Co mnie wkurza w jeździectwie?

Moon   #kulistyzajebisty
25 lipca 2013 09:35
Hi!Hi! Tak i ja zrobiłam. Ale byli też entuzjaści.
Kiedyś myślałam, że jestem chojrak, bojąc się terenów w dużej grupie z jakimiś szalonymi galopami. Teraz wiem, że nie jestem sama  🤣
W każdym razie - twierdzę, że ludzie którzy się nie boją po prostu nie mają wyobraźni. Kurczę, kiedyś trener wrócił z terenu z grupą (ludzi dorosłych, typowych kozaków, generalnie z rodzaju "koniarzy" co to jeździć kochają, ale same konie to już tak w kit, bo śmierdzą) i dumnie mówi, że... skakali przez szlabany.  😵 Mi się włos na głowie zjeżył na samą myśl o czymś takim, a ci ludzie uchachani, zajarani jak gwizdki.
Nienawidzę takiego ułańskiego stylu jeździectwa.
Safie - Jest jeszcze coś takiego jak wytrenowanie do jakiegoś poziomu i potem ściganie się w ramach tego poziomu , przekraczając pewne bariery . Potem wchodzisz na następny poziom itd. Między rywalizacją i coraz wyższym poziomem a brawurą ,granica cienka ,ale trzeba wyczuć i wiedzieć gdzie jest ta granica. Poza tym nie łap mnie za słowa , intencje chyba zrozumiałas . 🤣 🤣 🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 lipca 2013 09:41
Kurczę, kiedyś trener wrócił z terenu z grupą (ludzi dorosłych, typowych kozaków, generalnie z rodzaju "koniarzy" co to jeździć kochają, ale same konie to już tak w kit, bo śmierdzą) i dumnie mówi, że... skakali przez szlabany.

A potem zdziwienie że ludzi wkurzają jeźdźcy w lesie...

Ja się nie boję wyjazdów w teren w ogóle, ani na swoim ani na obcym koniu, ale robienie rzeczy zwyczajnie niebezpiecznych typu skoki na oślep, czy dzikie galopady z zakrętami w pełnym galopie o 90% to dla mnie żadna przyjemność bo wiem czym to się może skończyć - dla mnie albo dla konia.

W jednym nadmorskim dużym i znanym ośrodku jeździeckim tak były prowadzone jazdy przez właściciela: złamania, wstrząśnienia mózgu, potłuczenia od upadków to u nich były na porządku dziennym. Ja nigdy nie byłam tego  w stanie pojąć po co prowadzić takie tereny.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 lipca 2013 09:44
A jasne, że zrozumiałam 😉

Wkurza mnie, że to całe jeździectwo pochłania tyle kasy  😵
Hi!Hi! Tak i ja zrobiłam. Ale byli też entuzjaści.
Kiedyś myślałam, że jestem chojrak, bojąc się terenów w dużej grupie z jakimiś szalonymi galopami. Teraz wiem, że nie jestem sama  🤣
W każdym razie - twierdzę, że ludzie którzy się nie boją po prostu nie mają wyobraźni. Kurczę, kiedyś trener wrócił z terenu z grupą (ludzi dorosłych, typowych kozaków, generalnie z rodzaju "koniarzy" co to jeździć kochają, ale same konie to już tak w kit, bo śmierdzą) i dumnie mówi, że... skakali przez szlabany.  😵 Mi się włos na głowie zjeżył na samą myśl o czymś takim, a ci ludzie uchachani, zajarani jak gwizdki.
Nienawidzę takiego ułańskiego stylu jeździectwa.


No właśnie ,a co takie rekreacyjne idiotyzmy bez kontroli ,mają wspólnego ze sportem obwarowanym przepisami i dziesiątkami ludzi którzy to na bieżąco kontroluja .???  🤣 I afera była ,jak napisałem w innym wątku że sędziowie eliminowali zawodników za niedostateczne wytrenowanie w konkursie Grand Prix i wywalali z konkursu , w sporcie takie idiotyzmy są nie do pomyślenia . Za ostre przepisy źle za liberalne źle ,jak ktoś chce walczyć w sporcie to źle i czytam jak to konie sportowe mają źle . A na koniec czytam o oszołomach którzy bez żadnej kontroli robią idiotyzmy w terenia i to jest dobrze . 😲 😲 😲 Ciekawy jestem ,o co wam tak naprawdę chodzi ???? 😲

