłam 😁 Nie... nie chcę dedykowanej żywności dzieciowej.
Cholera, karmię właśnie, okno otwarte i pieprzony sąsiad nas obie inhaluje dymem tytoniowym :/ Jak się małej wyrwę, to ją obudzę, poza tym jaką mam alternatywę - zamknięte okno??... i tak w lecie jest kilka razy w ciągu nocy. Teraz dopiero się rozkręcają. Grrr... no, żyć trzeba.
Pandurska Odparzenie poszlo juz w niepamiec 😉 Niech zyje wietrzenie 😉 Podziwiam ludzi ktorzy wychowywuja bezpieluszkowo 🤣
Wczoraj widzialam Indio aurore na sprzedaz 😉 Nawet przez chwile sie zastanawialam 😉 Ale upatrzylam sobie to Capri Tigress. A teraz znajomy meza leci do stanow, wiec odpadaly by koszty vatu i cla... i mnie kusi. Bo co gdy pozniej nie bedzie okazji. I kusi. A z drugiej strony powinnam wlasnie tez nabyc cos z lnem, albo cienka, mieciutka bawelne. A nie bawic sie w grube tygrysy 🤔wirek:
Chyba trzeba zaczac grac w totka 🤔wirek:
dea, kupilas juz zlamany len? Czy nowa chuste?
Musze sie wybrac kiedys na jakies spotkanie chustowe, zeby pomacac te rozne chusty.
Moze za dwa tygodnie bede miec pierwsza okazje, bo wybieramy sie na taniec w chustach 💃
Nową mam, akurat była okazja troche taniej. Złamanej mogłabym nie zdążyć upolować. Już bywa ciepło. Nie będzie źle chyba - jeszcze nie motałam (pranie), ale jest faktycznie cienka. Po bawełnie nati, którą też miałam nową, chyba tylko maglowany obrus by mnie załamał 🤣 Swoją drogą ostatnio macałam złamaną natkę i... mojej jeszcze sporo brakuje 🙁 Chyba tylko przez mocne samozaparcie nosiłam noworodka w tym drewniaku.
To czekam na Twoja opinie z lamania lnu 😉
A wlasnie, goraco, czym albo jakimi kremami zabezpieczacie buzie dzieci przed sloncem?
leosky, u nas jest tak samo. W Lidlu można kupić eko owoce i warzywa, ale jest ich niewiele. Kupuję co jest, a resztę w większości uzupełniam słoiczkami, ale że słoiczki składy mają jakie mają, to zdarza się, że kupuję też zwykłe warzywa. Niestety nie ma idealnego rozwiązania i całkiem syfu uniknąć się nie da. U mnie ogródek też już posiany 🙂
seven, ja kupiłam rossmanowski, bo chyba najmilszy ma skład. Po zwykłym kremie babydreama Hania miała wysypkę, ale po tym nic się nie dzieje. Polowałam na eko, ale ceny mnie powaliły.
Ja na szybko kupiłam jedyny dostępny dziecinny w aptece, bo było mocne słońce. Wysypka, oczywiście... moja jest bardzo wrażliwa na "chemię" kosmetyczną (odpadły lovella, kilka marek chusteczek nawilżanych, pieluchy dada, sudocrem!). No to mam krem dla siebie 😉 a dla niej nastawiam się na szukanie. Póki co, ocieniam pieluchą. Może zdobędę czapę z daszkiem dokoła i to wystarczy? może ten rossmanowski na wszelki wypadek wypróbuję.
dea, ja bym bez kremu w lato jednak nie ryzykowała. Maluchy mają bardzo delikatną skórę. Rossmanowski ma niewiele składników, więc możesz wypróbować, a jak nie, to są też kremy dla alergików. Babcia nam podobno taki też kupiła na wszelki wypadek, ale fizycznie jeszcze go nie mamy, więc się nie wypowiem.
seven, ja pierworodna urodzilam w lipcu i kiedy bylo ostre slonce to trzymalam po prostu w cieniu, czapa z rondem itd, tak samo staralam sie robic teraz z mlodsza na wakacjach, jak juz szla na slonce to wtedy Mustela dla niemowlakow Special Intolerances
klykdrogi ale wydajny i nie ma filtrow chemicznych. Jesli chodzi o skutecznosc, to sprawdzalam na rocznej Jagodzie
golej na rowniku, nic sie nie przypalilo 😉 Pamietam tez, ze probowano mi wmawiac, ze w cieniu tez trzeba smarowac oraz pod ubraniem ale dla mnie to juz naprawde przegiecie i robota sprzedawcow kremow.
Chwale sie moimi dziewczynami:
STARSZA


MLODSZA
To zdjecie z jednym zebem jeszcze (sprzed tygodnia mniej wiecej) ale teraz ma juz dwa 🙂
bobek super coreczki. I gratulacje z powodu zebow.
Co do eko warzyw, owocow. Moi rodzice maja dzialke z warzywami etc I tak jak kilka lat temu wszelkie owoce I warzywa rosly I nie byly atakowane przez robactwo tak niestety teraz by miec jakiekolwiek zbiory tata musi pryskac np. jablka. Jasne ze nie jest to mase chemi ale jednak cos jest.
bobek Ale cudna Aniela!! Zakochalam sie niemalze 😍
seven Wlasnie chustuje w Indio. Myslalam, ze moja pierwsza chusta sie fajnie dociaga, ale nowe cudo wygrywa. Nie wierzylam w te wszystkie dyskusje nt. roznicy materialow itd.,a tu zonk! Mam tylko jedno zastrzezenie wlasciwie do siebie, bo kupilam chuste 4,2 m, gdyz w Hoopedizu 4,7 wisza mi mega ogony. A tu sie okazuje, ze mam Indio na styk. No nic to- najwyzej kiedys sprzedam. Ano i tez sie wybieramy na tance w chuscie po powrocie z PL!
Kurczak Co do pseudo eokologicznosci lidlowych warzyw tocza sie od dlugiego czasu dyskusje w niemieckich mediach. Niestety jest to pic na wode, za ktory placa nieswiadomi konsumenci.
dea I jak tam w dotyku Little Frog?? Myslisz, ze sie sprawdzi na lato?
Pandurska, w Polsce o tym nie słyszałam. Myślę, że taki całkiem pic na wodę to nie jest skoro sprzedają je jako eko i nikt się nie czepia, ale może się mylę. Tak czy inaczej dopóki ogródek mi nie wyrośnie kupuję tam i np. ziemniaki smakują mi dużo bardziej niż inne. Tak jak pisałam nie da się całkiem uniknąć chemii. To po prostu niemożliwe 🙁
Kurczak Zgadza sie- sie nie da. Osobiscie wole kupowac lokalnie i od malych dostawcow, niz swirowac na punkcie eko. Mimo wszystko nawet nie wiecie w PL jakie macie szczescie ze standardowymi warzywniakami! Ja tutaj za takiej samej jakosci warzywa i owoce place krocie.
Tak na marginesie naszej rozmowy o sztuczniznach jedzeniowych, to zaraz obok mojego bylego miejsca zamieszkania w Polsce bardzo niedawno otworzono chwilowo 20ha szklarnie z pomidorami. Wszystko zasilane jest dwutlenkiem wegla z pobliskiej elektrowni i generalnie sposob upraw odpowiada holenderskim high-techowym uprawom hydroponowym. Z jednej strony fajnie, ze ludzie maja prace, bo najwieksze zaklady w miescie zwalniaja ludzi, a z drugiej no coz... nie chcialabym tego jesc 🙄