P.S  Bodajże w 2008r  było kilka przypadków śmiertelnych jednego roku podczas Hubertusów. Ile koni rekreacyjnych jest kontuzjowanych spowodu niewłaściwego traktowania ilu ludzi ulega wypadkom ,tego nikt nie wie . jedyne co to potem tylko krażą opwoeieści bo w przeciwieństwie do sportu tego ani nikt nie kontrolouje ani nie monitoruje. Ostatnio nawet jest publikowany rejestr wypadków koni i zawodników w WKKW. A w rekreacji ???? Ktoś wie ,ktoś sprawdza ,ktoś to nagłaśni . NIE !!!
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
25 lipca 2013 10:38
Barbarzyńskie metody niektórzy mają do dziś. Na przykład drągi z gwoździami  😎 Aż członek komisji skoków zdjęcia robił i własnym oczom nie wierzył, a zamierzchłe czasy pamięta, ale takiego idiotyzmu jeszcze nie widział.
A co do hubertusów, to smok10 ma rację. Ludzie, którzy na koniach jeżdżą 2-3 miesiące i im się WYDAJE, że oni już potrafią. I instruktorzy, którzy takowych na pogoń puszczają. A mnie się ludzie dziwią, że ja swoim koniem ta takie ekscesy nie jeżdżę, bo "no co Ty, co mu się może stać"  😎
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 lipca 2013 10:50
A to nie jest właśnie tak, że im więcej się jeździ tym bardziej zdaje sobie człowiek sprawę z niebezpieczeństw? Dla osób niejeżdżących to jest tylko wsiąść na konia i jechać i co tu jest trudnego.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
25 lipca 2013 10:54
Moim zdaniem to też zależy od wieku i charakteru człowieka. Są ludzie dorośli i kompletnie bez wyobraźni. Ale generalnie jest tak, że dziecko ie ma świadomości ryzyka i zagrożeń i dlatego wiele rzeczy przychodzi mu łatwiej. Dorośli analizują i już tą świadomość mają. Ale jak wiadomo wyjątki zdarzają się wszędzie. A laicy tak mają, że dopóki sami tyłka na siodło nie wsadzą to im się wydaje, że na konia się siada i jeździ jak na pilota 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 lipca 2013 11:00
są ludzie chyba właśnie uzależnienie od adrenaliny. Że już ze stajni wyskakuje dzikim galopem prawie i dla niego/niej jazda to tylko dziki galop. Co z tego że koń sztywny na wszystkie strony, ale przecież galopuje i skacze coś tam.

Ja z tego co pamiętam z moich początków nigdy się jakoś nie bałam, ale gdy pod koniec mojego kursu nauki jazdy konnej, kiedy już na lożnowniku w 3 chodach jeździłam bez lonży,  powiedział nam instruktor że teraz to pewnie w teren pojedziemy, to jakoś nie zapałałam chęcią do takiego wyczynu i w sumie cieszyłam się że do tego nie doszło. Tak że to nie jest też tak że każdy początkujący ładuje się w sytuacje niebezpieczne bo jeszcze nie wie nic.
Dlatego powinno się wcześnie zaczynać , przynajmniej sport .Bo jak to mawiają , Czym skorupka  za młodu.  🤣 a i szacunku do zwierząt łatwiej nauczyć.
A co do sytuacji opisanej z driągiem i gwoździami to ciekawy jestem gdzie taki przypadek miał miejsce bo przekracza on moją wyobraźnie.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
25 lipca 2013 11:15
Mogę Ci podesłać PW jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej. Myślę, że jest to na tyle delikatna sprawa, że miło by mi było wiedzieć z kim konkretnie rozmawiam 😉 Zdjęcia mam gdzieś jeszcze zachowane u siebie, bo zdecydowano, że trzeba to jakoś udokumentować 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 lipca 2013 11:16
Dlatego powinno się wcześnie zaczynać , przynajmniej sport .Bo jak to mawiają , Czym skorupka  za młodu.  lol a i szacunku do zwierząt łatwiej nauczyć.

i najlepiej na własnym koniu. Jak to drzewiej bywało na koniach państwowych w państwowych klubach, kiedy to zawodnicy na tych koniach jeździli to chyba każdy wie jak to było z tym szacunkiem dla koni wtedy było.
Moon   #kulistyzajebisty
25 lipca 2013 11:18
...to chyba każdy wie jak to było z tym szacunkiem dla koni wtedy było.
Teraz, w niektórych przypadkach wcale nie jest lepiej...
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
25 lipca 2013 11:21
A ja ostatnio doszłam do jeszcze innej ciekawej konkluzji: największy szacunek ma się do konia owszem swojego, ale takiego na którego samemu się zarobiło/ samemu się go utrzymuje. Gdzie człowiek wie, że ewentualne leczenie(koszty) spada na niego. A nie rozwydrzone dziecko, któremu rodzice dają na wszystko, a jak się konik zepsuje, to się konika wymienia na droższego i lepszego. I zgadzam się, czym skorupka za młodu...  😉 Ale ta "skorupka" musi mieć też dobrego przewodnika który go wszystkiego nauczy  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 lipca 2013 11:21
...to chyba każdy wie jak to było z tym szacunkiem dla koni wtedy było.
Teraz, w niektórych przypadkach wcale nie jest lepiej...


pewnie i też są nieciekawe przykłady typu ten konik się zepsuje to tatuś kupi kolejnego itd
Ale nie można rozpatrywać przypadków patologii i brania ich jako norma . Patrzy się na  ogólną świadomość i ta w stosunku do minionego okresu jest o niebo lepsza. Zarówno ,nie wyobrażam sobie dzisiaj  przypadków nabijania gwoździemi drągów ,kapsli czy tłuczonego szkła w ochraniaczach a traktuję to jako relikt minionych czasów. Właśnie czasów kiedy koniki były klubowe  ,albo każdego konia chcieli zmusiś do skakania bo takiego łatwiej sprzedać . Dzisiaj to nie bardzo ma sens ( pomijając humanitarny bo ten jest oczywisty ) ale i ekonomiczny. Koń który nie ma duszy skoczka nie przekroczy progu który się opłaca do handlu . Treningi są bardzo drogie i podnoszą wartość konia bardzo nieznacznie dopiero udział w zawodach i konkretne osiągnięcia robią kasę u konia . Czasy się pozmieniały na tyle że nawet u tych co mają idiotyczne pomysły przestają ich kusić ekonomicznie. Może to brutalne ale za to lepsze dla koni. Jakość hodowli i koni importowanych spowodowała że bardziej się opłaca kupić utalentowanego młodego konia niż tak jak kiedyś na siłę robić z niego sportowca. Nie te czasy nie ta kasa. 😉

P.S Dawniejsze konie do skoków  to przeważnie były folbluty i Angloaraby. Folbluty miały skoka ale wisiały im łapy  zresztą podobnie jak Angloaraby i trenerzy robili takie mecyje z barowaniem najprzeróżniejszymi metodami. Dzisiaj się to nie opłaca . Każdy szuka Hanowera albo Kwpna czy cokolwiek innego co od urodzenia baskiluje i nogo sobie za uszy zakłada. Pomijam że da się jeszcze prowadzić w parkurze a nie tak jak kiedyś hejda do przodu. Przeszkody kiedyś były jak domy ,teraz są mniejsze ale dużo trudniejsze technicznie . To wszystko z przepisami i ekonomią włącznie zmieniło światopogląd i podejście do zwierząt. Poza tym jak ktoś napisał ,jak go kupisz i za niego zapłacisz to masz świadomość za co się bawisz a kontuzje płacisz z własnej kasy bądź sponsora ,ale ten też cię wywali z pracy jek przedstawisz 4 czy 5  cyfrowy rachunek za leczenie . Nie ma się co oszukiwać ,na poprawę podejścia do zwierząt miało wpływ wiele czynników . Ale pomijając wszystkie ,to nie mozna zapomnieć także o Ekonomicznym.
A to nie jest właśnie tak, że im więcej się jeździ tym bardziej zdaje sobie człowiek sprawę z niebezpieczeństw? Dla osób niejeżdżących to jest tylko wsiąść na konia i jechać i co tu jest trudnego.


O tak, tak!!!
Ale od czegoś jest przecież rener/instruktor. Ja powiem w takiej sytuacji NIE i koniec....
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 lipca 2013 12:04
I tutaj jest problem. Idąc na jazdę mam zaufanie, że instruktor/ trener potrafi ocenić moje możliwości, że nie będzie "kozaczył". Teraz już nie, ale jak zaczynałam jako dziecko to pewnie bym skakała co mi ustawi, jechałabym w teren szalonym galopem bo kazał. Skoro kazał to pewnie uważa, że jestem na to gotowa. Jeśli ktoś jeździ dłużej potrafi sam ocenić, że przeszkoda jest za wysoka, że nie chce galopować na złamanie karku, ale osoba zaczynająca, zwłaszcza mocno nakręcona na postępy, może nie mieć takiego chłodnego osądu.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 lipca 2013 12:05
Patrzy się na  ogólną świadomość i ta w stosunku do minionego okresu jest o niebo lepsza.

Pogrobowcy tamtego koniopoglądu jeszcze żyją i co poniektórzy nadal rozsiewają swoją niedzisiejszą wiedzę m.in. w stylu: to koń sportowy i ma nie wychodzić, po co mu trawa końskie życie, a jak już to tylko na trening ew. na karuzelę i na zawody.

przykład drągi z gwoździami  


Przepraszam bardzo, że co proszę ?  🤔
Patrzy się na  ogólną świadomość i ta w stosunku do minionego okresu jest o niebo lepsza.

Pogrobowcy tamtego koniopoglądu jeszcze żyją i co poniektórzy nadal rozsiewają swoją niedzisiejszą wiedzę m.in. w stylu: to koń sportowy i ma nie wychodzić, po co mu trawa końskie życie, a jak już to tylko na trening ew. na karuzelę i na zawody.


Zawsze żeby się coś diametralnie zmieniło ,to musi wymrzeć jakieś pokolenie  😉 Za 20 lat ,takie teksty o nabiijanych  drągach czy innych drastycznych metodach będą bajkami
Kantar z gwoździami to zdaje się ktoś znacznie poniżej sześćdziesiątki polecał ?  😉
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
25 lipca 2013 12:51
Zainteresowanych drągami zapraszam na PW 😉
Zainteresowanych drągami zapraszam na PW 😉

A możesz tak ogólnie opisać? To drągi do skakania były nabite gwoździami sterczącymi do góry? Pomalowanymi? Bo niepomalowanych to koń chyba nie widział? Czy miał nie widzieć i się zranić i zapamiętać? "Co poeta miał na myśli" ?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
25 lipca 2013 13:00
na drąg w jego środkowej części był naciągnięty i przymocowany kawałek(na okrągło) twardej folii nabity gwoździkami, taż, że te ostre końce wystawały na zewnątrz. za długie nie były, ale jak koń koronką pociągną, to wiadomo co się wtedy dzieje(wystarczy większa zadra na drągu). Folia koloru białego naciągnięta na dwukolorowy drąg. Z tym, że była w miejscu gdzie jest kolorowy pasek. zaraz zmontuję jakiś obrazek poglądowy to pokażę 😉

EDIT: Mistrz Painta  😁 😁 😁
Drąg. szarym kolorem oznaczone gdzie były gwoździe. No i poglądowo wygląd tej folii "od boku"
Aż mi się nie chce wierzyć ,żeby w dzisiejszych  czasach ktoś urzywał takich metod. Chyba że chciał przerabiać konie z rzeźni na skoczków. Poijając że to idiota  i sadysta ,to co by się stało jakby drogi koń sobie uszkodził nogę ?. 😲 Dzisiaj przerabianie tzw , nielotów na skoczków jak to miało miejsce kiedyś ,nie ma racji bytu. 🙄

P.S Z drugiej strony , nie wiem czy takie przypadki to powinno się ukrywac ?  🙄 Dzisiaj startujesz w zawodach ,to szarpniesz mocniej konia za wedzidło ,to wylatujesz  jesteś niewytrenowany ,zrobisz 3 zrzutki pod rząd ,wylatujesz , uderzysz konia mocniej batem ,wylatujesz ,postawisz coś źle na rozprężalni wylatujesz , ochraniacze masz za ciężkie wylatujesz ,coś jest pod ochraniaczem to wylatujesz ,konia zranisz ostrogą ,wylatujesz . Ba nawet termowizją mogą ci zbadać i znaleźć 100 powodów żeby cię wywalić albo nawet twale zdyskwalifikować ,a ty podajesz drastyczny przykład i to jeszcze osba oficjalna go potwierdza i martwisz się żeby nikt niepowołany się nie dowiedział . Ja tu czegoś nie rozumiem  😲
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
25 lipca 2013 15:04
A "przerabianie" koni z talentem i tych klasy GP?  😎
A "przerabianie" koni z talentem i tych klasy GP?  😎


W drugą stronę na nieloty  ? No to już tylko brak umiejętności i kwalifikacji .Ale na to ciężko znaleźć patent ,chyba że ci co kupuja wspaniałe młode konie i oddają je w dziwne ręce . Ale na to narazie nie ma recepty. Tzn : PZJ usiłuje podjąć próbę i usankcjonować ujeżdżaczy młodych koni chociażby sprowadzając ich do poziomu 1 licencji , albo nabytych kwalifikacji w długotrwałym procesie szkolenia . Ale wychodzi na to że dłużej będzie się szkolić ujeżdżacza jak Instruktora.  🤣
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
25 lipca 2013 15:20
Otóż to 😉 Ja mam swoje zdanie na temat tego konkretnego przypadku, ale nie będę go przedstawiać na forum publicznym jeśli pozwolicie 🙂
Tania, jesteś BOSKA! (te wpisy na poprzedniej stronie)
a Smok10, chyba faktycznie bardzo młodziutki, jeśli nie realnie to w główce 🙂

Taki problem ze sportem, że wymaga idealistów (a raczej opętanych ideą), a idealiści, cóż, są "durnowaci"w różny sposób. Pragmatyk racjonalista zawsze wyjdzie na swoje, i tylko idealista może wierzyć w "postęp humanitaryzmu" gdy w grę wchodzi duża kasa a szansa przyłapania znikoma.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się